Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Trzeba w końcu zabrać się za siebie i zrzucić dodatkowe kilogramy! Moje cele kilogramowe! I - 80 kg II - 75 kg III - 70 kg IV - 65 kg V - 60 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3417
Komentarzy: 38
Założony: 1 października 2014
Ostatni wpis: 10 maja 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
JumpyJelly

kobieta, 25 lat,

165 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 lutego 2015 , Komentarze (2)

Jestem, jestem! Przez ostatnie dni jakoś cały czas zapominałam cokolwiek napisać. Dzisiaj wreszcie usiadłam i mam chwilę na stworzenie małego wpisu.

Dieta ma się dobrze - tylko w poniedziałek miałam kolejny dzień obżarstwa. Właścicielka domu, w którym mieszkam miała kilka dni wolnego, więc ugotowała obiad nie do końca dietetyczny i potem jeszcze deser. Kompletna porażka. Jednak wieczorem wskoczyłam na bieżnie i przebiegłam 30 minut! Jestem z siebie bardzo dumna.

We wtorek też biegałam i było już 35 min ciągłego biegu! Wczoraj miałam dzień odpoczynku, a dzisiaj chciałabym dojść do 40 minut (z 35 też chyba będę zadowolona ;))

Ustaliłam sobie też cele i nagrody za ich osiągnięcie. Są to droższe rzeczy, których ot tak bez powodu bym sobie chyba nie kupiła. Motywacja zdecydowanie większa!


7 lutego 2015 , Skomentuj

Dzisiejszy dzień był kompletną porażką w kwestii diety. Chciałabym to zwalić na chorobę, ale silna wola też ma tutaj duże znaczenie. Leżałam w łóżku do 12, więc śniadanie było dość późne - owsianka z bananem i granolą. Wróciłam do łóżka, zasnęłam. Potem obiad - ryba w przyprawach, pół pomidora, kromka chleba..

No i tutaj zaczęła się moja porażka. Dalej zjadłam dwie kromki chleba z masłem, małą paczuszkę żelków i Skittlesów, kilka ciasteczek i całą Milkę ;/

Szczerze, mam jeszcze ochotę na kromkę chleba czy coś, ale nie wiem czy się skuszę.

Jeśli chodzi o pozytywne aspekty dnia to choroba powoli znika - temperatura spadła, ale bolące gardło i katar jeszcze został. Mam nadzieję, że do poniedziałku już będzie ok, bo chcę wrócić na bieżnię. Pewnie nie uda mi się przebiec 30 min bez zatrzymywania, ale na pewno będzie to moim celem!

6 lutego 2015 , Komentarze (3)

Obudziłam się dzisiaj w trochę gorszym stanie. Nie wiem skąd się to choróbsko wzięło, ale mam nadzieję, że szybko zniknie! Miałam plany na weekend, a teraz chyba będę musiała go spędzić w łóżku :(

Z jedzeniem trochę lepiej, ale nie bardzo. W moim przypadku choroba nie sprzyja jedzeniu.

Menu z dzisiaj:

Śn - owsianka na wodzie, z łyżką jogurtu mango, połówką banana i granolą

II śn - kromka chleba lekko posmarowana hummusem, pomidor i jajko

Ob - łosoś lekko posmarowany pastą z bazylii, pół ziemniaka, fasolka, odrobina oliwy i ziół

Kol - dwie duże łyżki jogurtu (mało, ale zbyt źle się już czułam, zdjęcia brak)

5 lutego 2015 , Komentarze (1)

Aż głupio mi się dzisiaj dzielić moim menu - tyle rzeczy nagle musiałam w domu zrobić, że zanim się obejrzałam była 20 i czas na jedzenie został zakończony. Przyznam szczerze, że nie jestem głodna, ale to i tak źle! Muszę się nauczyć tego pilnować i jeść te minimum 4 posiłki dziennie - dzisiaj stanęło na 3.

Co dzisiaj zjadłam (zdecydowanie za mało!):

Śn - dwie kanapki z hummusem, sałatą, papryką, ogórkiem i jajkiem, 

II śn - jogurt mango z granolą i gruszką

Ob - makaron (niestety zwykły, bo nie mam innego) ze szpinakiem, papryką, pieczarkami i pomidorami z puszki

No i o kolacji zapomniałam przez nadmiar obowiązków :( Jutro już się będę bardziej pilnować!

4 lutego 2015 , Komentarze (2)

Jeszcze jeden wpis dzisiaj - krótki! Moje menu :)

Śn - owsianka na wodzie z łyżką jogurtu malinowego, śliwką i kilkoma winogronami

II śn - sałatka owocowa (banan, kiwi, kilka winogron, mandarynka, mango)

Ob - duża miska zupy (ziemniaki, papryka, pomidor, cebula, fasola)(mogłabym ją jeść całe swoje życie) 

Kol - kromka ciemnego chleba z odrobiną musztardy, sałatą, pomidorkiem i papryką

Co do ćwiczeń to tylko noszenie drewna! 

Może jeszcze wejdę dzisiaj na bieżnie, ale nie obiecuję!

EDIT

Wtoczyłam się na bieżnię!

5 min chodu, 25 min biegu, 5 min chodu!

Byłam wielce zdziwiona, że byłam w stanie tyle przebiec!

4 lutego 2015 , Komentarze (2)

Mój pierwszy i ostatni wpis tutaj był napisany w listopadzie. Ważyłam wtedy 81 kg. Teraz mamy luty. Wtoczyłam się w poniedziałek rano na wagę i zobaczyłam coś co mnie przeraziło - 13st 7.6lbs, czyli 86 kg!

Wstrząsnęło to mną, więc wzięłam się za siebie. Dzisiaj jest trzeci dzień mojego zdrowszego jedzenia. Jeśli chodzi o ćwiczenia to wczoraj spędziłam 30 min na bieżni - 5 min chodu, 10 min biegu, 5 min chodu, 5 min biegu, 5 min chodu. Moim celem jesr do końca lutego przebiec 20-30 min bez zatrzymywania. Postaram się wchodzić na bieżnie 3 razy w tygodniu, ale zobaczymy jak to wyjdzie :)

Co jeszcze?

Jakiś czas temu przeprowadziłam się do Anglii i przyznam szczerze, że nie jestem pewna czy to była dobra decyzja. Miałam już poważny moment załamania - byłam gotowa spakować walizki i wrócić do domu. Na szczęście teraz jest już trochę lepiej. Wiem, że może to zabrzmieć trochę płytko, ale jeśli mam już wracać szybciej do domu to chciałabym być chudsza, żeby wszystkich zadziwić! Jeśli chodzi o pobyt tutaj to powiedziałam sobie, że chcę tu wytrzymać minimum do końca kwietnia. Do tego czasu wyznaczam sobie sel 11st 8lbs, czyli 75 kg! Jest to chyba realne?

Zaczynamy odliczanie!

85 days left!

10 listopada 2014 , Komentarze (4)

Moja walka z wagą trwa już od lat co, szczerze mówiąc jest dość ironiczne, bo zamiast schudnąć sporo przytyłam. 

Pierwszy raz na dietę przeszłam jak miałam 14 lat (teraz jak o tym myślę to trochę mnie to przeraża). Ważyłam wtedy około 65 kg i dla głupiej nastolatki jaką wtedy byłam ta liczba stała się kompletną porażką. Po dwóch miesiącach drakońskiej diety (jadłam maksymalnie 1000 kcal dziennie i sporo ćwiczyłam) doszłam do 56-58 kg. Potem przyszły Święta, Nowy Rok i wszystko wróciło. Od tego czasu byłam na diecie, która szczerze nie była dietą co zresztą widać po mojej obecnej wadze.

Dzisiaj rano waga pokazała 81 kg - to chyba najwyższy wynik w całym moim życiu i jak się domyślacie nie jestem z tego zadowolona. Teraz starsza o 6 lat i mam nadzieję mądrzejsza zaczynam swoją przygodę i walkę o zdrowszą siebie. Nie chcę pisać, że będę na diecie, bo nie to jest moim celem. Chcę całkowicie zmienić swój sposób odżywiania. Oczywiście chcę też zobaczyć zadowalające wyniki na wadze, ale szczerze bardziej zależy mi na tym jak będę wyglądać (chociaż chciałabym zobaczyć 6 na początku, stęskniłam się za nią ;)).

Dzisiaj byłam już na porannym spacerze (który miał być biegiem, ale jeszcze jest to dla mnie zbyt trudne). Zobaczymy jak potoczy się reszta dnia!