Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Annabelle84

kobieta, 40 lat, Nowa Sól

164 cm, 100.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 kwietnia 2017 , Komentarze (2)

Tak, zrobiłam to. Zdradziłam. Zdradziłam Vitalię. Jak? A no tak, że od tygodnia częściej przebywam na Instagramie niż tu. Jakoś bardziej mi odpowiada tamta forma dokumentowania mojego odchudzania, czerpię sporo inspiracji jedzeniowych i nie tylko. Więc jeśli ktoś ma ochotę czasem zerknąć jak mi idzie, to znajdzie mnie pod nickiem kalea0584. Konta nie usuwam, może jeszcze wrócę. Póki co na wadze bez większych zmian, więc nawet nie ma się czym pochwalić. 

29 marca 2017 , Komentarze (7)

Kolejny tydzień mija i waga minimalnie spadła o 200 g. Jakoś nie idzie to wszystko, tak jak było w planach, ale nie rezygnuje, bo wtedy to już na pewno waga mocno poszybowałaby w górę. Dziś zrobiłam coś, o czym myślałam, że nigdy nie zrobię. A mianowicie odwiedziłam otwartą 3 miesiące temu w moim mieście siłownię. Stwierdziłam, że pójdę, zobaczę, zapytam co i jak, tak z czystej ciekawości. Wszystko nowe, ładne i fajne, jeden z właścicieli mnie oprowadził, objaśnił wszystko, są trenerzy, masa nowego sprzętu, sauna, jacuzzi, raz w tygodniu dietetyk, zajęcia grupowe itp, generalnie fajne wrażenie na mnie to zrobiło. Wzięłam sobie cennik, przeanalizuję, przemyślę i zobaczę, może jednak się przekonam. Póki co przeprosiłam się z rowerkiem stacjonarnym i znów pedałuję sobie, bo kolejne spodnie mi się znowu przecierają, a tego nie cierpię.:p

ŚniadaniaII śniadaniaObiadyPodwieczorkiKolacje

26 marca 2017 , Komentarze (4)

I znowu to samo, 0,5 kg w górę. Ehhh... Kurcze, niby główne posiłki udaje mi się jakoś ogarniać pod względem diety, to nadal nie udaje mi się skończyć z podjadaniem pomiędzy nimi. I to nie tak, że jestem głodna wtedy, tylko raczej z nudów skubnę to i owo i zamiast wybrać coś zdrowego, to sięgam po najszybsze i najgorsze rozwiązania. Dodatkowo widzę, że ostatnio za dużo owoców w posiłkach, muszę zwiększyć ilość warzyw, bo słabo z tym. Oprócz tego czeka mnie chyba wizyta u dermatologa. Nie wiem, czy przypadkiem nie mam jakiejś alergii na któryś z produktów, które ostatnio jem, bo od kilka dni mam na szyi jakąś wysypkę - suche, czerwone i swędzące plamy sporych rozmiarów. Początkowo skóra na nich się łuszczyła, teraz już jest szorstka i mocno zaróżowiona, ale i tak wygląda to okropnie. Może to właśnie jakieś nowe produkty w diecie tak negatywnie wpływają na moją skórę. Kolejne rzeczy do zrobienia, o których myślę przy okazji wiosny, to zmiana fryzury i okularów. Ostatnio tylko rozjaśniałam włosy i niezbyt dobrze wyglądają przez to, muszę dać im trochę odpocząć, a poza tym mam teraz ochotę na jakiś kolor bardziej zbliżony do naturalnego. Najgorsze jednak będzie dobranie oprawek. Te, które mi się podobają, zazwyczaj mi nie pasują i na odwrót, ale muszę coś znaleźć, bo stare są już w opłakanym stanie. Tak więc, wiosna jest, więc czas na zmiany.:)

ŚniadanieII śniadanieObiadyPodwieczorkiKolacje

15 marca 2017 , Komentarze (3)

Tydzień drugi marca nie przyniósł ze sobą zadowalającego spadku, tylko 100 g zleciało. Malutko,ale dobre i to. W tygodniu niestety nie udało mi się utrzymać diety na dobrym poziomie (co widać na zdjęciach) plus na imieninach było dużo, słodko i trochę alkoholu. I to pewnie miało wpływ na ostateczny wynik tego tygodnia. No cóż, za błędy żywieniowe trzeba płacić małym spadkiem kilogramów. Dobrze przynajmniej, że waga nie poszła w górę. Może uda się mi w tym tygodniu zejść poniżej 90 kg. Wracam już do normalnego jedzenia, bo wiosna mocno depcze po piętach. Byłam dziś pochodzić po sklepach, tyle fajnych wiosennych rzeczy kusiło,a moje ciało nadal zimowe. Dlatego nie poddajemy się, tylko walczymy.:)  

ŚniadaniaII śniadania ObiadyPodwieczorkiKolacje

8 marca 2017 , Komentarze (9)

Jako, że koniec pierwszego tygodnia marcowej walki z kilogramami przypada na dziś, więc przy okazji dla wszystkich Was wszystkiego najlepszego.(kwiatek) Mój Dzień Kobiet zaczął się super, gdyż waga pokazała rano 90,1 kg, a więc spadek o 1,5 kg. Do tego pierwszy tydzień absolutnie bez słodyczy za mną. Szok! Nie wiem jak dałam radę, ale się udało. Człowiek zabiegany, zawalony pracą to nawet nie ma czasu myśleć o słodyczach.:)Jedzenie udaje mi się w miarę utrzymać na dobrym poziomie, jednak z ruchem nadal słabo, tyle co do i z pracy plus w wyjścia na zakupy. W weekend czeka mnie wyzwanie - imieniny mamy, ale myślę, że dam radę. Szkoda byłoby stracić taki fajny wynik. 

ŚniadaniaII śniadaniaObiadyPodwieczorki

Kolacje

1 marca 2017 , Komentarze (12)

Dlaczego znów zaczynam? Bo mogę, bo muszę, bo chcę! I tyle w temacie.

Waga na dziś - 91,6 kg

Cele na marzec - zejść poniżej 90 kg + 31 dni bez słodyczy + więcej wody + nie podjadać + ruszyć tyłek z kanapy:)

26 lutego 2017 , Komentarze (4)

No dobra, zbieram się do kupy i zabieram ponownie do odchudzania. Kryzys był i to spory, ale wytłumaczyłam sobie, że jeszcze pewnie nie jeden będzie na mojej drodze, jednak rzecz w tym, by nie poddać się mu całkowicie. Również Wasze słowa zrobiły swoje, za co bardzo Wam dziękuję.(kwiatek) Nie zapominajmy też podziękować zbliżającemu się motywatorowi w postaci wiosny, która pewnie wkrótce zmusi mnie do założenia lżejszych ubrań,a tu jak na złość wszędzie fałdki,fałdeczki i sadełko, no i lustro dołożyło dziś swoje 5 groszy niemiłosiernie pokazując mi, jak wielki jest mój tyłek w kurtce, którą planowałam nosić wiosną.:) Także po raz ent już postanawiam powalczyć o lepszą siebie. Pączki były, Wielki Post się zbliża, więc można, a nawet trzeba.:)Trzymajcie kciuki i sami też się nie poddawajcie.

ŚniadaniaII śniadaniaObiadyPodwieczorkiKolacjeNo i główne grzechy ostatniego tygodnia...no comment :)

19 lutego 2017 , Komentarze (8)

Tak jak w tytule - moje odchudzanie to jedna wielka farsa, oszustwo. Oszukuję siebie, Was, rodzinę i znajomych. No bo co to za odchudzanie, gdy kilka dni jest w miarę ok, a potem przychodzi jeden moment, jedno załamanie i wszystko się wali, leci na łeb na szyję i przynosi za sobą falę, która niweczy każdy ciężko wypracowany efekt. Rano ładnie pięknie, owsianka, ser biały, chleb pełnoziarnisty, warzywa, owoce itp itd, a potem dwie paczki chipsów, pączki, czekolada, wafle i inne, choć wiem, że nie to złe. Do tego totalny brak chęci do ruchu. Nie chce mi się, najzwyczajniej w świecie nie chce mi się. Lenistwo mnie opętało, była, jestem i będę gruba. Myślę nad usunięciem konta na Vitalii, bo nawet to nie sprawia, że mam motywację do odchudzania. Wiosna idzie, a ja po raz kolejny ponoszę porażkę. Kolejną do kompletu życiowych. Potrzebuję solidnego kopa w tyłek, bo inaczej będzie źle.

11 lutego 2017 , Komentarze (3)

Tydzień piąty dość ok pod względem diety, za to szósty beznadziejny. Nie zważyłam się jak zwykle, więc nie wiem jak z wagą. Zrobię to jutro. Miałam wolne, a musiałam jechać do brata, który skręcił nogę i pomóc mu w opiece nad chrześniakiem. Tam już utrzymanie diety i pór posiłków nie było możliwe tak jak bym chciała. Do tego przypętało się choróbsko z powiększonymi węzłami chłonnymi. Myślałam już, że to angina, ale na szczęście obyło się bez gorączki i w miarę normalnie mogę wrócić do pracy, choć w ogóle nie mam na to ochoty. Ogólnie dopadła mnie ostatnio jakaś niemoc twórcza, nic mi się nie chce, ciągle mi zimno, najchętniej leżałabym w łóżku. Niech już będzie wiosna.

ŚniadaniaII śniadaniaObiadyPodwieczorkiKolacje

1 lutego 2017 , Komentarze (14)

                                                  Zestawienie wagi

               1 styczeń 2017                                                       1 luty 2017

 

Cyfry identyczne, jednak w innym układzie. Styczniowa różnica to więc 1,8 kg. Mało, ale sama jestem winna. Za sukces mogę uznać to, że waga nie poszła w górę. Było już ładnie poniżej 90 kg, ale dałam ciała i jest jak jest. Nie poddaje się jednak i próbuję dalej. Chciałabym w lutym zrzucić chociaż 3 kg, w optymistycznej wersji może 4 kg. Zobaczymy. Nadal muszę popracować nad większą ilością picia i ruchu oraz niepodjadaniem i mniejszą ilością zjadanych słodyczy. Ciężko mi jednak całkowicie z nich zrezygnować, więc spróbuję zrobić to stopniowo. Wymyśliłam więc sposób " Na lotto":). Skąd taka nazwa? Ano stąd, że leciała kiedyś w tv reklama Lotto z hasłem "Miliard w środę, miliard w sobotę". Moja wersja zakłada "Słodycz w środę, słodycz w sobotę", oczywiście w racjonalnej porcji. To na początek, potem zmniejszę tę ilość do jednego dnia w tygodniu, a może z czasem jeszcze rzadziej. Póki co luty zacznę chyba z chorobą, nie ma to jak rozchorować się mając ferie:(. Mam nadzieję, że u Was bilans miesiąc wygląda zdecydowanie korzystniej.