Dzisiaj waga zrobiła mi niemiłą niespodziankę--pół kilo więcej? Co jest? Przecież dietowo byłam grzeczna. Nie przesuwam paska. Dla mnie jakis żart. Działam dalej!
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (57)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 55734 |
Komentarzy: | 3260 |
Założony: | 18 grudnia 2014 |
Ostatni wpis: | 18 czerwca 2024 |
kobieta, 52 lat, Bielsko-Biała
170 cm, 95.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Dzisiaj waga zrobiła mi niemiłą niespodziankę--pół kilo więcej? Co jest? Przecież dietowo byłam grzeczna. Nie przesuwam paska. Dla mnie jakis żart. Działam dalej!
Dzisiaj stanęłam na wadze i nie mogłam uwierzyć co zobaczyłam. Pomyślałam, że to pomyłka i stanęłam na wadze drugi raz, ale szklana pokazała to samo---78kg. Booosko . kolejny spadek i w sumie minus 4kg od grudnia!
Trzymam się diety jak diabli, trochę ją modyfikuję, bo nie zawsze mam w domu wszystkie składniki wg jadłospisu. Piję i sikam na zmianę. Max póki co, daję rady na 3x fitness/siłownia w tygodniu.
Wczoraj wieczorem byłam jakaś głodna i było mi zimno. Mało pomagały ciepłe herbaty. Siedziałam przykryta kocem, jadłam rzodkiewki, prażoną grykę i dalej bym żarła! Pachniało mi ciasto, które upiekłam dla syna, no musiłam skubnąć! No skubłam taki rożek. I odeszłam. BO NIE MOGĘ!!!!!! Nie mogę dla siebie!!! Muszę wytrwać w postanowieniu, chociaż jest różnie. Trzeba się trzymać. I KONIEC.
Po 2 tygodniach zwolnienia tempa, ciężko było dzisiaj wrócić do pracy. Na szczęście nawał tematów spowodował, że ani się spojrzałam a już było ciemno na dworze.
Na razie dieta ok, fitness dzisiaj zaliczony. Nie wiem, czy dam radę z tymi ćwiczeniami w cyklu dziennym? Zobaczę. Widzę też, że lepiej idzie mi trzymanie diety i regularne jedzenie jak jestem w domu. No i przygotowanie posiłków też zajmuje troche czasu. Ale coś za coś.
pzdr
Dzisiaj sloneczny dzień na zewnątrz i u mnie. Od 2 tygodni jestem w domu i jest mi z tym bardzo dobrze. Dobrze jest być w domciu, pogadać z dziećmi i tak po prostu poleniuchowac, dać na luuuzzz . Jutro znów praca...
Trzymam się diety V z drobnymi zmianami, widzę logikę układania dań i to mi się podoba. Podoba mi się też statystyka i wykresy. Do ćwiczeń w domu się nie przekonam. Mam kartę klubowicza i jednak będę chodzić na zajęcia fitness i siłowni. Widzę spadek wagi, powoli bo powoli ale jednak na dzisiaj 3,3 kg w dół od rozpoczęcia zmian pod koniec grudnia.Coraz bardziej podoba mi się podejście, że jesz po to, żeby być zdrowym , więc karm swoje ciało, rozpieszczaj a nie traktuj jak śmietnik. i bardzo podoba mi się to podejście, po latach traktowania siebie po macoszemu. Taki reset w głowie który trafia do mnie i mnie przekonuje.
Wczoraj zjadłam 2 kromki sera almette z pomidorem, potem jogurt z płatkami, na obiad kurczak z sałatką potem poszłam na fitness i siłownie a wieczorem zjadłam kiełki z Biedronki podsmażane z kromką z serkiem. I piję dużo. Nie czuję głodu. Jak mam ochotę coś zjeść "między" to wybieram póki co owoce, albo suszone owoce czy parę orzechów, kiełki. Łykam sobie też tabletkę morwy-podobno poprawia metabolizm i ostropest. I tyle. Wsłuchuję się w siebie. Jak będzie coś nie tak, poczuje się gorzej, nastąpi zastój, to będę zmieniać. Mimo wszystko-3,3kg spadku wagi to duuuużo-tyle waży nasz pies York---podniosłam go i WoW--sporo mnie ubyło :) Jeszcze też sporo muszę zrzucić ale powoli, powoli, powoli do przodu. I do przodu. Byle nie zawieść, w tym siebie.
Dzisiaj szklana pokazała 300g mniej. No super. To juz prawie 3 kg odkąd postanowiłam schudnąć i zmienić siebie.
Muszę powiedzieć, że dawno nie czułam się tak dobrze. Na pewno sprzyja temu fakt, że mam "wolne od pracy" od 24.12 do 6 stycznia i mogę się wreszcie wyspać. Poza tym zwolniłam tempo, które ostatnio było szalone. Robię co chcę i kiedy chcę, wsłuchuję się w siebie, czytam, oglądam ulubione programy, chodzę z psem na spacery. Takie moje domowe SPA :). Ale na pewno też służy temu obecny sposób żywienia. Tak w ogóle, to nie nazwałabym diety V jako diety. To jest prosty jadłospis zdrowego odżywiania. Bo myślę, że nas gubią nasze słabości. I trzeba naszej woli walki aby je przezwyciężać.
Chyba jak zawsze, sukces zaczyna się w głowie a to jest nasz wybór czy tak chcemy myśleć czy nie :)
Sylwester za nami...Było bardzo fajnie! Szampana piliśmy na ośnieżonej górce z której było widać całe Bielsko. No ale diety nie dotrzymałam. Przynajmniej byłam tego świadoma i dzisiaj nawet nie weszłam na szklaną. Z innych tematów to dostałam dietę z Vitalli i powiem, jest ok. Od dzisiaj korzystam ze ściąg z V.
Sylwester za nami i kolejny rok za nami. Zawsze w tym czasie nachodzi mnie refleksja, że na nowo trzeba coś zaczynać, o co walczyło się cały rok. Nie wiem, czym bardziej się cieszyć, że jest nadzieja na nowe --co nowe ? Czy, że stare odeszło przegonione hukiem tepard? Hmm nie wiem, bo myślę życie buduje się cały rok i każdego dnia i postanowienia też, może tylko ta gruba krecha Nowego Roku sprzyja postanowieniom??? Ja celowo podjęłam decyzję o bycie fit przed odejściem Starego Roku, żeby nie wpaść w pułapkę obietnic...tych nie dotrzymanych, rzucanych o północy bez większych przemyśleń. Bo najważniejsze, żeby podjąć decyzje i się ich trzymać, niezależnie czy wczoraj czy dzisiaj czy jutro? Życzę sobie i nam twardych postanowień, wytrwałości i zwycięstw w 2015 :)
Kolejny dzień trzymania diety za mną. Byłam też wczoraj na fitnesie. Powiem Wam, byłam najgorsza-najgorsza w sensie koordynacji i wytrzymałości ruchowej . No cóż, mam za swoje, ale wiem, że musi być i będzie coraz lepiej .
Dzisiaj kontynuacji diety i ćwiczeń ciąg dalszy.
Wykupiłam diete Vitalii na 3 miesiące - zobaczymy co mi zaproponują, bo zastanawiam sie, czy proponują dietę z tzw. klucza, czy jednak biorą pod uwagę np. wiek-mam 43 lata i zaproponuja mi coś innego niż osobie która ma 20 lat? Nie wiem, jestem ciekawa, jak dostanę to dam znać (mam dostać dietę jutro)
Jutro Sylwester i idziemy z mężusiem na imprezę do sąsiadów Postanowilam zero alko, chociaż lubię alko zwłaszcza pifffko, ale na pewno będzie alko i z chęcią się z sąsiadami napiję, ale postaram się z umiarem
Waga pokazała cyferkę 7 z przodu :)
No i stalo się :) Waga pokazała cyferkę 7 z przodu :) Hip hip hura! Nigdy więcej tej znienawidzonej "8" która powoduje, że czuję się fatalnie. Wiem, że to głownie woda ze mnie schodzi ale muszę wytrwać w swoim postanowieniu chocby nie wiem co!
Ostatnie dni upłynęły mi na przeglądaniu Vitalii: czytałam podjęte wyzwania , diety, postanowienia i pamiętniki innych osób. Dostałam takiego kopa, że no ho ho. Tak w ogóle, to jestem pod wielkim, wielkim wrażeniem dwóch osób - photka.kasia i Patisonek_89. Przeczytałam pamiętniki dziewczyn od tzw. dechy do dechy. Ale dziewczyny mają power i silną wolę! Zaczerpałam energii od nich na maxa i wykorzystam pozytywnie. Kolejny dzień diety i idę dzisiaj na fitness.
Trzymajcie za mnie.
Póki co, cieszę się wolnymi dniami przede mną - idę do pracy dopiero 7 stycznia . Poza tym nacieszę się rodzinką , bo w trakcie pracy, to mało jest okazji do bycia tak razem...