Zapraszam do wpisu - ćwiczenia na drążku - Street Workout :)
https://app.vitalia.pl/2015/06/be-stronger-than-your-excuses.html
Z góry dzięki za komentarze :)
Dopiero zaczynam i przyda mi się Twoje wsparcie!
Znajomi (9)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 4118 |
Komentarzy: | 39 |
Założony: | 19 grudnia 2014 |
Ostatni wpis: | 4 czerwca 2015 |
Ćwiczenia na powietrzu - zdjęcia
Zapraszam do wpisu - ćwiczenia na drążku - Street Workout :)
https://app.vitalia.pl/2015/06/be-stronger-than-your-excuses.html
Z góry dzięki za komentarze :)
Dopiero zaczynam i przyda mi się Twoje wsparcie!
Więcej Was czytam, niż sama się udzielam.
Z treningami idę do przodu.
Wczoraj zrobiłam ten zestaw (dziś mam po nim fajne zakwasy na rękach :) )
I właśnie dziś przez zakwasy średnio mnie ciągnie do ćwiczeń. Chyba czas na przerwę :)
Dodatkowo zrobiłam wreszcie coś co mi nie wychodziło jeszcze nie dawno.
Mój pierwszy Elbow Lever :)
Za jakiś czas będzie tylko lepiej! :)
A jak tam Wam mija majówka? Bo u mnie deszczowo i zimno.
Wróciłam - trening kalisteniczny. Polecam
przeczytać :)
Witajcie kruszynki.
Nie było mnie tutaj sporo czasu. Przeglądałam Wasze wpisy, lecz nie udzielałam się. Na początku przez brak czasu, a później już przez lenistwo :) Ale wracam.
Ćwiczyć, ćwiczyłam. Progres jest. Moje wcześniejsze wpisy były na temat kalisteniki, treningów Street Workout. I to się nie zmieni, nadal jestem w tym zakochana, lubię pokonywać własne słabości i dążyć do lepszych efektów.
Nie próżnowałam przez ten czas. Podciągam się już z obciążeniem. Mój max to jedno podciągnięcie z 20kg obciążeniem :) Dipy są dla mnie nie straszne, potrafię wykonać różnorakie pompki, wagę na jedną nogę. Rosnę w siłę :) A co do nóg, pamiętajcie, że kalistenikę zawsze można mieszać. I większość facetów ćwiczących Street Workout ćwiczy nogi na siłowni. Ja mam hantelki w domu, zakupiłam teraz sztangę. I tak jak u każdego, bywa dzień nóg gdzie bierze się ciężar do ręki i pompuje poślady.
Co do dalszych sukcesów, umiem robić muscle upy na kółkach na obie ręce. Na drążku idzie mi grzej, ale wykonuję już muscle upy na jedną rękę. Pomalutku do przodu :)
To moja zabawka - kółka gimnastyczne.
Co do kalisteniki i kobiet.
Wiadomo, my kobietki mamy słabsze ręce niż faceci, ale wystarczy czasu, samozaparcia i chęci i wszystko przychodzi z czasem. Ja potrzebowałam 3 miesięcy by zacząć się podciągać, i to jest taki moment, w którym nawet nie wiesz kiedy idzie Ci lekko. Ciało zaczyna się przyzwyczajać, a Ty możesz pozwolić sobie na więcej.
W Street Workoucie dzielimy podciąganie na podchwytem i nachwytem. Podchwytem jest lżejsze, mniej stosowane i ogólnie nie polecane, ponieważ pomagamy sobie wtedy bicepsem. Ja od niego zaczynałam i ciężej było mi się później przestawić na nachwytem :) Przy podciąganiu nachwytem pracują bardziej barki i tricepsy. I to są najważniejsze mięśnie w kalistenice. Bez silnych barków nie zrobimy nic, ani stania na rękach, ani planszy, ani wagi, ani flagi, ani fronta... Dlatego też warto je trenować i nie martwcie się, nic wam nie urośnie, nie będziecie mieć dużych barów, bo ciągle ćwiczycie z własnym ciężarem. Ja robię teraz np. od czasu do czasu trening z kamizelką obciążająca i mimo to, żadnych 'wielkich barów' nie mam :)
Poza tym tradycyjne pompki prawie w ogóle nie występują w kalistenice. Robi się przeważnie pompki gimnastyczne, a wygląda to tak:
Pracują tutaj wszystkie mięśnie, a nie tylko klatka piersiowa przy zwykłych pompkach, i nie pompujemy byle by pompować :) Pamiętajcie, lepiej zrobić mniej powtórzeń, ale poprawnie, spinając całe ciało, niż na szybko szybko byle by było i się spocić.
Macie jakieś pytania? Piszcie śmiało, chętnie odpowiem :)
Zdjęcia mojej sylwetki :) Zapraszam do oceny :)
Witajcie!
Dziś odważam się wstawić swoje zdjęcia. Robione wieczorem.
Jedno bardziej napięte, drugie bardziej luzem :)
Waga 53 kg , wzrost 168 cm.
Planuję przytyć, ale mięśniami :)
Jem bardzo dużo, ale i intensywnie ćwiczę.
Pewnie większość napiszę, że za chudo, ja to wiem :)
Za jakiś czas powinno być lepiej :) Ale o mięśnie walczę! :))
Już pierwszy zarys jest! :))
Rozpiska treningów z minionych dni
Witam,
Znowu dawno nie pisałam, i zdałam sobie właśnie sprawę, że nie pamiętam co ćwiczyłam we wcześniejsze dni. Muszę zapisywać sobie wcześniej bo wypada z głowy.
Poniedziałek:
- nie pamiętam ;p Coś mi się kojarzy , że na kalistenice był trening ciągle polegający na staniu na rękach. Była rozgrzewka, przysiady, i później łapania rytmu przy ścianie, bądź z partnerem. Ja jeszcze muszę przy ścianie.
- L-sit na poręczach, wznos bioder na poręczach i L-sit na kółkach
- podciąganie na kółkach
- więcej nie pamiętam ;p
Wtorek:
- we wtorek była sama dziewczyna na treningu, wśród chłopaków , czasem zdaży się jakaś dziewczyna do pary, ale już się po malutku przyzwyczajam do nich tam, wzrasta moja pewność siebie :)
- tradycyjnie rozgrzewka, pompki, przysiady, brzuszki
-3 serie na maxa na zmianę:
* odwrócone pompki na kółkach - pompki wąskie na kółkach
* odwrócone pompki na kółkach - pompki szerokie na kółkach
* odwrócone pompki na kółkach - pompki z odsunięciem jednej ręki w bok na prosto na kółkach
- 3 serie na maxa:
* podciąganie na kółkach
* kółeczko na brzuch - musiałam robić na stojąco
* pompki na kółkach z nogami w górze
- przysiady - by nauczyć się poprawnie wypychać biodra
- opadanie na kolanach do przodu - do dziś czuję łydki
- wznosy bioder
środa:
- wczoraj w środę znów trening, trening, trening,
- rozgrzewka, brzuch, przysiady na jednej nodze, przysiady zwykłe, wykroki, ćwiczenia na brzuch
- stanie na rękach przy ścianie
- stanie na rękach i schodzenie do połowy i ponowne wchodzenie - i po tym L-sit
- podciąganie na drążku do pełnego zwisu - ja ogólnie nie cierpię jak coś mi nie wychodzi i się mega wkurzam, motywuje , że muszę , a tu klops. I tak jest z opuszczaniem do pełnego zwisu. No nie dam rady się ponownie podnieść. Zapytałam trenera ile czasu potrzeba by złapać ten rytm i dać radę, to on odp. że z 3 miesiące. A ja na to CO? , ja tak uparty człowiek, daję sobie miesiąc ;p
Tak w ogóle zdałam sobie sprawę, że byłam tam na razie na 6 treningach, więc wszystko przede mną
- po podciąganiu robiliśmy wagę przodem i tyłem na kółeczkach
- a potem koniec i poprosiłam chłopaków by wytłumaczyli mi jak robić wymyk i odmyk - bardzo miło się zachowali i ochoczo 3 na raz do mnie podeszło i pokazywało technikę, pomagało wykonać , miło bardzo :)
Czwartek:
- to dziś. Nie ma dziś treningów kalisteniki, więc muszę zaplanować coś w mieszkaniu. Tylko muszę pomyśleć co. Czuję ból mięśni, ale bardziej zmotywowana jestem na osiągnięcie celów.
Zbliża mi się okres i czuję wielkie napięcie by kogoś zabić ;p
A dodatkowo jem dwa razy tyle niż kiedyś - to pewnie przez ciężkie treningi , ciągle czuję głód i jem, jem i jem.
Weekend, progres, instruktor fitness :)
Witajcie :)
Ostatni wpis mam z środy, więc znowu lekkie zaległości :)
Czwartek:
Zrobiłam sobie trening brzucha, każde ćwiczenie przyjełam na 5 serii po 10 powtórzeń w każdej, bądź 5 serii po 10 sekund :)
- Spięcia całego ciała leżąc na brzuchu
- Przyciąganie kolan - nogi na piłce
- Wznosy barków do nóg, nogi prosto jak świece
- Unoszenie bioder w górę
- V-sit
- L-sit
- boczne brzuszki na lewą i prawą stronę
- kółeczko
- plank
Oprócz tego, nie pamiętam co działo się w czwartek, Zapewne nic. Uczyłam się do zaliczeń na weekend.
Piątek:
W piątek był kolejny trening kalisteniki, ale miałam po nim niedosyt, że mogłabym więcej :) A było na nim:
- rozgrzewka, bieganie po sali, wymachy rąk itp
- ćwiczenia na brzuch , wznosy rąk, bioder, plank
- plank - nogi i ręka po skosie zabierana w górę
- pompki - pozycja 1 , 2 lub 3 na sygnał , i to na pięściach więc ciężko, ale się przyzwyczaję :)
- rozciąganie nadgarstków
- stanie na rękach przy ścianie
- tuck planche na czas, i ten czas co wyjdzie dzielimy na pół, potem ten wynik mnożymy razy tyle by była minuta , czyli tyle serii :) mi wyszło max 25 s, podzieliłam na dwa i wyszło 5 serii po 12 sekund
- podciąganie z nogami w L-sicie
- dipy - L-sit - tuck planche - na zmianę
- pompki - na przeciwko ktoś i klaskasz mu w jego rękę
- tabata przysiadów - 4 minuty
- rozciąganie
Wróciłam to się uczyłam na zaliczenia. Byłam sama w mieszkaniu i nie mogłam zasnąć. Zawsze sama się boję. I wyszło, że dopiero koło 3 się uspałam, a o 6 musiałam wstać.
Sobota:
W sobotę miałam zajęcia z instruktora fitness. Mieliśmy zaliczenia z prowadzenia zajęć ze sztangą , popularne pure pump itp. Jest nas 9 osób, i każda z nas musiała poprowadzić takie zajęcia, a dodatkowo uczestniczyć w zajęciach prowadzonych przez kogoś. Więc wyszło, że 9 razy wykonałam każdy obwód. Trenerka pozwoliła mieć sam gryf, ale mi było za lekko i nałożyłam coś tam, że łącznie z gryfem było jakieś 6 kg więc nie dużo, ale akurat by coś poczuć.
Każde ćwiczenie ze sztangą to powtórzenia z muzyką, 4:4 (2 razy) , 3:1(4 razy) , 2:2(4 razy) i 1:1(8 razy). A było:
- przysiady zwykłe
- przysiady szerokie
- wyciskanie sztangi leżąc tyłem na stepie
- martwy ciąg
- wyciskanie francuskie leżąc tyłem
- unoszenie sztangi, zginając ręce w łokciu, stojąc, na bicepsy
- wypady
- unoszenie łokci w górę - ćwiczenie na ramiona
- brzuszki
Wszystko wszystko zajęło nam chyba ponad 2,5 h, zanim każda z nas to poprowadziła :) Wróciłam do domu padnięta i mega głodna , ale i zadowolona, bo trening super.
Niedziela:
W niedzielę, miałam ostatnie zaliczenia ustne. Zaliczyłam cały pierwszy semestr instruktora fitness :) Od marca zaczynam drugi, w czerwcu koniec, i będę miała papierek, by móc zaczynać inne szkolenia.
Nie ćwiczyłam nic, zrobiłam sobie dzień wolnego i lenistwa.
Podciągnęłam się tylko sprawdzić ile dam rade i wyszło 10 razy nachwytem :)
Więc progres jest :))))
A dzisiaj mamy poniedziałek, wstałam, zjadłam śniadanie, jestem niewyspana.
W planach mam poćwiczenie brzucha rano, ale nie wiem czy się zmotywuje
Wieczorem trening kalisteniki, a do tego czasu muszę ogarnąć mieszkanie, siebie, po kucharzyć w kuchni i pozałatwiać kilka spraw :)
Miłego dnia!
Witajcie.
Wczoraj poszłam na kolejny trening kalisteniki. Tym razem sama bez chłopaka, troszkę się krępowałam na początku, ale jakoś poszło :)
Starałam się dorównywać chłopakom, ale jak wiadomo, oni silniejsi, ja dopiero zaczynam, ale dam radę :)
Na treningu było:
- rozgrzewka
- sety z przysiadami, czyli trener mówił komendę, i na zmianę robiłam 20 przysiadów zwykłych, odpoczynek w półprzysiadzie, 20 wznosów na palce, i tak na zmianę
- przysiady na jednej nodze , 3 serie na każdą stronę
- wąskie pompki - zatrzymywanie w trzech fazach, górnej, średniej i dolnej - na komendę - ciężkie :)
- ćwiczenia na brzuch - lędźwie na macie
- stanie na rękach przy ścianie, lekko odrywając jedną nogę i drugą szybko
- wąskie pompki
- podciąganie nachwytem
- waga przodem i tyłem na kółkach - nogi 90'
- sety, na zmianę L-sit, i inne takie ;p nie znam nazw ;p ale ciężkie :))
- rozciąganie
Dziś czuję barki, ale nie tak mocno jak po pierwszym treningu.
Kolejny taki trening w piątek.
A dziś trening w mieszkaniu, planuję poćwiczyć brzuch i rozciąganie , zaraz zrobię sobie jakąś rozpiskę :)
Założyłam sobie słoiczek wspomnień na ten rok.
Czyli każdego dnia wrzucam jedną karteczkę z najmilszym wydarzeniem jakie mnie spotkało przez cały dzień :)
I tak przez cały rok. Minie rok, wysypie karteczki i poczytam jaki to był wspaniały rok :)
Miłego dnia!
Walczcie o siebie!
Pierwszy trening kalisteniki , silna ja :)
Drogie kruszynki ! :)
Dzień leci szybko, może ot dla tego, że szybko się ściemnia.
Co tam u mnie? Ostatnio wpis miałam 2 stycznia, czyli w piątek. I właśnie się z głowę złapałam co ja robiłam do tego czasu.
Sobota:
Rano pojechałam z chłopakiem na placyk z drążkami, było bardzo zimno, wiało okropnie. Posiedzieliśmy tak z godzinkę i popróbowałam robić wymyk na drążku. Niestety nie dałam rady. Ale zwalam to na nierogrzane mięśnie przez chłodną pogodę.
Wróciłam to zrobiłam sobie trening brzucha
100 wznosów kolan na drążku
100 przyciąganie kolan do klatki na trx
100 razy mountain climbers (tak na oko ;p )
100 V-sit z obciążeniem, czyli ręce do stóp siedząc, w ręku hantelek 5kg
Kółeczko
Plank
A wieczorkiem pojechaliśmy do znajomych , nie piłam alkoholu ani nie przegryzałam nić złego, więc jestem dumna :)
Niedziela:
Zrobiłam sobie dzień odpoczynku od ćwiczeń.
Nie miałam jako takich zakwasów, ale po prostu nie chciało mi się, zero zapału. Nawet się przebierałam do ćwiczeń, chwilę popajacowałam z kółeczkiem, wznosami bioder itp, ale szybko odpuściłam.
Cały dzień lenistwo :)
Poniedziałek:
Poszłam na pierwszy trening z kalisteniki :D
Mega mega mega. Wiem, że będę tam chodzić, jutro mam kolejny trening.
Trwa półtorej godziny, i wszystko tłumaczone jest od podstaw. Z tego co pamiętam:
- rozgrzewka, wymachy rąk, wyskoki, chodzenie na czworaka,
- ćwiczenia na brzuch - robiąc je bardzo bolało a w głowie miałam myśli: "ja głupia myślałam, że mam mocny brzuch" ;p
- stawanie na rękach przy ścianie
- chodzenie w przód i tył na poręczach
- wymachy bioder z nogami na poręczach
- waga w przód i tył na kółkach - zrobiłam :)))
- podciąganie nachwytem
- pompki wąskie
- rozciąganie
Nie wydaje się dużo, ale zakwasy mam ogromne. Czas minął szybko i przyjemnie.
Poszłam tam z moim chłopakiem, bo pierwszy trening troszkę się bałam :) Byłam tam sama dziewczyna. Szkoda, że nie mam żadnej koleżanki do ćwiczeń na drążku :)
Noo i najlepsze co mogłam usłyszeć, instruktor podszedł do mojego chłopaka i powiedział: "Masz bardzo silną dziewczynę" :))
Takie komplementy to ja mogę słyszeć :D
Wtorek , dziś:
Wstałam połamana z zakwasami na całym ciele, po wczorajszym treningu :)
Zrobiłam sobie trening na pośladki:
- 100 przysiadów zwykłych z obciążeniem
- 100 przysiadów sumo z obciążeniem
- 100 przysiadów na boki z obciążeniem
- 40 przysiadów na jednej nodze (20 lewa, 20 prawa)
- 3x10 wypady - lewa noga i prawa
- 3x10 wznosy bioder, nogi na piłce
- 3x10 wznosy nóg w półprzysiadzie, nogi góra dół (na nogach obciążniki)
- 3x10 wznosy nóg na boki
- 3x10 okręgi nóg na boki
Potem zdrowy posiłek i coś na umilenie życia - wybrałam się do kina na nową część Hobbita :)
To by było na tyle z relacji. Jutro kolejny trening - już nie mogę się doczekać!
Miłej nocy!
Po sylwestrze - powrót do treningów
Witajcie :)
Minął sylwester. Nie piłam na nim alkoholu, lecz nie odmawiałam sobie żadnego jedzenia - czyli chipsy, ciasto, wszystko poszło w ruch. Póżniej kolejny dzień po sylwestrze - poprawka imprezy :) i dalej bez alko, ale nadal coś przegryzałam.
Dziś już koniec tej dyspensy, wracam na dobre tory.
Mój trening:
- piramidka:
1 podciągnięcie na drążku - 10 pompek
...
10 podciągnięć na drążku - 1 pompka
- 100 pompek zwykłych
- 100 pompek diamentowych na kolanach :)
- 100 pompek - ręce na podwyższeniu
- 100 dipów na poręczach
- 100 przysiadów z obciążeniem
- 100 przysiadów sumo z obciążeniem
- 100 wznosów bioder
- 100 wypadów nóg (prawa-lewa na zmianę)
Nie miałam pomysłu na trening, więc takie 100-tki zawsze przyjemnie schodzą :)
Ale jutro już zaplanuję sobie trening - tym razem na brzuch.
Planuję zapisać się na treningi crossfit oraz treningi kalisteniki :))
A poza tym na placyk bądź w mieszkaniu.
Jestem bardzo napalona na te wszystkie rewolucje na drążku :)
Już teraz czuję po sobie progres, ale mam nadzieję, że ten rok przyniesie jeszcze większe efekty - temu też będę opisywać to tutaj :)
Byle tylko planować sobie jakieś treningi, bo bez tego zero motywacji.
Jestem śpiąca i zmęczona, więc reszta jutro.
Buziaki! :)