No witaj pamiętniczku. ;)
Dziś znów leniwy dzień, ale od jutro to się kończy. Wracam do pracy.
A pogoda taka piękna, aż chce się przebywać na powietrzu.
w pracy dietowanie mi średnio idzie, gdyż ponieważ nie chcę mi się i nie bardzo mam czas jeść o stałych porach. Zresztą co ja gadam, jak jestem w domu też nie jem o stałych porach. Raz wstanę o 12, a następnego dnia o 9. :D
Dziś jakoś poszło, choć za bardzo nie było urozmaicenia dziś (nie chciało mi się).
a jest tak:
1. kawa z mlekiem i miodem, bułka graham z serem i szynką i marynowane piczarki.
2. gotowany kalafior z bułką tartą, mizeria na jogurcie. (uwielbiam to!)
3. jabłko, kawa z mlekiem i miodem
4. to samo co na śniadanie :D :D
i wpadł jeszcze kawałeczek makowca, woda.
day 11