Mimo, że niedawno żaliłam się Wam, że waga strasznie przystopowała, jednak jestem szczęśliwa. Dokładnie wczoraj minął 3 miesiąc od tego jak "wzięłam się za siebie". Zaczynałam od wagi 94,4 kg (na pasku jest równo 94 kg, bo nie umiałam wpisać wartości po przecinku :P), teraz jest 84,4 kg.
Moje spostrzeżenia:
- mam dużo energii w sobie, kiedyś byłam strasznie ospała. Pójście do kuchni, żeby zrobić sobie herbatę, to był jakiś masakryczny wyczyn
- patrząc na wskaźnik BMI, pozostawiłam daleko w tyle otyłość I stopnia, brakuje mi tylko 5,4 kg do wagi w normie
- byłam strasznie nieśmiała, wręcz chorobliwie. Bałam się zapytać ekspedientkę w sklepie, czy jest jeszcze jakiś towar. Unikałam wychodzenia z domu. Starałam robić się wszytko przez internet, nawet zakupy. Dziś sama staram się wymyślać sobie powody do tego by wyjść z domu i zagadać do kogoś, nawet obcego.
- odkryłam, że "kupne" ciasta są ohydne, zwłaszcza krem w nich :P Serio zmienił mi się smaczek. Teraz wszystko próbuję, jak mi nie smakuje to nie jem, kiedyś jadłam wszystko, ale tak na prawdę nic nie miało specyficznego smaku.
- poprawiło mi się krążenie, nie mam już ciągłego odczucia marznięcia dłoni i stóp
- ćwiczę codziennie, bo to lubię i nie wyobrażam sobie życia bez ćwiczeń :)
- czasami zjem coś słodkiego, ale kończy się na jednym kawałku czekolady, ciasteczku itd. Wybieram tylko to co lubię i tylko tyle jem ile uważam za stosowne. Kiedyś jadło się też na sztuki, ale opakowaniami :)
- uwielbiam piwo i nie umiem z niego zrezygnować, dlatego pewnie moja waga ostatnimi czasy nie chce spadać. Staram się ograniczać, jeśli już piję to staram się jedno na jakiś dłuższy okres czasu.
- wchodzę w ubrania, które dawno temu chciałam oddać na zbiórkę odzieży, bo miałam już nigdy ich nie założyć. Nie wiem obecnie co zrobić z dwoma workami ubrań ze stycznia, bo wiszą na mnie :) Zmniejszył mi się nawet odrobinę rozmiar buta, niektóre buty 39 się jakoś powiększyły, bo w sklepie spokojnie mogę przymierzać 38 :)
Czuję się lepiej, ale to nie koniec. Dążę jak na razie do zobaczenia siódemki z przodu na wadze.