Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem, po prostu jestem. Do założenia pamiętnika skłoniło mnie przede wszystkim to, że tutaj potrzebuję wsparcia w odchudzaniu i pewnego rodzaju rozliczania się ze swojej pracy. Tak właśnie traktuję to jako kolejne wyzwanie, w którym mam nadzieję wytrwam.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8437
Komentarzy: 140
Założony: 8 marca 2015
Ostatni wpis: 8 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
arrosa

kobieta, 41 lat, Kielce

165 cm, 107.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

5 lipca 2015 , Komentarze (2)

Jest dobrze waga powolutku zmierza w dobrym kierunku. Jeszcze nie minął tydzień a już nastąpił ubytek 1 kg. Po cichutku liczę, że z początkiem sierpnia wrócę do wagi po ostatnim odchudzaniu z dietetyczką. 

Ostatnio idzie mi całkiem nieźle, być może to natłok obowiązków sprawia, że nie mam czasu za wiele analizować, i po prostu staram się jak mogę w miarę pilnować się na diecie. Z ruchem jest różnie, Troszkę skakam na skakance, jak dziecko kąpie się to szybciutko robię brzuszki i kilka innych ćwiczeń, i jeżdżę na rowerze. Chociaż w moim przypadku taka dawka ruchu chwilowo wystarcza.Być może dlatego, ze ostatnio sporo pomagam rodzicom, i raczej jest to praca fizyczna. Ale w sumie to nie ma na co narzekać, bo dzięki temu po prostu udaje mi się w jakiś płynny sposób zrzucać balast.

3 lipca 2015 , Komentarze (1)

Jakiś miesiąc temu byłam na diecie którą ustalił mi dietetyk. Owszem schudłam na niej 6 kg, w ciągu 2 miesięcy...i tutaj bajka się kończy. Owszem posiłki były zdrowe i smaczne i w sumie po tygodniu od rozpoczęcia diety przestałą mnie boleć głowa. Wynik wydawałoby się że można by pociągnąć ten temat dalej. Jednak ja byłam tak zmęczona ciągłym siedzeniem w kuchni i ciągłym spinaniem się dietą, ze po jej zakończeniu postanowiłam sobie odpocząć tak co najmniej 1,5 tygodnia do 2, a później pociągnąć dietę dalej. Od razu wspomnę, ze odpoczęcie od diety nie obejmowało szaleństw kulinarnych typu objadanie się słodyczami czy w ogóle jakąś niezdrową żywnością. Po prostu głównie przestałam liczyć kcal. ale odżywiając się w miarę racjonalnie. A po dwóch tygodniach taka niespodzianka znów przytyłam o 2,5 kg. Gdybym znów nie przeszła na dietę przypuszczam ze zaprzepaściłabym wynik całej pracy 2 miesięcznej nie mówiąc już o jo-jo. Zaczęłam szukać informacji na temat spoczynkowej przemiany materii, i co się okazuje że moja to ponad 2000 wynosi w stanie spoczynku, a dieta 1300 kcal mi przepisana w moim przypadku była troszkę zbyt niska, a w moim przypadku i przy takiej ilości ruchu jaki mam spokojnie mogę się odchudzić na 1800 kcal. Dlatego też spróbuje znów sobie wszystko poukładać i troszkę mienić moje żywienie. Wyniki mam nadzieję będę mogła przedstawić 1 września. Nie ukrywam że liczę na dobre zakończenie tego eksperymentu. 

PODSTAWOWA PRZEMIANA MATERII:

10 x masa ciała - (6,25 * wzrost w cm) - (5 * wiek) - 161

Następnie wynik mnożymy przez:

1,2 jeżeli nasza aktywność to tylko codzienne obowiązki;

1,4 średnia aktywność 2 - 3 razy w tygodniu;

1,9 osoby ćwiczące codziennie.

3 lipca 2015 , Komentarze (1)

Pisałam ostatnio, ze zmieniam taktykę odchudzania. Niestety to co się sprawdza zimą, nie ma zupełnie przełożenia na życie latem. Po prostu w sposób naturalny latem mam więcej ruchu choćby nawet z racji pomocy rodzicom, czy z racji mojego ogrodu w którym pożytkuję mnóstwo energii. Dlatego też musiałam zmienić swoje założenia dietetyczne, gdyż po prostu już byłam wykończona i fizycznie i psychicznie. Zimą wystarczy, że zwiększę aktywność fizyczną, latem prawdę mówiąc mam na nią mniej czasu, ale cały czas staram się zrobić przynajmniej 70 - 100 km tygodniowo na rowerze. Dodatkowo podjęłam wyzwanie skakankowe, i do tego wszystkiego muszę dołożyć chociaż 2-3 razy dywanówki, bo o dziwo to one najbardziej wysmuklają moje cielsko.

Nie mogę powiedzieć, że rezygnuję z cukru, bo po prostu od ponad 13 lat nie słodzę. Typowe zamienniki majonez i śmietana na jogurt też w moim przypadku nie mają przełożenia bo po prostu w sposób naturalny kilka lat temu już je zamieniłam.

Na dwa miesiące, bo chwilowo mój plan obejmuje taki właśnie czas, zaprzyjaźnię się na dobre z garnkiem do gotowania na parze, mając nadzieję, że to w jakiś sposób również mi pomoże schudnąć. Więc mogę powiedzieć, że po prostu przejdę na zdrowe odżywianie. Całkowicie zrezygnuję ze słodkości właśnie na ten czas. Z fast foodów rezygnować nie muszę ponieważ po prostu ich nie jem (źle się po nich czuję).

Co drugi dzień zamiast kanapek czy omleta na śniadanie zjem owsiankę, którą nawiasem mówiąc uwielbiam. Poza tym codziennie poprzez dorzucenie innych owoców może być po prostu inna, a to jest jej główna zaleta.

Muszę także zmienić kaloryczność moich posiłków, żeby sobie metabolizm podkręcić. Myślę że spokojnie mogę na 1800 kcal aby chudnąć. Obliczyłam sobie spoczynkową przemianę materii i jak się okazuje na takiej diecie spokojnie mogę zrzucić parę kilogramów.

Głównie skupię się na zdrowym odżywianiu i zwiększeniu dawki ruchu.

28 czerwca 2015 , Komentarze (3)

Ten tydzień niewątpliwie mogę udać do zaliczonych. Podniosłam się z "gruzów" i po ostatniej porażce znów zaczęłam drogę z odchudzaniem w dobrym kierunku. Udało mi się, a właściwie to zapracowałam na to że zrzuciłam 0,8 kg. Może dla kogoś wydawać się to niewiele, ale po ostatnim upadku i wróceniu praktycznie do wagi początkowej od odchudzania z dietetykiem to ogromny sukces. Zmieniłam taktykę odchudzania i mam nadzieję, że przyniesie efekty w dłuższym okresie czasu.

Wczoraj miałam intensywny czas prac ogrodowych (koszenie, pielenie grządek), a dzisiaj czuję się po prostu masakrycznie. Boli mnie każda cząsteczka mojego ciała, i gdybym miała wybierać co bardziej to jednoznacznie nie potrafiłabym udzielić żadnej konkretnej odpowiedzi.

26 czerwca 2015 , Komentarze (2)

Właśnie w tym momencie rozkoszuję się kawusią, ale nie myślcie sobie, ze dzisiaj jeszcze nic dla siebie nie zrobiłam. Z samego rana pojeździłam sobie na rowerze, przejechałam co prawda lichutkie 6 km ale za to na biegu pierwszym więc namachałam się tymi pedałami niesamowicie. Tak już będzie codziennie aż do 1 września. W ten sposób funkcjonuję w wakacje i dlatego zawsze ich wyczekuję. Mam więcej czasu dla siebie i na swoje przyjemności, właśnie rower jest taką moją przyjemnością. Wieczorem jeszcze sobie poćwiczę tak żeby na imprezę sierpniową wyglądać w miarę przyzwoicie.

22 czerwca 2015 , Komentarze (2)

Niedziela upłynęła mi bardzo sympatycznie. Ogólnie było dużo rodziny i obowiązkowo grill jak to w czerwcu. Skorzystałam z Waszych wcześniejszych rad i zrobiłam sobie kawałeczek kurczaka z dużą ilością sałatki. Niestety nie mogę w żaden sposób stwierdzić jak to odbiło się na mojej wadze z powodu rocznicy comiesięcznej więc pozostaje mi tylko czekać z utęsknieniem do przyszłej niedzieli.

Dzisiejszy dzień mimo przygnębiająco zimnej i ponurej pogody zamierzam spędzić przyjemnie. Wybiorę się na długi popołudniowy spacer, w końcu trzeba czasem znaleźć czas na przyjemności.

20 czerwca 2015 , Komentarze (6)

Śniadanie:  2 Kanapki z masłem szynką i sałatą (w dużej ilości tego ostatniego)

Lunch: Koktajl truskawkowy

Obiad: Jajko sadzone z cukiną i ziemniaczkami

Kolacja: Kus - kus z tuńczykiem i koprem

KALORYCZNOŚĆ POSIŁKÓW: 1282 kcal

19 czerwca 2015 , Komentarze (1)

Jeszcze tylko tydzień i wakacje!!!!!! Dlaczego się tak cieszę, otóż zawsze odchudzanie w wakacje jakoś lepiej mi tak wychodzi, nie mam dodatkowych obowiązków w postaci wożenia dzieciaczka do szkoły więc mam możliwość np. rano sobie spokojnie pojeździć na rowerze. Zazwyczaj śmigam sobie w tym okresie codziennie rano, ponieważ nie muszę się stresować, że dzieciaczka trzeba na godzinę odstawić i o określonej porze zacząć również siebie troszeczkę ogarnąć, żeby ludzi nie straszyć :). Poza tym jest to czas kiedy mam dodatkowo dużo pracy w ogrodzie i zazwyczaj pomagam w tym okresie rodzicom na wsi więc dodatkowy ruch przemawia oczywiście na korzyść mojej figury. 

Zresztą kto ich nie lubi, w takim okresie można sobie spokojnie zaplanować przyjemny urlop, a dla tych którzy nie mają możliwości wyjechania na dłużej po prostu jakieś fajne wycieczki choćby nawet jednodniowe. Taka zmiana otoczenia jest naprawdę fajna i powoduje takie oczyszczenie w pewnym sensie oczywiście swoich myśli. Zawsze wtedy wracam wypoczęta i tak jakbym była nową Sobą. Mam więcej energii i chęci do zmian, a to przekładam zazwyczaj na działania na swoją korzyść.

16 czerwca 2015 , Komentarze (3)

Mam kompletny brak czasu na cokolwiek, już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio zaglądałam na portal. W najbliższym czasie muszę nadrobić zaległości apropo tego co u Was się dzieje. Może to dziwne, ale cieszą mnie Wasze małe i większe sukcesy w odchudzaniu i dają wiarę w to że kiedyś mnie też się uda. 

Za dwa dni kończy mi się abonament diety i w sumie to chyba cały proces muszę przejść od początku i dopiero później ewentualnie zdecyduję się na ewentualne wykupienie kolejnego. Gdybym ściśle przestrzegała zaleceń to prawdopodobnie moja waga byłaby bliska dwucyfrowej, ale jak to w życiu bywa człowiek to taka niemądra istota i po  spektakularnym spadku wagi i zachłyśnięciu się efektami osiada na laurach i myśli że dane jest mu to na zawsze a dalej to już z górki poleci i bez wysiłku. Niestety tak się nie da o czym znów się przekonałam i muszę zaczynać cały ten proces po raz kolejny. Nie będę się rozpisywać na temat tego jak bardzo zawaliłam efekt pracy nad sobą przez prawie dwa miesiące, bo w sumie nic mi to nie da i w żadnym wypadku nie pomoże. Czas się po prostu za siebie zabrać, bo okazało się że w sierpniu mam imprezę pt. "wesele" i nie zamierzam znów kupować sukienki w rozmiarze 52. Tak moje drogie 52 owszem są takie rozmiary i kto by pomyślał, że takie robią - a tu proszę jednak istnieją. Nie będę zakładać sobie schudnięcia 20 czy 30 kilogramów bo to głupie i do niczego nie prowadzi. Moim celem sierpniowym będzie po prostu zmniejszenie rozmiaru chociaż  o jeden rozmiar, a patrząc szerzej do końca roku mam nadzieję zejść o co najmniej dwa. Liczę, że wyjdę poza sferę panów. 

Także dziś zaczynam znów dzień 1 mojej diety.

28 maja 2015 , Komentarze (4)

Tak pięknie mi szło z dietą, dodałam aktywność fizyczną i wszystko byłoby dobrze, gdybym nie wpadła w błędne koło "skoro ćwiczę to sobie pozwolę na więcej", w rezultacie zamiast schudnąć to waga pokazała o zgrozo 3 kg ale niestety więcej.

Oczywiście problemu dzisiaj by w ogóle nie było, gdybym zwiększyła jedzenie wartościowych produktów, ale ja głupia idiotka to oczywiście musiałam pochłonąć czekoladkę a może trzy i mnóstwo innych śmieci. Fakt przyjemnie było ale tylko podczas jedzenia, ale niestety dziś już taka szczęśliwa nie jestem od kiedy miałam okazję zważyć się. Myślałam, że się przewidziałam i w czynie desperacji kilkakrotnie wskoczyłam na wagę, ale ona jak zaczarowana nadal wskazywała to samo.

Bilans jest taki, że przez trzy tygodnie katowałam się dietą i walczyłam o każdy kilogram, a zaprzepaściłam to w przeciągu tygodnia.

Dlatego właśnie od 20 lat nie mogę schudnąć, ponieważ jak tylko trochę schudnę to sobie nagrody robię albo tydzień odpoczynku czytaj obżarstwa na maksa i nic nie może mnie od tego odciągnąć nawet wykupiony abonament na dietę.

Możecie mnie zjechać jak tylko się da bo zasłużyłam sobie na to.

Biorę się w garść bo lato tuż tuż, może uda mi się schudnąć tyle ile założyłam ale koniec potknięć w tym miesiącu.