Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem, po prostu jestem. Do założenia pamiętnika skłoniło mnie przede wszystkim to, że tutaj potrzebuję wsparcia w odchudzaniu i pewnego rodzaju rozliczania się ze swojej pracy. Tak właśnie traktuję to jako kolejne wyzwanie, w którym mam nadzieję wytrwam.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8311
Komentarzy: 140
Założony: 8 marca 2015
Ostatni wpis: 8 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
arrosa

kobieta, 41 lat, Kielce

165 cm, 107.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

19 maja 2015 , Komentarze (3)

Ostatnio jakoś nie mam czasu, żeby cokolwiek napisać, czy w ogóle cokolwiek zrobić. Całe dnie upływają mi pod znakiem odświeżania mebli ogrodowych i ogrodzenia, a przede mną jeszcze barierki na balkonach. Dlatego też wchodzę tylko po to żeby zobaczyć co tam u Was słychać poczytam, popatrzę, nawet brakuje mi czasu żeby coś skomentować, i znikam.

Z dietą idzie mi całkiem nienajgorszej, w tym tygodniu to nawet podsumowania nie było sensu robić, gdyż dopadła mnie @ i obawiam się, że zahaczy jeszcze weekend. W tym czasie nawet nie wchodzę na wagę, bo moje wahania wagi w tym okresie są nawet do 5 kg i czuję się jak napompowany balon. Ale się nie poddaję, wytrwam na tej diecie choćby nie wiem co i w końcu schudnę do mniejszych rozmiarów.

Zastanawiam się czy jest sens wykupować kolejne miesiące diety, gdyż już mniej więcej nauczyłam się co mogę jeść a czego nie, i zrobiłam sobie dzięki temu pokaźną bazę przepisów. Ciągle też jestem na diecie 1300 kcal, i nie sądzę, że w ciągu następnych trzech tygodni nastąpi zmiana.

10 maja 2015 , Komentarze (1)

Jako podsumowanie tego tygodnia walki z moim tłuszczykiem mogę głośno powiedzieć hurrrrrrraaaaaaaaaaaaaa schudłam 1,4 kg. I to by było na tyle moje drogie panie. Jestem taka zadowolona, że mój wysiłki nie idą na marne. Może wakacje przywitam z dwucyfrową wagą kto wie dziś myślę, że wszystko jest możliwe.

8 maja 2015 , Komentarze (2)

 Poćwiczone, i dzisiaj nie mogę ruszyć żadną  częścią ciała. Czuję się jak po Turbo Ewy. Dzięki tej płytce dostałam niesamowity wycisk.

Lubię ten magazyn między innymi ze względu na płytki które są do niej dodawane co drugi tydzień. Dzięki temu i ja mam możliwość poćwiczyć w zaciszu domowym. Niestety nie mam możliwości chodzenia do klubu ze względu na czas w którym odbywają się zajęcia, dlatego też lubię mieć wybór w moim domowym fitness klubie. Dzięki temu mogę poćwiczyć kiedy mam czas i zawsze może to być coś innego więc nie ma zbyt dużej powtarzalności.

6 maja 2015 , Komentarze (8)

Jak to jest, że w wirze zajęć znajdujemy czas dla wszystkich tylko nie dla siebie. Dlaczego to zawsze siebie stawiamy na ostatnim miejscu w kolejce po czas. Czasami strasznie mnie to denerwuje, że dla innych zawsze muszę znaleźć czas, bo ciągle jestem komuś do czegoś potrzebna. A to rodzice czegoś ode mnie oczekują a to mężowi trzeba znów coś "podać" bo przecież bidulek sobie sam nie poradzi, wreszcie z dzieckiem oprócz odrobienia lekcji, bycia na zawołanie bo mimo, że obiad był godzinę temu to coś by aktualnie zjadł, albo po prostu wymaga żeby się pobawić, pohuśtać i bóg wie co jeszcze. Nagle zadzwoni telefon, i przecież cioci też jest potrzebna pomoc bo przecież ona się nie zna, już nie ma siły i tak dalej. Nie zrozumcie mnie źle lubię pomagać innym, ale gdzie w tym wszystkim jestem JA.

 Dla mnie zawsze brakuje czasu, nieustannie inni okradają mnie z niego. Dlaczego zawsze stawiamy innych ponad siebie, przecież wszędzie trąbią o asertywności o zdrowym egoizmie, ale żeby ten stan osiągnąć to chyba w moim przypadku niemożliwe (i zapewne w Waszym także).

Ostatnio złapałam się na tym, że mój czas na trening poświęcam albo dla syna albo na wykonanie obowiązków domowych ale dziś mówię basta, dla mnie także musi się znaleźć godzinka albo pół dziennie - ja też jestem ważna.

Przecież jak odpuszczę troszkę to świat się nie zawali... tak jasne już widzę te piętrzące się gary w kuchni, pokruszone ciasteczka na dywanie, i jakoś tak sama trawa zaczyna żyć własnym życiem a rabatki tracą swój pierwotny kształt i darmo tam szukać moich kochanych kwiatów. Nie wiem co gorsze brak czasu dla siebie czy ta masakra którą już widzę i która może się zdarzyć jak odpuszczę.

Taki już Nasz los kochane kobietki, same sobie stwarzamy jakieś góry nie do przebycia, a tak naprawdę wystarczy dobra organizacja i rozmowa z bliskimi i naprawdę i Oni zrozumieją, że nie jesteśmy robotami i odpoczynek także się nam należy.

Dlatego dzisiaj obiecuję sobie, że będę miała całą godzinkę dla siebie - wykorzystam ją na ćwiczenia. Uwolnię trochę endorfin .

Wam także życzę, żebyście w wirze codziennych czynności i wymagań innych znalazły takie okienko każdego dnia dla siebie. My także jesteśmy ważne.

5 maja 2015 , Komentarze (2)

W tym tygodniu nie miałam kompletnie czasu, żeby nawet zrobić bilans tygodnia, ale doskonale pamiętam jaki był wynik w niedzielę rano. Otóż schudłam 1 kg ale w centymetrach niestety nic. Podjęłam wyzwanie biegania i sumienni mogę przyznać, że 3 dni biegałam po dwa km, dzisiaj zrobiłam sobie odpoczynek od joggingu ale do południa poćwiczyłam z nową płytką z shape'a. Co prawda tylko 30 minut przećwiczyła - tyle mogłam wygospodarować czasu ze względu na zajęcia domowe. Jutro mam nadzieję wygospodarować czas na przećwiczenie całej płytki. Ale już dziś wiem, że będę do niej wracała często.

1 maja 2015 , Komentarze (8)

 

Całą zimę zbierałam się, żeby zacząć biegać, ale zawsze coś stało mi na przeszkodzie. Albo było za zimno, albo nieodpowiednia pora, albo nie miałam odpowiednich butów. Tak oto zimą skompletowałam sobie strój do biegania ale raczej taki wiosenny i postanowiłam, że będę całą wiosnę biegać co drugi dzień. Ale jak to bywa znów pojawiły się kolejne piętrzące się przeszkody (oczywiście takie wyimaginowane). Tym razem to święta, więc oczywiście ważniejsze było posprzątanie ugotowanie i upieczenie niż ja sama. Następnie wymyślałam kolejne "ważniejsze" sprawy aż powiedziałam sobie basta. Dzisiaj zaczynam wieczorny trening. Zacznę od 2 km i będę je wydłużać co miesiąc a może co dwa tygodnie w zależności od mojej kondycji.

30 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Kilka dni nie zaglądałam na portal, a to za sprawą porządków wiosennych w ogrodzie. Sezon koszenia traw, pielenia i sadzenia zaczął się na dobre, więc teraz każdą wolną chwilę będę spędzała w ogrodzie. Można powiedzieć, że to moje hobby.

Jeśli chodzi o dietę, to nadal się jej trzymam, widzę efekty mimo że powolne to jednak w dobrym kierunku. Już się przyzwyczaiłam do mniejszych porcji i godzin posiłków. Czuję się najedzona i przede wszystkim zadowolona, że nie muszę się zastanawiać co zjeść i w jakich ilościach. Bo takie liczenie kalorii zazwyczaj kończy się po tygodniu lub dwóch, ponieważ zwyczajnie w świecie zajmuje zbyt dużo czasu, a ja aż tyle to go nie mam. Tutaj mam wszystko podane jak na tacy i mam ogromną różnorodność przepisów. Codziennie praktycznie od dwóch tygodni jem zupełnie inne dania na każdy posiłek. Muszę przyznać, że dania dietetyczne mają to do siebie, że raczej nie wymagają dużych nakładów czasowych, a to jest dla mnie także ważne. Dodatkowo większość posiłków jest taka, że mogę je przygotować dla reszty mojej rodzinki, więc dwa czy trzy razy w tygodniu nie muszę dla nich osobno gotować.

Największy problem ukazał się w tym tygodniu, a mianowicie strasznie mam ochotę na słodkie, i nie mam tu na myśli żadnej czekolady gorzkiej ani tym bardziej owoców, tylko po prostu zjadłabym lody, czekoladę najlepiej mleczną albo nadziewaną... a i o zgrozo na chipsy. Ale nie dam się tym cholernym zachciankom, wytrwam, bo w sumie nie ma co się oszukiwać, to akurat mi na dobre nie wyjdzie i spowoduje zerwanie z moją dietą. Niestety ja nie mogę sobie odpuścić, ponieważ ja nie poprzestanę na kostce czekolady, ja po prostu pochłonę ją do ostatniego kawałeczka a paczkę chipsów opróżnię do najmniejszego okruszka i tak zakończy się moje odchudzanie... Taki to zazwyczaj jest finał moich diet i przytyję znów kilka kilo, bo oczywiście jeśli wpadnę w tą fazę to już mnie pochłonie całkowicie moje obżarstwo... dlatego trzymam się dzielnie i absolutnie nie mogę dopuścić do głosu moich zachcianek...

26 kwietnia 2015 , Komentarze (3)

To był naprawdę wyczerpujący dzień, diety na szczęście nie zawaliłam, ale miałam dzisiaj dużo pokus. Zaczęło się od tego że miałam dzisiaj gości, więc po południu kawka z ciastem. Ja oczywiście sobie tylko popatrzyłam, bo nie zamierzam się po tygodniu poddać. A później to już poleciało lawinowo, ktoś rzucił pomysł żeby zrobić grilla. Wszystko fajnie i miło, ale nie dla mnie będącej na diecie i do tego uwielbiającej takie jedzonko. To straszne, ale podczas gdy inni bawili się w najlepsze i sobie grillowali, ja zamknęłam się w domu chcąc w ten sposób przetrwać. Na szczęście siostra posiedziała ze mną, obejrzałyśmy film i ogólnie pogadałyśmy sobie. Po mojej planowanej kolacji poszłam do ogrodu, ale uwierzcie uciekłam stamtąd w momencie. Nie potrafię znieść zapachu tych pyszności, więc poszłyśmy sobie tym razem na spacer i jakoś udało się przetrwać ten dzień. Na szczęście dojechali następni gości, i tym sposobem wszystkie zrobione smakołyki znalazły się w ich żołądkach i tym sposobem nie pozostały żadne pokusy wieczorne. Jestem z siebie bardzo zadowolona, że przetrwałam, że nic nie zjadłam mimo, że spędziłam z rodzinką troszkę mniej czasu niż planowałam, ale trudno mogli nie sabotować mojej diety. Dobrej nocy moje drogie.

26 kwietnia 2015 , Komentarze (1)

Kiedyś już chyba pisałam, że mam obsesję ważenia się codziennego. Do tego stopnia, że staję na wadze dwa razy a czasem nawet trzy razy dziennie, wiem że to nienormalne i w sumie to nikt ni musi mnie przekonywać, ze tak nie jest. Dlatego też w przypadku okresów odchudzania robię sobie dokładne podsumowanie całego tygodnia, łącznie  z mierzeniem obwodów w cm, tak aby widzieć jakieś efekty. Niestety podczas ważenia dziennego widzę tylko to co ewentualnie chudnę każdego dnia, a odchudzenie się tygodniowe ogółem jest dla mnie niezauważalne. Dlatego też, w każdą niedzielę, będę sobie robiła takie podsumowanie (a kto mi zabroni).

- Schudłam 4,3 kg;

- W biuście straciłam 3 cm;

- W talii również 3 cm;

- Brzuch 3 cm w dół;

- Biodra tylko 1 cm.

Wydaje mi się, że wynik jest i tak fajny. Wspaniałej niedzieli wszystkim, życzę.

25 kwietnia 2015 , Skomentuj

Dodaj komentarz