Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Grubasek z wielką motywacją!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 52594
Komentarzy: 1585
Założony: 12 marca 2015
Ostatni wpis: 31 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
HappyWay

kobieta, 35 lat, Katowice

167 cm, 91.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 września 2015 , Komentarze (49)

Hej!

Huraaa, huraaa, huraaa! Od rana jestem taka szczęśliwa! Waga niezwykle łaskawa dla mnie ostatnio! Mój cel numer 2 jest już na wyciągnięcie ręki!

Zaliczyłam dzisiaj spadek oooooooo <31KG<3, tak jeden równy kilogram, jak nigdy! Nie wiem co się dzieje, byłam większa chudłam bardzo powolutku, a teraz taki rozruch! A na miesięczny cel założyłam sobie -2,5kg więc prawie połowa za mną, a jest dopiero 6! Ale nie zapeszam! :D

Czyli na dzień dzisiejszy ważę 90,6 za mną:

19 kilogramów więcej szczęścia

19 kilogramów bliżej marzeń

19 kilogramów mniej

(puchar)(puchar)(puchar)




Mam dla Was jeszcze parę zdjęć z kilku dni, co sobie robiłam do jedzonka (zupa)

#1. Owsianka z płatków żytnich, jagody goji, mleko 2%, rozdrobniony banan i suszone morele. 1-wsze śniadanie

#2. Sałatka - sałata lodowa, pomidor śliwkowy, orzechy nerkowca, ser sałatkowy z Turka, płatki jęczmienne, oliwa i zioła - kolacja

#3. Ciasteczka owsiane - Amarantus, płatki owsiane, banan, siemię lniane, wiórki kokosowe, słonecznik, oliwa + ciemne winogrona 2-gie śniadanie

#4. Bułka grahamka, ser babuni, mix pomorski, ogórki z sałatki szwedzkiej (domowej), ketchup, pomidorki z balkonu + woda z pomarańczami - 2-gie śniadanie

#5. Pudding jaglany - kasza jaglana, banan, ser typu włoskiego, jogurt grecki, odrobina mleka, żurawina, siemię lniane, jabłko, migdały - 1-wsze śniadanie

Na obiady i kolacje ciężko mi się robi zdjęcia, bo ostatnio u nas mocno pochmurnie i zdjęcia wychodzą ciemne, a nie lubię zdjęć z lampą, muszę iść do piwnicy po statyw chyba :?




Wczoraj byliśmy na kijkach w lesie, no i postanowiłam POBIEGAĆ, tak ja pobiegać! No i udało się jakiś kilometr przebiegłam śmiało w średnim tempie - ale to było cudowne uczucie, dzisiaj jedziemy na powtórkę. Możecie się śmiać, co to jest kilometr - dla mnie to bariera, wielka bariera - kiedyś wstając z rana z łóżka płakałam, a podbiec 20metrów do autobusu było prawie, że nie wykonalne, wejście po schodach po pracy tylko podciągając się na barierce, a wczoraj pobiegłam nawet zadyszki nie miałam! Nic mnie nie bolało, ani kolana ani kręgosłup. Myślałam, że się popłaczę jak skończyłam! 

Udowadniam sobie, że mogę wiele, że jak tylko się postaram mogę- kiedyś w to nie dawałam wiary, nienawidziłam siebie, nie planowałam.

Dzisiaj jest inaczej, doceniam i szanuję to co mam, cieszę się nawet z najmniejszych rzeczy, uśmiecham się więcej, ostatnio nawet w sypialni zrobiło się inaczej :D jest zabawa! I radość! Patrzę daleko w przyszłość, realizuję powoli marzenia.

W przeszłość patrzę tylko dla przestrogi, a nie nią żyję!




Dziękuję, że jesteście!

Spełniajcie marzenia, bo warto!

(kwiatek)

3 września 2015 , Komentarze (33)

Cześć, u mnie dzisiaj za oknem cudowna pogoda, pięknie zachmurzone niebo na przemian z wrześniowym słońcem :-) Yea przetrwałam lato, teraz będzie coraz lepiej! :D




Jak wiecie lub nie, mija właśnie pół roku od dnia kiedy postanowiłam zmienić swoje smutne, szare i zajadane tonami śmieci życie. Ruszyć do przodu i przestać tracić najlepszy czas młodości na bezpodstawne smutki i żale.

I udało się, odzyskuję życie! Z każdym kilogramem mniej wydzieram je z łap beznadziei. Uwierzcie byłam na pograniczu depresji z desperacją, nic nie sprawiało mi przyjemności, nie cieszyłam się z bliskości odsuwałam od siebie wszystkich i co najgorsze osobę, która nigdy we mnie nie zwątpiła i która kocha mnie bezgranicznie... Mojego męża, który jest i czuwa przy mnie na dobre i złe :)

ALE to mamy za sobą, nigdy nie pozwolę, aby takie czasy znowu wróciły nigdy!

Pół roku, a dla mnie to lata świetlne, jednak to była dla mnie swoista nauka, której nie mogę zapomnieć.

To tyle mojego melodramatu ;)




Na początku marca postanowiłam sobie, że jak wytrzymam kwartał później pół roku itd będę siebie nagradzała. No i przyszedł wrzesień no i nie wiedziałam na co się zdecydować, ale wiedziałam co się u mnie nigdy nie zmarnuje - Kosmetyki! :D

Kosmetyki z 2 pierwszych zdjęć przyszły dzisiaj jeszcze nic z nich nie testowałam, są tam:

Balsam do skórek z Sally Hansen, 3lakiery (2x Astor, 1xMiss Sporty), Top coat z MR, Pędzel do bronzera

z MR, Baza pod cienie Paese, Bronzer NYC, Wax wosk do włosów, Rewolucyjne gumki do włosów, Serum do twarzy Olay, dwa pilniki.

Z tego zamówienia najbardziej czekałam na wosk, balsam do skórek no i te gumki!

Natomiast na zdjęciu 3-4 znajdują się kosmetyki, które przyjechały we wtorek i przetestowałam już wszystkie, jednak opinie pewnie kiedyś napiszę w innym wpisie.

Są tam: Lakier perłowo-matowy z Golden Rose, Top-coat matowy z Golden Rose, Puder ryżowy z Pierre Rene, pędzle Hakuro - H50 do podkładu, pędzel do blendowania H77 i do nakładania cieni w zgięcie powieki H76, dwie kredki do oczu(Astor i Catrice), kultowy korektor kamuflaż Catrice.NO I CUDOWNA CZEKOLADOWA PALETA!!- I ♥ MakeUp Death by chocolate (Makeup Revolution

Z tego zamówienie najbardziej jestem dumna z pędzla Hakuro H50 to już kultowy pędzel do podkładu - no i to prawda ręką nigdy się tak dobrze podkładu nie nałoży jak nim :) I nie mogę nie wspomnieć o cudownej czekoladowej palecie, nie dziwię się teraz, że ma tyle fanek- jest cudowna rewelacyjnie na pigmentowana, no i można nią wyczarować makijaże od lekkich makeup no makeup, po normalne dzienne makijaże, aż po odważniejsze wieczorowe. 




Zastanawiałam się czy wstawiać taki post a'la haul, ale w sumie dlaczego nie ja pamiętnik traktuję trochę jak bloga, może komuś się spodoba, ale wpadnie coś w oko. Ja osobiście lubię oglądać takie rzeczy :D




No i już ostatnia część dzisiejszego postu

  • Ujrzeć kochaną 8 na wadze! i zmienić cel na 85! <3<3<3
  • Minimum 2,5kg mniej
  • 2.5lL wody dziennie  (łatwizna)
  • Peeling 2 tygodniowo
  • 7x masaż ramion, brzucha, ud i pośladków
  • Min. 2 wpisy tygodniowo na Vitalii
  • Do 15 września 3x tygodniowo Fitnessblender (różne ćwiczenia), po operacji zobaczymy jak będę się czuła
  • Kijki 2x w tygodniu DODAĆ do kijków lekki trucht
  • Zrobić foto porównanie

To chyba na tyle




Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komentarze i wiadomości priv! Jesteście NAJLEPSZE (kwiatek)

Miłego dnia, do następnego! (tecza)

1 września 2015 , Komentarze (17)

Hej, skoro tutaj jesteście pewnie w jakiejś części zastanawiacie się jaki ten miesiąc był dla mnie. A był bardzo intensywny, miał swoje bardzo złe strony jak i swoje dobre. No ale... 




Mimo lekkich przeciwności nie poddałam się i dzięki temu w sierpniu straciłam całe:

2,2kg! Brawo Ja! ;)(puchar) do mojego 2 celu dzieli mnie jeszcze 1,6kg :=)))

Ten miesiąc pozytywnie zaskoczył mnie pod względem utraconych cm, mimo, że ćwiczyłam malutko, oj malutko.

Szyja-1cm(alkohol)
Bicek-1,5cm(alkohol)
Piersi--(alkohol)
Talia
-1,5cm(alkohol)
Brzuch
-5,5cm(alkohol)
Biodra-3,5cm(alkohol)
Udo1,5cm(alkohol)
Łydka-1,5cm!(alkohol)

Piersi po 4 miesiącach intensywnego tracenia cm, w końcu postanowiły zostać takie jakie są (póki co) co w zasadzie mnie cieszy, ale największym zaskoczeniem była łydka, która spadła o 1,5cm... a z nią idzie mi jakoś opornie.

Nie wypiszę Wam w tym miesiącu czy osiągnęłam swoje cele, bo takich na sierpień nie zakładałam, jak wiecie na początku miesiąca miałam spore problemy z tym pęcherzykiem nie miałam do tego głowy, ale na wrzesień mimo operacji mam już lekkie plany, ale to w następnym wpisie.

Cieszę się tym wszystkim jak głupia, cieszę się, że stałam się pozytywnie zakręcona jak dawniej,. mam tyle energii tyle różnych planów! Życie do mnie powoli wraca, kiedyś je chyba za mocno przydusiłam tymi 50-cioma kg nadwagi




Jestem teraz jeszcze bardziej pełna nadziei, bo ginekolog stwierdził, e jeżeli w wynikach badań wyjdzie to co podejrzewa pomoże mi jeszcze bardziej zrzucić wagę, już nie mogę się doczekać, dzisiaj robiłam badania, ale wizytę mam dopiero na październik... :x




No dobrze, a teraz odkrycie miesiąca! Aplikacja, która zawładnęła moim serduchem, nigdy nie korzystałam z tego typu udogodnień, sama nie wiem dlaczego.

Nowa aplikacja Vitalii, FITATU, bo tu o niej mowa, jest cudowna! Bardzo, ale to bardzo polecam ją wszystkim, którzy jeszcze nie mieli z nią do czynienia.

Jakiś czas temu ściągnęłam ją, no i .... popłynęłam.

Teraz bez niej nie wyobrażam sobie planowania posiłków :)

Projektantom należą się brawa, bo:

  • Dla mnie NAJWIĘKSZYM plusem jest to, że od kiedy mam fitatu nie muszę zastanawiać się ile kcal ma mój obiad, bo mogę dodać potrawę całościową, złożoną z dodanych przeze mnie składników, a sobie 'oddzielić" tylko własną część.Przy okazji mąż dowiaduje się ile obiadu zjada, a ja nie muszę gotować "na dwa razy" :D
  • Aplikacja działa płynnie, nawet na moim starszym modelu LG
  • Jest świetnie zaprojektowana pod względem przydatności, oblicza wszystkie wartości odżywcze, dzięki temu mamy lepszą kontrolę tego co właśnie trafia do naszych brzuszków
  • Od strony "dizajnu" również prezentuje się bardzo dobrze, przyjazne barwy i intuicyjne menu świetnie się sprawdzają
  • Mamy możliwość planowania na przód, oraz zerknięcia co było wcześniej, aplikacja pięknie zlicza wyniki tygodniowe i miesięczne
  • Fitatu może wyręczyć nas i obliczyć nasze zapotrzebowanie kaloryczne, ale mamy możliwość same wprowadzić dzienną dawkę kcal :)
  • Jeżeli nie ma interesującego nas produktu/potrawy  w bazie z łatwością możemy je dodać! 
  • No i drugim minusem jest to, że aplikacja nie bierze pod uwagę zmian kalorii np, jak w danym tygodniu planuję zmienić kaloryczność na mniejszą, to zmienia ją na cały miesiąc przez co łatwo być nad, albo pod kreską. Ale póki co nie stanowi to dla mnie problemu, bo ustawiam sobie stałą kaloryczność.

Jednym słowem 9.75/10. Z czystym sumieniem polecam!

I ♥ Fitatu!




U mnie zaś tasiemiec, kto dobrnął do końca? :)




Uścisków moc! No i niech ta moc będzie z Wami! (kwiatek)


31 sierpnia 2015 , Komentarze (30)

Hejka!

Piszę do was chudsza o całe -0,6kg! :-) Zbiżamyyyyy się do 8. Ważę 91,6! Love it! (puchar) -18kg za mną:)




Wpadłam ostatnio na pomysł, aby porobić Wam troszkę zdjęć jedzonka, które jadam na śniadanko, co Wy na to?

Co o nich sądzicie, wiecie, że dla mnie Wasze rady są cenne!

#1. Owsianka z jęczmiennych, nazwałam ją "Bakaliówka" ;)

Płatki jęczmienne, mleko kokosowe (domowej produkcji), jagody goji, nerkowce, żurawina migdaly

#2.  Pudding z kaszy jaglanej

Kasza jaglana, siemię lniane złote, wiórki kokosowe, jogurt grecki, nektaryna

#3. Owsianka inaczej

Płatki owsiane, mleko kokosowe + wiórki (domowe), banan, len odtłuszczony 

#4. Szybka owsianka z jęczmiennych

Jęczmienne, mleko 2%, jogurt grecki, banan, borówki, len odtłuszczony




No i idzie moja kochana JESIEŃ, uwielbiam, uwielbiaaaam. Wiatry, mgły, jesienne słońce i drzewa mieniące się tysiącami barw :)




Jutro zrobię podsumowanie sierpnia i zobaczymy ile tam łącznie zrzuciłam balaściku, ale powiem Wam w tajemnicy, że "centki" fajnie poleciały ;)

Buziaki do jutra!

24 sierpnia 2015 , Komentarze (17)

Hej chudziny moje  <3

Zacznę od tego, że waga była mega łaskawa w tym tygodniu - 0,8! Tak!

Ważę 92,2! (puchar)(puchar)(puchar) Nie mogę w to uwierzyć (pomysl) dopiero cieszyłam się, że jest 99!

A tutaj do 8 z przodu 2,2kg! DAM RADĘ! DAM! Przede mną jeszcze wiele lepszych i gorszych chwil, ale RUSZYŁA MASZYNA już jej nikt nie zatrzyma! :)




Naszło mnie dzisiaj, żeby wstawić tutaj tasiemca :D! A co! Może ktoś z chęcią przeczyta!




Pamiętacie jak postanowiła zrobić sobie Słoiczek Wynagrodzeń?

Zrobiłam go i to raczej słój niż słoiczek! Wrzucamy tam z mężem pieniądze, które mają wypełnić go, aż po brzegi, ja dorzucam tam nagrody za treningi za zgubione cm i kg, a mąż wrzuca 2 i 5 które ma akurat w portfelu. Gdy będzie pełny kupię sobie coś fajnego w nowym małym rozmiarze :D wygląda tak

Taki pociapany, ale ponoć wygląd się nie liczy tylko wnętrze? ;););)




Piłyście już koktajle z sałatą? Z racji tego, że ze szpinakiem bardzo mi smakują postanowiłam spróbować wersji z sałatą, a raczej mixem sałat (wyciągnęłam tylko czerwoną) no i powiem Wam każdy koktajl mi chyba smakuje ;D tylko ten z sałatą trzeba szybko pić bo robi się dość wodnisty. Ja dodałam do niego jeszcze pół gruszki, banana i zarodki pszenne. 2 śniadanie pychota!




Jako. że jestem na etapie testowania rożnych kremów, aby choć trochę pomóc mojej skórze, mam już dla Was recenzję następnego czyli Eveline Slim Extreme 3D - SERUM intensywnie wyszczuplające - ujędrniające Antycelulit (tutaj jest pierwsza recenzja innego kremu klik)

Wypisze Wam wszystko po kolei, a na końcu dam swoją opinię

Według producenta -Redukuje tkankę tłuszczową - Wysmukla sylwetkę, modeluje ramiona, uda, brzuch i pośladki - Skutecznie walczy z upartym cellulitem, wygładza rozstępy i przeciwdziała ich powstawaniu Innowacyjna formuła Serum Intensywnie Wyszczuplającego Slim Extreme 3D, opracowana w laboratorium Eveline Cosmetics została mocno wzbogacona w składniki aktywne, dzięki czemu błyskawicznie modeluje sylwetkę. Zawarty w kosmetyku i opracowany wyłącznie w celu rzeźbienia i ujędrniania ciała kompleks Lipocell-Slim i L-karnityna przyspieszają metabolizm, efektywnie redukując podskórną tkankę tłuszczową.

No i tak zużyłam dwa opakowania 3 w użytku, jednak to nie to, chociaż podkreślam nie spodziewam się  NIGDY cudów po kremach aczkolwiek, tańsza Perfecta, którą opisywałam sprawdzała się lepiej. Oto plusy i minusy: 

  • (+) Krem dostaje duży plus za całkiem fajny skład
  • (+) Dobrze się aplikuje, nie wchłania się za szybko dzięki temu można dość dobrze rozmasować ciało
  • (+) Daje uczucie orzeźwienia, pozostawia uczucie chłodu - to w upały zasługuje na wielki plus! 
  • (-) Zero nawilżenia, po paru godzinach na skórze nie czuć czegokolwiek. Moim zdaniem balsam powinien dużo bardziej nawilżać skórę
  • (+/-) Nie mogę dać zupełnego minusa za ujędrnienie, bo widać krem coś stara się ujędrnić, ale niestety jego działanie nie jest dość dobre. Zapach kremu roównież ani na plus, ani na minus nie zasługuje, dla mnie mógłby ładniej pachnieć ;)
  • (-) Zupełnie nie wygładza rozstępów, nie widzę również żadnych zmian jeżeli chodzi o cellulit

Dodam, że stosowałam również 2x w tygodniu peeling z tej samej firmy, plus codzienne szczotkowanie ciała i masaże.

Moja opinia jest taka, że może i te serum jest dobre, ale dla osób, które nie mają większych problemów, a jedynie działają zapobiegawczo. Dla osób z większą nadwagą potrzeba czegoś bardziej nawilżającego i ujędrniającego, aczkolwiek warto jest spróbować, dla mnie póki co wygrywa Perfeca z pierwszej recenzji, ale będę szukać czegoś innego jeszcze.  Daję 5/10.




Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam i że ktoś dotrwał do końca!

W tygodniu napiszę jeszcze moją opinię na temt nowej Aplikacji Fitatu - w której się bezgranicznie zakochałam, bo jak wiecie (lub nie) lubię mieć wszystko zorganizowane, a ta aplikacja bardzo mi pomaga, bo do tej pory liczyłam kalorię tylko orientacyjnie, teraz testuję zupełne liczenie kalorii, zobaczymy jakie będą efekty.




3mam za Wasze postanowienia mocno kciuki! Kto da rade jak nie my?! Możemy wszystko!





17 sierpnia 2015 , Komentarze (42)

Cześć i czołem!

Wraz z końcem upałów wracam do żywych! Jest tak rześko i przyjemnie, dzisiaj u Nas prawie cały dzień padał deszcz- a ja uwielbiam deszcz :D

Na dodatek dzisiaj kurier przyniósł mi koszulkę, którą dostałam z okazji 10lat Vitalii zupełnie za darmo, mogę wyznaczyć osóbkę, która również dostanie koszulkę i jest nią:

BlueRosalie #10latVitalii




W prawdzie zdjęcie porównawcze miało być dopiero we wrześniu, ale z okazji, że muszę zrobić zdjęcie w tej koszulce postanowiłam, że wrzucę Wam moje fotki do porównania, po 5 miesiącach zmiany trybu życia.

Koszulka, jest zrobiona z przyjemnego materiału, wzięłam L (największy rozmiar) nie opina się, ale mylę, że tak za -5kg będzie idealna :-))

Osobiście sądziłam, że różnica będzie większa, ale grunt, że odczuwam ją na co dzień!

Oglądacie na własną odpowiedzialność, za utratę wzroku nie ponoszę odpowiedzialności!

Było:

Jest:




Zbieram na ciuchy w rozmiarze S :-))) - no może nie S, ale jakbym nosiła M byłoby idealnie- w słoiczku już coraz więcej bilonu na wymianę garderoby (puchar) Za jakieś 1,5 roku to się trochę nazbiera 8)




Przez  pierwsze miesiące nie miałam kryzysu, miesiąc lipiec był zdecydowanie najgorszym miesiącem w trakcie mojej "metamorfozy", dużo stresu, później te kamienie... ALE, ale, ale nie PODDAŁAM SIĘ i nie poddam się! Od kiedy tylko zaczęłam zmieniać swoje życie, widzę je w lepszych barwach, czuję, że mogę więcej!

Jeżeli to czytasz, a na wadze masz ponad 100kg i sądzisz, że Ci się nie uda - UWIERZ - da się, możesz wszystko. Tylko nie poddawaj się własnym słabością, nie uginaj się! Ja za długo zwlekałam, ale nie ma się co rozpamiętywać, tylko trzeba walczyć! :)




Pozdrawiam!

13 sierpnia 2015 , Komentarze (9)

Hej, minął ponad miesiąc odkąd napisałam ostatni wpis. Strasznie mi tego brakowało, ale niestety sytuacja i wszystko co działo się w lipcu jakoś mnie tak zaaferowały, że nie byłam w nastroju do pisania. Ale już wracam, może nie z nową siłą, bo sił wciąż brak, ale wracam!

Przede wszystkim byłam u ginekologa w końcu, dostałam skierowanie do CSK w Katowicach na wszelakie badania, termin ->maj 2016 masakra, wciąż rozważam opcję zrobienia badań prywatnie. Zobaczymy. W każdym bądź razie tragedii nie ma, a bałam się strasznie.

Druga rzecz, w lipcu byłam aż 3 razy na Izbie przyjęć z ogromnym bólem brzucha, skurczami -> co się okazało mam kamienie w pęcherzyku żółciowym (martwy) będę miała zabieg usuwania 15 września -> teraz jestem na prowizorycznej diecie "lekkiej" ale irytuje mnie białe pieczywo, brak praktycznie zdrowych tłuszczów z owocami muszę uważać, nie mogę jeść pęczaku i produktów wysoko błonnikowych, masełka orzechowego czy dodawać do owsianki ciemnej czekolady. Masakra. Wszystko mi się rozeszło nie mogę jeść strączkowych warzyw, a przecież mięsa nie lubię nie mam prawie co jeść, na surowo warzywa też nie bardzo, sery typu mozzarella, czy chociażby jajka też nie... jadę na różnych zupkach lekkich warzywnych, ma ryżu z jogurtami, jak na cały dzień zjem 1500kcal to wszystko :( boję się. że źle się to na mnie odbije, nie chudnę tak jakbym tego chciała. Teraz ważę 93,4 Czyli nie wiele spadło przez miesiąc niby 1,6, ale jak to dalej będzie?.

Z tych lepszych rzeczy w końcu kupiliśmy samochód, ale do niego też jeszcze trzeba było dołożyć, ale mąż szczęśliwy świetnie mu idzie. Mieliśmy od 11 razem dojeżdżać do pracy :(((((( ale niestety mam ten zabieg we wrześniu i zacznę pracę dopiero w październiku- to następny cios dla mnie, bo nie mogłam się już tego doczekać.




Co do ćwiczeń hmm, nie będę oszukiwać, póki co nie ćwiczę, po tych atakach kolek długo dosyć dochodziłam do siebie, parę dni żyłam o wodzie, no i boję się, żeby mnie nie złapały na nowo, liczę, że jak się lekko ochłodzi zacznę chodzić z kijkami. Ale obiecałam sobie, że kupię sobie karnet na siłownię na swoje urodziny i zacznę ciężko pracować nad wyglądem, bo balastu już sporo straciłam, z resztą oceńcie sami, wstawiam tabelkę. 




Mija właśnie 5 miesięcy od zmiany stylu życia

Mija właśnie 7 miesięcy od rzucenia palenia!

To chyba tegoroczne moje największe sukcesy! (impreza)

Pomiarod 25.03
Waga-16,40(puchar)
BMI-5,66(puchar)
Szyja-4cm(puchar)
Ramie-3,5cm:x
Piersi-9,5cm(puchar)
Talia-10,5cm(puchar)
Brzuch-14,5(puchar)
Biodra-12cm(puchar)
Udo-9,5cm(puchar)
Łydka-3cm:x

Ubyło mnie o 66,5 cm! Lol to niesamowite, przymierzałam ostatnio kurtkę jesienną w której nie mogłam się praktycznie swobodnie zapiąć, teraz zapinam się i jeszcze mam kupę luzu ]:>

To cholernie motywuje motywuje jak chyba nic innego.

Jak nie być zmotywowaną, no jak? Skoro od 8 z przodu dzieli mnie 3kg z hakiem, a jeszcze niespełna pół roku temu miałam na karku 110kg.

Nie istnieje la mnie taka opcja - poddaj się!




Tak mi tęskno było za Wami, jak u Was jak spędzacie ten upalny czas, jak Wasze postanowienia?! Piszcie mi koniecznie! (kwiatek)(kwiatek)(kwiatek)

Dziękuję, że tak licznie dodajecie mnie do znajomych, za wszystkie prywatne wiadomości, komentarze!

Dziękuję!


6 lipca 2015 , Komentarze (38)

Hej!

Doczekałam się doczekałam! Pierwszy Cel OSIĄGNIĘTY! 

Na dzisiejszym ważeniu (wczoraj byliśmy po za domem, nie miałam wagi) Wynik ucieszył mnie niesamowicie 95,5 (puchar)!!!!!! Odnotowałam spadek -0,5kg od zeszłego tygodnia czyli super. Ubyło mnie już 14kg!

Chociaż przez ostatnie 3 dni, nagrzeszyłam sporo, w piątek były zapiekanki (niestety kupne), w sobotę lody bardzo tłuste naturalne, a w niedziele dużo ciast zjadłam lekko z cztery kawałki plus lody...! (tort)

Dlatego dzisiaj jak wchodziłam na wagę miałam prawie gęsią skórkę, ale jak widać czasami można sobie "pozwolić" w moim przypadku raz na długi x czasu.

W każdym razie udało się, udałoooooo! 

Namierzam teraz nowy cel, 90kg- kiedy Cię upoluję?

Licząc, że nie zaliczę żadnego postoju w optymalnym tempie 0,5kg na tydzień pod koniec września powinnam zobaczyć 90,x kg na wadze. Jeżeli mi się uda, chyba popłaczę się, że szczęścia, wtedy będzie mnie mniej o 20kg! 20!!! Zbiegnie się to też z następną datą zdjęć porównawczych,. będę je co kwartał wrzucała. A może i osiągnę cel, wszak od polowy sierpnia idę do pracy chodzącej, więc może, może :P Ale wolę liczyć na mniej i się mile zaskoczyć niż się przeliczyć!




Teraz czuję, że mogę wszystko, kiedyś nie dawałam sobie szans, a teraz wiem, czuję to, że mi się uda, to bardzo długi i mozolny proces, ale na te zwały tłuszczu też mozolnie przez lata pracowałam!




Powoli wracam na Vitalię, będę Was odwiedzała, ostatnio na nic nie miałam czasu,tylko przelotnie na forum zajrzałam. Trudne decyzje przed Nami stoimy przed zakupem pierwszego auta, jeździmy oglądamy, zwierzak nasz choruje, upał daje po tyłku, ciężkawo jest odliczam dni do wizyty u lekarza... brrr... Ale ten okres minie i będzie lepiej!




Trzymajcie się chłodno, jeśli upal daje Wam w kość! :-)

Pa!

30 czerwca 2015 , Komentarze (35)

Hej!

Niewiarygodne, to jest niewiarygodne! Jak ten czas szybko leci! Dopiero opisywałam w notesie cele na czerwiec, a tutaj przyszedł czas rozliczeń.

Na początku przedstawię Wam moje cele jakie sobie wyznaczyłam, potem je omówię. Będzie długo i nudno :P

1. Zrzucić 3kgNie udało sięspadek 2.1kg(bomba)
2. Pić 6szklanek wodyUdało sięnawet zwiększyłam ilość piję ok 3l płynów(puchar)
3. Jeść kolację o max.20:30Udało sięw jakiś 95%
(puchar)
4. 2x na tydzień peelingUdało sięw każdą środę i sobotę(puchar)
5. Masaże/szczotkowanieUdało sięod 7-ego czerwca to codzienność(puchar)
6. Założyć pamiętnik na VitaliiUdało się8)(puchar)
7. Zejść na 1 poziom otyłościUdało siędałam radę, oby tak dalej!(puchar)

Tak ^^ wygląda tabela celów, jestem mega dumna z siebie, chociaż ten spadek miał być większy. Jednakże cieszę się i z tego :) W czerwcu chudłam 1.-0.4  kg 2.-0.8kg  3.-04kg  4.-0.5kg

Czyli nie było przestoju chudłam dość regularnie, więc nie ma co rozpaczać.

Co do wody, to tak jak pisałam wcześniej, teraz bez wody nie mogę żyć, piję minimum 8szklanek 250ml piję także codziennie sok domowy, mleko w smoothie i owsiance. Co do kolacji, to raz na jakiś czas zjem ją późnij np.20:45, ale to jakoś znacząco się na mnie nie odbija.

Peelingi, masaże,szczotka, dają mi poczucie, że przynajmniej się staram o to, by moje ciało bylo w lepszej kondycji i faktycznie zauważam już powoli różnicę.

Założyłam pamiętnik na Vitalii i nie żałuje, jesteście WSPANIAŁE!

No i udało mi się zejść do I poziomu otyłości - nikłe to pocieszenie, bo dalej jestem obrzydliwie otyła, ale idę w dobrym kierunku.




Teraz Wymiary pomiary itd.

PomiarMinus
BMI
-0,72(puchar)
Szyja-1cm(puchar)
Ramie
-1.5cm(puchar)
Piersi0(bomba)
Talia-1cm(puchar)
Brzuch-2cm(puchar)
Biodra-2cm(puchar)
Udo-2cm(puchar)
Łydka0(bomba)

Jak mam być szczera, myślałam sobie, że te efekty będą większe, ale CIERPLIWOŚĆ to klucz (swiety) 9,5cm poszło w niebyt, i o łasko jeżeli istniejesz spraw, aby już nie powróciły! 

Jestem świadoma jak wiele pracy mnie czeka, jednakże z każdym dniem kiedy czuję się lepiej, sama siebie motywuję, te 3 miesiące temu byłam wrakiem, tłustym leniwym wrakiem człowieka, teraz tez jestem tłuściutka, ale cieszę się, że podjęłam walkę, że walczę czuję się o niebo lepiej!





Lipiec, lipiec. 

Plany na lipiec, są póki co wstępne, bo zawsze może mi coś do głowy jeszcze przecież wpaść! :)

  1. Ruch, ruch, ruch więcej ruchu. JAK NAJWIĘCEJ! Do kijków dorzucić lekki truchcik
  2. Na koniec lipca miło byłoby ważyć o 2,5kg mniej
  3. Dogonić 1 cel, czyli 95
  4. 2x tygodniowo peelingi
  5. Masaże/szczotkowanie codzienne
  6. Nie STRESOWAĆ się - lipiec będziemy mieli trochę stresujący. Oby dobrze minął
  7. Zrobić sobie słoiczek wynagrodzeń :p
  8. Codziennie pić domowy sok

A i jeszcze pobożne życzenia:

Oby ten środkowy wakacyjny miesiąc nie był zbyt upalny, żebym nie miała wymówek, że nie pójdę na kijki czy na siłownię pod chmurką, bo upał, żebym przekonała się do porannych ćwiczeń, obym jak do tej pory nie miała ochoty na śmieciowe chipsy czy słodycze. 

Jak to się uda będzie Super. WIERZĘ W TO!

Lipiec to też wyzwanie, mam umówioną wizytę u ginekologa, ciekawe co się okaże i co i jak będzie, trochę się boję, ale też odczuwam ulgę, że w końcu to załatwię.

Pozdrawiam!


28 czerwca 2015 , Komentarze (10)

(slina)

Hejo, hej!

Do osiągnięcia celu zabrakło 100g (zimno) Jednakże bardzo się cieszę, bo spadek mam lepszy niż w tamtym tygodniu, ubyło mnie równo 500g (gwiazdy) hej hop, hura hura huraaaa :D!

W tym momencie ważę równo 96,0kg(impreza)(impreza)(impreza)

Jako, że za dwa dni mamy koniec miesiąca i chciałabym zrobić sobie podsumowanie czerwca, zważę się jeszcze za  dwa dni i może wtedy wpadnie te 95,X? 

A jak nie to też będę szczęśliwa! W końcu i tak już schudłam 2,1kg (alkohol)jedząc na co mam ochotę i nie katując się, to już sukces!

P.s w cm też poleciało, ale to będzie w posumowaniu miesiąca już we wtorek!




Zaległości u Was odrobię dzisiaj, wczoraj zupełnie nie miałam czasu, a dzisiaj jedziemy na imieniny do babci :)




Już powoli obmyślam plan na lipiec, muszę go wykorzystać na 100%, bo najprawdopodobniej w połowie sierpnia idę do pracy (pierwotnie miałam zacząć od końca września) Ale koniec laby, rok czasu w domu to i tak za dużo (slina)




Czy będzie łatwo? - Nie. Będzie Warto? - Oczywiście!




Dobra, lecę mam jeszcze trochę do zrobienia dzisiaj przed wjazdem, DZIĘKUUJĘ za to, że jesteście! Za dobre słowo i motywację! (kwiatek)

Ja ze swojej strony trzymam mocno za Was i wasze postanowienia kciuki!  :*

Pozdrawiam, miłej niedzieli!