Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mieszkam obecnie na emgracji, co z jednej strony ulatwia mi trzymanie diety bo zdrowe odzywianie i aktywnosc fizyczna sa tu bardzo popularne, ale z drugiej strony nie sa dostepne wszystkie produkty, ktore mam podane w jadlospisie. Chetnie poznam nowe przepisy by uzywac jak najwiecej zamiennikow:) Od paru lat moja waga sylwetka sie nie zmienia. Takze czas na te zmiany:) Chce schudnac 10kg.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 47509
Komentarzy: 609
Założony: 3 kwietnia 2015
Ostatni wpis: 18 marca 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Smerfetka860323

kobieta, 38 lat,

164 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 września 2019 , Komentarze (3)

Nadal żadnej nocy nie przespalam, chociaż więcej godzin pod rząd. A synek za 2 dni kończy 9 miesięcy. Dziś co godzinę mnie budził. Zapowiedziałam mężowi, że dziś on z nim śpi. Ma jutro wolne to może być niewyspany. Chcę jutro podjechać do menadżera na rozmowę to muszę być w miarę przytomna. Miałam tak długą pauze w rozmawianiu po angielsku, że mam wrażenie że nie rozumiem nic.. powiedzieć to powiem ale ciężko mi się skupić na tym co ludzie mówią. Wyłączam się automatycznie.

29 września 2019 , Komentarze (1)

Mamy stół. Nie dokladnie taki jak chciałam ale prawie i też jest ok. W końcu po latach mam stół. Także od 3 dni siedzę, jak już mam czas by usiąść, przy stole. Super sprawa. Meble prawie wszystkie już mamy. Za to nic ale to NIC nie mamy z dekoracji, nic nie nadaje klimatu. W salonie chcę dac tapetę na jedną ścianę. Nie mam pomysłu jaką. Ma ona nadać charakter całemu pomieszczeniu. Ciężka decyzja, za duży wybór. W sypialni ściany gołe. Nie mam jeszcze pomysłu na nie. Jest potencjał by wstawić jakieś półki na książki ale nie mogą stać tylko miejsce mam wyżej, na wiszące. Na ścianie za łóżkiem też łyso. Moze jakąś wielką fototapete z naszą rodzinką? No sama nie wiem. Mam dwie wielkie szafy w sypialni i je też chcę jakoś udekorować. Myślę o wielkiej naklejce ale znowu wybór za duży.. 

Wczoraj wybrałam się z koleżanką i synkiem na zakupy do galerii plus urodzinowy obiad w restauracji. Nie mam juz pomysłów na prezenty także zaprosilam na obiad. Młody pierwszy raz zjadł kawałek chlebka pity. Także też miał święto. Nakupowalam trochę rzeczy typu spozywki i chemii, a sobie tylko opaskę taką ciepłą w musztardowym kolorze. Mąż oczywiście mnie prawie wyśmiał jak zwykle. Nagadam sie zawsze że jadę na szoping, jadę szaleć a wracam ze skarpetkami czy opaską. Ale mi sie serio nic nie podoba albo nic dobrze nie lezy. Nie mam swojego ulubionego sklepu, fasonu czy koloru. Nie jestem wybredna, byle oko cieszyło i na mnie leżało, a z tym już ciężko. 

Oskarkowi kupiłam wełniany kombinezon na zimę, ostatnio kupiłam mu 8 welnianych bodziakow, rsjtopki juz mialam. Takze na zimę jest gotowy. Znowu przechodzi caly sezon w welnie, po norwesku ;-) Chociaz w Pl tez jest juz coraz bardziej popularna i dobrze. Szkoda mi tych dzieci co sie ruszyc nie mogą bo maja na sobie pelno warstw plus wielki gruby kombinezon... Aaa znalazlam tez super czapkę z uszami. Mega mi sie podoba.

Młody przy zasypianiu teraz mocno świruje. A to w jakich pozycjach cyca ciągnie to cyrkowiec by się zawstydził. 

11 września 2019 , Komentarze (1)

Często łapie się na tym, że chcę tu wejść i sobie zapisać to i tamto ale akurat wtedy brakuje mi trzeciej ręki czy tam sekretarki ;-) A kiedy mam czas by napisać to nie mam sił, chęci, mocy mi brakuje. 

Meble. Pojechaliśmy ponad tydzień po przeprowadzce do Ikea obkupić sie bo nie mielismy prawie nic prócz ścian, podlogi i sufitu. Większość kupilismy. Decyzje podejmowane w chwilę. Myślałam, że szybko nam poszło, raz dwa a okazało się, że byliśmy tam 3,5h... Oskarek dzielnie w wózku siedzial, zwiedzał. Do samochodu wpakowalismy pierdoly i mniejsze rzeczy, a te wieksze zamowilismy transport Z WNIESIENIEM DO DOMU. Tak sie złożyło, że w dzien kiedy meble mialy orzyjechac mąż pracowal na popoludnie. Takze w domu bylam uziemiona ja. Panowie mieli hyc 16-22. Panowie... Mąż zadzwonil przed 22 kiedy będą a facet, że bedzie za pół godziny ale on jest sam.. Yyy eee ooo że co??? Do nas sie wchodzi schodach. Jest ich około 20 z zakrętem. Mi cisnienie skoczylo bo nie dość że takie opóźnienie to jeszcze wizja, że dziecko obudzi i dawaj od jowa usypiaj.. Wiedziałam, że pakunki będą dluuugie wiec jak facet sam podnienie, nie podniesie, wiec bedzie szurał.. Mąż się z pracy wcześniej trochę urwał, przyjechał a faceta dalej nie ma. Przyjechał przed 23 bo po kumpla jeszcze dzwonił. No ale wniesione, wszystko kartonami zawalone. Mąż składa w wolnych chwilach. Dziś pojechał po jakieś śrubki.. wrócił po 3h. Śmiać mi sie z niego chce bo on nigdy tak po sklepach nie chodzi. A dzis pochodzil i naprzywozil zabawek sobie. Oczywiscie bardzo wszystko jest mu potrzebne :-P 

Zdarza mi sie juz wychodzic z domu na pół dnia. Hajsy zarabiać ;-) Chłopaki super sobie radzą sami. Synek to nawet steskniony za mamusią nie jest. Ale kazdy ich wspolny dzien to dzien piżamowy :-D

Muszę w końcu się zwazyc. Ciagle zapominam. Przypominam sobie pod wieczor, a chce sie zwazyc rano :-)

9 września 2019 , Komentarze (1)

Part 1 opiszę jutro. W ogóle napiszę więcej jutro jak ochłonę.  Godzina przed 23 dopiero dowiezli meble z Ikea. Nie obyło sie bez perypetii. Mnie to zawsze spotka coś zajebistego.. 

24 sierpnia 2019 , Skomentuj

Wróciliśmy. Było intensywnie, ale na samej końcówce urlopu wypoczelam najbardziej. Choć też sporo się działo. Synek pobił rekord i spał do 9, teraz ciągnie pierwszą drzemkę. Chyba odsypia wszystkie wycieczki. Jest już taki duży!! 

Mąż do końca miesiąca codziennie pracuje. Czeka nas pakowanie, sprzątanie, przerpowadzka. On nadal uważa, że spakujemy się raz dwa, a mi dziś spakowanie jednej torby zajęło pinad godzinę bo Oskarek ciągle coś. No ale jakoś się ogarniemy, jakoś trzeba. Na nowe nadal nie mamy nic kupionego. Nadal brakuje stołu, narożnika, stolika, łóżka i pralki. Czyli wszystkiego. Nawet sztućcy nie mamy. Także czeka nas jeszcze wyprawa do Ikei. I to pewnie niejedna. Ciężko znaleźć stół by spełniał moje oczekiwania. Chcę z drewnianym blatem, ale nogi czarne lub białe, okrągły, rozsuwany i przy tym nie jakiś wielki i ciężki. 

Chcę dziś podskoczyć do sklepu z rzeczami ogrodowymi i kwiatami. Koleżanka mówiła l, że są fsjne promocje. Może kupię jakieś donice i roślinki na nasz nowy zajebisty taras :-) Tylko jak to posadzić by sie przyjęło jak tu ciągle pada. I co by się nadawało? Jestem w tym temacie kompletnie zielona. 

Aaa no i ja oczywiście zawsze mam jakieś przygody. Zawsze. Wczoraj na lotnisku czekałam na wózek Oskarka.. nie doleciał. Zgłosiłam, w 2min wszystko załatwili. Z uśmiechem i na wesoło. Jaka miła odmiana po załatwianiu spraw w Polsce. Serio, w Polsce cały czas spotykałam się z burczeniem i wieloma niemilymi osobami, zwłaszcza w urzędach.. W Gdańsku na lotnisku facet się na mnie darł!!! gdzie ja idę z tym wózkiem.. wyrwał mi go, zaczął składać. Na moją prośbę by owinąć pasem bo się może otworzyć to buczał. Ale wziął ode mnie pas i owinął. Stałam nad nim. Skończył to podziękowałam i weszłam do samolotu. A on go tak zostawił widocznie obok bo nie przylecial. Nadali innym lotem i wieczorem pan mi przywiózł do domu. Wyszłam przed dom by go odebrać a gość był busem załadowanym torbami pod sufit! Nie sądziłam, że tak dużo bagaży dziennie się gubi. 

20 sierpnia 2019 , Komentarze (2)

Cały urlop zaplanowaliśmy na 4tyg, do jego końca zostało parę dni. Za około 2h lecimy jeszcze do Trójmiasta. Dni lecą jak szalone. To były szalone tygodnie. Działo się dużo, było intensywnie, prawie w ogóle nie zaglądałam do telefonu, choć chciałam to nie miałam wolych chwil na wpisy. A jak już ta wolna chwila się trafiła to ją celebrowałam nie robiąc nic. 

Synek śpi obok, mąż na podłodze. Swój budzik wyłączyłam bo i tak od 3 już nie śpię. Młody budził się na cyca, zasnął a ja nie. Zaraz wstajemy, dopakujemy się, trochę ogarniemy i jedziemy na lotnisko. Postanowiliśmy z Wrocławia do Gdańska przemieścić się samolotem bo to najkrótsza opcja. I lot będzie krótki. 

Leżę i nosem wciagam zapach synka. Kocham go najmocniej na świecie! Co dzień jest cudowniekszy. Udał nam się chłopczyk:-) 

Chciałabym sobie tutaj spisać choć w mega skrócie wrażenia z wakacji. Będę szukała na to czas. Zaraz po powrocie i przeprowadzce :-)

31 lipca 2019 , Komentarze (23)

Jestem na wkur.wie! I to takim jak stąd do Księżyca! Do dziś myślałam, że lubie wszystkie dzieci. Ale nie da się! Poszłam do Kauflanda i CCC. W pierwszym sklepie jeździłam z Oskarem między alejkami. Siedział w wózku parasolce także choćbym chciała to wózkiem się nie rozpychalam. Nie dość, że palety z towarem tak postawiane, że nie da się ich ominąć to pracownicy jeszcze robią oczy do nieba bo jakim prawem ja w tą alejke wyjeżdżam. Ale te dzieciaki.. stoją i mają w dupie, że oprócz nich w sklepie są też inne osoby. Idę, zatrzymuje sie i mówię ładnie przepraszam, chciałabym przejść. Zero reakcji. To ja dalej grzecznie, żeby przesunela sie troszeczkę bo nie przyjadę. Stoi krowa dalej na środku. A mamuśka obok i zero reakcji. I takich parę sytuacji. Przy kasie stoi za mną dziewczyna młodsza ode mnie z paroletnim synkiem i nie mówi tylko drze się. Nie liż tak loda bo będzie ciekło, a dasz trochę loda, a ja nie chcę bo obiadu nie jadłam, ale jesteś że nie dasz, ale ja i tak nie chcę i tak w kółko. Mi się już ciśnienie podnosi bo stoje przed nią i robię co w mojej mocy by mi dzieckanie obudziła tym darciem się nad głową. Własnym ciałem chciałam zasłonić jej głos... W CCC ludzi prawie w ogóle. O super, na spokojnie poszukam miękkich sandalow. Potrzebuje czegos z miękką podeszwa bo chodzimy duuuzo po mieście i stopy mnie bolą. A w te upały nie da się ubrać innych butów niż sandały. Ale od wejścia do wyjścia nie mogłam sie skupić na niczym. Odechciało mi sie wszystkiego. Chłopczyk lat parę skacze, biega, zrzuca wszystko i oczywiscie jest meewga głośny. Myślałam, że zaraz sama w niego zacznę butami rzucać. Synka mi oczywiście obudził. Matka stoi i zero reakcji. Kiedy ten dzikus stwierdził, że chce szczać to wyszłam. Nie na moje nerwy. Zeeero kultury no po prostu 0!

Tato mi ciśnienie podnosi bo cały czas odgania psa od Oskarka. A nasza buldożka jest taka słodka i kochana. Oskarek tak sie cieszy jak ją za łapkę trzyma. A tato tylko w kółko na mnie naskakuje, że w ogóle o higienie nie myślę i takie tam. Nie mam siły na dyskusje po 2 dniach i po prostu już krzyczę, jak te dzieciaki w sklepach, by się odczepil bo yo moje dziecko i moja sprawa czy pies będzie go lizal czy nie. Zapomnial jal mi opowiadal jak to za dziecka zabieralam psu kość z miski i w najlepsze się nią zajadałam. I tak w kółko coś. Jak to u mnie w rodzinnym domu. My taka trochę włoska rodzina, głośna. Każdy chce gadać, nikt nie chce słuchać.

29 lipca 2019 , Komentarze (2)

Pierwsze dni urlopu za nami. Spędziliśmy weekend w Warszawie. Było baaardzo gorąco ale gorąco jest teraz w całej Europie. Z tego co słyszałam bo sama nie sprawdzałam. Do telefonu zajrzałam w tym czasie może 3 razy na parę minut. 

Na lotnisku, jeszcze w No, dostaliśmy wiadomość, że wynajęte przez nas mieszkanie będzie niedostępne bo coś tam się popsuło i przerzucili nas do innej dzielnicy do hotelu! Kurde! Dla mnie spanie w hotelu to najgorsza opcja. Małe pokoje, z łazienki wszystko się niesie. Dodatkowo nie było klimy. Zamiast łoża to dwa małe łóżka.. wychodzilismy rano, wracalismy na noc. Ale po prysznicu w minutę byliśmy już mokrzy i nie było czym oddychać. Dwie noce się tak meczylismy. Na trzecią noc poszłam do recepcji, mówię że dziecko spać nie moze. Co go uspie na dworze to w pokoju budzi się po chwili bo mu tak gorąco. Zamienili. Łoże było, klima była. Ale z korytarza nadal sie wszystko nosiło. No jak ja nie lubię hoteli. 

Schodzilismy sie okrutnie. Ale taka nasza norma urlopowa. Jak mamy z punktu do punku mniej niż 4km to idziemy. Jak więcej to taxi. Lubimy zwiedzać, oglądać jak żyje miasto. Także tymi spacerami trochę się w nie wtapiamy. 

Najbardziej zapamiętam kurtynę wodną w ZOO. Spędziliśmy tam kupę czasu.  Co się zmoczylismyto po chwile suchoty więc znowu ;-) Zaskoczyło mnie, że w ZOO nie było tłumów mimo niedzieli. Ale porównuje do wrocławskiego. 

Oskar, nasz mały podróżnik, od wyjazdu ciągle ciumka ogórki :-D Podróż samolotem i dzisiejszą pociągiem zniósł suuuper. Nie ma się czego przyczepić. 

Z Wrocławia odebrali nas moi rodzice i jesteśmy od wieczora w moim rodzinnym domu. Ja już z Młodym w łóżku, reszta drinkuje. Oczywiście mama nakarmiła pyyysznie. Nawet Karmi czekało. Moi rodzice zawsse nas goszczą tak, że  stoły się uginają, lodówki nie domykaja, prezenty z szafek wypadają. Zjadłam ciacho na noc. Byłam peeełna ale jak odmówić skoro mama je robiła dwa dni by podać coś nowego wymyślnego. Było pyszne. Jutro z kawką będzie pewnie smakowało jeszcze lepiej. 

Przed nami parę dni ogarniania spraw, spotkań rodzinnych i ze znajomymi. Mamy też się spotkać po ponad roku z moim bratem. W końcu poznam bratanka a ma chłopak już ponad rok. I podejrzewamy, że bratowa jest w drugiej ciąży. Pewnie oznajmią osobiście. 

Nie wiem czy schodzić jeszcze na dół czy udawać, że też zasnęłam. Muszę nad tym podumać :-D

26 lipca 2019 , Komentarze (6)

Oskarek postanowił chwilę przed 4 obudzić się na przerwe w spaniu, bo po co spać kiedy na dworze jasno. Zasłona była trochę odsłonięta by powietrze wpadało, ale słońce też wpadało.. leżał, bawił się własnymi stopami. Nie ingerowalam, nie walczylam z tym. Mąż obudził się do pracy to wtedy Mlody zaczął zasypiać. Prawie 2h fikania. 2 razy wybudzał się z płaczem to w końcu położyłam go na sobie, w objęciach mamusi oko poleciało od razu. Też pospalam i ostatecznie od 8 jesteśmy w salonie. Mąż pojechał do pracy 2h wcześniej by szybciej wyjść. Musimy jeszcze dziś pojechać w 2 miejsca, kupić worek by spakować wózek. Jednak oddam go do luku bo mamy nosidlo jeszcze na lotnisko. Chociaż lepiej by tam szalał, turlal sie i w samolocie moze padnie. 

Lecę pomalować drugą stopę i szukać zmywacza do lakieru bo oczywiście wyjechałam poza paznokieć przy każdym palcu! Taka zdolna jestem. Łazienka już spakowana. Zmywacz na pewno bo nie używany od ponad pół roku. Ale muszę, muszę go znaleźć. O 14 wyjeżdżamy.

Za płotem są krowy. Czasami nie po tej stronie płotu co trzeba bo sprytne sobie przechodzą oskubać ogródek z trawy. 

Dzień dobry!!! Muuu. Czy Oskarek może wyjść się pobawić? Muuuu

W różnej konfiguracji wygrałam zdjęcie, za każdym razem źle obrucone. Trudno.

25 lipca 2019 , Komentarze (8)

Byl basen, spacer, maseczka, pakowanie się, a teraz zaczynamy usypianie. By wykorzystać czas podwójnie to nałożyłam maseczke na stopy ;-) Data ważności skończyła się w marcu ale to znaczy, że po tym terminie już stopy nie zmięknąą? Muszą! Nakupuje tych masek, maseczek a potem leżą i tracą ważność. Z przeterminowanych rzeczy tylko nabiał wyrzucam. Tzn kotu daję. Oskar ma radoche bo zaczepia mnie stopami i mu fajnie szeleści.

Jeszcze jutro ogarnąć parę rzeczy i leeecimy. Urlop zapowiada się bardzi intensywnie. 4 tygodnie, nocowanie i pobyt w 6 miastach, 2 krajach, 5 lotów samolotem, 1 pociągiem, reszta autem. To wszystko z dwoma plecaczkami. Czyli wiadomo, że będę musiała obkupić się w ciuchy bo prawie nic nie zmieściłam :-)

Oby ta noc była lepsza. Poprzedniej spałam tylko 4h..