Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mieszkam obecnie na emgracji, co z jednej strony ulatwia mi trzymanie diety bo zdrowe odzywianie i aktywnosc fizyczna sa tu bardzo popularne, ale z drugiej strony nie sa dostepne wszystkie produkty, ktore mam podane w jadlospisie. Chetnie poznam nowe przepisy by uzywac jak najwiecej zamiennikow:) Od paru lat moja waga sylwetka sie nie zmienia. Takze czas na te zmiany:) Chce schudnac 10kg.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 47447
Komentarzy: 609
Założony: 3 kwietnia 2015
Ostatni wpis: 18 marca 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Smerfetka860323

kobieta, 38 lat,

164 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 listopada 2019 , Komentarze (10)

Przyszedl taki dzien. Taki, ktorych nie lubie bo sie malo usmiecham. Jak to mówią, naogladasz sie seriali a potem wymagasz. Ja sie wlasnie naogladalam zdjec. Ludzi ktorych nie znam, pewnie wieksza część tych zdjec byla pozowana, a tylko wygląda jak dobre ujęcie w odpowiednim momencie. No ale juz je widzialam, juz pozamiatane. Malzenstwa z dziecmi lub bez. Z psem lub bez, na rajskiej plaży lub pod marketem. Ale na tych zdjeciach jest taka wielka milosc, te osoby są w siebie wpatrzone, tak pięknie piszą o swoim uczuciu. Wczoraj mąż wyprowadzil mnie z rownowagi, plus dzis te zdjecia i juz mam dzien z głowy. Jestem jeszcze bardziej rozbita. Jakbym swiadomie miala drugi raz sobie męża brać to w zyciu bym juz nie chciala byc z osoba z takiej rodziny z jakiej jest mój mąż. No w życiu. Swojego kocham i pewnie jakbym dziecka nie miala to i zabić bym sie za niego dała. Aleee co rusz wychodza miedzy nami roznice nie do przeskoczenia. I niestety nie do przepracowania bo dwoje musi chciec. A mąż zrobił temat tabu ze wszystkiego co dotyczy jego matki, teraz zaczyna z siostra to samo. Wiem malo a i tak wystarczajaco by czuc same negatywne emocje zwiazane z jego rodzina. Niszcza go, a on sie daje w pełni swiadomy co robią i jak to potem dziala na nas. Czasami mam ochote po prostu wykrzyczeć, a nawet doslownie uderzyc te baby! Nie moge nawet powiedziec glosni co czuje, jaka zlosc jest we mnie, jak strasznie one nas niszczą. Zawsze staram sie uciac w jezyk bo wiem, że to nic nie da. Mi nie ulży, a bedzie jeszcze gorzej. Cały dzień mam już zrąbany. Chcialabym wylaczyc myslenie ale nie da sie. Czasami tak we mnie to wybucha. I mnie niszczy. Strasznie niszczy. 

Czasmai tak czytam jak dziewczyny marzekaja na swoje tesciowe. Rozne ludzie maja przeboje, wiadomo. Ale serio z każdą jedna bym sie zamienila. 

9 listopada 2019 , Komentarze (3)

Co chcę ogarnąć w ten weekend:

Przejrzeć chociaz część zdjęć i wybrac do wywolania, chociaz do ramek. 

Fotoobraz, zorientowac sie co jak za ile.

Znaleźć i zamowic stroj Mikołaja dla męża.

Znaleźć i zamowic komplet tata+syn.

Wybrac zdjeciado kalendarza dla rodzicow.

No dobra ponioslo mnie,daje sobie na to wiecej czasu niz weekend ale chcialabym chcoiaz część zrealizowac dzis czy jutro. A poki co to co robie? Korzystam, ze mlody zasnal i sama leze...

Wczoraj na noc zamiast ssac cyca to mnie gryzł i sie przy tym śmiał! Bezczelny! Maz go wsadzil w wozek, jezdzil po salonie zbierajac zabawki z podlogi i tak zasnął. I dziś tak samo go uspilam. Mężowe pomysły czasami sie sprawdzaja. Jak są sami to najczesciej tak wlasnie usypia. A przy okazji zabawki ogarniete, przynajmniej na chwilę.

Rano, wieczorami i w nocy jest juz minusowa temperatura. Padal snieg. Szczyty gor są juz wsswdzie białe. Super to wyglada. Jest zimno, slonca mniej. Mamy lisyopad, takie prawo natury. Nie ma co narzekac, trzeba ubierac sie cieplej. 

Mlody katar ma juz 2 tygodnie, choc juz mniejszy. Ja mam katar od miesiąca. Mąż co jakis czas na jakis czas. Kazdy chodzi z gilami. 

Na Święta lecimy do Pl. Ja z synkiem osobno, maz osobno bo musi dluzej pracowac. Ja niby tez bede miala jeszcze jakis dzien w grafiku ale wale to. Nie bede tu siedziala calego tygodnia by pojsc raz do pracy. To samo w styczniu. Takze lece na 3 tygodnie. Moze nie zwariuje. Zawsze tak mowie a potem wariuje po paru dniach w Pl. Chcemy wrócić do Polski za paręlat ale jesli ktos zapyta po co to serio nie wiem. Chyba po to by czuc sie jak u siebie. Jak w swoim wlasnym bagnie. 

Musze jeszczw zrobic henne, zafarbowac wlosy, ogarnac ostatecznie knajpe na chrzciny, umowic sie do dentysty. Im dłużej mysle tym wiecej zadan do zrobienia. 

5 listopada 2019 , Komentarze (1)

Dzis juz 5 dzien listopada, a ja sie ogarnac nie moge ze jest nowy miesiac. Pazdziernik zlecial mi tak szybko ale to tak bardzo szybko, że piwrwszy raz nie zrobilam synkowi zdjecia z cyferka.. zawsse dmuchamy balona z kolejna cyferką i robimy zdjecia na pamiątkę. No i z 9 mie ma zdjecia. Ale bedzie mial. Troche oszukane bo od paru dni ma juz 10 miesięcy..

Mąż wczoraj wrocil po 23, dzis musial wyjsc po 7 takze noc ja z malym spedzilam. Wybudzam sie znowu pierdylion razy na przytulaski. Mąż nad ranem do nas dołączył to schowalam głowę pod kołdrę ale mały cwaniak i tak chciał ciągnąć moje włosy, nie tatusiowe. Mąż przed wyjściem zmienił pampersa, rozpalil w kominku iiii zostalismy sami. I sie zaczelo. Pogoda taka, że cugu nie bylo wiec w kominku zgasło. Młody tak pierdzial że poszlam pieluche zmienic bo bylam pewna, że kupa tak śmierdzi. Nabrałam się. Odciagalam mu gile to ryk. A potem zobaczylam opryszczke i az znieruchomialam. Albo ma opryszczke albo podrapal sie akurat wtym miejscu gdzie opryszczki sie pokazują. Do lekarza nie mialam jak zadzwonic przez 3h bo mlody sie na mnie wspina albo jęczy a jak ja rozmawiam nie po polslu to jednak potrzebuje minimum skupienia.wlasnie zasnal to moze uda sie dodzwonic albo odpisza z przychodni na meila. Dodatkowo dzis nie mam auta. Na wieczor ide do pracy. 

Dzis sniadanie lenia patentowanego ktorym rzadza hormony, myslenie wyłączone. Puszka coli i popcorn z mikrofali. Tak mi sie chcialo! Wypilam 3 łyki,zjadlam dwie garści. Reszta w zlewie i w koszu. Ble. A herbatka zielona moja ulubiona wystygła..

13 grudnia lecę juz na święta. Jupiii. 

31 października 2019 , Skomentuj

Myslalam ze bede czesciej tu pisac ale na mysleniu sie skonczylo. 

Babska parapetowka udala sie wysmienicie. Jedna z koleżanek przyszla z córkami także Oskar mial swoje towarzystwo. Oprocz jednego kolegima same koleżanki, babiniec wszędzie. Zrobilam sernik bez sera i tak smakowal ze do dzis co rusz któraś mnie prosi o przepis. 

W zeszly weekend byli u nas rodzice w odwiedzinach. Oskar dostal pierwszego kataru. Późnym wieczorem mąż lecial do znajomych po sasiedzku pozyczyc odkurzacz by odciągnąć gile katarkiem. My mamy teraz tylko mały odkurzacz na rączce. I do dzis pare razy na dobe odciagam. Do tego raz tak sie w aucie wydarł, że gardło ma zdarte i gada jak podarte prześcieradło. Smaruje klatę maścia, goraczki nie ma. Przezyjemy. 

W pracy babka od grafikow to niezła sucz. Aż mi sie o tym pisac nie chce... No ale sucz i moczymorda z niej straszna. 

Wracam ostatnio z pracy, a mąż wyjezdza wozkiem z sypialni. Myslalam że padnę ze smiechu jak zobaczylam jego minę. Taki dumny, że syna uspil bez cyca. Ale sposob zgapilam i mlody wlasnie spi w wozku a ja na kanapie z ksiazka. Zamowilam, rodzice przywiezli, ksiazke autora BlogOjciec. Taka zachwalana, ludzie komentowali że czytali i wyli ze smiechu albo wrecz przeciwnie tak im oczy otworzyla. Jestem w połowie i nawet w polowie nie rozumiem jej fenomenu. Ale ocenie jak skoncze. Szybko pojdzie bo bajki dla dzieci są pisane mniejszą czcionką..

Czasami zapominam jak to jest czuc cos oprocz zmeczenia.. Chcialam niedawno uciec z wlasne zycia, choc na chwilę. Pierwszy raz. Tak mi głowa pękała od nadmiaru wszystkiego. Odwozac rodzicow na lotnisko w drodze powrotnej zjechalam na pierwszy lepszy parking, odpalilam muzyke prawie na full i relaksowalam sie "ciszą". 

Kupilam sobie buty zimowe ocieplane supercieplutkie. Pierwsze od paru lat. Do tej pory mialam po prostu nieprzemakalne. Musze nauczyc sie w nich chodzic bo az tak dziwnie mi. Ale jestem z nich bardzo zadowolona :-) A jeszcze bardziej z tego ze wchodze w kurtke ktora kupilam 2 lata temu kiedy wazylam najmniej w ciagu ostatnich 10 lat. 

13 października 2019 , Komentarze (3)

Zaprosiłam parę koleżanek i prawie każdej pasowało spotkać się dziś także mini babska imprezka. Będę polewala wino ale sama się nie napije. Może dwa łyki choć w sumie w ogóle nie mam ochoty, ale może jej nabiorę w towarzystwie. Wczoraj zrobiłam sernik bez sera bo w No nie ma twarogu. Zapasy mi się skończyły, a latem nie transportuje nabiału. Za 2 tyg rodzice przylatuja w odwiedziny to będą zapasy. Przepis zdobylam, podobno bardzo smaczne ciacho. Polozylam na wierzch truskawki, przygotowalam galaretkę. Wieczorem usypialam synka i sama zasnelam. Po północy wstalam i wylalam galaretkę. Pięknie wszystko zastygło, uff. 

Rano upiekłam muffiny. Potem jeszcze sałatka, deska serów, owoców, koreczki, przegryzki i wsio. Nie szykuję wiele by nie zostało. Nie wyrzucam jedzenia a nie chcę resztek wyjadac przez 3 dni. 

Oskar oszalał. Zasypial na drzemke 1,5h po nocy, teraz zasypia po 3h. Muszę przywyknąć do jego nowego trybu.

Jak się czasowo wyrobię to włosy pofaluje. Kiedy ja ostatnio takie cuda robilam. Chyba przed porodem, a może nawet przed ciążą. Teraz jak pomaluje rzęsy to już czuję się zrobiona :-)

8 października 2019 , Skomentuj

Mogłam pospać dłużej ale wstałam, synka poszturchalam by sam sie obudzil haha, pojechaliśmy odwieźć tatusia do pracy by mieć auto potem. Powoli myślimy jakie drugie auto kupić. 

Dziś w planach basen. Czyli czeka mnie depilacja, jak ja tego nienawidzę! 

O, koleżanka się zapowiedziała to lecę robić placuszki dla młodego by potem usiąść na kawę. Zaczęłam pić z mlekiem roślinnym. Póki co przetestowalam kokosowe: nie pasuje do kawy :-) Teeaz dolewalm migdałowe, to pasuje ;-)

6 października 2019 , Komentarze (1)

Była powtórka z wczoraj. Tym razem całą rodzinką poszliśmy w góry i weszliśmy na szczyt. Ale nie jest to wysoka górka. Widoki cudne bo pogoda bardzo dopisała. Mieszkam prawie przy samym fiordzie. Ale dopiero z góry zobaczyłam ile różnych wysepek jest przed nami. Z góry widać więcej:-)

Po powrocie poszliśmy do budki po kebaba ale zjedliśmy już w domu. Młodego wykąpałam by mu się stopy zagrzaly bo miał zimne i zasnął. Ciekawe kiedy zaśnie na noc. Mam nadzieję, że nie później niż 20:30. Z jednej strony chcę już go obudzić, a z drugiej samej mi się dobrze leży:-)

6 października 2019 , Komentarze (3)

Wczorajsza wyprawa po górach była super udana, pogoda była cudowna. Chłodno ale najważniejsze, że słonecznie. Synek w nosidle większość czasu przespal. Mamy nawet fajne zdjęcia bo jedna pani na trasie zaproponowała, że nam zrobi. A prawie każda starsza babeczka zaczepiala mnie by się uśmiechnąć do Oskarka. Mąż czekał z przepysznym obiadem. Szykowania tyle, a potem zjadamy to w parę minut. Chwilę posiedzialam i pojechalismy na szkolne boiska bo były atrakcje dla dzieci. Koleżanka zadzwoniła po mniebo chciala sie spotkac. Przyleciala na weekend z Londynu, wczesniej mieszkala dlugo w No. Fajnie bylo sie spotkac. Bylo tez wiecej znajomych. Parę osób stwierdziło, że jestem mega wyluzowana matka. Wyluzowana bo mohe dziecko może polizac listka, dokonczyc jesc jablko ktore upadło na trawę, pozaciagac skarpety, ba może nawet zrobić dziurę w spodniach. Mi to sie wydaje, że normalna jestem. Choć zdaję sobie sprawę, że każdy ma swoje normy :-)

Dziś też zapowiada się super pogoda to spędzimy dzień intensywnie. A teraz bujanie na drzemkę:-)

5 października 2019 , Skomentuj

Od 4 nad ranem mąż spał z synkiem a ja siup do drugiej sypialni spałam sama samiusienka 3 godziny jak zabita. O 7 uslyszalam młodego to poleciałam z cycem. Pojadl i spal jeszcze prawie 1,5h, mąż też, a ja nie bo przecież 3 godziny nieprzerwanego snu to dla mojego organizmu taki szok, że taka końska dawka mi wystarczy. 

Śniadanie, złożenie prania, kawka, serial aż 1,5 odcinka. Takie poranki to ja rozumiem. Nawet mężowi kawę do łóżka podałam niech ma. Teraz on buja synka na drzemkę, a łóżko znowu tylko dla mnie :-D

A za oknem słońce!!! Od razu mnie nosi, w domu siedzieć nie będę. Męża zagadalam 3 razy co dziś robimy, gdzie jedziemy. Ale zero entuzjazmu. To sobie sama wymyśliłam wycieczkę i stwierdził, że pójdzieMY. Wkurza mnie brak jego inicjatywy. Kiedys miał powera, milion pomysłów na wolny czas i chęci przede wszystkim. Ale to było kiedyś. Woli w domu sprzątać niż wyjść. Czy pójdzie czy nie to ja ide na pewno. A wymyśliłam nie byle co bo wejście na górę z ponoć pięknym widokiem. Tylko wejście jest dość strome, z wielkimi kamieniami także bez szans z wózkiem. Trzeba z nosidlem. Także z moim słodkim ponad 9 kilowym obciążeniem. 

Ostatnie 10 dni mojego macierzynskiego. Źle mi z tym. Choć pracy jakoś dużo od razu nie będę miała. I z tym też mi źle bo jednak mniej pracy mniej kasy. 

2 października 2019 , Komentarze (5)

Mąż zabrał synka do sklepu i do portu na spacer, a matula ma czas dlas siebie. Mogłabym tyyyle zrobić, maseczki na twarz, na ciało, trening (buhahaha), coś pysznego do jedzenia, poczytać książkę którą przeczytać bardzo chcę aleee leżę w łóżku z kubkiem i oglądam M jak miłość. Reset. Mąż mi właśnie wysłał zdjęcie kontrolne także wiem co i jak, a najważniejsze że jeszcze mam minimum pół godziny luzu. Kiedyś nie doceniłabym wylegowania się o tej godzinie, a to taki luksus! Ale żeby nie było tak słodko, wstałam o 6:30..

Wczoraj basen z młodym zaliczyłam, mąż miał wolne to też mnie trochę obciążył. Od razuinny dzień kiedy można choć na chwilę dziecko z oka spuścić.

Chcę zacząć uczyć się norweskiego. Synek pójdzie kiedyś do przedszkola i o ile z wychowawcami po angielsku się dogadam to jednak chciałabym wiedzieć co inne dzieciaki gadają, a jeszcze jak się zaczną odwiedziny dzieci w domu to już w ogóle kosmos jak ich nie ogarnę. Kiedyś, kiedy tu przyjechałam, chodzilam na kurs. Ale to było gadanie do ściany. Do dzis mam mało kontaktu z językiem bo jednak większość mówi po angielsku. Materiałów mam mnóstwo, chęci też już są a to najważniejsze.