Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 38161
Komentarzy: 1354
Założony: 9 kwietnia 2015
Ostatni wpis: 15 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
nieplaczmy

mężczyzna, 27 lat,

170 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 maja 2015 , Komentarze (15)

Jestem przeokropnie zmęczony. Wróciłem dziś po 18 i potem musiałem jeszcze szybko lecieć do biedronki :c. Niestety nie miałem już siły zrobić żadnych ćwiczeń. Ale to nieważne! D. tak okropnie się cieszył. Jak mnie zobaczył z prezentem to od razu podbiegł i mnie przytulił :DDDD. Aż mi się normalnie głos ze szczęścia załamał. I mnie nawet ucałował w polik. D: Potem mnie znowu chyba przytulił ze cztery razy :D. Uwielbiam go, jest taką pocieszną osobą. Potem widzieliśmy się jeszcze na próbie i razem wracaliśmy do domu autobusem. Śpiewaliśmy sobie Myslovitz - Dla Ciebie. :D No i napisaliśmy świetną piosenkę, a przed tym byliśmy podpisać umowę! Czyli dzień udany. Szczególnie, że on naprawdę bardzo się uradował, jak dostał ten prezent. Od razu kazałem mu rozpakować. (slonce)

Co do jedzenia, to jest dziś dość przeciętnie. Jutro zapewne będzie tak samo, a to przez to, że do domu wracam późno i nie mogę zjeść obiadu o normalnej porze:
~ I śniadanie - owsianka czekoladowa z pięciu łyżek płatków i szklanki mleka dwuprocentowego;
~ II śniadanie - grahamka z wędliną, serem żółtym i ogórkiem oraz lód truskawkowy;
~ podwieczorek - bułka mleczka, kilka paluszków, piwo lech;
~ obiadokolacja - kawałek ryby ze szpinakiem, dwa ziemniaczki, dwie łyżki surówki z ogórków i kawa mrożona (łyżeczka cukru, kawy rozpuszczalnej i szklanka mleka dwuprocentowego).

A teraz lecę do kąpieli i zapewne się niedługo położę, bo jutro kolejny męczący dzień. Trzymajcie się ciepło ;*.

17 maja 2015 , Komentarze (24)

Noo! Nie mogę się już doczekać :C. Siedzę i myślę tylko o tym, aby była już środa! Zwariuję. Nie znoszę zawsze tych kilku dni przed spotkaniem. A teraz nie widzieliśmy się chyba dwa miesiące :<. Już praktycznie nie myślę o niczym innym, w głowie mam tylko obraz tego, jak wylecę w środę z matematyki i go zaduszę tuleniem :D. Jak już K. będzie u mnie, to zapewne nie będę mógł tu siedzieć, bo on mi nie da chwili spokoju, ale zobaczymy. Na pewno znajdę czas na to, aby czytać Wasze pamiętniki :D. No i nie odpuszczę sobie ćwiczeń ani diety! Nie dam się i tyle. Będzie ciężko, bo znając K. będzie wymyślał jakieś frytki albo gofry o 23. (szloch) A ja, że chciałem być miły, to zawsze ulegałem i robiłem z nim to jedzenie XD. Potem oczywiście jadłem. Okropieństwo. Znów będę musiał sobie nerwy psuć na to, że on prawie nic nie je i wymyśla. No, ale mniejsza z tym :D. I tak się przeokropnie cieszę. Nawet mój tata się chyba stęsknił, bo już na środę wymyśla obiad, haha. :D

Co do ćwiczeń, to wczoraj zrobiłem ponad godzinny, szybki i intensywny spacer z siostrą, a dzisiaj poszedłem na pół godziny na skakankę. Chciałem biegać, ale cały dzień praktycznie boli mnie brzuch, więc sobie odpuściłem. Z jedzeniem nie jest źle i wydaje mi się, że moje ciało wygląda coraz lepiej :D. Może to tylko złudzenie, kto wie. o: We wtorek się zmierzę.
A! No tak, miałem Wam pokazać moje wypieki.

O, takie zdjęcia na szybko. Rurki jeszcze bez kremu, ale zawsze napycham je takim karpatkowym :D. A te zawijaski są z powidłami śliwkowymi. Ciasto jest bez cukru, z masłem i drożdżami.

Czas na moje menu z weekendu.
Sobota:
~ I śniadanie - dwie kromki pieczywa lekkiego z twarożkiem i ogórkiem, serek homogenizowany;
~ obiad - makaron ze szpinakiem i kawałkami gotowanego kurczaka, szklanka kompotu z rabarbaru;
~ podwieczorek - jedno ciasteczko, ten zawijasek :D;
~ kolacja - dwa kawałki ryby i dwie kromki pieczywa lekkiego z wędliną drobiową, serkiem wiejskim i sałatą.

Niedziela:
~ I śniadanie - dwie kromki pieczywa lekkiego z serkiem wiejskim, wędliną drobiową i szczypiorkiem oraz mała gotowana parówka z szynki;
~ obiad - ryba ze szpinakiem, dwa ziemniaczki i cztery łyżki marchewki z groszkiem;
~ podwieczorek - rurka z kremem karpatkowym;
~ kolacja - grahaka z serkiem wiejskim, wędliną drobiową, sałatą i szczypiorkiem oraz porcja ryżu na mleku z truskawkami.

Jak minął Wam weekend?
Ja spędziłem go głównie z rodziną, nigdzie nie wyszedłem ze znajomymi, nie spotkałem się z zespołem. Dopiero jutro idziemy pisać piosenkę. Przyszła do nas także umowa na koncert na festiwalu :D. Napisali, że musimy grać godzinę. o: Ale damy radę. No i podali kwotę, którą otrzymamy za naszą pracę.

15 maja 2015 , Komentarze (15)

Jak cudownie, że znów weekend! Tydzień kończę z bardzo dobrym humorem :D. Nie wiem, czy to bieganie tak mi polepsza nastrój, czy może trochę lepsze kontakty z dwiema osobami w szkole (dwójka inteligentnych (a takich u mnie mało w klasie ludzi) chłopców z mojej klasy zaczęła coraz więcej ze mną rozmawiać, stało się to już trochę wcześniej, ale teraz nawet z jednym przegadałem całą drogę powrotną do domu w autobusie :D). Cieszę się z tego, bo mam średnio dobre kontakty z ludźmi z klasy. B. ostatnio nie chodzi prawie do szkoły, więc czułem się trochę samotny, a D. już dawno skończył rok szkolny.


Zrobiłem dziś 6,5 km w 43 minuty (wiem, dość powoli, ale boję się o nogę, poza tym nie mam przecież lecieć jak pies z zadyszką, bo na wyścigi nie biegam :D). Zrobiłem do tego kilka minut rozciągania przy jakiś barierkach i miałem trochę przemyśleń w drodze powrotnej. Spotkałem na ścieżce kilku ludzi, których znam z widzenia. I... Nic. Kiedyś bym się wstydził, przeokropnie. Miałem jakąś blokadę przed ćwiczeniami wśród ludzi. Chodziłem jedynie na jakieś siłownie, aerobiki, ale nigdy nie ćwiczyłem po prostu w mieście. Sądziłem, że ludzie sobie myślą zapewne, jak taki grubas może publicznie biegać i tym podobne bzdury. Cieszę się, że mi to przeszło.

Znalazłem właśnie ten gif. Jest przesłodki. (zakochany) 
Piekłem dziś także rurki i takie ciasteczka z powidłami. Chciałem wstawić zdjęcia, bo zrobiłem, ale nie mam siły XD... Zrobię to jutro, obiecuję, bo już wcześniej mówiłem, że pokażę Wam te rurki. Sprawdzian z historii nie okazał się aż tak straszny, był w miarę w porządku :D. Liczę na czwórkę.


Z jedzeniem dziś u mnie o wiele lepiej (i o dziwo brak lodów! :D):
~ I śniadanie - dwie kromki pieczywa lekkiego z serkiem wiejskim i dwa listki sałaty - każdy z plasterkiem wędliny drobiowej i łyżeczką twarożku ze szczypiorkiem;
~ II śniadanie - trzy kotleciki owsiane (zrobione z sześciu łyżek płatków owsianych), jabłko;
~ obiad - porcja ciemnego ryżu zapiekanego z jabłkiem;
~ podwieczorek - budyń waniliowy z jednej szklanki druprocentowego mleka;
~ kolacja - bułka pełnoziarnista z sałatą, pomidorem, wędliną drobiową i twarożkiem.

Czuję się bardziej ogarnięty po tej wczorajszej niewielkiej przerwie w jedzeniu. Krzywda mi się nie stała, bez przesady. Tak, jak czasem wypije dwa piwa dodatkowo wieczorem, tak wczoraj po prostu kolacji nie zjadłem żadnej. I tyle. Czułem głód, siedziałem z tatą w salonie, który jadł ogromną kolację, wszystko pachniało, ale się nie dałem. Wróciła mi motywacja, bo skoro w ten wieczór wytrzymałem, to dlaczego teraz mam okazywać swoje słabości? :D I ja rozumiem, każdy może mieć jakieś super rady, ale bez przesady. Pisaliście mi, abym coś zjadł - zjadłem rano. Stwierdziłem, że macie rację, bo skoro idę do szkoły, to powinienem dostarczyć jakąś energię organizmowi. Ale jeżeli ja czuję, że mi aż źle na żołądku i chcę krótką przerwę, to od tego nie umrę. I to też żaden objaw nawrotu anoreksji XD... 
Trzymajcie się ciepło, życzę Wam miłego weekendu kochani :3.

14 maja 2015 , Komentarze (30)

Dziś zjadłem w szkole trochę więcej, do tego te dodatkowe rzeczy nie były szczegónie fajne ani zdrowe. Stwierdziłem, że koniec z tym. Jem lody codziennie i nie mogę tego znieść ;_;. Dam sobie na początek może zasadę do trzech - czterech razy w tygodniu. No i jeśli zjem już coś słodkiego w jakimś dniu, to potem mam się powstrzymać. I tyle. Jutro nie biorę pieniędzy do szkoły. Zrobię sobie kotleciki owsiane, zapakuję i zabiorę ze sobą. Mam nadzieję, że jakiś mój kolega nie wyleci z propozycją, żeby mi wcisnąć coś do jedzenia, bo oni tacy są. Wr. Jestem zły na siebie. Stwierdziłem przy okazji po obiedzie, że zrobię sobie taką tyci głodóweczkę, o ile tak to można nazwać. Nie jem już dziś nic, ostatni posiłek jadłem o 16.30 i jutro skonsumuję coś około 10 - 11. Może żołądek trochę bardziej odpocznie, a ja się opamiętam. Mam to do siebie, że jak nie jem, to jest dobrze. Mógłbym i kilka dni wytrzymać. Ale jak już zacznę to potem głodnieję albo nabieram ochoty na różne pyszności. :c Jestem zły na siebie. Jakoś zabrakło mi przez ostatnie kilka dni motywacji do lepszego jedzenia.

Jutro mam sprawdzian z historii. Trochę się boję, bo nie zacząłem się uczyć. Ale mam jutro dwie godziny okienka (zwolnienie z wfu), więc jeszcze trochę nadrobię wiedzy. Fizyka jest ostatnio dla mnie taaka łatwa *-*. Cudowne uczucie po ostatnim dziale, który był nieźle pokręcony. No i powoli zbliżamy się do końca tygodnia. Nie wiem, kiedy mi to wszystko zleciało, ale nawet się nie obejrzałem, a jutro będzie piątek. No i, co u Was? Jak się miewacie w tym tygodniu? Jak Wasze cele, sukcesy? :D Mam nadzieję, że macie więcej motywacji ode mnie. Jutro przyjeżdża moja siostra, więc będę miał z kim biegać i ćwiczyć :D. A jak nie będzie chciała, to ją wyciągnę na siłę z domu. Bo pomimo mojego nie do końca najlepszego jedzenia, to motywacja do ćwiczeń nie zmalała. 

No i to nieszczęsne dzisiejsze jedzenie:
~ I śniadanie - babeczka z kubka (dwie łyżki mąki, łyżka zmielonych płatków owsianych, łyżka cukru i kakao, trzy łyżki serka homogenizowanego);
~ II śniadanie - bułka pełnoziarnista z serem żółtym, wędliną drobiową i ogórkiem, rożek truskawkowy :< i małe jabłko;
~ ? - croissant z czekoladą; (szloch)
~ obiad - dwa ziemniaczki, gotowany gołąbek i surówka z kapusty pekińskiej.

A, no tak! Prawie zapomniałem. Zrobiłem dziś pół godziny dywanówek, jutro planuję bieganie :D. Mam już obmyśloną nową trasę.

13 maja 2015 , Komentarze (17)

Heej :c. Mam ostatnio jakoś mało czasu, żeby tu siedzieć, wybaczcie. No i jak K. u mnie zamieszka, to już w ogóle będzie problem z pisaniem postów, bo on chce ze mną spędzać każdą sekundę. Jednak nawet, jeśli nie komentuje Waszych pamiętników to wiedzcie, że je czytam :D.
Wymyśliłem dziś prezent dla D. i sądzę, że się z niego ucieszy. Zrobię mu antyramę z naszymi zdjęciami (jego ze mną i zespołu). Do tego dokupie może jakiś kubek i wrzucę w niego słodycze. Jejuu. (zakochany) Już nie mogę się doczekać, aby mu to wręczyć. Kocham dawać prezenty.

Wczoraj próba była udana nawet, praca idzie pełną parą, czy jak to tam się mówi :D. W poniedziałek będziemy kończyć kolejną piosenkę, czyli już szóstą. Pod koniec maja będziemy mieć chyba koncert, takie krążą pogłoski. Na mieście wiszą plakaty ogłaszające, że gramy na festiwalu w lipcu. To trochę dziwne uczucie. Nigdy nie sądziłem, że zagramy na czymś większym, że będziemy nagrywać płytę, no i że poznam tak cudownych ludzi, z którymi gram. (kwiatek)
W ogóle XD... Ale dzisiaj akcja była w szkole. Nie śmiałbym się, gdyby nie chodziło o największego kretyna z mojej szkoły, z którym niestety chodzę/chodziłem do klasy. Mamy taką zasadę na matematyce, że jeśli ktoś korzysta z telefonu, to profesor zabiera go i rozkłada na części pierwsze. Następnie można odbierać je pojedynczo na każdej przerwie lub wymieniać za zadania. Jedno zadanie rozwiązane na tablicy = jedna część dla osoby, której telefon profesor przejął. No i nasz kochany klasowy debil wpadł akurat dzisiaj. Okazało się, że pod etui telefonu miał marihuanę... c: (Nie wspomnę już o tym, że miał dłuższą chwilę, aby to etui zdjąć i dać telefon bez maryśki.) No i poszło. Praktycznie nic nie wiedzieliśmy. Profesor tylko do nas, że mamy pożegnać się z kolegą i że mają oni pewne procedury, których musi przestrzegać. Poszli, wrócił bez tego chłopaka. No i godzina później. Siedzę sobie z jedną dziewczyną z klasy na korytarzu, bo nie chodzimy na religię. Jemy sobie lody, a tam idzie policja XD... My już takie `uu...`, no ale siedzimy. Za chwilę wyprowadzają z sekretariatu tego idiotę zakutego w kajdanki, a co on robi? Śmieje się do nas!!! No myślałem, że tam padnę. Patrzymy, wrzucili go do dużego radiowozu (jacyś chłopcy zrobili zdjęcie tej akcji XD). Naprawdę, nie śmiałbym się, ale on jest wyjątkowo głupi i to tylko wyłącznie jego wina, że tak się stało. Ale życie chyba dość szybko eliminuje mało inteligentnych i błyskotliwych osobników.

Dziś poszedłem sobie pobiegać. Chociaż. Raczej był to jogging. Zrobiłem sześć kilometrów w jakieś 40 - 45 minut. Buty się sprawdzają. Niestety jakoś na ostatnich dwóch kilometrach złapał mnie deszcz :D. Chociaż. Zmotywowało mnie to do szybszego biegu. c: Spaliłem więc jakieś 500 kalorii. Jutro już nie będę miał czasu na taki bieg, bo wrócę o wiele później do domu. Jednak jakaś aktywność z pewnością się pojawi.

Czas na moje jedzonko nieszczęsne.
Wczoraj:
~ I śniadanie - kakao, dwie kromki pieczywa lekkiego z serkiem wiejskim, wędliną i ogórkiem oraz pół makreli wędzonej;
~ II śniadanie - bułka pełnoziarnista z serem żółtym i sałatą, mandarynka, jabłko i kubeczek lodów jogurtowych;
~ obiad - cztery paluszki rybne, dwa ziemniaczki i pół szklanki surówki z kapusty kiszonej;
~ podwieczorek - sześć herbatników i kilka paluszków;
~ kolacja - serek homogenizowany.

Dzisiaj (trochę bułkowy dzień):
~ I śniadanie - bułka pszenna z sałatą, serem żółtym i keczupem;
~ II śniadanie - bułka pełnoziarnista z sałatą i twarożkiem, mały lód świderek;
~ obiad - miseczka zupy pomidorowej z ryżem i gotowane skrzydełko z kurczaka;
~ podwieczorek - bułka pełnoziarnista z dżemem różanym;
~ kolacja - dwie kromki pieczywa lekkiego z twarożkiem, wędliną drobiową i sałatą, parówka z szynki i jajecznica z dwóch jajek ze szczypiorkiem.

Nie potrafię jakoś odmówić sobie lodów :c. To jakaś moja potworna słabość. Nie mogę ich przecież jeść codziennie. o: Trzeba się chyba nad sobą zastanowić :D.

11 maja 2015 , Komentarze (40)

Jestem właśnie krótko po ćwiczeniach i kolacji. Nie mogę doczekać się butów do biegania, niech już dotrą :D. Mam ochotę iść na szybki spacer, biegać. Cokolwiek. Zacząłem dziś robić przysiady. Sto, tak na początek, bo nadal boję się o nogę. Następnym razem zapewne zwiększę ilość. Jutro chyba nie poćwiczę, bo od razu po szkole mam próbę. Czyli od siedemnastej. A potrwa zapewne do wieczora.

Od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy ściąć włosy. Chociaż, gdy ostatnio się tego podjąłem, to zacząłem żałować. Dlatego znów są sporo dłuższe. Sam nie wiem.
Dostałem dziś szóstkę z matematyki i piątkę z fizyki :D. Muszę się pochwalić, co mi tam. No i miałem w sumie nie najgorszy dzień. K. zdał polski ustny! :D Na 50%, ale w sumie to i tak nie najgorzej. Jutro czeka go angielski. Trochę mam lenia, najchętniej poszedłbym spać. Na szczęście za dużo nie trzeba się uczyć do szkoły :D. 

Jedzonko:
~ I śniadanie - bułka pełnoziarnista z twarogiem, sałatą i ogórkiem;
~ II śniadanie - princessa kokosowa i serek homogenizowany;
~ obiad - miseczka rosołu i pół pałki z kurczaka;
~ podwieczorek - budyń i szklanka stuprocentowego soku jabłkowego;
~ kolacja - dwie kromki pieczywa lekkiego z twarożkiem, wędliną i sałatą oraz jajecznica z dwóch jajek ze szczypiorkiem.

10 maja 2015 , Komentarze (26)

Nie miałem za bardzo czasu pisać tutaj wczoraj ani w piątek. Właśnie wróciłem z próby, jestem zadowolony z całego weekendu, chociaż moje jedzenie nie było najlepszej jakości (dziewczyna). Jednak człowiek chyba nie powinien skupiać się tylko na diecie :D. No i zmierzyłem się, ale wszystko po kolei.

Dobra :D. Zacznę od pochwalenia się moimi niewielkimi wynikami związanymi z pomiarami ciała. Jak już chyba wcześniej wspominałem, nie oczekiwałem cudów, ale lepsze to, niż nic, ponieważ jak wiecie, nie mogłem zbyt dużo ćwiczyć. Z łydki ubył mi jeden centymetr, a z uda dwa (z czego się najbardziej cieszę, bo chciałbym właśnie mieć nieco chudsze nogi). Biodra się nie ruszyły, ale za to z brzucha spadło mi półtora centymetra. Biceps :D urósł <3 o (tecza) jeden (slonce) centrymetr. Czyli w sumie od x czasu o cztery centrymentry. Zawsze mi się wydawało, że ręce mam przeciętne, nawet trochę grube, ale jak tak czytam wymiary niektórych kobiet tutaj, które nie mają jakiejś wielkiej nadwagi, to mam mniejsze w obwodzie bicki albo równe. ;_; Dlatego cieszę się, że idą w górę. Chciałbym mieć tylko delikatnie zarysowane. K. ma takie wielkie bicepsy, a praktycznie nic nie ćwiczy. On to w ogóle jest jakiś wybryk. Je bardzo mało, wszystko niezdrowo, a czasami się opycha jakimiś chipsami. Waży niecałe sześćdziesiąt kilogramów i jest wyższy ode mnie. :c Jeszcze mi truje, że ma gruby brzuch. 

W piątek byłem u A. pisać kolejną piosenkę, wyszła bardzo fajnie :D. No i mamy pomysł na następną. Czyli w sumie ogarnęliśmy pięć piosenek, teraz można tworzyć szóstą. Jest dobrze, mamy świetne tempo. W sobote jednak A. zaproponował wyjście. Wypiłem dwa piwa i zjadłem kawałek pizzy :c. No ale trudno, mogło być o wiele gorzej. Oni się nawcinali chyba po trzy - cztery kawałki na osobę. Do tego czasu grałem i grałem na basie. Tak mnie to wciągnęło, że aż nie mogłem się oderwać. To dobrze, bo ostatnio miałem taki wewnętrzny artystyczny nastrój. A teraz. Właśnie wróciłem z miłej próby. :3

No to czas na wymienienie moich pięknych posiłków :D.
Piątek:
~ I śniadanie - owsianka (5 łyżek płatków owsianych, szklanka dwuprocentowego mleka);
~ II śniadanie - pełnoziarnista bułka z serem, wędliną drobiową i sałatą;
~ obiad - trzy naleśniki z twarogiem;
~ podwieczorek - jabłko;
~ kolacja - cztery paluszki rybne i dwie kromki pieczywa lekkiego z serkiem wiejskim, ogórkiem i sałatą.

Sobota:
~ I śniadanie - pół drożdżówki z serem i dwa biszkopty;
~ obiad - dwa ziemniaczki, udko z kurczaka i sałata z trzema łyżkami jogurtu greckiego;
~ podwieczorek - ryż na mleku i jabłko;
~ kolacja - kawałek pizzy z pieczarkami, serem i kurczakiem.

Niedziela:
~ I śniadanie - pełnoziarnista bułka z serem żółtym, parówką z szynki i sałatą;
~ II śniadanie - croissant, butelka małego soku marchewkowego;
~ obiad - trzy kotlety senatorskie, dwa ziemniaczki i trzy łyżki marchewki;
~ podwieczorek - cztery herbatniki;
~ kolacja - (do uzupełnienia).

Czekam na Wasze sprawozdania z weekendu. Trzymajcie się :3.

7 maja 2015 , Komentarze (21)

Hej :3. O dziwo nie najgorzej minął mi ten dzień, choć z rana byłem nie do życia. Dziś z pewnością położę się szybciej. Z tej okazji wypiłem sobie kawę w szkole, co bardzo rzadko mi się zdarza ostatnimi czasy. Był okres w moim życiu, kiedy piłem dwa kubki kawy dziennie. Potem zrezygnowałem z niej niemalże całkowicie. Zupełnie tego nie żałuję, o wiele bardziej smakują mi herbaty, a kawa wydaje mi się teraz obrzydliwa. </3

Oczywiście było dziś pół godziny dywanówek i krótki spacer po parku :D. Trochę dolegają mi bóle brzucha, ale staram się nie zwracać na to uwagi. Zacząłem także wykonywać powoli delikatne ćwiczenia z udziałem nóg, chociaż nieco się tego boję. Nie chcę wrócić do stanu, w którym nie będę mógł chodzić. Wracając dziś ze szkoły miałem ochotę pójść na skakankę. Jednak oczywiście musiało się rozpadać, no i w sumie nie powinienem na razie. Nie chce obiciążać aż tak tej nogi. Z moim jedzeniem, wydaje mi się, było dość dobrze, za chwilkę okaże się wszystko w podsumowaniu :D.

(tecza)
Zadzwonił dziś do mnie mój przyjaciel, który jest aktualnie na studiach. Bardzo się ucieszyłem, ponieważ rzadko się widujemy i rzadko rozmawiamy. Jutro D. ma maturę z rozszerzonej matematyki. Mam nadzieję, że wszystko dobrze pójdzie :3.
Ostatnio z K. mamy takie dziwne spory. Jak mało mówię, to źle. Jak mam ochotę poprowadzić jakąś ciekawą dyskusję, to pomimo tego, że mamy wspólne zdanie, to on zaczyna twierdzić, że ja się wymądrzam... Dziś nawet dodał, że go denerwuje, a naprawdę niczego nie zrobiłem, co mogłoby go wprawić w tego rodzaju stan. Do tego on często nie potrafi przyjmować faktów.

Jedzenie:
~ I śniadanie - owsianka (5 łyżek płatków owsianych górskich i szklanka mleka 2%) z łyżeczką serka wiejskiego;
~ II śniadanie - batonik twarogowy, kawa z mlekiem i bułka pełnoziarnista z białym serem, sałatą i wędliną;
~ obiad - porcja barszczu ukraińskiego, pół pałki z kurczaka i dwie szklanki stuprocentowego soku jabłkowego;
~ podwieczorek  - dwa biszkopty;
~ kolacja - kawałek tartopizzy z wczoraj.

Trzymajcie się ciepło :3.

6 maja 2015 , Komentarze (32)

Jestem okropnie padnięty. (pot) Wróciłem 6 km z próby na pieszo z basem na plecach w samym słońcu T-T. Czułem się jak parówka na grillu, z której wytapia się tłuszcz, nie wspominając już, że na nogach miałem glany i wąskie, czarne spodnie. Ale dałem rade i jestem z siebie dumny :D. Pije sobie właśnie herbatkę z prawdziwej mięty z mojego ogrodu i zajadam czekoladę gorzką. Na próbie było bardzo fajnie, na wokal wszedł nasz gitarzysta prowadzący i lider zespołu. No cóż, będzie miał branie, nie to co taki basista czy perkusista, którego w ogóle nie widać :D.

O, taki brzuch bym chciał. (zakochany) Ale mogę sobie tylko pomarzyć. Musiałbym chyba nie mieć w ogóle tłuszczu. Jednak muszę stwierdzić, że chyba są jakieś minimalne efekty, bo zauważam je na swoim ciele *-*. Niedługo minie miesiąc i zrobię sobie ponownie zdjęcia, więc będę mógł trochę porównać je z tymi sprzed diety. Cudów nie oczekuję, bo w moim przypadku to raczej niemożliwe. Ze mnie jakoś zawsze wszystko opornie schodziło. Nie wiem, czy to przez leki i sterydy. Możliwe, że tak. Jednak już się z tym pogodziłem.

Bardzo, bardzo bardzo nie chcę iść jutro do szkoły. Nie mam ochoty. Czekają mnie sprawdziany, odpowiedzi ustne, a ja już żyję tylko myślą o wakacjach. Poza tym mało mi wolnego, bardzo mało :c. A. dziś spytał, czy wychodzimy w sobotę, cud. Myślałem, że już zapomniał.

Jedzonko:
~ I śniadanie - dwie kromki pieczywa lekkiego z serkiem wiejskim, wędliną i sałatą, odtłuszczony jogurt grecki;
~ II śniadanie - porcja jogurtogalaretki;
~ obiad - dwa kawałki pizzy (zrobiłem ją na kruchym cieście, z gotowanym kurczakiem i pieczarkami, serem i dwoma garstkami greckich warzyw na patelnię, które głównie składały się z kiełków fasoli) i szklanka stuprocentowego soku jabłkowego;
~ kolacja - jajecznica z dwóch jajek z szynką i szczypiorkiem, dwie kromki pieczywa lekkiego z twarożkiem i ogórkiem, trzy kostki gorzkiej czekolady.

Jak się miewacie po połowie tygodnia? :D

5 maja 2015 , Komentarze (32)

Kolejny dzień odpoczywam :3. Oj przydaje mi się to. Jednak pojutrze znów trzeba będzie ruszyć tyłek do szkoły i się trochę pomęczyć. Chociaż, zostało już niewiele do wakacji. Nie mogę się doczekać :D. Więcej czasu na ćwiczenia, odpoczynek, no i zespół. Będziemy nagrywać płytę. Mam nadzieję, że mnie to nie wykończy.
D. matura z matematyki poszła bardzo dobrze, K. narzekał, że niestety źle. Przejrzałem arkusz i stwierdziłem, że zdałbym go z palcem w d..., za przeproszeniem. Jestem trochę na niego zły, bo się nie przygotowywał. W innym przypadku na pewno dałby radę, bo zadania były bardzo łatwe. Rozumiem, jestem dobry z matematyki, mam ją rozszerzoną, ale tego typu zadania widziałem na lekcjach wiele razy i nie sprawiały one trudności nikomu. No, ale mniejsza z tym. To w końcu jego matura, nie moja. Nie powinienem się tym tak przejmować, bo to tylko psuje nasze relacje.

Dziś u mnie z jedzeniem i ćwiczeniami bardzo pozytywnie :D. Wczoraj przygotowałek takie lekkie `desery`, ale szamaliśmy je z rodzinką dopiero dziś. Wyszły rewelacyjne, no i w pięknych pastelowych kolorach, które uwielbiam. W sumie były to tylko dwa jogurty (grecki i naturalny) spienione i wymieszane z galaretkami rozcieńczonymi w niewielkiej ilości wody. Potem warstwowo zalałem tym kubeczki i wyszło pięknie :D. Znów dywanówki, bo jakże inaczej. No i byłem przejść się z mamą po zakupy do miasta, co można zaliczyć jako spacer. Czuję się w miarę dobrze, taki wypoczęty. Powoli kończę uczyć się Oriona Metalliki :D. W sumie, jestem na jakiejś szóstej minucie, po najdłuższej basowej solówce, ale to i tak już większa część całego utworu :3. Łatwy nie jest, ale robię to w hołdzie dla Cliffa. Bo chociaż nie jestem wielkim fanem Metalliki, to Burton jest moim najukochańszym basistą i kocham jego twórczość.

(tecza)

Moje dzisiejsze jedzonko:
~ I śniadanie - kakao, trzy kromki pieczywa lekkiego z serkiem wiejskim, łyżka białego sera z przyprawami zawinięta w liść sałaty lodowej;
~ II śniadanie - jabłko;
~ obiad - dwa i pół kawałka ryby, dwa ziemniaczki i szklanka surówki z kapusty kiszonej;
~ podwieczorek - lód wodny, porcja tego jogurtu z galaretką i szklanka stuprocentowego soku jabłkowego;
~ kolacja - dwie garstki greckich warzyw na patelnię z parówką z szynki, dwie kromki pieczywa lekkiego z serkiem wiejskim, wędliną z indyka i ogórkiem.