Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (2)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 1642 |
Komentarzy: | 24 |
Założony: | 15 maja 2015 |
Ostatni wpis: | 30 czerwca 2015 |
kobieta, 38 lat, Kielce
177 cm, 82.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Moja aktywność - spaliłam 367 kcal
długo mnie nie ma, ale naprawdę prędkość internetu jest powalająca. Sporo rzeczy się dzieje, w międzyczasie zdążyłam zgubić kolejnych parę kilo i wczoraj waga pokazała 82. :) Jestem bardzo szczęśliwa. Pomijając to, że ja jako ja, czyli jeden wielki chaos byłam zdolna do tego, żeby przegapić bilet powrotny do domu... tak czy tak jutro wracam. Do normalnego internetu, świata, do siebie. Uf. Spadek wagi w sumie mnie nie zaskoczył, cały czas trzymam dietę, dużo pije i jem głównie owoce i warzywa. Nawet jeśli nie mam czasu na trening, to robię przynajmniej jedną serię pajacyki/brzuszki/przysiady, albo przynajmniej 15 minut marszobieg. Mimo wszystko cieszy spadająca wskazówka. Zrobiłam zdjęcia 10 maja, kiedy zaczynałam i 10 czerwca i efekt zaskoczył nawet mnie samą. Choć dopiero na zdjęciu zobaczyłam, że jednak widać różnicę. Oczywiście dodam je tutaj, ale dopiero po powrocie do domu. Z tym internetem, to raczej się nie uda...
No i jutro 25 godzin podróży przede mną. Ale już nie mogę się doczekać.
Wielka radość w domu Gucia :-)
No i po półtora tygodnia, w pierwszym dniu @ i po obiedzie (sic!) weszłam na wagę, a ona.... pokazała kolejne 1.5 kilo mniej!!! Trzy razy sprawdzałam, czy aby się kie pomyliła. W ostatnim tygodniu jednak mniej ćwiczyłam, dieta cały czas jest jak była, ale nie spodziewałam się. W sumie to tylko 5 kilo, a czuje się, jakby ubyło z 20. Niesamowicie się ciesze. Wiec idę cwiczyc, potem biegać i oby tak dalej. Howk !!! :-)
Trochę ja wersja bez złośliwego gnoma
Telefon zrobił mi psikusa i zamienił kolejność. Słowa kluczowe dał jako wpis, a wpis jako słowa kluczowe.. albo to ja taka gapiów ta jestem. :-/ w każdym razie już się poprawiam. Oby teraz było dobrze. Więc postanowiłam trochę więcej o sobie powiedzieć, ponieważ w miarę, jak Was czytam widzę, że tu nie tylko dieta i odchudzanie :-) Zatem, aby było wiadomo z kim macie do czynienia: jestem bardzo złożona. Niecierpliwa, chaotyczna, roztargnioną, ale kocham to. Troszkę leniwa, choć staram się z tym walczyć. Mam niesamowicie mocny pociąg do wszystkiego co nowe. Lubie się uczyć i poznawać nowe rzeczy, ale także nowych ludzi i miejsca. W jednym miejscu zbyt długo nie wysiedzę. Dusze się wtedy. Najbardziej kocham zwierzęta. Zwłaszcza porzucone, bezdomne. Staram się pomagać jak mogę, w domu mam czwórkę. Dwa koty, psa i suczkę. No i męża :-) Kiedy tylko warunki pozwolą, na pewno więcej zwierząt znajdzie u mnie ciepło, miłość i pełna miskę. Mam swoje sprawdzone grono przyjaciół, sama daje z siebie maksimum. Bywam naiwna, przez co ludzie mnie wykorzystują, ale potrafię tez walczyć o swoje. Dla najbliższych oddam życie, a jeśli ktoś krzywdzi zwierzęta - sam zginie z mojej ręki. Kocham książki. Dużo czytam. Piszę tez różne rzeczy. Uczę się pokory i cierpliwości. Z różnym skutkiem. No i chyba tyle jak na krótką notkę o mnie. :-)
Nie podałam się i po dwóch tygodniach widać pierwszy, maleńki efekt. Minus 3.5 kg. :-D Na co dzień tego jakoś nie odczuwam, ale przedwczoraj weszłam na wagę i aż nie mogłam uwierzyć. Jednak spada :-) Powoli, ale w dół. Ćwiczę niezbyt ostro, bo ze względu na charakter pracy nie mogę sobie pozwolić na wyłączenie z życia, musze być w pełni sprawna (głównie ręce, więc nie mogę dopuścić do zakwasy i np. Nie moc ruszać rękami przez kilka dni). Zmiana żywienia również pomaga. Dostałam skrzydeł kiedy zobaczyłam te wagę i z radości poszłam biegać:-) Pogoda cudowna, wiec może jeszcze się nawet uda opalić. Ha. I za trzy tygodnie będę już w domu. Nareszcie.
Internet chodzi jakby chciał a nie mógł, wiec nie jestem tutaj tak często jak bym chciała. Tęsknię za domem, liczę dni. Juz tylko niecały miesiąc. Po krótkiej chwili załamania, wróciła mi wiata w sens i cel. Mądre słowa przeczytałam w jednym z komentarzy pod poprzednim postem: jeśli zrezygnuje, w lustrze nie zobacze siebie takiej, jaką chce być. Przez brak internetu mam więcej czasu dla siebie, więc ćwiczę. powoli, bo nie chce się jednego dnia przetrenowac, a potem tydzień leżeć z zakwasami. Rano seria pół godziny, potem po południu druga, inny zestaw ćwiczeń i jeśli pogoda dopisuje spacero-jogging. Widzę poprawę o tyle, że czuje swoje mięśnie. I pierwsze dni ćwiczeń jeśli miałam zrobić 20 powtórzeń na jedną nogę, 20 na drugą, to ledwo dawałam rade 7-8. Od niedzieli 25 bez problemu i to jest piękne :-) No i kolorowy talerz tez poprawia humor. Musi być dobrze.Bo jak inaczej?
Czuję się grubo. Wiem, że jestem gruba, ale dziś czuje się wyjątkowo źle. Zrobiłam ćwiczenia jak zwykle - rano trening B/U/P , po południu spower wolk pół godziny i teraz kolejny zestaw na brzuch. Ale czuje się jak balon. Nawet przy mierzenie spódnicy nie pomogło. Jeśli już czwartego dnia mam kryzys, to czarno widzę siebie w tej kiecce
Witam wszystkich serdecznie. Trafiłam tu po obejrzeniu w internecie filmiku dziewczyny, która schudła 26 kilogramów w 3,5 miesiąca. To było pierwszego dnia mojego ostrego postanowienia, że biorę się za siebie. Skoro ona dała radę, to dlaczego ja nie? ☺ Udało mi się juz schudnąć ponad 10 kg, z tym, że 5 już "odzyskałam". To bylo w zeszlym roku. Do tej pory albo bylam zbyt leniwa, albo mialam tysiace wymowek, zeby sie nie zabrac za siebie. Jednak decyzja zapadla kilka dni temu. Kiedy nie udało mi się dopiąć najsliczniejszej spódnicy jaką do tej pory widziałam, zawzięłam się. Dziś jest trzeci dzień mojego wyzwania. Jem prawie tak jak jadłam, tylko mniejsze porcje. odrzuciłam też całkowicie pieczywo, masło, olej.Mięso tylko gotowane warzywa również (normalnie lub na parze). Zero słodyczy. Dużo owoców. Kawa, herbata i woda z cytryną. Pięć posiłków dziennie. Dużo ćwiczeń. W ogóle więcej się ruszam. Mam zamiar zrzucić 19 kilo, z tym, że do spódnicy wystarczy 5. ☺ Cieszę się, że nie jestem sama. Niech moc będzie z Wami
Moja aktywność - spaliłam 201 kcal