Mała zasneła chwilę po 21, a ja nie miałam ochoty nawet ruszyć się i pozmywać naczynia. Przeleżałam dwie godziny i płakałam. Ale lżej mi, cały dzień się człowiek uśmiecha, bo zajmuje się dzieckiem więc chociaż wieczorem daje upust emocjom. Dobija mnie to wszystko. Dalej milczy (oprocz porannego pytania o samochod). Najchętniej powiedziałabym mu, żebyśmy sobie to już darowali, że nawet niech będzie tak byle jak jak było dotychczas ale niech cokolwiek bedzie, bo mnie szlag trafi!