Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Każdy dzień to walka ze swoimi słabościami. Nie poddaje się, z każdym dniem, staje się bardziej doświadczoną i silniejszą osobą :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9029
Komentarzy: 55
Założony: 6 października 2016
Ostatni wpis: 13 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
DeaMortiss

kobieta, 30 lat, Elbląg

171 cm, 65.50 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 maja 2018 , Skomentuj

Cześć!
Kiedy wydawało mi się, że rozstanę się z serwisem na dobre, dopadły mnie 2 kilogramy więcej.
Przestałam stosować dietę 1500 kcal, momentami wychodziło, że zaczęłam jeść już 3500 kcal.
Dlatego dzisiaj wstałam i postanowiłam, że po pół roku złych nawyków żywieniowych, wracam do łask liczenia kalorii i spalania ich w troszke większej ilości.
Ahh jaka szkoda, że nasze wysiłki, wyrzeczenia i piękna waga nie sa wieczne. :<

Pozdrawiam i życzę wam miłej niedzieli;)

28 grudnia 2017 , Komentarze (2)

Witajcie :)
Chciałabym się z wami podzielić swoimi odczuciami, na temat mijającego nas roku.

STYCZEŃ
Zaczęło się dziwnie, chociaż, to może niezbyt trafne określenie, podjęłam kilka istotnych decyzji, powoli wychodziłam z choroby.
LUTY
Czas rozstań (przemijających) i kolejnych przemyśleń. Świat nabiera barw, więc napewno jest lepiej:)
MARZEC/KWIECIEŃ!!!
Przełomowy okres w moim życiu, poznałam wielu wspaniałych ludzi, podjełam wiele ważnych i wiążących decyzji. To w tym czasie spadło mi 5 zbędnych kilogramów, wróziła radość życia i chęć do zmian (oczywiście na lepsze)
MAJ
Ukochany miesiąc, pełen wiosennych spacerów i lekkiego beztroskiego odpoczynku. Świętowanie urodzin i w pełni odzyskanie sił i kontroli nad swoim życiem:)
CZERWIEC
Waga leci w dół, poprawiłam kondycję. Jestem zdrowsza, wyniki są dobre. Otworzyłam się do ludzi, teraz to ja staram się im pomagać jak najlepiej umiem, choćby miałoby to być tylko wniesienie zakupów sąsiadce:)
LIPIEC 
Powroty i wyjazdy. Dużo czasu spędziłam na świeżym powietrzu,w otoczeniu morza,dostałam się na studia i schudłam kolejne 10kg:)
SIERPIEŃ
Zaręczyłam się z osobą, bez której nie wyobrażam sobie życia, było wspaniale ( chociaż na filmach kłamią, nie było łez ani omdleń.:))
WRZESIEŃ/ PAŹDZIERNIK
Decydujące miesiące, sprawdzające moją odporność na stres. Wyszlo nieźle, poznałam kolejne wspaniałe osoby :)
LISTOPAD/GRUDZIEŃ
Osiągnełam cel w odchudzaniu. Nie przejmuję się błahostkami i doceniam życie. Święta spędziłam w gronie najbliższej rodziny, leniwie ale pełne ciepła (i serniczka :)).

Nie żebym zapomniała, chciałabym wam troszeczkę pożyczyć na nowy rok :)

Życzę wam, abyście doceniali swoje życie, nigdy się nie poddawali. Mimo przeciwności losu, szli przez życie z uśmiechem i nie bali się prosić o pomoc, kiedy sięgniecie dna. Chociaż życie jest pełne niespodzianek, czasami niesprawiedliwe, sprawmy, aby nigdy nie utraciło swego blasku. Doceńmy naszych przyjaciół, rodzinę, powiedzmy cos miłego obcej osobie :)
To, jaki będzie przyszły rok, zależy od was :)
Szczęśliwego nowego roku i szampańskiej zabawy :)(drink)

25 listopada 2017 , Komentarze (2)

Witajcie moje drogie :)
Za mną i przede mną dni podwyższonego ryzyka czyli dużo obowiązków, mało czasu dla siebie i kryzysy egzystencjalne. U mnie to norma, przy każdej sytuacji stresowej moją linią obrony jest nałożenie koca i zawinięcie w burito -> niech się dzieje co chce!

Nastrojowo, jak większość z nas o tej porze roku dopadają mnie chandry, i to właśnie wtedy moja silna wola wystawiana jest na pokuszenie. Chciałoby się zjeść czekoladkę, serniczka, popić winkiem, ale już wyspacerować to co się zjadło, nie bardzo.

Na szczęście nie daje się, pozytywne myślenie nadal dominuje i tego się trzymajmy.

Mimo kilku odstępstw od kaloryczności (tj o 200-300 w górę), waga spadła o prawie kilogram, z czego jestem zadowolona :)

Pomimo szarej i ponurej pogody, życzę wam miłego dnia :)
Relaksujcie się i odpoczywajcie(drink)

14 listopada 2017 , Komentarze (2)

Witajcie moje drogie/ moi drodzy :)
Dzisiejsza waga wskazuje 62,5kg, wprawdzie ten stan utrzymuje się od jakiegoś czasu, ale dopiero dzisiaj postanowiłam to sformalizować.

Chociaż odchudzanie zakończyłam, to nie mogę przestać oduczyć się liczenia kalorii (tak mi to weszło w krew, że muszę nadal wpisywać dokładnie to co zjadłam). Z jednej strony jest to przydatne jeśli chodzi o utrzymanie wagi, z drugiej mam wrażenie, że jak zjem o 100-200kcal więcej i pokazuje się czerwony kolor to zaraz przybędę na wadze i czuję wyrzuty sumienia.

Niestety, chodzę dużo mniej, dzienne tuptanie ograniczyło się do 2-3km/dziennie. Wróciła mi jesienno-zimowa chandra i jakoś tak nic mi się nie chce.
Nie zanudzając, dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali w odchudzaniu. Za dobre słowa i przychylne komentarze tuż po.

Miłego słonecznego dnia <3

2 listopada 2017 , Komentarze (24)

Witajcie :)
Od pewnego czasu moja waga waha się od 63,5-64,0. Większość moich przyjaciół, rodziny i sam narzeczony sugerują mi, że pora przestać, ponieważ wyglądam już bardzo dobrze.
Całkowicie się zgadzam z ich zdaniem, aleee odchudzanie, liczenie kalorii, spacery tak mnie to wszystko pochłonęło, że nie mogę przestać :)
Wprawdzie moim celem byłaby waga 60kg, jednak uważam, że obecna waga jak dla mnie najprzyjemniejsza.
Pragnę się również podzielić swoimi  efektami, może którąś z was to zmotywuje :)

Jeszcze przyjemniejsze będą zakupy, ponieważ obecna garderoba wygląda jak worki :)

20 września 2017 , Komentarze (2)

Ostatnio w moim życiu było trochę czasu na odetchnięcie i odpoczynek. Na szczęście miałam mnóstwo czasu na spacery, ćwiczenia i jazdę na rowerze. Niestety mimo trzymania się deficytu kalorycznego i wysiłku fizycznego, waga spada bardzo powoli. Jestem bardzo niecierpliwa i spadek 1,5kg w miesiąc mnie nie satysfakcjonuje, aleee nie wyglądam już grubo więc nie będę narzekać :).
Nadal nie odmawiam sobie niczego byleby mieściło się w moim zapotrzebowaniu kalorycznym (może dlatego, kto wie (tajemnica)).
Od następnego miesiąca do moich aktywności należeć będzie również basen.
Jak waga pokaże 65kg wstawię zdjęcie z porównaniem PRZED i PO same ocenicie moje zmagania i litry wylanego potu :), trzymajcie kciuki żeby to szybko nastąpiło.
Tymczasem zmykam na śniadanie (salatka), miłego dnia wszystkim :)

14 czerwca 2017 , Komentarze (5)

Witajcie moje drogie, chciałam się pochwalić sukcesem. :)
Za odchudzanie wzięłam się dopiero w marcu (chociaż chęci były już w ubiegłym roku).
Zaczęło się niewinnie- od spacerów. Później zaczęłam patrzeć na to co jem, nie było łatwo ale dopiero wtedy zdałam sobie sprawę,dlaczego wyglądam teraz, tak jak wyglądam.
Całe życie byłam osobą szczupłą (58-63kg przy 170cm) i podjęłam decyzję, że wrócę do dawnych nawyków żywieniowych- zupy, gotowane mięso czy też pieczenie, które tak lubiłam.
Dużo chodzę i jeżdżę na rowerze, nie przepadam za ćwiczeniami, wolę więcej czasu spędzać na świeżym powietrzu.
I to był właśnie sekret, więcej się ruszaj i nie jedz za dużo :) niby nic i na początku nie widziałam rezultatów, dopiero w kwietniu zobaczyłam pierwsze efekty -5kg:) To właśnie znikające centymetry i ubywająca waga, sa dla mnie największą motywacją do działania.
Entuzjazmem zaraziłam również koleżankę, która zawzięcie nadrabia kilometry :P
Życzę wszystkim kobietom, które miały jakiekolwiek wątpliwości, wytrwałości i większej wiary we własne możliwości. :) (slonce)

7 stycznia 2017, Skomentuj
krokomierz,-1639,0,-71,-44329,-1082,1483788551
Dodaj komentarz

7 stycznia 2017, Skomentuj
krokomierz,-1639,0,-71,-44329,-1082,1483788551
Dodaj komentarz

15 listopada 2016 , Komentarze (7)

Przez ostatnie pół roku miałam wilczy apetyt... i to dosłownie. Jadłam wszystko i w każdych ilościach.
Potrafiłam zjeść w ciągu dnia kilogram (!!) słodyczy. Nie mogłam się opanować a kiedy nie miałam nic słodkiego popadałam w rozpacz i histerie. Nie potrafiłam tego zrozumieć, aż do dzisiaj...

Apetyt miałam od zawsze, jedzenie sprawia mi przyjemność, jednak zauważyłam, że coś jest nie tak.
Ostatnio strasznie spuchłam, jedzenie stało się przymusem prawie jak picie alkoholu dla alkoholika.

Zaczęły mi się robić rozstępy na nogach i "boczkach" i wtedy mnie olśniło.

Leki które biorę mają dosyć specyficzne działania uboczne i niepożądane jak niepohamowany apetyt i zatrzymywanie się wody, nie mogę ich odstawić od razu, ale mogę się ruszać, ćwiczyć i starać się chować kartę kredytową. :)