Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (31)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 3001 |
Komentarzy: | 56 |
Założony: | 17 lutego 2016 |
Ostatni wpis: | 18 stycznia 2019 |
kobieta, 34 lat, Southampton
170 cm, 92.40 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Moja aktywność - spaliłam 285 kcal
Moja aktywność - spaliłam 412 kcal
Udało mi się i nie ważyłam się. Weszłam na wagę w sobotę i co? Waga stoi... Trzymam się diety (no dobra w czwartek byłam na piwie z koleżanką, wypiłam dwa i zjadłam dwie gałki lodów z kiwi i gruszką) a tutaj nic... Podłamałam się, więc w sobotę - korzystając z nieobecności dziewczynek poszłam z mężem na miasto na obiad. Przyznaję, chciałam jechać do KFC, a potem na lody, a potem na chipsy i duuużo wina. Ale mąż nie pozwolił - za co mu teraz dziękuję ;) Pewnie nie chciał potem słuchać mojego marudzenia że przytyłam Poszliśmy do takiej chińskiej? knajpki. Ja wzięłam kurczaka z miodem do tego ryż i surówka. Danie podane na gorącym półmisku, składało się z samego kurczaka :) Więc tak bardzo chyba nie zgrzeszyłam. W weekend spałam do 12 więc zamiast 5 posiłków miałam 3. Ale zdrowe.
Gdy zobaczyłam, że waga nie drgnęła o włos byłam od tego by to wszystko rzucić w diabły. Ale wstyd Was zawieść Dodatkowo moja przyjaciółka, który niestety jest ode mnie kilkaset kilometrów, powiedziała coś co sprawia, że chce się walczyć. Trzy proste słowa - WIERZĘ W CIEBIE, a tak dużo dają. Więc dalej walczę z przestawieniem swojego organizmu na zdrowy tryb życia.
Dziś dzień zaczynam od śniadania - standardowo sok z grejpfruta plus omlet z łososiem wędzonym (był na promocji w Lidlu ) Córcia musiała przynieść wydmuszki do szkoły, więc trzeba te jajka jakoś spożytkować
Drugie śniadanie to koktajl z truskawek, malin, jogurtu naturalnego i szpinaku. Niestety te koktajle nie mają wyglądu za grosz, ale są smaczne.
Obiad utrzymany w azjatyckim tonie - więc polędwiczka wieprzowa, z papryką, marchewką, czosnkiem, chili, imbirem plus ryż brązowy.
Podwieczorek znów koktajl- tym razem na wodzie ze szpinakiem, bananem, jabłkiem i sokiem z cytryny. Ten posiłek zazwyczaj wypada mi, gdy wychodzę z pracy, więc taki koktajl jest najlepszy. Przelewam w butelkę i mogę jeść nawet w autobusie, samochodzie czy jak idę na pieszo :)
Na kolację dziwny miks - groszek, pieczarki i papryka z olejem Kujawskim z bazylią i czosnkiem oraz cytryną :) Nie wiem czy dam radę to zjeść :)
Ząb bolał do soboty, dopiero niedzielę przeżyłam bez bólu - nie pamiętam kiedy ostatnio zjadłam tyle tabletek przeciwbólowych. Pewnie apteka się cieszy, bo zwiększyłam im obroty
Plus tego weekendu jest taki, że się wyspałam i znalazłam odżywkę?olejek? do włosów który naprawdę mi pomógł. Moje włosy po rozjaśnianiu były w porządku, ale nagle przez okres zimy zwariowały. Suche jak wiór - i żadne maski nie pomagały, łamały się strasznie, i wypadały garściami. Raz użyłam tego preparatu i nagle mogę rozczesać normalnie włosy! Normalnie bajka :)
PS. Gratuluję tym, którzy doczytali do końca
Moja aktywność - spaliłam 791 kcal
Zły dzięn, oj zdecydowanie zły dzień!
Wczoraj byłam u dentysty... Niestety poprzedni trochę sknocił sprawę, przez co mam otwartą ranę na dziąśle... Wyobraźcie sobie jak to boli, po rozwierceniu i wyczyszczeniu. Nie spałam prawie całą noc, z bólu zęba i głowy. Wstałam również z bólem. Zmusiłam się do śniadania. I na biegu rano szykowałam dzisiejsze menu. Za bogato dziś nie jest. Jeszcze po pracy idę do koleżanek. Obym się nie złamała!
Na śniadanie dziś były dwie kanapeczki z chleba razowego z serkiem twarogowym i wędliną dodatkowo oczywiście sok z grejpfruta.
Drugie śniadanie to na biegu zgarnięty jogurt naturalny z lodówki plus musli i pomarańcz. Obiad to kasza pęczak z a'la sosem ;) w skład którego wchodzi kurczak, cukinia, pieczarki, czosnek, chili i łyżka śmietany. Nie będzie zdjęcia bo wygląda okropnie :)
Podwieczorek to koktajl z mleka 0,5% truskawek, granata i mięty. Kolacja jeszcze nawet w planach nie istnieje.
Troszkę czuję mięśnie nóg po wczorajszym 8 km spacerku :) Może uda mi się dziś zrobić powtórkę z wczorajszego spaceru? Oby.
Waga pójdzie w ruch dopiero w sobotę. Mąż ją schował więc już nie będzie do mnie gadać :)
Moja aktywność - spaliłam 745 kcal
Dzień zaczęty jak zwykle - czyli szklanka świeżo wyciskanego soku z grejpfruta :) do tego serek wiejski i chlebek razowy.
Na drugie śniadanie jogurt z musli i owocami - kilka wyjadła mi córcia :)
Obiad to brązowy ryż z kurczakiem, papryką i cebulą na ostro! :)
Podwieczorek to porcja owoców - pomarańcz, mandarynka i granat.
Na kolację mam w planach omlet :) Zobaczymy czy uda się zrealizować.
Idę dziś do dentysty... Już mnie boli brzuch na samą myśl o tym. Strasznie zaniedbałam zęby w ciąży, aż wstyd. I nie wiem czemu dziś na wadze zaliczyłam wzrost! Miałam się nie ważyć codziennie, ale nie dałam rady. Ta waga mnie woła, ja ją słyszę w nocy,! Słyszę jak woła 'Chodź zważ się' ;) A że ja mam dobre serce to ulegam jej i ważę się codziennie... Przez co z wczorajszego 88,5 zrobiło się dziś 88,9... I weź tutaj teraz człowieku pilnuj diety...
Może to przez moje problemy z 'przemianą materii'? Tam gdzie król chodził piechotą, ja zaglądam czasem nawet co cztery dni!
Oby dziś nie padało to może uda mi się zaliczyć dłuższy spacer!
A jak u Was z dietą? :)
Uwielbiam, gdy mój dom jest pełen gości. Ale nie czarujmy się, ciężkie są takie spotkania gdy jesteśmy na diecie.
W południe goście - udało mi się nie zjeść nic na słodko! Mąż żeby mnie nie kusić postawił wszystko co nie dozwolone z daleka ode mnie ;)
Wieczorem wpadła do mnie koleżanka z butelką winą. Wie, że walczę z nadwagą, wiec kupiła wino pół wytrawne (którego nienawidzimy ponieważ akceptujemy w najgorszym razie półsłodkie ;) ) i do tego truskawki i borówki - co by mnie nie kusić ;) Ja zrobiłam jako przekąskę frytki z selera pieczone w piekarniku - przepyszne :)
Pomimo dzisiejszych trudności nie poległam. Jestem z siebie dumna!
PS. Oczywiście wino zostało wliczone w mój dzienny bilans kalorii :)
Moja aktywność - spaliłam 256 kcal
Moja aktywność - spaliłam 117 kcal