Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Vegetarian, yoga, book lover, tourism student

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5114
Komentarzy: 77
Założony: 4 kwietnia 2016
Ostatni wpis: 25 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
lovefaithdreams

kobieta, 29 lat, Kraków

165 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 czerwca 2016 , Komentarze (3)

Cześć Kochani !

Co tam u Was ? :) 

Nie było mnie tutaj na V caly miesiąc. Mój laptop odmówił posłuszeństwa a pózniej... a pózniej tak wkręciłam się w życie , że kompletnie nie miałam czasu żeby tutaj zaglądać..

Co u mnie  ? 

Otóż całe 5 kg mniej. Czy to dużo ? Nie. Czy moja sylwetka wygląda lepiej ? Nie bardzo. Te 5 kg jest prawie niezauważalne dla oka. Ale tylko dla oka. Zdecydowanie jest zauważalne dla mnie. Czuję się lepiej. Silniejsza. Zdrowsza. Mam więcej energii. A wszystko dzięki temu , że ruszyłam swój tyłek z kanapy. O ile z jedzeniem jest różnie ( dieta u mnie nie działa ) o tyle, za każdym razem kiedy podniosę  swój tyłek i wyjde na rower albo poćwiczę z Ewką czuję się  o niebo lepiej. To chyba ta świadomość, że robię coś, żeby było lepiej działa tak energetyzująco. Walczę. Z własnym lenistwem, z cholerną niedoczynnością tarczycy , z samą sobą. 


W każdym razie waga z dzisiaj rana pokazuje 75 kg. I jest to idealny prezent dla mnie na Dzień Dziecka.  (impreza)

Dzisiaj rozpoczynamy kolejny miesiąc - czerwiec. Dla studentów - sesja, dla maturzystów - raj wakacji a dla zwykłych doroslych ludzi - miesiąc jak każdy inny tylko z dodatkiem słonca. Ja jako studentka biorę się ostro do roboty , a wakacje spędzam w Anglii w pracy. Juz postanowione. I dobrze. 

Nie będę pisać co dzisiaj zjadłam bo i pojawił się tost z nutella i czekoladka, pozwalam sobie na małe co nieco bo przez ostatnie tyg nie pozwalałam, ale obiecuje wszystko spalić na rowerze :) 



aa.. jeszcze jedno co do dzisiejszego dnia. 

Wraz z siostra wspieramy akcję charytatywną  - kupujemy koszulki ze sklepu ReziStyle. Dla siostry - M do codziennego chodzenia, mnie czarna L , długa, luzna - idealna na letnie noce gdziekolwiek bym się nie wybrała. Jeżeli Wy także większość nocy nie spicie ubrane w seksowną koszulkę ale stawiacie na duży luzny t- shirt - zachęcam do zakupu tej koszulki . Idealna. 

link do akcji : 

http://sklep.rezigiusz.pl/rezimy-dobrem

Wiem, że większość dziewczyn preferuje zwykły t shirt swojego faceta od tego kupowanego w sklepie - ale ta koszulka dziewczyny to coś więcej - kupując ją dzisiaj wpieramy chore dzieciaki. A fakt, że jest zajebiscie wygodna i wygląda niezle tylko pomaga w byciu lepszym człowiekiem.  


hey , jeżeli czytasz ten wpis ( tak, dokładnie Ty ) zrób coś dzisiaj dla dzieciaków. Nie rób tak , że przeczytasz i idziesz dalej. Zatrzymaj się. Pomysl. Zastanów się co możesz zrobić, żeby pomóc jakiemuś dzieciakowi. ..

 Nie musisz kupować tej koszulki, możesz wyslac 10 zl na fundację, zrobić paczkę do domu dziecka, cokolwiek. Ale zrób coś. 

Każdy z nas był kiedyś dzieckiem. I większość z nas to cholerni szczęsciarze. Mamy rodziców, ich wsparcie, miłość a nasze dziecinstwo było beztroskie. Letnie koszulki, zabawa w podchody, szeroki uśmiech a dookoła niego gdzies tam zaschnięta czekolada po zjedzonych lodach . Widzisz to oczyma wyobrazni? Tak było ?

Większosć z nas mysli , że to norma. Ze tak miał każdy dzieciak. A prawda jest taka, że miliony dzieciaków chowają się po kątach w domu dziecka, miliony dzieciaków jest bitych, poniewieranych , krzywdzonych. Miliony dzieciaków jest głodnych, spragnionych , samotnych. Nie wspomnę o tych chorych... I dla nich zwykły lód czekoladowy - to wygrana w totka.


Kochani , ile dajemy - tyle otrzymujemy. Prędzej czy pózniej. Karma działa - pamiętajcie. 


Buziaki . 



5 maja 2016 , Komentarze (3)

jestem własnie po 30 min treningu na orbitreku i po kilku ćwiczeniach ogólnych ciała i czuję się tak, jakby moje ciało nie zależalo do mnie. 

Nie mam nad nim kontroli, przy 30 podnoszeniu nogi nie mam sił na więcej, a przy planku moje ciało po kilku sekundach trzęsie się jak galareta.

Przerażające. 

Nie mam siły na więcej. 

Ale jutro na nowo będę walczyć . 

Nie jestem w stanie sobie wyobrazić co czuje osoba, która waży 100 kg albo więcej. Skoro ja przy 80 czuję się tak zle. 

5 maja 2016 , Komentarze (3)

Cześć Kochani ! 

Cudowna pogoda za oknem i chciało by się powiedzieć - aż lepiej się żyje. Jest 9 rano a ja siedzę z kubkiem kawy i przygotowuje projekty na mój zjazd. Mam nadzieję, że obrobię się szybko i resztę dnia spędzę aktywnie. 


Może jestem dziwna, nie wiem czy ktoś tak jeszcze ma, ale ja mam takie momenty , kiedy chcę coś zrobić, działać, podjąć jakieś wyzwanie -  po czym tego nie robię - ze strachu. I tu nie chodzi o ten fizyczny strach.

I pewnie po tym zdanie myślicie - uu nie ma odwagi robić tego czego chce ? Nie ma odwagi podjąć decyzji ? To jakim ona cholernym tchórzem musi być ? 

To nie jest do końca tak, że jestem życiowym tchórzem. Moi znajomi,rodzina powiedzieli by, że wręcz przeciwnie. Że jak nikt nie chce czegoś zrobić bo się boi - ja to zrobię. Bungee ? Okay . wspinaczki wysokogórskie na krawędzi ? okay.  

Jeżeli chodzi o robienie czegoś w sytuacjach ekstremalnych, tą odwagę mam. Mam też odwagę , żeby być szczera kiedy wiem, że bycie szczerym jest dobre. 

 Za to jestem cholernym tchórzem jeżeli chodzi o mnie. o moje spełnianie, rozwijanie, o moje marzenia. Sama siebie ciągle blokuje. Nikt i nic mnie tak nie blokuje jak ja sama. Chciałabym spróbować nowych rzeczy, robić rzeczy których zwykle się nie robi , po cichu marzę o tym, obmyślam plan, a kilka h pozniej sama sobie mówię : nie dasz rady.

I nie próbuję.

I nienawidzę tego uczucia. Nienawidzę być tchórzem. I równocześnie nienawidzę życia w swojej strefie komfortu. To mnie zabija. 

Wszystko co inne, nieznane - mnie fascynuje.  Fascynowało od dziecka. I od dziecka byłam tłumiona przed rodziców. Zawsze miałam być grzeczna, cicha, zawsze miałam najlepiej się uczyć, nie mowić za dużo,i spędzać czas nie wychylając się za barierkę domu.. I zawsze chciałam za nią wyjść. 


Czasami mam takie dni, że chciałabym rzucić wszystkim . Spakować jeden plecak i wyruszyć przed siebie....

                                  

Bieszczady - tęsknie za spotkaniami ... 


Jeżeli chodzi o odchudzanie... Dni lecą tak szybko , że nie moge w to uwierzyć. Można powiedzieć, że 57 dni dzieli nas od lata. Tyle dokladnie zostało do 1 lipca. 


Nie mogę sobie wyobrazić siebie z zimną wodą z cytryna leżąca na leżaku w bikini nad morzem. Po prostu nie mogę. I nie wiem czy to jest kwestia tego,że ostatnie 2 lata pod rząd spędziłam w Londynie wakacje gdzie najwyższa temperatura to 20 kilka stopni, czy fakt, że tak bardzo boje się obnażyć swoje ciało że mam ochotę uciec gdzieś gdzie nie będę musiała tego robić. 

Nie wiem. Wiem tylko,że zostaje mi życie dniem dzisiejszym , tylko i wyłącznie żeby nie zwariować. 


Ściskam Was i całuję. 







4 maja 2016 , Komentarze (4)

Cześć Kochani ! 

Wczorajszy dzień zaliczam do udanych , jedzeniowo - ok , aktywność - ok - byle tak dalej :) 

dzisiejszy poranek spędzam leniwie w łóżku z Happy plannerem  i moim dziennikiem posiłków . Planuje, rozpisuje, poprawiam, marzę , liczę .. 

właśnie tak : 

bo : 

no kiedy ? 

ja , powiem szczerze, w końcu czuję się gotowa i silna wystarczająco żeby zawalczyć o siebie w ten zdrowy sposób. Nie chcę dłużej karać się głodzeniem, objadaniem. Chcę pomóc mojemu ciału ,sprawić żeby było silniejsze. 

Znalazłam dzisiaj moją listę powodów dlaczego chcę być szczupła spisaną dokładnie  15 kwietnia 2012 roku . Czyli 4 lata temu.. 

To był mój pierwszy raz odchudzania po którym wpadłam w sidła A... 


Dlaczego chcę schudnąć ?

1. Chcę schudnąć, aby dobrze czuć się we własnym ciele
2. Chcę schudnąć , aby bez problemu ubrać się  w " s"
3. Chcę schudnąć, aby usłyszeć słynne " ale z Ciebie chudzina " 
4. Chcę schudnąć , aby " oni " żałowali
5. Chcę schudnąć, aby " one " zazdrościły
6. Chcę kupić zarąbisty strój kąpielowy i nie wstydzić się go ubrać
7. Chcę pójść na basen ze znajomymi i świetnie się tam czuć
8. Chcę zobaczyć Jego minę i usłyszeć : A to Ty ? Wyglądasz zajebiście
9. Chcę znowu czuć się pewnie i szaleć na mieście rozdając uśmiechy
10. Chcę udowodnić , że mi się uda , że potrafię. Bo uda się , prawda ?
11. Chcę założyć sukienkę i nie wyglądać w niej jak pasztet 
12. Chcę czuć się lekko, bosko , chcę biegać po trawię na bosaka , w krótkiej spódniczce i być szczęśliwą wariatką
13. Chcę iść na zakupy i mieć świadomość, że mogę sobie kupić , co tylko zechcę , bo we wszystko się zmieszczę
14.Chcę umieć jeść kebaba, pizzę , zapiekankę nie myśląc, że to 1000 zbędnych kcal
15. Na koniec roku szkolnego chcę ubrać się w sukienkę i mega wysokie szpilki a trzymając w ręku świadectwo z paskiem czuć , że mogę wszystko
16. Chcę..
17. Pragnę...
18. Marzę ...

Po prostu wiem, że ważąc 55 kg będę szczęśliwa. 



mówiąc byłam wtedy dzieckiem i tutaj nie chodzi o to,że miałam niepełne 17 lat, tutaj chodzi o to, co miałam w głowie a co można wywnioskować nawet z tego wpisu. Znajomi, popularność, idealny wygląd, idealne życie... 

wtedy miałam gdzieś zdrowie, rodziców , dobrą przyszłość - ja tylko chciałam być szczupła i dobrze się bawić.  Bycie szczupła było dla mnie synonimem : lepszą, szczęśliwszą.

Dostałam po dupie i mit , w który tak bardzo wierzylam - że będąc tą chudziną 50 kg będę szczęsliwa - obaliłam płacząc co wieczór w poduszkę i nie mając siły wyjść z łóżka.

Ale było - minęło . 

Teraz wiem co jest ważne i będę to tutaj podkreślać milion razy - ZDROWIE, RODZINA I MIŁOŚĆ - tylko nie ta dla której robimy głupie rzeczy, nie ta dla której znosimy upokorzenia, nie ta dla której niszczymy siebie, ta prawdziwa - to wsparcie, akceptacja, i wartość człowieka za to kim jest a nie jak wygląda, ile ma hajsu i ile znajomych. 

Bo można mieć miliony znajomych - ja ich miałam - a kiedy jesteś w dupie - zostają Ci ludzie, którym na prawdę zależy - szczególnie rodzina i to oni walczą z Tobą. 

Rozgadałam się... 



W każdym razie dzisiejsze powody dla których " odchudzam się "  są dla mnie inne : 

1 . Chcę być zdrowa. Chcę żeby moje ciało było sprawne, żeby mój umysł był sprawny . Chcę zapobiec milionom chorób na które są narażone osoby otyłe i odżywiające się śmieciami. Chce przestać obciążać moje stawy , kręgosłup, umysł. 

2. Chcę być w przyszłości mamą. Zdrową mamą. Chcę urodzić zdrową , piękną kruszynkę i być dla niej idealna pod każdym względem. W życiu nie chcę być otyłą mamą która ma problem z zawiązaniem sobie butów a co dopiero energię do zabawy ze swoim dzieckiem .

 Chcę też żeby moje dziecko w przyszłości umiało siebie cenić ,żeby wiedziało że zasługuje na szacunek do swojego ciała, żeby się akceptowało, żeby nigdy ale to przenigdy nie toczyło walki same ze sobą - nie miało zaburzeń odżywiania. Dlatego wiem, że muszę stoczyć teraz walkę ja . Sama ze sobą. I ją wygrać . 

3. Chcę żyć pełnią życia. Od zawsze chciałam. Chcę podróżować, poznawać ludzi, łapać okazje, tańczyć w środku nocy , śmiać się jak szalona, po prostu żyć . Nie tylko istnieć. 

Mam miliony marzeń . Cele do zrealizowania. A żeby je zrealizować muszę mieć sprawne ciało. Ciało które mnie nie ogranicza. Które pozwala mi cudownie żyć. 


Jakie są Wasze ? 



Kochane, walczymy o siebie ! 

Walczymy o to , co na prawdę jest ważne w życiu. 

nie ma bagna, z którego nie da się wyjść - pamiętajcie o tym. Wszystko zależy od nas, od naszej woli walki . Dopóki walczymy , dopóki tli się w nas iskierka nadziei - uda się. 


Ja zmykam na spotkanie a Wam życzę cudownego dnia ! 


Menu : 

Sn : owsianka na wodzie + banan + wiórki kokosowe

kawa + mleko + łyżeczka miodu 


2 maja 2016 , Komentarze (2)

Cześć Kochani ! 

Mamy maj. W połowie za nami a w połowie przed nami - weekend majowy . Dla jednych - czas odpoczynku, spędzania czasu z rodziną, przyjaciółmi ,piwko, kiełbaska z grilla , dla drugich - udręka i milion pytań  - jak przetrwać trzymając potocznie mówiąc " michę " , jak znaleźć czas pomiędzy rodzinnymi spotkaniami na trening ?  

Jak jest z Wami ? 

Czujecie się odprężeni, wykorzystujecie czas na odpoczynek , regeneracje ? Czy raczej czujecie się sfrustrowani ( tu grill u ciotki, tu zaległe obowiązki, a przy tym jeszcze ciasto które patrzy się na was w kuchni ) ? Hm ? 

Zaczął się nowy miesiąc i daję sobie rękę uciąć , że ponad połowa tych, którym się uzbierało co nieco przez zimę budzi się z zimowego snu i jest w głębokim szoku ubierając zeszłoroczny t shirt że jest on obecnie przyciasny . I ta połowa stojąc przed lustrem obiecuje sobie , że to koniec przelewek  , że krótko mówiąc bierze się do roboty. Je zdrowo i ćwiczy ostro.  A tutaj pojawia się grill i wszystko przeskakuje na miano : od jutra. 

Kochani , ja sama bardzo często przechodzę na tryb " od jutra ", ale prawda jest taka, że jutro nie istnieje . Dzisiaj owszem. I nie chodzi tutaj o to, żeby siedzieć w grupie znajomych czy rodziny ze szklanką wody i skwaszoną miną . To ma być nasz styl życia a nie pieprzona kara. 

Chodzi o to , żeby zjeść kawałek kiełbasy ( dla wegetarian czyli w moim przypadku - usmażona kromkę chleba ) z przyjemnością a resztę wieczoru spędzić aktywnie - pójść na spacer, pobawić się z dziećmi czy jak już wszyscy pójdą włożyć adidasy i biec - tak długo na ile starczy nam sił. 

Ja zaczęłam miesiąc maj sporą dawką zbędnych kalorii - pojawił się chleb smażony, piwo, cola, ciasta , porządny obiad - zdecydowanie przekroczyłam swój limit. Co gorsze - nie był to tylko jedzenie, wpadłam w krąg tzw. objadania...

 I wczoraj ,kiedy zostałam sama koło północy ( będę szczera ) miałam cholerne wyrzuty sumienia. Łzy w oczach.  Czułam się opuchnięta, wzdęta, przejedzona a w głowie miałam nadal obraz pysznego ciasta . Czułam się na prawdę źle. Czułam , że przekreśliłam wszystko jedzeniem. Byłam zniesmaczona samą sobą.

 Czy tak się stało ?  Nie. 

Owszem wstałam rano opuchnięta i z brzuchem co najmniej jakbym była w 7 miesiącu ciąży,a mój żołądek mówił : jestem pełny . 

Owszem stanęłam na wagę i zobaczyłam 79 kg , mimo, że gdzieś tam już pojawiało się 77 i widoczna róznica w wyglądzie ciała. 

Spuściłam głowę , na chwilę , po czym włożyłam na siebie sportowe ubrania , włączyłam muzykę i zrobiłam 60 min na orbitreku . Po -  czułam się o niebo lepiej.


Musicie wiedzieć , że zdarza się zły dzień  a nawet w przypadku niektórych tydzień, ale nie chodzi tutaj o upadanie, chodzi o podnoszenie. Ciągle i ciągle. Ja wiem, że będę upadać jeszcze tysiąc razy - ale wiem też, że za każdym razem się podniosę. Tak jak podniosłam się te milion razy wcześniej. 

Nie jest łatwo być byłą anorektyczką która żywiła się wodą i jednym jabłkiem dziennie, nie jest łatwo poradzić sobie z późniejszym przybieraniem na wadze i kompulsywnym objadaniem , nie jest łatwo chudnąc przy obecnej niedoczynności tarczycy ale nie chodzi o to, żeby było łatwo.

Chodzi o to, żeby ciągle walczyć . I ja walczę. I będę walczyć. 

Aż będę zdrowa w pełni , aż będę silna wystarczająco, ąż będę w pełni akceptować swoje ciało. 



A i jeszcze jedno. 


Ciało to nasz dom , nasze mieszkanie. To my mamy czuć się w nim dobrze. Po prostu. Jeżeli ktoś przychodzi do nas w gości i mówi , że nie podoba mu się nasz kolor ściany co myślimy ? "Osz cholera, muszę natychmiast przemalować ściany czy raczej              " pier ... się , to moja ściana ".

Dlaczego w takim razie czujemy się tak źle kiedy ktoś mówi , że jesteśmy za grubi, za chudzi, za mało umięśnieni czy za bardzo umięśnieni ? Dlaczego pozwalamy innym na ciągnięcie nas w dół ?

Dlaczego po prostu nie mówimy : " pier... się " ? 

Ja często teraz stykam się z różnymi określeniami dotyczącymi mojego ciała . Ludzie dla których wcześniej widzieli mnie chudziną nie mogą zrozumieć jakim cudem moje ciało się tak bardzo zmieniło. 

Większość nie zna drogi którą przeszłam. Nie ma pojęcia jak bardzo nienawidziłam swojego ciała i jak bardzo zdarza mi się teraz je nienawidzić po zjedzeniu nawet kęsa więcej od zamierzonego. Ale ja nie zamierzam nikomu tłumaczyć się z wyglądu mojego ciała.I wy także tego nie róbcie. Nie zmieniajcie się dla kogoś. Nie chudnijcie, nie tyjcie - dla kogoś. Ci którym na prawdę na Was zależy będą zawsze dla was - niezależnie jak wasze ciało wygląda.

Ja to już wiem. 






5 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Cześć Kochani ! 

Jak u Was ? Mam nadzieję, że u każdego jest tak przecudowna pogoda jak u mnie !


Mówi się, że mostem pomiędzy marzeniem a rzeczywistością jest ciężka praca. 

Moim marzeniem jest szczupłe, zdrowe , silne ciało - do tej rzeczywistości mi daleko ... dlatego dzisiaj, tutaj , teraz jest czas mojej ciężkiej pracy. I przyjmuję ten czas na klatę.  Pocąc się jak świnka wysoko podnoszę głowę i głośno mówie sama do siebie - dam radę. I dam. I wam także to mówię. 

Wiem, że nie raz będzie bolało mnie całe ciało, że nie raz będę miała momenty zwątpienia , kryzysy jedzeniowe, ale dam z siebie wszystko i w efekcie końcowym dotrę do celu. To nie jest tak, że ktoś mógł , a ja nie mogę. 

To samo jest  z Toba. Pamiętaj. 

Jeżeli ktoś przed Tobą tego dokonał - to znaczy, że Ty także możesz.

Ja dam z siebie całe 100 %, ile Ty dajesz z siebie ?  

Ja wiem po prostu, że warto.  

Wierzę , że wszystko można zmienić, otworzyć każdą furtkę - nawet tą która wydaje się być zamknięta na zawsze -  jeżeli się tego pragnie z całego serca i pracuje naprawdę ciężko. 

Wiem że każdy ból, każda walka ze słabościami  , każde jednorazowe podniesienie tyłka z kanapy , każdy jednorazowy świadomy wybór pomiędzy czekoladą a pełnowartościowym posiłkiem - wiem,że to wszystko się opłaci. 

I dzisiaj , tutaj - mówię Wam - będziecie świadkami mojego małego zwycięstwa .


A teraz zmykam łapać promienie słonca - mam nadzieję, że Wy także to robicie ! Czerpcie od natury energię i dostrzegajcie każdego dnia , że świat jest piękny. 

Na prawdę jest. 

Wystarczy spojrzeć w niebo.


widok z mojego balkonu ...jeżeli chodzi o mnie - uwielbiam. 


Menu : 

Śniadanie : owsianka na wodzie + banan + 3 pomarańcze 

kawa + mleko + 1,5 łyż cukru.

Obiad : kasza jaglana z warzywami + pomidor 

kolacja : 


Aktywność : 60 min orbitrek 


Buziaki !



4 kwietnia 2016 , Komentarze (5)

Cześć Kochane ! 

Zakładam pamiętnik a co za tym idzie rozpoczynam swoją przygodę z traceniem kilogramów. 

Wierzę w to, że regularne pisanie tutaj pozwoli mi na kontrolowanie ilości swoich posiłków co zaowocuje lepszą sylwetką. 

Chyba jak każdy miewam takie dni, kiedy nic mi się nie chce i czuję się po prostu zle. Ale nie o takich momentach będę tutaj pisać. Chcę żeby moje notatki były optymistyczne a cała przygoda naznaczona uśmiechem na twarzy. 

Mamy jedno życie i jeżeli jesteśmy zdrowe to mamy wszystko, bo całą resztę możemy zmienić.Ja tą prawdę zaczęłam rozumieć od niedawna. Jasne, mówi się: żyje się tylko raz. Ale kto na codzień żyje tak, jakby ten dzień był tym ostatnim ? No kto?

 Boli mnie, że tak wiele ludzi , szczególnie młodych staje przed lustrem i myśli: masakra. Czuje nienawiść do własnego ciała... Jest przepełnionych negatywnym mysleniem... " nie mogę " , " nie uda się " , " nie jestem wystarczająco dobry " - to myśli przewodnie każdego dnia.. Coraz więcej osób zmaga się z zaburzeniami z odżywiania. Anoreksja, otyłość..Coraz trudniej znaleźć balans..

 Dlatego kochane... 

Jeżeli zdażyło się cokolwiek, co spowodowało, że poczułaś się gorsza,  nijaka , bezwartościowa - zatrzymaj się. Gdziekolwiek jesteś, cokolwiek robisz - zatrzymaj się.

I popatrz w lustro jeszcze raz. 

Tym razem inaczej. 

Popatrz sobie w oczy i poczuj wdzięczność za to, że żyjesz. W cokolwiek wierzysz, kimkolwiek jesteś, gdziekolwiek żyjesz. Poczuj wdzięczność. 

Nie zależnie jak wygląda Twoje ciało dzisiaj, teraz, niezależnie jakie błędy popełniłaś i popełniasz ciągle , ile razy zostałaś zraniona. 

Wyzbądź się każdej negatywnej myśli. 

Jesteś . Istniejesz. Dostałaś najpiękniejszy dar jaki mogłaś dostać - życie.

Czujesz wdzięczność za nie ? Ale tak naprawdę? 

To teraz bądz szczera sama ze sobą. Dlaczego nienawidzisz swoje ciało ? Dlaczego nagminnie niszczysz sama siebie niezdrowym jedzeniem, brakiem ruchu, papierosami, alkoholem i stresem ?

Dlaczego pozwalasz innym ludziom na niszczenie Ciebie samej ? Dlaczego pozwalasz innym na mówienie Ci co powinnaś robić, kim być, jaka być? 

Pomyśl , tak przez chwile, ile życie oferuje Tobie za darmo. Niesamowite jest to, jak działa nasz organizm. Jak to wszystko jest ze sobą połączone. Widzimy, słyszymy, czujemy a czasami dobrowolnie rezygnujemy z tych umiejętności.Ślepo podążamy za tłumem,ciągle żyjemy w pośpiechu..

Możesz robić cokolwiek chcesz, być gdziekolwiek na ziemi. 

Możesz robić cokolwiek zechesz. Rozumiesz ?

Często w pogoni za pieniędzmi, stajemy się tak zabiegani , sfrustrowani , że zapominamy o tym, że możemy być w innym miejscu. Siedząc w pracy której nienawidzimy możemy ją zostawić i poszukać innej. Studiując 2 kierunki z których żaden nas nie wciąga - że możemy robić tysiące innych rzeczy. Wystarczy podjąc decyzję. Czy jest łatwo ? Nie. Ale czy łatwo robić to i być tam gdzie nienawidzimy być?

Wez odpowiedzialność za swoje życie. Za to , kim jesteś. Doceń je teraz. Dopiero kiedy docenisz to, co masz, ludzi, którzy są wokół Ciebie będziesz mogła zacząć walczyć o to, czego pragniesz. 

Ja zaczęłam walkę o lżejszą mnie. Dzisiaj. Tutaj. Teraz . Dlaczego? Bo chcę mieć poczucie, że zasługuje na życie, które dostałam. Zamiast świadomości , że zabijam się każdego dnia jedząc syf i ciągle żyjąc w stresie. 

Oczyszczam umysł od nienawiści, żalu i strachu.

Zrobię wszystko, by moje ciało było zdrowe i silne. A co za tym idzie - piękne. 

Po prostu.

Jak jest z Tobą ? 

Dzisiaj ? Tutaj ? Teraz ?

Wiosna daje nam zajebistą szansę na zmianę. 

Cokolwiek sobie życzysz. 

Cokolwiek pragniesz.

Dostaniesz , jeśli uwierzysz. 


Dzisiejszy dzień w pełni poświęcam medytacji. Cały wolny dzień przesiedziałam na balkonie chłonąc każdy promień słońca spadający na moją twarz i rozkoszując się każdym podmuchem wiatru. 

Jestem zdrowa. Dziękuję.


Menu : 

Śniadanie : owsianka na wodzie + śliwki marynowane na słodko

kawa + mleko + 1,5 łyż cukru

Obiad : warzywa na patelnie z przyprawami 

Kolacja : kasza jaglana z warzywami i przyprawami


Kaszę w takiej wersji robiłam pierwszy raz, ale muszę przyznać, że całkiem smaczna :) 


Kilka zdjęć z wczorajszego spaceru po Krakowie : 



Dużo przemyśleń w tej mojej notatce, wiem - ale robię je dla samej sobie w ramach przypomnienia, że ja także żyję raz.

Buziaki !



Aktywność: 60 min - orbitrek