Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem pogodną osobą, lubiącą kontakt z ludźmi. Pracuje w Centrum Kultury, zajmując się promocja i turystyką, ale również prowadzę zajęcia plastyczne z dziećmi, gdyż jestem plastykiem z zawodu. Uwielbiam górskie wędrówki, długie spacery i kontakt z naturą. Pomimo, że starałam się zdrowo odżywiać, waga systematycznie rosła i rosła aż osiągnęła poziom otyłości. Kilkakrotnie podejmowałam próby odchudzania, ale zawsze wracał efekt jojo. Teraz postanowiłam odchudzać się pomału i skutecznie. Nie liczę na spektakularne efekty po miesiącu, ale będę walczyć o każdy kilogram dla zdrowia i urody.Z natury jestem raczej konsekwentna w działaniach, więc mam nadzieje ,że wystarczy mi determinacji , aby rozprawić się z niechcianymi kilogramami.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3236
Komentarzy: 24
Założony: 14 kwietnia 2016
Ostatni wpis: 8 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gogoo2016

kobieta, 59 lat, Pleśna

160 cm, 75.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 stycznia 2018 , Komentarze (2)

Bez konkretnego planu, nie ma efektów. To prawda stara jak świat. Postanowiłam więc skończyć z prowizorką i trzymać się założeń. Nowy tydzień - nowe wyzwania. Po weekendowych grzeszkach dietetycznych, pilnuję jadłospisu. Zakładam codzienną aktywność fizyczną, więc dzisiaj ponieważ pada deszcz ze śniegiem i na zewnątrz trening byłby mało przyjemny, weszłam na orbitrek (zakurzony od roku). Na początek 25 min. w szybkim tempie.Spociłam się i poczułam w nogach.  Jutro zwiększę dawkę i tak aż dojdę do godziny. Jak pogoda pozwoli to dołożę Nordic Walking, bo to kocham. Musi wreszcie waga ruszyć !!! Czas się kurczy a ja wciąż o 15 kg za ciężka.

2 stycznia 2018 , Komentarze (2)

Niczego nie postanawiam w związku z Nowym Rokiem. Każdy dzień jest dobry, żeby coś zmienić. Postanowiłam się zmobilizować i wrócić do Nordic Walking.  Dzisiaj zrobiłam 5 km mimo mżawki w tempie powyżej 6km/h. Jak po tak długiej przerwie, nie jest źle. Mam nadzieję, że wpłynie to też na moją wagę. 

17 listopada 2017 , Skomentuj

Remontuję kuchnię. Ktoś powie "a co to ma wspólnego z odchudzaniem". A no ma. Nie mam gdzie ugotować, nie mam gdzie umyć naczyń,utrudniony dostęp do szafek z produktami itd. Dieta musi więc poczekać. To nie znaczy, że rzuciłam się na wszystko co mi w ręce wpadnie, ale mogę tylko rzeczy niegotowane, z pojemnika lub wymagające minimum obróbki. Aż się boję co waga pokaże. Pociesza mnie tylko fakt, że kiedyś remont się skończy i będę mogła wrócić na dobre tory. A no i nie ćwiczę. Jedyną wolną przestrzeń wypełniły teraz graty z kuchni. Z resztą i tak nie lubię ćwiczyć w domu. Wolę się przejść z kijami. 

12 listopada 2017 , Komentarze (2)

Pierwszy krok zrobiony. 1,1 kg za mną. Wiem,że takiego tempa nie utrzymam, ale najważniejsze żeby ubywało. 

10 listopada 2017 , Komentarze (1)

Czego więcej? Chyba jednak obawy. W zeszłym tygodniu waga nawet nie drgnęła. W tym, też nie zawsze byłam wierna diecie. Remont kuchni mocno ogranicza mi przyrządzanie posiłków. Zachowałam liczbę kalorii, ale zamieniłam posiłki. No cóż. Zobaczymy

28 października 2017 , Komentarze (1)

W lutym tego roku osiągnęłam wyśnioną wagę i myślałam, że już wszystko wiem o odchudzaniu. Na początku minimalnie, ale z czasem coraz szybciej kilogramy zaczęły wracać. Ale po raz kolejny wypowiadam im walkę. Cały czas mam w pamięci to, jak fantastycznie się czułam ważąc te 10 kg mniej. Mam nadzieję, że znowu się uda.

9 lipca 2016 , Komentarze (4)

A tak się cieszyłam, tak dobrze szło. A tu masz taka niespodzianka. Cały tydzień jedzonko ważę i mierzę, po górkach śmigam spalając ponad 3500 kal. a waga w górę !!!. Czy to normalne? A może tylko chwilowe? Miał ktoś podobnie? Tak czy inaczej humor na weekend spieprzony.

4 lipca 2016 , Komentarze (8)

Minęło nie całe trzy miesiące od rozpoczęcia diety i jestem lżejsza o 10,20 kg. Różnicę już widać "gołym okiem" i mina niedowiarków jest bezcenna. Moja motywacja rośnie z każdym utraconym kilogramem, bo już wiem ,że dam radę, że jest efekt. Dieta nie jest jakimś wyrzeczeniem dla mnie, choć wymaga dobrej organizacji dnia i zakupów. Nabieram jednak wprawy i radzę sobie całkiem nie źle. Niestety musiałam zrezygnować z ćwiczeń bo ramię boli mnie nie miłosiernie. No cóż, stara kontuzja + niski pesel ... Ale za to wędruję sobie z kijami po górkach i dolinkach i nabieram kondycji .

19 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Drugi tydzień zaczęłam pełna werwy i wiary w to , że dam radę. Na razie trzymam dietę, ćwiczę i chodzę z kijami. Nie myślę na razie co będzie gdy zaczną się przyjęcia z grillem, lody itp.

16 kwietnia 2016 , Skomentuj

Tego się nie spodziewałam. Po czterech dniach jestem lżejsza o 1,4 kg. Myślałam, że jakieś 0.5 kg i nawet taki wynik by mnie zadowolił. Ważne, że jest efekt. Mam nadzieję,że to nie tylko ubytek wody i jutro będę o kilo cięższa.Energia mnie rozpiera !!!