Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Niespecjalnie konsekwentna

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7023
Komentarzy: 151
Założony: 21 września 2017
Ostatni wpis: 15 lutego 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ghostwriter

kobieta, 35 lat,

166 cm, 51.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

2 października 2017 , Komentarze (5)

Wiedziałam, że tak będzie. Po przerwie niedzielnej i generalnemu lenistwu domowemu, przynajmniej pod kątem nauki, bardzo trudno mi wrócić. I faktycznie nie za wiele dziś zrobiłam. Ale ważne, że coś zrobiłam.

Rosetta, sekcja 3/4.

Dział1V2V34
Rozdziałów łącznie10181819
Rozdziały zrobione101812

Muszę powiedzieć Wam coś śmiesznego. Mój mąż zapomniał z pracy takich ticketów do płacenia za zakupy, miał ich już stertę i w tą sobotę stwierdził, że skoro idzie z synem na wielkie zakupy to chociaż wyda te tickety. Więc pojechał do swojej pracy, zabrał je z biura i zobaczył, że odbywa się jakiś firmowy event, pracownicy grają w piłkę nożną itp., więc postanowił, że pójdą razem i zobaczą co się dzieje. W końcu wpadł na swojego szefa, Niemca, i mówi synowi, żeby się przywitał w lokalnym języku, który w końcu trochę zna. Syn zawstydzony i ani słowa. Mąż mówi jeszcze raz "powiedz -----", syn dalej nic, chociaż przecież potrafi. Mąż wiele nie myśląc w końcu mówi "no dobra, to powiedz "Guten Tag"". A mój cudowny syneczek nagle wyskoczył jak kometa i głośno, zdecydowanym tonem mówi do szefa "Guten Tag!" :D Jeszcze jak mi to opowiadał od razu się zorientowałam, że powtórzył to dokładnie tym tonem z Rosetty. Szef podobno był taki dumny, że kilka razy pogłaskał go po głowie. Wiecie jacy są Niemcy o swój język. Mąż nieźle zapunktował. 

A to wszystko dzięki wiecznie niedocenianej żonie... :D 

30 września 2017 , Komentarze (14)

Mój szanowny małżonek właśnie zabrał syna na zakupy i do galerii, żeby odebrać koszule, także W KOŃCU mam chwilę, żeby zajrzeć do niemieckiego bez nadzoru dziecka i skupić się na tym czego się uczę. Chociaż w głębi duszy wiem, że powinnam już odpocząć...

Wczoraj jak mu powiedziałam gdzie doszłam w te kilka dni zareagował niefajnie, powiedział, że gratuluje, ale chyba idę za szybko. Że warto zrobić sobie przerwę, żeby to się uleżało w głowie, a nie tak w pędzie się uczyć. Jak to ujął "to nie sprint, ale maraton". Tylko, że póki mam czas chcę docisnąć ile mogę. Nie mam żadnej gwarancji, że później też będę go tyle miała, nie wspominając o motywacji... więc mam sprint każdego dnia.

Za jakiś czas chcę znów zacząć szukać pracy(za każdym razem muszę po kilku miesiącach rezygnować, bo syn choruje, więc gdzieś co pół roku-rok zaczynam nowe prace) i czuję, że to jest mój deadline. Wisi nade mną. A później, po pracy, pamiętam ile miałam czasu i energii, więc już zdecydowanie wolę teraz dać z siebie co mogę.

Mąż mnie wspiera, mówi, że mamy teraz komfortową sytuację i mogę zacząć szukać pracy kiedy chcę, jaką chcę i gdzieś w pobliżu, żeby było wygodnie i nie tracić godziny na dojazd do przedszkola i pracy i to dwa razy dziennie, jak to było ostatnio. I że to super, że wykorzystuję ten czas na naukę niemieckiego, bo są duże szanse, że go przeniosą do Austrii lub Niemiec, chociaż na razie tego nie potwierdzili. Jak zwykle nic do końca nie wiadomo. Bardzo polityczna i komunistyczna firma.

Jedyny problem mam z tym, żeby przećwiczyć gdzieś z kimś konwersacje. Wczoraj puściłam synowi "Peppa Wutz", czyli "Świnkę Peppa" po niemiecku. Najpierw powiedział, że on nie chce takiej bajki, ale go z lekka zmusiłam i nie dość, że mu się spodobała, to później jak chwilę mówiłam do niego po niemiecku, ku memu ogromnemu zdziwieniu rozumiał, że ma przyjść do kuchni i zjeść jajko :D Te bajki są niesamowite, chwile pooglądałam i sama czułam, że dużo mi to daje, że łapię ten prosty język i później mogę go wykorzystać. Może to jest dla mnie wyjście.

Rosetta, sekcja 3/4.

Dział1V234
Rozdziałów łącznie10181819
Rozdziały zrobione105


29 września 2017 , Komentarze (3)

Rosetta, sekcja 2/4.

Dział1V2V3V4V
Rozdziałów łącznie10181819
Rozdziały zrobione10181819

28 września 2017 , Komentarze (2)

Wczorajszy dzień praktycznie poświęciłam synowi, więc dzisiaj znów działam. Próbuję go jakoś włączyć w tą moja naukę, bo widzę, że czuje się samotny, ale niestety zajmuje to trzy razy więcej czasu a i efekt na pewno nie jest ten sam. Ale dość wymówek, tylko do roboty.

Rosetta, sekcja 2.

Dział1V234
Rozdziałów łącznie10181818
Rozdziały zrobione1011


"NIEMIECKI nie gryzie!", drugi i trzeci rozdział zaliczone :), jak widać poniżej. Coś polubiłam te tabelki.

Rozdział12345678910111213
Rozdziały zrobioneVVV

Będę musiała co jakiś czas powtarzać te listy słówek(nawet codziennie hahaha - akurat!), bo kilku nie zapamiętałam, ale tak to prawie wszystko wchłonęłam, a nie, że tylko przeleciałam rozdział. Jednak te moje super solidne podstawy robią robotę. No i to nieszczęsne "r" parę razy mi dziś wyszło! Wciąż nie jest to kontrolowane, ale ostatnio go prawie nie ćwiczę, więc i tak jest git.

Mój syn robił rano doświadczenie z elektryzowaniem mi włosów balonem, a teraz testuje kadzidełko, sprawdza kierunek, w którym leci dym, kroi go itp. No zabawa przednia. Szkoda, że na stoliku z elektryką męża :D Gdyby tylko to widział... 

Właśnie dostałam od niego smsa, żebym wybrała nam coś do obejrzenia na dzisiejszy wieczór, bo chce spędzić go razem. Dopisał "tylko dla dorosłych(nie pornol)". Pewnie miał na myśli, że nie anime. Cóż za romantyzm z niego wypłynął :D

Z niemieckim na dziś już dość, bo mam przesyt. Dosłownie mi niedobrze... już zaczynam się czuć, jakbym codziennie uczyła się na kolokwium. Czas najwyższy na przerwę.

27 września 2017 , Skomentuj

Zupełnie niespodziewanie "r" zaczęło mi od czasu do czasu wychodzić, i to to prawdziwe! Jedno na 50 prób, ale w końcu widzę jakiekolwiek realne postępy, wiec dobre i to. Odzyskuję wiarę, że to w ogóle możliwe. Ale ile wczoraj czasu na to zmarnowałam to moje.

Kolejny ogromny sukces, bo od rana wałkuję Rosettę i skończyłam całą sekcję pierwszą! Jeszcze trzy takie i lvl 1 zaliczony. Nie wiem czy to jest beginner czy complete beginner, nawet nie chce się dołować, bo po takiej ilości czasu i wysiłku, jak to ja, chciałabym już być przynajmniej profficient (cwaniak) Ale wiem, że gdyby to tak szybko szło wszyscy znaliby po 10 języków, a jednak tak nie jest. I to moje szczęście, bo do tej pory to te języki zawsze załatwiały mi robotę.

Uwaga, robię swoją pierwszą vitaliową tabelkę na potrzeby notowania postępów.

Rosetta, sekcja druga, 1/4

Dział1234
Rozdziałów łącznie10181818
Rozdziały zrobione5


Jako, że już mi się poważnie przejadł Rammstein, idąc za radami z komentarzy, dziś zaczynam "przerabiać" Marlene Dietrich, o której oczywiście słyszałam, ale do tej pory nigdy nie zapoznałam się z twórczością. Spróbujmy co to warte.

A poza tym to mój ostatnimi czasy zaniedbany syn powiedział, że chciałby dzisiaj iść na piaskownicę, także wiele z tego niemieckiego chyba już dzisiaj nie przerobię. Ale i tak jest bardzo dobrze!

26 września 2017 , Komentarze (8)

Z całą szczerością mogę powiedzieć, że przez weekend nie zrobiłam NIC z zakresu nauki języka niemieckiego :D Dlatego dziś wyrzuty sumienia nie dały mi żyć i od rana dałam Małemu iPada i masę innych rzeczy, których nie powinnam, a sama wskoczyłam na "Niemiecki nie gryzie"(nie jestem z niego zadowolona, ale jak już go zakupiłam pchlim targiem...), zrobiłam jeden dział, oraz dokończyłam cały dział trzeci Rosetty, yay!! Byle do przodu, jak to mawiają.


"NIEMIECKI nie gryzie!"rozdział pierwszy zaliczony

Rozdział12345678910111213
Rozdziały zrobioneV

Już się nie mogę doczekać. Ostatni dział(opiewający na 18 rozdziałów), MILESTONE i zaczyna się następna sekcja. Druga z czterech. Nic mnie nie zatrzyma!!

Swoją drogą, świat chyba nie wymyślił do nauki niemieckiego niczego lepszego niż Rammstein. Słucham, tłumaczę, znowu słucham i wracam do tłumaczenia. To moje przerwy od podręcznika i kursu, żeby nie zwariować, wciąż pracuję nad "r" i wciąż mi nie wychodzi. O, Scheisse!

A tak z porażek, to tym razem mówię po sto razy "Reis" i Rosetta nie chce mi zatwierdzić. Po prostu mnie to dobija. Chyba jestem dzisiaj nieco negatywna. Wciąż, lepsze to niż apatyczna, nie? Frau, rot, Fahrrad, Pferd... 

Sorry, że Was tak zanudzam moimi detalicznymi opowieściami, ale bardzo motywuje mnie notowanie nawet najmniejszych postępów.

Kaizen.

22 września 2017 , Komentarze (5)

Drogie Panie, 

Jak tam postępy dnia dzisiejszego? Moje, muszę przyznać, póki co słabo, ale dzień się dopiero zaczął! Planuję Małemu sprzedać jego iPada na jakieś 20 minut i robić Rosettę, ale... na co ja właściwie czekam?

Tak sobie wmawiam w myśl powiedzenia 'fake it 'till you make it', choć nie wiem czy słusznie, że jeśli codziennie będę ćwiczyła wymowę tego !@#$% "r", słuchała i powtarzała, to w końcu muszę się go przecież nauczyć. No muszę. Prawda? (kreci)

Dobra, zrobiłam 6 rozdzialików(łącznie 28), skończyłam już drugą sekcję. Teraz musiałabym zacząć trzecią, ale 'core lesson' trwa ok. 30 minut i chyba na dzisiaj to zostawię. 

Teraz znów zajrzałam i zrobiłam jeszcze 6 rozdziałów trzeciej sekcji. Dzisiaj to idę jak przecinak!!!

Niemniej jednak kaizen wciąż robi swoje (cwaniak)

21 września 2017 , Komentarze (9)

Hej Laseczki!

Zakładam bloga, żeby mnie motywował. Żeby wisiał nade mną taki "niepisany" przymus wyspowiadania się z moich osiągnięć i postępów. Bez tego jakoś trudno mi zabrać się - do czegokolwiek szczerze powiedziawszy. A tych sfer życia, nad którymi trzeba pracować, trochę jest.

Otóż, poza zdrowym odżywianiem, którego nawyk akurat już sobie w miarę wyrobiłam, moim drugim celem jest nauka języka niemieckiego. Tak, tak, trochę nie przystoi poruszać problemów tego typu tematyki na tym portalu, ale co zrobić, tym też muszę się zająć, gdzieś, jakoś. A tu najwygodniej. 

Czy któraś z Was też jest w trakcie nauki jakiegoś języka i szuka towarzysza niedoli?

Moją ideą przewodnią, podobnie jak było ze zdrowym odżywianiem, jest "kaizen", czyli konsekwentne podążanie małymi krokami do celu. W praktyce wygląda to tak, że zaczęłam robić taki kurs, Rosetta Stone, i chcę codziennie przerobić chociaż jeden mały podrozdział, co zazwyczaj zajmuje od 5 do 15 minut. Robię to od trzech dni, i jak już zmuszę się do otwarcia programu i zaczęcia chociaż jednego małego podrozdzialiku to zawsze zostaję na dłużej. Tym sposobem zrobiłam już nie 3, a 22 podrozdziały (cwaniak) Dobre? Dobre. Zdarza się, że na 10 minut utknę na jednym słowie, bo program nie zalicza mi wymowy, ale staram się, żeby jakoś to szło. Najważniejsze to się nie zatrzymywać, nie blokować. Bardzo polecam tą filozofię nauki.

Słucham też muzyki niemieckiej i trochę czytam tłumaczenia, ale to tylko dodatek. Podstawa to dla mnie nauka wymowy, bo w porównaniu do tego ile potrafię zrozumieć bardzo mało jestem w stanie powiedzieć i to naprawdę niewyraźnie. Dlatego zdarza się, że mówię do siebie jak z lekka opętana i ćwiczę "Auf Wiedersehen" przez 15 minut, bo to dla mnie jeden z najtrudniejszych zwrotów :D

Szukam znajomych, który niekoniecznie uczą się języka, ale wystarczy, że czasem zajrzą, napiszą coś, dadzą znać, że żyją. 

Miłego dzionka!