Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zawsze wesoła, aktywna i pełna życia. Ostatnio za sprawa pojawienia się w moim życiu dwóch, małych, przesłodkich i przekochanych chłopaków zasiedziałam się w domu - co niestety odbiło się na wadze. Chęć zrzucenia kilku kilogramów przekształciła się w wielkie zmiany, a także powstanie mojego bloga: www.nowezyciepo35.com.
pl Serdecznie
zapraszam :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11939
Komentarzy: 68
Założony: 29 grudnia 2017
Ostatni wpis: 26 listopada 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Agnieszka_O

kobieta, 40 lat, Poznań

162 cm, 70.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 marca 2018 , Komentarze (4)

Jeeeeee

Jedziemy na zasłużony urlop

W końcu wypocznę, a starszy pobryka po śniegu i podjeżdża na sankach. 

Brakowało mi tego,  od przeszło roku nigdzie nie byliśmy, cieszę się jak dziecko,  choć serce mi krwawi,  że młodszy zachorował i musiał zostać z dziadkami. Ale właściwie to dzięki temu i ja skorzystam i wypocznę.  Cieszę się jak dziecko,  już nie mogę się doczekac. Byle do rana :D

I.... nie zamierzam stosować diety przez caaaałeeee 4 dni :P

7 marca 2018 , Komentarze (4)

Wstaje człowiek rano, lata jak poparzony, tu szybko jednego ubrać, drugiego nakarmić, żeby zdążyć zawieźć męża do mechanika i jeszcze do lekarza.

Wparowałam do garderoby, patrze jakieś dżinsy - to biorę i zakładam. Mało istotne jakie to są, każde dżinsy pasują do jakiegoś tam sweterka, a mało istotne jak wyglądam i czy będzie pasować - bo się mega spieszę.

Siedzę w tym aucie i tak myślę ... co to za spodnie, skąd do cholery wzięły się te dżinsy (mysli)(mysli)

Az tu olśnienie, spodnie, które kupiłam z 2-3 lata temu i ponosiłam może z 2-3 miesiące, bo potem były już za ciasne, a tu wczoraj nagle szok. Mało, że w nie weszłam, to jeszcze leżały jak ulał :D:D:D

Radość + 1000 :D:D:D:D:D

1 marca 2018 , Komentarze (3)

(telefon)

Nie,  to nie będą wymówki,  chociaż mogłyby.

Odchudzanie,  gdy w domu ma się kilkumiesięczne dziecko jest meeeegaaa ciężkie.  Wczoraj ciągły płacz rzucił mnie w kojące objęcia słodyczy. Wyrzuty sumienia ma szczęście rzuciły mnie w objęcia fitness klubu :D

No i tu zaczyna się... 

"Mężuś chciałabym wyjść na 19 na spinning. Mogę?  Dasz radę?  O 18:30 muszę wyjść" (zegar)

"Jasne, wezmę młodego i idź" (gwiazdy)

No to już wychodzę, ale ... a jeszcze trzeba jednak synka ulelać do snu ... już, już idę, ale jeszcze mleko trzeba dać ... już, już wychodzę, ale coś tam. W końcu się wkurzyłam i wyszłam - oczywiście zamiast o 18:30 wyszłam o 18:45 i na spinning nie zdążyłam (szloch)

No, ale ćwiczę sobie na bieżni, rowerku, wpadam na pomysł, że pójdę na następne zajęcia na trampolinach - yeeaaahhh.

Dzwonię do mężulka (telefon)(telefon) "spoko, poradzę sobie, możesz zostać, jak coś to będę dzwonić"

No dobra, to cała happy idę, do tego spotykam koleżanki, więc już w ogóle happy.

Rozkładam trampolinę, wskakuję, radosna zaczynam skakać i machać nóżkami, aż nagle patrzę - dzwoni telefon (telefon)(telefon)

"Jednak musisz wrócić" 

No i duuupaaa ... nigdy tak wściekła nie wychodziłam z fitness klubu :<:<:<

28 lutego 2018 , Komentarze (5)

I jak ja tu mam schudnąć, jak wchodzisz na zakupy do Biedronki, a tam takie cuda (donut)(donut)(donut)

A że dzisiaj mam bardzo kiepski dzień to się skusiłam :(

Echhh zawsze coś, synek ostatnio coś kiepski humor ma, w nocy się budzi z płaczem, nie chce zasypiać, ciągle płacze. Jestem tym już tak wymęczona, że aż skusiłam się na tą promocję ... a teraz mam wyrzuty sumienia (szloch)(szloch)(szloch)

Raaatuuunkuuuu (strach)(strach)(strach)

24 lutego 2018 , Komentarze (8)

Dobrze mieć jakieś hobby,  jazdy jakieś ma.  Jedni biegają,  inni czytają książki,  jeszcze inni szydełkują czy malują (pomysl)

Moim hobby jest pieczenie ciast (tort)

Hobby fajne,  jak każde inne, gorzej jak się jest próbuje się zrzucić trochę zbędnych kilogramów.  Jak długo nic nie piekę to aż mnie dusi -  muszę,  po prostu muszę :p a jak już coś upiekę... no to muszę zjeść (szloch)

No i jak zajadam te ciasta (ciasteczka)

A wczoraj upiekłam taaaaaakkkk pyszne ciasto,  że normalnie nie mogę się opanować,  najchętniej zjadlabym całe sama  (tort)(tort)(tort)

I jak tu się Odchudzać (szloch)(szloch)

20 lutego 2018 , Komentarze (1)

Dzisiaj dałam czadu. Latanina cały dzień. 

O 7 pobudka,  żeby na 8 zawieźć syna do przedszkola,  z młodszym w nosidełka pod pachą. Wróciłam do domu,  śniadanie,  kawa i z młodszym na fitness. Niestety był dzisiaj nie w sosie,  więc pół godziny ćwiczeń i ryk na pół klubu. No to sru w wózek spowrotem i na zakupy.  

Wróciliśmy do domu,  nakarmiłam go,  zjadłam przygotowany wcześniej koktajl na drugie śniadanie i hejaaa na spacer. 3 km spacerku (tylko,  bo młody znowu nie w sosie :/)  karmienie,  obiad i znowu w samochód odebrać starszego z przedszkola. 

W drodze powrotnej obydwoje zasnęli,  ile to się człowiek nagimnastykuje żeby dwójkę śpiących dzieci przenieść z samochodu do domu tak żeby się nie obudziły.  To dopiero jest fitness. 

W końcu,  jest,  udało się. Dzieci przetransportowane,  przebrane,  śpią. Godzinka dla siebie... a potem do wieczora dalej jazda. 

W końcu jest 21 -  można usiąść i odpocząć

Padam (spi)(spi)(spi)

30 stycznia 2018 , Komentarze (1)

Niestety jest co raz gorzej :(

Dzieci nie dają mi w nocy spać,  potem w ciągu dnia nie mam na nic siły,  o ćwiczeniach w ogóle nie ma mowy. Nawet mam problem z zrobieniem obiadu.  Dzisiaj jeden ryczał,  drugi marudzić,  zanim ogarnęłam sytuację to obiad jadłam 2 godziny po czasie,  z burczącym brzuchem i stojąc na nogach resztą sił. 

Za godzinę miałam jechać na siłownię, a nie mam siły wstać z karany,  do tego mąż jeszcze nie wrócił z pracy,  to nie mam z kim diecie zostawi. Ehhhh mam kryzys energetyczny i to straszny. 

27 stycznia 2018 , Komentarze (2)

Niestety okazało się, że moje maleństwo nie za bardzo nadaje się na wyjścia z domu.

Nowe miejsca, nowe osoby powodują u niego straszne ataki płaczu, zostałam udupiona :(

27 stycznia 2018 , Komentarze (2)

Miałam dzisiaj znowu poćwiczyć,  ale dopadła mnie zakwasy po pierwszym ruszenia dupy od roku.  Obawiam się,  że jutro będzie jeszcze gorzej (szloch)

A jakby nie patrzeć ćwiczykam tylko pół godziny. 

Masakra (strach)

26 stycznia 2018 , Komentarze (3)

W końcu udało się poćwiczyć ... i ... muszę się z wami podzielić nowym motywującym do ćwiczeń trenerem.

Chodakowska, Lewandowska i Mel B. się chowają ... obczajcie na YT kolesia QCZAJ

https://www.youtube.com/watch?v=Ruk11hLYGfc&list=PLu-EYxYoB_AnVkr9JIGh_UEFW5a7S-IY4

Polecam, ćwiczenia jak to ćwiczenia - zwykłe, normalne, ale wystarczy na niego popatrzeć, posłuchać go i od razu chce się ćwiczyć :p

A nawet jak nie chce się ćwiczyć to na pewno jest na co popatrzeć :D

Niestety okazało się też, że nie mam w ogóle kondycji - zero, kompletnie nic (szloch)