Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem uśmiechniętą osóbką z głową pełną marzeń. Uwielbiam pichcić, w szczególności słodkości. Małymi kroczkami rozpoczynam etap z ogrodowymi kwiatkami. Do odchudzania skłoniła mnie cyfra na wadze oraz pojawiające się boczki, których nigdy wcześniej nie miałam.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11360
Komentarzy: 203
Założony: 2 stycznia 2018
Ostatni wpis: 21 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Alegzi

kobieta, 32 lat, Gdańsk

161 cm, 51.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 stycznia 2018 , Komentarze (3)

Cześć :)

Sobota dobiega prawie końca. Mimo rezerwy kcal czuję się dziś bardzo najedzona. Chyba, aż za bardzo. Obawiam się jutrzejszego dnia. W związku z tym, że moje urodziny wypadły w środku tygodnia, zdecydowaliśmy, że je wyprawimy w niedzielę. Wyprawimy to za mocne słowo, ot po prostu uczcimy dzień moich narodzin kilka dni po narodzinach :D Mam nadzieję, że się zbytnio nie zagalopuję, bo czeka na mnie świąteczny obiad plus pyszne kremowe ciastko. 

Trzymajcie kciuki! ;)

12 stycznia 2018 , Komentarze (4)

Cześć :)

Wczorajszy dzień był pracowity i leniwy zarazem. Absurd :D W pracy nie narzekałam na nudę, za to po pracy jak usiadłam to wstałam tylko po to, żeby wejść pod prysznic i do wyrka. A przepraszam! Zrobiłam 55 przysiadów. Gdybym nie dołączyła do wyzwania to bym ich na pewno nie zrobiła. 

Sałatka z sałatą lodową, kozim serem i granatem. Ponoć mój mąż nie lubi koziego sera... zapakował sobie sałatkę do pracy, więc same widzicie jak nie lubi;)

10 stycznia 2018 , Komentarze (3)

Cześć :)

Dziś jest dla mnie szczególny dzień. Mianowicie moje urodziny. P. zaskoczył mnie prezentem. Umawialiśmy się, że jak wrócimy do Polski to kupi mi upatrzoną przeze mnie rzecz. No i co? I dziś dostałam piękny szal, który spodobał mi się jak ostatnio byliśmy na zakupach. Nie wzięłam go, bo stwierdziłam, że jak będziemy wracać do samochodu to wtedy go kupię. Nie chciało mi się go nosić - lenistwo. Oczywiście wracając do samochodu całkiem o nim zapomniałam. ;) 

Organizm w dalszym ciągu ze mną współpracuje. Na obiad zrobiłam zapiekane pomidory z mielonym mięsem wołowym, kukurydzą i cebulką. Mniam :D

Byłam dziś na zakupach. Skończyła się już sałatka grecka, którą jadłam na śniadanko, więc czas zrobić inną. Pierwszy raz od dłuższego czasu przeszłam przez dział ze słodyczami w kilka sekund nie zastanawiając się nad tym, że coś bym zjadła. Normalnie cud ;)

9 stycznia 2018 , Komentarze (6)

Cześć :)

To mój jeden z lepszych dni jeśli chodzi o kcal. Powoli przestawiam organizm do 5 posiłków, które jadam o tej samej porze każdego dnia. Ku mojemu zdziwieniu na razie nie jest źle. Oby tak pozostało:) 

Słodycze? Owszem, jeśli pozwolą mi na to kcal to zjem sobie jakieś ciasteczko. Staram się sama je przygotowywać, nie licząc mojego jakże ukochanego Oreo :D Wczoraj rozpoczęłam drugi tydzień walki o lepsze zdrowie i wagę. W zeszłym tygodniu zrobiłam batoniki musli, więc i na ten tydzień musiałam coś przygotować. P. jak je posmakował to powiedział, że już nigdy nie kupi gotowców.

8 stycznia 2018 , Komentarze (2)

Cześć :)

Weekend, weekend i po weekendzie. Ba! Nawet już po jednym dniu pracy. No, ale zacznę od początku.

Niedziela, udana choć deszczowa. Spędzoną z mężulkiem (zakochany) Moje kcal pozwoliły na zjedzenie 2 mniejszych kawałków pizzy. Po tygodniowym "poście" smakowała jak nigdy. 

Poniedziałek, pracowity, w domu porządki w postaci prania + zrobienie sobie paznokci. Jutro mam w planach ogarnąć całe mieszkanie. Wiadomo, im człowiek mniej bezczynnie siedzi, tym mniej myśli o jedzeniu.

Moja dzisiejsza kolacja. Ps. mogłaby być bardziej słodka. 

Jogurt grecki + banan + mandarynka:D

6 stycznia 2018 , Komentarze (1)

Cześć :)

Sobota powoli dobiega końca. 

Mężulek był bardzo zadowolony ze zrobionego gulaszu. Pomyślałam, że po obiadku pewnie będzie chciał sięgnąć po coś słodkiego, więc zrobiłam ciastka francuskie z brzoskwiniami i naszym miodem. Pychotka. Mogłam sobie pozwolić na 1 ciasteczko. Jednak swój miód to swój miód. 

Od jakiegoś czasu chodziła za mną jajecznica. Aż dziwne, bo nie przepadam jakoś szczególnie za jajkami. Zjem jak mąż zrobi. No, więc w związku z tym, że tak za mną chodziła, a wczoraj kupiliśmy eko jajka, mam nadzieję, że naprawdę były eko ;) przygotowałam ją sobie na II śniadanko z pomidorkiem. Niestety policzyłam źle kcal. Przy obiadku jakoś mnie tknęło i co? I musiałam poprawić to w kalkulatorze. I tak oto od 16:30 mam tylko kcal na 1 mandarynkę. Na razie daję radę, muszę :)

Ciastka z brzoskwiniami i miodem przed upieczeniem,

oraz po :)

 

5 stycznia 2018 , Komentarze (4)

Cześć :)

Oficjalnie mogę powiedzieć "piątek, piąteczek, piątunio!" Jutro się wyśpię za wsze czasy.

Skończyłam oglądać serial :( 

Byłam dziś z mężulkiem na zakupach. Zapytał czy mogłabym przygotować obiadek na jutro dla niego i jego kolegi z biura, gdyż z racji 3 Króli ich stołówka w pracy jest zamknięta. Niestety sam nie mógł tego dziś zrobić. A, że czasem jego kolega przyniesie coś dla mego mężulka to przecież nie może być on dłużny. Zdeklarował się pójść ze mną na zakupy, więc jak mogłam odmówić? Tak, więc zrobiłam pyszny gulasz wołowy z warzywami. Jak go posmakowałam to pożałowałam, że tak rzadko gości on na naszym stole. Muszę to zdecydowanie zmienić! :) 

4 stycznia 2018 , Komentarze (2)

Cześć :)

Dziś spokojny i leniwy dzień. W pracy szybciutko zrobiłam swoje, więc nie narzekam. Więcej takich dni poproszę! :)

Kolega męża przywiózł nam czekoladki z Portland. Jestem z siebie mega dumna, nie zjadłam ani jednej. Jak sobie pomyślałam, że czekoladka zabierze mi ok. 250 kcal to od razu mi się odechciało. 

Uwielbiam pomidorki cherry! Nie dość, że są słodziutkie to praktycznie nie mają w sobie kcal. A o to mi właśnie chodzi. Jak dopada mnie głód, chociaż staram się do tego nie doprowadzać, sięgam po te małe słodkości. 

Pewnie się zdziwicie, ale... ale od wczoraj szukam 1 sezonu Dr Quinn. Jak na złość nie mogę nigdzie znaleźć.

3 stycznia 2018 , Komentarze (3)

Cześć :)

Za mną (prawie) trzeci dzień liczenia kcal. Dziś chyba było najlepiej. Zapomniałam prawie o II śniadaniu. Normalnie szok! ;) Oczywiście pozytywny.

Byłam na zakupach owocowo-warzywnych. O kurczaczki! Właśnie sobie przypomniałam, że nie kupiłam soku pomidorowego. No trudno, chyba jutro sobie podskoczę po niego. Kupiłam tyle bananów, że ledwo mieściły mi się na rękach. Babeczki z warzywniaka dziwnie na mnie spoglądały. A co tam! :)

Mężulek przyniósł mi dziś z pracy kaszę jaglaną z warzywami i gotowanym kurczaczkiem. Normalnie pychota. Śmiał się, że mu to nie smakuje, a ja do niego "a wiesz dlaczego mi smakuje? Bo jestem na diecie, mi wszystko smakuje". Zaczął się śmiać. Jak dobrze, że się ze mną solidaryzuje i ogranicza słodkości. Poza tym też je mniejsze porcje. Najbardziej boję się weekendu. W tygodniu ja cię mogę, bo pracuję do 16:00, ale w weekend jak nie znajdę sobie zajęcia to będę myślała tylko o jednym... o jedzonku!


Moje kcal pozwoliły mi na zjedzenie 1 cukierka Milky Way po II śniadaniu. 1 taki cukiereczek ma, aż 31 kcal. Ile człowiek musiałby ich zjeść żeby w końcu poczuć smak. Mi dziś musiał wystarczyć 1. 

Wracając do zakupów to oprócz bananów kupiłam moje ulubione kaki. Nawet nie wiedziałam, że ten owoc nazywa się też "persymona". No i oczywiście musiałam sobie na kolację przyrządzić jogurt grecki + banan + 0,5 kaki. Tylko na tyle starczyło mi kcal. Najważniejsze, że brzusio był i jest zadowolony ;)

2 stycznia 2018 , Komentarze (5)

Cześć, 

Dziś mój drugi dzień nierównej walki. Choć przede mną do zgubienia 3,5 kg to mam nadzieję pozbyć się raz na zawsze złych nawyków. Słodycze, słodycze i jeszcze raz słodycze. Potrafię się przyssać do batoników, cukierków i zjeść całe opakowanie. Niby człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że to niezdrowe, że tak nie można, ale niestety wygrywa uzależnienie. 

Chwila dla siebie... Książka, woda z cytryną i miodem oraz błogi spokój :)