Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po kilku latach znowu wracam tutaj. Poprzednio nie zdołałam osiągnąć zaplanowanego efektu. A potem życie się skomplikowało, przestałam ćwiczyć i... waga powróciła do ciężkiego poziomu. Ale dość tego! Od teraz zaczynam kolejny sezon bitwy o zdrowie :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 39757
Komentarzy: 1556
Założony: 9 lutego 2018
Ostatni wpis: 12 września 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Amas9

kobieta, 48 lat,

177 cm, 114.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 lutego 2018 , Komentarze (6)

Cześć Vitalijki :):*

Czy Wy czasem też tak macie, że nie możecie wysiedzieć w miejscu na myśl o kolejnych ćwiczeniach? A może to ze mną coś nie tak :PP Dostałam rozpiskę treningów na najbliższy tydzień i po prostu mam wielką ochotę już je rozpocząć :D Muszę się hamować, żeby nie ćwiczyć od razu (dziś już mam trening za sobą), bo dorobię się zakwasów, a tego bym nie chciała. Jak więc widzicie, z moim nastawieniem jak na razie jest świetnie i trzymam kciuki za Was, żeby było podobnie :)

No, to lecę na pyszny obiad - polędwica wołowa, buraczki i kasza. Smacznego i Wam życzę, pa pa (pa)

24 lutego 2018 , Komentarze (8)

Hej Vitalijki :)(kwiatek)

Kilka dni tu nie pisałam, ale z czasem u mnie było krucho. Co na szczęście, nie odbiło się na mojej diecie i ćwiczeniach. Dalej uparcie staram się toczyć moją walkę i znowu mam swój mały sukces. Dziś drugie ważenie i mam -0,4 kg - hurra :D Fakt, że mogłoby być więcej na minusie, ale i tak bardzo się cieszę :D Właśnie kończy się wstępna, dwutygodniowa faza moich treningów i od poniedziałku zaczynam bardziej intensywne ćwiczenia. Mam nadzieję, że przyniosą wymarzony efekt. I powiem Wam szczerze, że nie mogę się już doczekać :) Domyślam się, że będę mega wymęczona, co jednak mnie wcale nie przeraża. Czuję, że będzie dobrze :)

Jedzenie w mojej diecie dalej sprawia mi dużą przyjemność. Tylko jedno danie wpadło na moją czarną listę - koktajl ze szpinaku, otrębów i pietruszki. Nie, sorry, więcej już tego robić nie będę, brrr... :x Ale za to jest wiele innych wspaniałych potraw, które dogadzają moim kubeczkom smakowym :D Bardzo mi zasmakował bigos z cukinii z kaszą (a w drugim dniu z makaronem ciemnym). Po prostu niebo w gębie <3 

Albo wczorajsze naleśniki z bananem i czekoladą :D Przepyszne i powiem szczerze, że nie mogłam dojeść całej porcji! Dziś na obiad miałam wołowinę z ryżem i surówka z buraków. Też całkiem, całkiem i jutro będę miała powtórkę ;)



Ogólnie jestem w dobrym nastroju i naprawdę bardzo pozytywnie jestem nastawiona do nadchodzących dni, tygodni, a nawet miesięcy :D:p I oby u Was było podobnie! (pa)

18 lutego 2018 , Komentarze (18)

Dziś ćwiczyłam rano i teraz po południu trochę mi brakuje ruchu ;) Ale nie chcę przesadzić. Na razie godzina dziennie wystarczy, aż nabiorę nieco większej kondycji. W tygodniu ćwiczę wieczorem, bo niestety w pracy nie mam za bardzo jak :D Ale na szczęście wieczorami mam jeszcze wystarczająco dużo energii i nie padam od razu do spania. I oby tak dalej :)

Dzisiejsze menu jest znowu fantastyczne. Coraz bardziej się przyzwyczajam do jedzenia śniadań z dziwnym połączeniem serka wiejskiego i owoców. Dziś był ananas z puszki. Ciut smaczniejszy niż brzoskwinia z puszki :PP



Na drugie śniadanie miałam pyszny koktajl z ananasa i banana z dodatkiem mleka. A na obiad makaron ze szpinakiem. Hmm... gdyby jeszcze 2 tygodnie temu ktoś mi powiedział, że będę ze smakiem zajadać szpinak, to bym go wyśmiała :p  Ale jednak. Naprawdę ten obiad jest wyśmienity! Miałam go wczoraj i dziś również, z czego się bardzo cieszę - mniam! I tym sposobem pogodziłam się ze szpinakiem, z którym wiele lat temu się rozstałam ;)



Wszystkim Wam życzę nie mniej smacznych potraw i wytrwałości w walce z kilogramami :)(pa)

17 lutego 2018 , Komentarze (12)

Cześć :)

No i nadeszła sobota, a ja doczekałam się pierwszego ważenia: -2 kg. Pięknie :D  Wiem, że na początku spadki mogą być większe przez wodę, ale każde zmiany w dół cieszą i motywują :):):)  Codziennie jem 5 posiłków i piję ponad 2l wody, a do tego ćwiczę w domu około godziny - mam nadzieję, że taki tryb wpadnie mi niedługo w nałóg ;)  Po ćwiczeniach czuję się wspaniale. Jestem często zlana potem, ale czuję wielka przyjemność z rozruszania mięśni - nie wiem dokładnie jak to opisać. Więc ogólnie mam pozytywne nastawienie, czego i Wam wszystkim życzę :) Trzymam za Was kciuki! (pa):*

15 lutego 2018 , Komentarze (9)

Cześć Vitalijki :)

Mija już czwarty dzień diety i powiem Wam, że codziennie moje kubeczki smakowe doznają zachwytu. Do tej pory jadałam jednak dość monotonnie. Nie mówiąc o tym, że jedzenie śniadania nie wchodziło w ogóle w rachubę. I nad tym muszę teraz mocno pracować. Specjalnie wstaję 15 min wcześniej, ale i tak jedzenie mi idzie dość opornie. Ale się nie poddaję.

Dziś na śniadanie miałam serek wiejski z brzoskwinią i cynamonem na chlebie pełnoziarnistym. Akurat takie połączenie nie powaliło mnie z nóg, ale dałam radę :p Za to później było już tylko lepiej... 

Na drugie śniadanie jogurt z jabłkiem, migdałami i cynamonem - przepyszny :)<3
Na lunch czosnkowe grzanki z serem mozzarella, ogórkiem i pomidorem - też obłędne ;)<3
A na obiad duszona wieprzowina z marchewka, cukinią, papryka i ryżem - ach, to uwielbiam :D<3


I jak tu można być głodnym, gdy tyle wspaniałości się zjada, no sami przyznajcie :) Życzę Wam nie mniej radosnego nastawienia do Waszej diety (pa)

13 lutego 2018 , Komentarze (7)

Dziś miałam pierwszy trening z planu ćwiczeń. Ogólne wrażenia pozytywne, choć jak na razie ćwiczenia były ciut za proste. Większy wycisk mam w KFO. Domyślam się, że jak mi przyjdą kolejne plany treningowe, to już tak wesoło nie będzie, oj nie :PP Ale nie narzekam, bo przecież mam wielki cel przed sobą :)

Na lunch miałam dzisiaj pysznego kurczaka a'la James Olivier z surówką i makaronem pełnoziarnistym. No po prostu odlot :)<3  Aż mi się w pracy uszy trzęsły :D  Za to na jutro mam kolejne zachwycające danie: zapiekaną cukinię z soczewicą i ciecierzycą... mrrr... to lubię :)

A tak w ogóle, to u mnie w pracy jest nas grupka, która stosuje od niedawna diety. Jest więc dodatkowa motywacja do pracy nad sobą. Mam nadzieję, ze niedługo będzie widać efekty ;)(puchar) 

12 lutego 2018 , Komentarze (7)

Zaczęłam, uff! Już się nie mogłam doczekać, serio! Ale w końcu mam, swój pierwszy, pachnący i kuszący jadłospis... Jestem bardzo pozytywnie nastawiona :):):) Fakt, że dostałam na obiad od razu moją znienawidzoną kaszę gryczaną (chyba wywołałam ją swoim poprzednim wpisem), ale od razu sobie podmieniłam na ryż :D:p Co prawda nie brązowy, tylko naturalny, ale muszę przecież zjeść zapasy, które już mam w kuchni. Obiad był naprawdę mega sycący i już zapisałam go do ulubionych ;)

Od dwóch dni, czyli od chwili rozpoczęcia diety, stwierdziłam, że mam znacznie większe zapotrzebowanie na wodę mineralną. Dziś w pracy zdołałam wypić prawie 2 l, czyli jest naprawdę nieźle. Od wielu lat piję tylko wodę, więc ten punkt diety nie jest dla mnie żadnym problemem.

Musze jeszcze wpaść w rytm sprawnego gotowania. Robienie specjalnie dla mnie jedzenia do pracy na następny dzień i szykowanie obiadu dla domowników, to jest straszny zjadacz czasu (kreci)  A tu przecież trzeba jeszcze poćwiczyć! 

No właśnie, pora chyba, bym zabrała się za moja dzisiejsza sesję :)(pa)

10 lutego 2018 , Komentarze (5)

Jeszcze bez planu diety Vitalii (dostanę jutro), ale już zaczynam zmieniać swoje przyzwyczajenia. Sobota, jak zwykle porządki, zakupy i cały ten rozgardiasz. Ale znalazłam godzinę na ćwiczenia. Na obiad przygotowałam kaszę jaglaną z porem i suszonymi pomidorami, co było pierwszym moim zetknięciem z tą kaszą. Zazwyczaj na słowo "kasza" dostawałam nieprzyjemnych dreszczy, ale o dziwo, jaglana mi bardzo smakowała :D Już ją wpisuję na stałe do swojego menu <3

Jeszcze jedno planuję zmienić - postanowiłam chodzić wcześniej spać ;) Do tej pory różnie było ze mną, ale na pewno 4-5 godzin snu nie wpływało na moje zdrowie zbyt korzystnie... No, to od dzisiaj chodzę spać z kurami (smiech)(smiech)(smiech)

Ale przed snem jeszcze relaks... muzyka i dobra książka... 

9 lutego 2018 , Komentarze (6)

No... w końcu zdecydowałam się - zaczynam odchudzanie z Vitalia! Cel mam ambitny, bo zrzucenie 45 kg to naprawdę sporo, ale mam nadzieję, że uda mi się go osiągnąć (puchar) Przede mną wiele miesięcy diety i ćwiczeń(strach)  Nastawiam się pozytywnie i zbieram siły do walki o wymarzoną sylwetkę i zdrowie :)<3