A dokładnie to profesor Niedziela.. A dlaczego się boję... mianowicie...
Moja córcia ma powiększony węzeł chłonny na szyi i przy usg szyi wyszło że to jest jakieś zwapnienie, ale na tarczycy są jakieś guzki..Pani doktor onkolog ( do której tak dla sprawdzenia skierował nas lekarz rodzinny) stwierdziła że ona porozmawia z profesorem od endokrynologii, żebyśmy nie musiały biegac znowu po lekarzach...Dzis zadzwonilam i zostałam przekierowana do profesora i tylko powiedziałam że dzwonię z polecenia Pani Doktor, a Pan Profesor Niedziela od razu wiedział o co chodzi.. Zaskoczona byłam ze prawie mnie zatkało.. a Pan Profesor że on może w każdej chwili moje dziecko przyjąć i kiedy możemy przyjechać
No szok! Więc ustaliłam że w czwartek przybędę..Jutro w takim razie jadę do Poznania do brata i mamy, a w czwartek..i tu właśnie pojawia się moja obawa..Bo z tego szoku że tak szybko to się nie dopytałam jaki to szpital, gdzie i jak... W internecie poszperałam i wyszło mi że to szpital kliniczny przy ul szpitalnej w Poznaniu oczywiście..Ale ja z prowincji jestem..ja się u nas w leszczyńskim szpitalu połapać nie mogę a gdzie tam w tym wielkim szpitalu.. No i sprawdziłam wolne terminy w poradniach i prof. Niedziela ma do konca roku wszystko zajęte, więc tak sobie myślę że chyba muszę uderzyć na oddział, bo do poradni to i tak bez szans, bo skierowania nie mam.. Nie jestem przebojowa.. Poznania nie znam.. Ze służbą zdrowia za dużo do czynienia nie mam- no chyba że oglądam " Na dobre i na złe"... Nie umiem się wpieprzyć gdzieś na beszczelnego, zawsze grzecznie czekam na swoja kolej.. Boję się że tam zaginę w tym szpitalu w gąszczu korytarzy i pacjentów...