Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jeżeli jesteśmy tym co jemy, to ja jestem łatwa, szybka i tania.................
......................
Kolejny
raz dążę do 52 kg !

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 39897
Komentarzy: 692
Założony: 23 września 2007
Ostatni wpis: 15 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
misssy

kobieta, 35 lat, Essen

163 cm, 68.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Walentynki - 65 kg !!!!!!!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 listopada 2011 , Komentarze (7)

Na wagę boję się wejść bo wczoraj dostałam okres i pokazała 68,8 !!!!
Oooo Zgrozo !

Ogólnie w piątek byłam na Fat burning i tak uruchomiłam mięśnie pośladków, że bolały mnie do niedzieli :)

Squash- fajny, z racji ze byłam pierwszy raz to mało wyczerpujący. Ręka tak bolała, że myślałam, że odpadnie !

Sobota-
zrobiliśmy posiadówkę u nas, a ja wypiłam tylko jedno piwko ! Poszłam spać o 24 ! byłam głodna na maksa, a waga i tak wzrosła w niedziele

Strasznie się demobilizuje ! Jak na razie bez żadnych większych efektów, ale walczę. Zastanawiam się , czy jednak nie liczyć tych 1500 kcal. Może wtedy byłyby jakieś efekty, ale nie mogę się za to zabrać :/

Dzisiaj lecę na BodyBall na 18, a o 20 30 mam aquareobik.
Na aqua będę po raz pierwszy, ale myślę, że mi się spodoba ! zawsze lubiłam wodę :)

Na wagę nie stanę do piątku chyba :/

Vitalijki dziwią mi się ze się ważę codziennie, ale ja muszę. Trzyma mnie to w ryzach, czuje większą kontrolę.
Ale czekam aż @ minie, dam sobie kilka dni i zobaczymy co waga pokaże .

Trzymacie sie dziewczyny ! Sylwester tuż tuz, wiec zaciskajmy pasa !






18 listopada 2011 , Komentarze (9)

Waga ta sama 67,4 :/

Dajcie spokój jestem rozgoryczona !

Naprawdę sie staram !

Wczoraj był dzień przerwy, dużo miałam spraw do załatwienia, cały dzień w biegu, ciężko mi określić ile zjadłam kcal, ale o 17 30 , zjadłam naleśnika z łosoiem i szpinakiem + banany w cieście z gałką lodów.

W sumie sporo, ale poszłam spac ok. 24, więc miałam nadzieję, że jakoś zejdzie, a banany z lodami musiałam zjesc bo chciałam żeby mi poprawiły humor, bo jestem przed okresem i byłam wczoraj niesamowicie płaczliwa !

Płakałam cały dzień, z miejszych i wiekszych powodów !

Po obiedzie w naleśnikarni, poszliśmy do kina na "Niebezpieczny eksperyment" o Freudzie. Film zdecydowanie lepszy od "baby są jakieś inne", ale cieżki. Keira Knightly gra tam chorą umysłowo i zagrała to niesmaowicie !

Dzisiaj:

Dzień zaczęłam od treningu : FAT BURNING
Cięzko było !
Spinning, połączony z mata i hantelkami !
Spociłam sie jak prosiak i wróciłam do domu.

Zaraz lece na uczelnie, mam kilka spraw do załatwienia później.

o 17 lecę na godzinkę SQUASHA- debiut squashowy ! Mam nadzieję, że mi się spodoba !

A na 19 lecę do koleżanki na domóweczkę, która mnie namawia aby potem iść na dyskotekę białoruską. Raczej nie pójdę bo nie  czuje takich klimatów :)

Znikam i mam nadzieję, że dzisiaj dostanę okres, a po nim zobaczę spadającą wagę bo juz nie wytrzymuje tego :/


Nie licze kcal ale naprawdę dużo z siebie daję ! a tu dupa



17 listopada 2011 , Komentarze (7)

waga stoi 67,4

Frustruje mnie to, ale o dziwo czuje sie smuklejsza, Przemek mówi ze jakoś mi brzusio wklęsł, więc może nie waga a wymiary sie zmienią !?

Wczoraj byłam na STRECHINGU i dodatkowo spaliłam 200 kcal na orbitreku.

Dzisiaj robię przerwę od ćwiczeń bo :
1. lecimy do kina na "Niebezpieczna metodę"
2. mam tak zmęczone mięsnie, że ledwo wchodzę na 3 piętro bo mnie palą
3. Jutro o 8 idę na FAT BURNING, o 17 na godzinę SQUASHA.

Planowałam pójść jeszcze na areobik po squashu ale nie chcę przemęczyc mojego sflaczonego ciała.

Przedstawiam swój strój !
Wygląda gorzej niż na modelce, ale hej, przecież walczę o swoje ciało ! i za 44 dni, przed samym sylwestrem pokażę wam sie w nim jeszcze raz ! :)





16 listopada 2011 , Komentarze (6)

Waga stoi.
Zakwasy są.


Ale nie narzekam ! Podoba mi się to, że mam ulożony harmonogram areobików i się tego trzymam na razie ! i będę sie trzymała bo zdałam sobie sprawę, że gdybym wcześniej sie nie poddawała to już bym miała wymarzoną wagę.

Co prawda waga nie drgnęła, ale na razie nie panikuję. Bo zmierzam nie tylko do mniejszej wagi, ale do większej gibkości, zwinności, lepszej kondycji i jędrności ciała. A czuje różnice z dnia na dzień :)

Ciągle zastanwiam sie czy liczyc kalorie czy nie. Po pierwsze nie lubię tego, a po drugie jak kończę liczyc kcal to następuje efekt jojo.

Czy istnieje jakiś półśrodek !?



15 listopada 2011 , Komentarze (2)

Mały spadek ! ważę 67,4 !

Byłam wczoraj na siłowni, byłam na zajęciach z płaskiego brzucha więc sie wymęczyłam i odkryłam, że zamknęłam siebie w klatce ze swojego ciała ! Jestem tak mało gibka i niezwinna !
Jednak wiem, że to sie zmieni bo planuję conajmniej 4 razy w tygodniu chodzic na areobiki : dzis BODYBALL

oraz jadę się zapisac na areobik wodny 2x w tygodniu !
Strój kupiłam wczoraj bo stwierdziłam, że czuję się jak orka w dwuczęsciowym, a poza tym dwuczęściowy nie nadaje się do areobiku.

Strój a'la strój Marilyn Monroe ^^ marzyłam o takim !





14 listopada 2011 , Komentarze (5)

Waga początkowa olbrzymia wynosząca 68,1 ! !
Nie wiem co sie dzieje !


No dobra, zostało 47 dni do sylwestra więc mam nadzieje, że przynajmniej troche pozbędę sie cellulitu ;P

Postanowiłam , że w ramach szczęsliwego życia seksualnego, co 2 kg mniej, będę kupowała sobie komplet seksownej bielizny !

a co 5 kg mniej Przemko powiedział, że będzie mi kupował parę szpilek ^^

Motywacje mam sporą więć do dzieła !

4 października 2011 , Komentarze (6)

DUżo się dzieje:

Obroniłam się
Zaczełam magisterke
Chodze na siłownie
Rozkrecamy weselny biznes z Przemkiem -> camvideo.pl

Ale co do diety : zastój ! Od 10 dni waga ani drgnęła a wskazuje 67,5 ! Tragedia, no ale lepiej zeby stała niz wzrastała.
Kalorii nie licze bo nie chce znow w ta paranoje popadac, wiec rezygnuje z roznych rzeczy i cwicze. Zobaczymy jak to bedzie szło dalej.

Nie mniej jednak, mam teraz wiecej obowiązków, mniej czasu i ze to sie też przyczyni do mojego chudniecia, bo naprawde mi na tym zalezy...



22 września 2011 , Komentarze (6)

jestem, chodze na siłownie, nie jem kolacji i sie nie ważę na razie bo mam okres.

Wiem ze mi sie uda, musi mi się udać. Robię to dla siebie .

Chce ubierac się w swoje stare ciuchy i czuć się zajebiscie ;)

Zainspirowały mnie ostatnio odcinki "Pogromcy Wagi" na MTV o nastolatkach którzy zrzucaja wagę pod okiem dietetyków i trenerów. Wniosek jest taki, że musi bolec, trzeba przekraczac swoje granice zby coś osiągnąć.

Uczestnicy programu mieli od 80-120 dni. Dostawali ogromny kalendarz, który odliczał dni. Super sparawa, motywujące i chyba sobie taki wydrukuje ;)

No na tyle, ciao !

5 września 2011 , Komentarze (10)

Witam , witam dziewuszki ! Zaglądam dow as od dłużego czasu ale z mojej strony nie było mobilizacji abym się odchudzała. No cóż, ten dzień nastał. Osiągnęłam szczyt wagowy ! Serio

67,8 kg !!!

Wydaje mi się ze mam coś nie tak ze soba ze tak tyje, no ale cóż, nie ruszam sie to się nie dziwie (chyba). Czesto jem to co lubie, a lubie złe rzeczy i tyłek rośnie.

Tak jakoś z dystansem na to patrze bo oczy wypłakałam rano i postanowiłam sprężyć tyłek ! Dłużej tak nie można !

Start ! dzien 1 !

Zjedzone ok. 1400 kcal
45 min rolki
30 min biegania
10 min hula hoop

Wymiary:
szyja-37
biust 98
biceps 32
talia 81
pępek 96,5
biodra krocze- 102
łydka 38

i moja motywacja of kors :P w bieliżnie którą kupiłam na przemka urodziny 2 lata temu. Już nie wygląda zbyt pociągająco na mnie.







17 czerwca 2011 , Komentarze (7)

Dzień 12
Waga: 62,3 !!!!! ( -1,2  :P )

Wczoraj cały dzień padałam na twarz ! Połozyłam się spać po trzeciej, ale zasnęłam po czwartej bo siedziałam przy otwartych oknach i tak mnie przez godzine z zimna telepało ze nie dałam rady spac !!!

Rano jak zwykle pobudka o 6 30, ale postanowiłam ze musze odespac.  Ze spania nici ! Bo herbatki przeczyszczające zaczęły działać ! 

Przez cały dzień czułam się jak zombie, ale mimo to pojechałam z koleżanką nad wodę się uczyć . Bardzo miły dzień, pełno niezdrowego jedzenia i papierosów. Słońce prażyło a Przemko nazywa mnie murzynem ;)

A ja sie bałam, ze do czasu obrony licencjatu zbledne  :)

p.s. mój pies nauczył się pływać !!!!! :DDDDD yeah !

p.s. 2  Przedwczoraj powinnam była dostać okres ! po ani ani widu ani słychu, w ogole go nie czuje. Zerknęłam na swoj kalendarzyk razem z Przemkiem i doszliśmy ze mam tak uregulowany okres ze to dziwne ! Zrobiłam test i wyszedł negatywnie :P
Reakcja Przemka mówiącego " byłoby fajnie gdyby był brzdąć" mnie zaskoczyła, no ale na szcescie pozytywnie ;)