Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2529
Komentarzy: 37
Założony: 13 kwietnia 2018
Ostatni wpis: 27 kwietnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sparroww

kobieta, 43 lat, Świecie

164 cm, 90.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 kwietnia 2018 , Komentarze (5)

Dziś dzień ważenia i pomiarów.

Cóż za cudowne uczucie....-1,1 kg... Prawdopodobnie ty tylko woda, ale i tak cieszy i motywuje. Celulit na udach już jest niewidoczny kiedy nie zbierze się skóry w fałd...

Wymiary nieśmiało spadają, najbardziej widoczne jest to na brzuchu - na szczęście 

Pan T też zanotował spadek wagi i obwodów...to fajnie , bo to daje kopa i motywuje

Menu ze środy:

Śn:

jajecznica ze szczypiorkiem, warzywa i pół bułki graham z kurczakiem

II śn:

jogurt naturalny z domową granolą

Obiad:

filet z kurczaka w sosie pomidorowym z ryżem

Kolacja:

sałatka z kurczakiem i czerwonym pesto

Czwartkowe menu

śniadanie:

Kanapka z bułki razowej + warzywa

II śniadanie:

jogurt z granolą

obiad:

spaghetti bolognese ( drobiowe) z makaronem

Kolacja:

jajecznica z pieczarkami i chleb żytni

Aktywność:

wtorek - wzmacnianie u Ady

środa - rower 11,5km ( 49:40) między jedną burzą a drugą. Wiatr wiał niemiłosiernie, momentami miałam wrażenie, że stoję w miejscu, a nie jadę. Zmokłam do ostatniej nitki, miałam mokre nawet majty.....

 Walczymy dalej !!!!

24 kwietnia 2018 , Komentarze (10)

Cierpię na chroniczny deficyt czasu.

Dla dzieci czas musi być, 

W pracy czas na pracę, 

Czas na trening musi być, 

Na czytanie książek czas musi być

Dni są napięte jak baranie jaja....z czegoś trzeba zrezygnować....dlatego uzupełnianie pamiętnika kuleje....

Niestety moja Hashi powoduje zamglenie pamięci....fotek poniedziałkowego śniadania nie zrobiłam...więc nie pamiętam co jadłam. Jakąś sałatkę i bułkę z całego ziarna

Poniedziałkowe menu:

Śn: sałatka z bułką z ziaren bez mąki

II Śn: Cappuccino i batonik z ziaren (Lidl)

Ob: Gołabki  sosie pomidorowym+ ziemniak

K: Faszerowana cukinia (faszerowana farszem z  cukinii, pieczarek, cebuli, pomidorów i sera

Wpadła do nas przyjaciółka, w odwiedziny, ja kupiłam 5 małych pączków z budyniem i 5 gniazdek, kupiłam arbuza, truskawki, borówki. Ona przywiozła ciasto...przyjechała babcia D...przywiozła orzechy włoskie... Powstrzymałam się przed zjedzeniem ciasta i pączków. Zjadłam 2 truskawki, w kawałeczki arbuza i kilka orzechów...do owoców bezkonkurencyjne okazały się Pchły... Wciągnęły większość, zagryzły orzechami

Dzisiejsze menu:

Śn: sałatka z fetą, kawałek chleba żytniego z wędliną drobiową ( przygotowana w pracy)

II Śn: Cappuccino

Obiad: Pieczone podudzie trybowane, pieczone ziemniaki i sałatka

Przekąska: serek Skyr

Kolacja: Sałatka z makaronem i kurczakiem

Wczoraj wpadłam na szybkie zakupy do Lidla....trochę bezmyślnie ( bo chciałam zrobić w domu,ale nie miałam czasu) z półki wzięłam czekoladowe musli. Z półki ze "zdrową żywnością", Bio, Organic Eko sreko....

Kupiłam pieczywo i poleciałam do kasy. Czekając w kolejce na obsłużenie, przejrzałam skład tego cuda....niby ok, bo bez słodzików sztucznych i syropu glukozowo-fruktozowego....w składzie cukier, olej słonecznikowy....i cukier, cukier.....26 gm w 100 gm produktu.....masakra....

Odniosłam na półkę, a sama dziś zrobiłam swoją czekoladową granolę....

Przed Pieczeniem:

Teraz stygnie, a jutro będzie jak znalazł na drugie śniadanie :D

23 kwietnia 2018 , Komentarze (5)

Weekend minął szybko,

nie obyło się bez żywieniowych wpadek, choć trudno nazwać to wpadkami, skoro świadomie wkłada się jedzenie do ust :|

Piątek był dniem ważenia i mierzenia....

Waga spadła i to już sukces, -0,9 kg. Jestem i szczęśliwa i odrobinę zawiedziona....

Szczęśliwa, bo udało się i waga w końcu ruszyła w odpowiednim kierunku czyli, w dół !!! 

Od ponad roku, kiedy w najlepszym wypadku stała, choć zazwyczaj rosła, na reszcie jest spadek. 

Zawiedziona....bo chciałabym więcej...ale niestety....nie przytyłam w miesiąc to i w miesiąc nie schudnę....to długi i trudny proces, na pewno trudniejszy niż tycie (smiech)

W piątek mieliśmy spotkanie na szczycie....z Denisem Urubko :D, i Bogusławem Magrelem - Stowarzyszenie Podróżnicy z Bydgoszczy z okazji 8 Bydgoskiego Festiwalu Podróżnicy zaprosiło tego wybitnego himalaistę wraz z jego przyjacielem prezesem Polskiego Klubu Alpejskiego. Było fajnie, choć sporo utrudnień wynikało ze słabej znajomości języka polskiego. Musieliśmy się sporo głowić co Denis miał na myśli.

Zabraliśmy ze sobą kanapki, ale niestety nie oparłam się lodom z Maca.... Najgorsze jest to....a może najlepsze ;), że wcale nie były tak smaczne jak się wydawało, że będą

W sobotę do południa wyskoczyliśmy z kozami na małe zakupy do sklepu, potem park, plac zabaw, spacer i lody ..... ja wypiłam małego shejka - znów bez wow....

Popołudniu mama wyprawiała urodziny, zjadłam 2 kawałki ciasta, gołąbka i sałatkę.

Niedziela to znów wypad z pannami na plac zabaw, karuzelę, lody :<....ehhh, muszę popracować nad weekendami.

nie zapisuję menu, a pamięć mam krótką....

kilka fotek z weekendowego jedzenia

Czwartkowe śniadanie w pracy: Żytnie pieczywo z Lidla, warzywa

Kolacja :

Piątkowe śniadanie:

Piątkowa kolacja :sałatka z brokuła, pomidorów, jajek, cebuli, koperku, sosu czosnkowego i słonecznika

Sobotni obiad:

Makaron z sosem szpinakowym, z cukinią i łososiem i serem feta ( było pyszne)

Podsumowanie aktywności:

Tydzień 16:

Rower -48,84 km 

Wzmacnianie 1x60 minut

łączny dystans 48,84 km, łącznie w górę 98 m ( narastająco 187 m n.p.m)

Droga do marzeń:

64,86 km, jestem w okolicy Ciechocinka....można odpocząć przy tężniach, nawdychać się jodu, napić wód zdrojowych....

19 kwietnia 2018 , Komentarze (6)

Pierwszy tydzień diety za nami...

minął nie najgorzej, 

z wpadek ]:>- 3 kawy cappuccino, 6 ciastek owsianych ( domowych), łyżka lodów ( na kawce u teściowej :D). 

Więcej grzechów nie pamiętam (swiety)

Jutro pierwsze pomiary....chyba tylko się zmierzę, boję się wejść na wagę...boję się, że nie schudłam ani grama ....

Na pewno sporym wyzwaniem jest przygotowywanie jedzenia do pracy, lub robienie sobie jedzenia w pracy, przepisy to jedno, a możliwości co innego

Wczorajsze menu:

Śn: 200 gm twarożku z orzechami, bułka gryczana

II Śn: placuszki owsiano- bananowe z masłem orzechowym i czekoladą

Obiad: Krem z pomidorów z makaronem ( na indyku)

Kolacja: Sałatka z jajem i awokado, chleb żytni

Dziś był dzień odpoczynku i regeneracji, czyli sadzenie bratków w koszach, spacer z dziewczynkami, który skończył się dyganiem 2 rowerków biegowych i 2 kasków przez matkę....czyli chyba jednak było cardio i siłka (smiech)

Pan M też daje radę, kupił karnet na siłownię, chodzi na spacery....dzieje się

17 kwietnia 2018 , Komentarze (4)

Ciężki dzień....

W pracy chaos,

Dzieciaki po żłobku rozbite, 

Pogoda zmienna, rano listopad, popołudniu czerwiec

Trening zaliczony, Ada daje nam popalić, choc muszę przyznać, ze wytrzymałościowo coraz lepiej. Jutro znów będa zakwasy:)

Dieta zachowana, tylko chyba zbyt mało płynów wypiłam

Śn: koktajl owsiany z bananem

II śn: sałatka z kurczakiem, sałatą rzymską, parmezanem

Obiad: pieczone bataty, dorsz z pieca i surówka z kiszonej kapusty. Wykonanie Pan M 

Kolacja: sałatka z sałaty lodowej, kurczaka, suszonych pomidorów, mozzarelli i słonecznika. Pół bułki żytniej. Po treningu się należy, a co ....

Dodatkowo kilka kostek arbuza i melona, kawa z mlekiem

Z fajnych rzeczy- zakwitła nam magnolia...po raz pierwszy od chyba 4 lat....a jesienią postanowilam ją wyrzucić 

16 kwietnia 2018 , Komentarze (1)

Przed wyjściem nie zdążyłam zjeść śniadania ( niedobra ja), po odwiezieniu Pcheł do żłoba ( hurra...ospa za nami, skończyło się dwutygodniowe kiblowanie w domy) - panny były zachwycone powrotem do dzieci, zwłaszcza Tosia :D

wyskoczyłam do Biedry....na głodnego...a tam pachnące bułeczki i chlebek....koszmar....

Dałam radę, nie kupiłam nic niepotrzebnego, choć poza listą zakupową, udało mi się kupić kolejną fajną książkę "Broad Peak Niebo i Piekło" - czeka w kolejce do przecztania.

powrót z pracy, obiad, wizyta Babci, a mnie udało się dziś pokręcić na rowerku...

Menu, dziś bez fotek

Śn: sałatka z sałatą lodową, jajem, pomidorami, kukurydzą i pesto bazyliowym

II Śniadanie: kawa, deser kefirowy, dwa ciasteczka owsiane

Obiad : stek wołowy, ziemniaczki i surówka

Kolacja: leczo z kurczakiem


16 kwietnia 2018 , Skomentuj

Tydzień 15 

12,17 - rower

4,03 - chodzenie

Wzmacnianie 2x 60 min

Dystans - 16,2 km , 89 metrów w górę ( Żygląd  )

Weekend minął szybko :D

sobota minęła na codziennych obowiązkach i rodzinnym spędzaniu czasu. Podczas drzemki Pcheł, Pan T. rozłożył przywiezioną od babci trampolinę - radości było co niemiara, sama trochę poskakałam, wygłupy z dziewczynami na trampolinie stanowczo wchodzą w nogi :D

W niedzielę przed śniadaniem udało mi się wyskoczyć na energiczny spacer nad Wisłę. Pies wrócił wykończony...biedna niestety nie ma kondycji i to nasza wina :(, ale pracujemy również nad psem....

Sobota menu:

Śn: Owsianka z bananem i rodzynkami

II Śn, 3 wafle ryżowe, jogurt typu Skyr

Obiad: naleśnik orkiszowy z mięsem wołowym, szpinakiem i pomidorami, sos tzatziki i surówka z pieczonego buraka ( pyszne)

kolacja: pizza z patelni

Niedziela:Śniadanie; jajecznica ze szczypiorkiem, chleb razowy

II Śniadanie:  3 wafle ryżowe, 1 ciastko owsiane, kawa

Obiad: kurczak w jogurcie, ziemniaki i sałatka

13 kwietnia 2018 , Komentarze (6)

Jestem tu po raz drugi...

Za pierwszym razem mi się udało.

Tym razem również się uda, ale będzie trudniej.... 

Mam 22 nadprogramowe kilogramy, mam 2 utrudniające odchudzanie choroby - niedoczynność tarczycy i Hashimoto. Spadek po trudnej, zagrożonej bliźniaczej ciąży. 

Mam 2 wspaniałe prawie 3-letnie córki

Mam motywacje i wsparcie. Pierwsze, to chęć odzyskania dobrego samopoczucia, ładnej sylwetki, zdrowia i wytrzymałości

Trzech pierwszych powodów, nie trzeba tłumaczyć, do ostatniego - wytrzymałości potrzebne słowo wyjaśnienia - wytrzymałość potrzebna mi do spełnienia największego marzenia... Góry...

Zmiany postanowił wprowadzić również Pan M-mąż (lub Pan T-tata)

Czego mi brak...

brak mi czasu....stanowczo, wolny czas jest u nas towarem mocno deficytowym....ale kombinujemy...

Jakimi środkami ?

Dietą:

redukcyjną +/-  1750 kcal

Aktywnością:

- treningi wzmacniające - 2x w tygodniu, 

-jazdą rowerem 2-3x w tygodniu

-spacerami

Przede mną daleka droga 6705 km i 5680 m n.p.m

Dzisiejsza micha:

Śniadanie : płynna owsianka ( płatki owsiane, mleko, banan, jabłko)

II śniadanie : shakshuka z chlebem razowym 

obiad: kurczak miodowo-musztardowy z ryżem i sałatką z sałaty lodowej

kolacja: sałatka z kurczakiem i kaszą jaglaną