Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

25 letnia żywiołowa wariatka upakowana w obce, ciężkie i niezdarne ciało. Czasami tak właśnie się czuje. Jestem sobą, czuję moc i energię i lekkość, a w lustrze naprzeciwko mnie jakaś gruba, smutna nie-ja. Jestem po ciężkiej kontuzji. Do pewnych rzeczy które kochałam juz nie wrócę. Ale robię co mogę by odzyskać radość życia i sprawność fiżyczną na miejsce ociężałości która we mnie zagościła.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24567
Komentarzy: 1164
Założony: 29 kwietnia 2018
Ostatni wpis: 11 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sziq_

kobieta, 32 lat, Warszawa

160 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do wakacji -11kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 czerwca 2018 , Komentarze (18)

Wczoraj rolki.

Dzisiaj pobiegane. Nie jest najgorzej :D 5km zrobione. Aż sama się dziwię.

Jutro na 7 do pracy także ważenie kontrolne jakoś kiedy indziej. Teraz to już tylko prysznic i spać a jutro pewnie wstanę na ostatnią chwilę.  

Aaa.. zdałam egzamin. Na piąteczkę 

9 czerwca 2018 , Komentarze (18)

Zaraz zabieram się (aczkolwiek z dozą niecheci) za machanie ketlem. Albo włożę rolki i zrobię sobie krotka przejażdżkę.  Jeszcze nie jeździłam na rolkach w tym roku. Aż sama nie wierze. Może by mi sie lepiej spało.  

Jutro już pewnie powrót do biegania. 

Dieta bez wykroczeń.  

Humor mam lepszy, ale meczy mnie (jak diabli) upał.  Zawsze jak mam weekend do przesiedzenia na uczelni to upał jest erecz gwarantowany. A u nas nagrzane sale, gdzie nie ma czym oddychać.  Po prostu masakra. 

8 czerwca 2018 , Komentarze (39)

Zmusiłam się do biegagania wczoraj. Ale aż mi niedobrze było w pewnej chwili

Zmusiłam się do wstania na 7 do pracy dzisiaj. Ale chciałam wyrzucić telefon przez okno jak zadzwonił budził

Po pracy zmusze się do nauki i może ketla. Z bieganiem mam teraz 2 dni przerwy. Może mi entuzjazm wróci.  Energii na razie nie widać ale energetyki juz sobie daruje. 

Na wadze -0.2 od środy.  Przynajmniej coś.  

7 czerwca 2018 , Komentarze (14)

wykroczenie- energetyk

efekt- nadal chce spać, nie biegać 

efekt pozytywny- może nie zasnę w pracy 

wyrzuty sumienia- brak

samopoczucie- zero

do końca pracy- 2.5h

do powrotu do domu z biegania- ok 4h. 

A jutro trzeba wstać o 6. 

Dobijcie mnie. 

7 czerwca 2018 , Komentarze (19)

co może być ciekawego jak się siedzi 11h w pracy...

Jedzenie  ogarnięte.

Bieganie po pracy.

Ja jestem znudzona, zniechecona, zmęczona i niewyspana. 

I tyle. 

6 czerwca 2018 , Komentarze (24)

Jak pisalam długi weekend nie byl najlepszy. 

Najpierw w czwartek 3x lody i piwo plus pizza na mieście.  Później w sobotę obiadowo kebab na mieście, wieczorem miało być grzecznie bo wino plus owoce, ale jak wino się skończyło, to doszła do tego wódka z colą, chipsy i lody. W niedziele obiad w macu i chipsy wieczorem przy filmie. Piękny długi weekend ze znajomymi :P Oczywiscie było w międzyczasie bieganie, ale i tak to menu raczej na przytyć, niż schudniecie. Później postanowiłam wywalić na prawie miesiąc te wszystkie syfy z diety, ale minęły dopiero dwa dni.  A efekty jakie? No wlasnie... 0.6kg od zeszłej środy,  kiedy robiłam podsumowanie. I -3 cm w obwodach. 

Pomóżcie mi zrozumieć moja szklana... jak ćwiczę i trzymam dietę to albo stoi albo spada o marne 0.3kg. A jak odwalam takie rzeczy to nagle -0.6 w tydzień. No nic, zobaczymy  co mi teraz pokaże... dieta, dodatek ćwiczeń siłowych... czekam na efekty i mam nadzieje, że lepsze niż te po jedzeniu syfu, bo zwątpie :P

Jak tak myślę to może po prostu objętościowo nie wyszło tak dużo tego jedzenia. Ale sama nie wiem. 

@ nadal. I nadal czuje się opuchnięta. Ale to już raczej końcówka.  

No i skoro na wadze 73.5 i trzymajcie kciuki za szybkie nadejście 6 z przodu :D Schudłam juz 7.1kg

5 czerwca 2018 , Komentarze (6)

Wyskoczyly w pracy nieplanowane nadgodziny a i tak ogarnęłam jakoś dietę.  Fajnie.  

Na razie wszystkie postanowienia spełnione.  Ale co to jest. Wytrwać dwa dni to nie sztuka. Wiadomo. 

Ogoleie nastrój raczej kiepski. Poza wszystkim @ i czuje się ciężka i napuchnieta. Jakbym miała 2x taki brzuch co normanie, w dodatku czuje to po ubraniach. A niech już idzie w cholerę.  

4 czerwca 2018 , Komentarze (27)

W bieganiu jestem na etapie... o właśnie takim:
- 3 minuty? dopiero 3 minuty!? 3 z 16? Czy ja zwariowałam, nie dam rady, po co mi to, wcale nie lubię biegać, nie ma szans, jeszcze maksymalnie drugie tyle i się zatrzymuje i koniec. 16, dobre sobie.
- 15! Już tylko minuta. Jednak jestem zajebista! Dałam radę! No kto jak nie ja, wiadomo
- Minuta przerwy i następne 16? Po co, dlaczego?
- A w sumie, to przecież już ostatnia seria dzisiaj, dam radę...
- 3 minuty!? i tak dalej :P

W każdym razie 32 min biegu zaliczone. Ale to ten etap, kiedy naprawdę już się człowiek zastanawia, czy aby na pewno lubi biegać :P

Miałam problem z bolącymi kolanami- już miałam z tyłu głowy, że nie będę mogła biegać (a naprawdę nie chciałabym tego) ale za radą jednej z Was (przepraszam, że nie pamiętam kto był taki genialny) kupiłam jakiś czas temu opaski na kolana. Dodałam do tego suplementację na stawy i naprawdę jest lepiej. Bo już mnie non stop bolały- czy to szłam, czy biegłam, czy leżałam. A teraz tylko czasami lekko się odzywają, ale czuje że kryzys już za mną.

Dzisiaj z dietą grzecznie. Szklana łaskawa, bo wcale wzrostu po długim weekendzie nie pokazuje. Aż jej nie poznaję, nagle taka dobra dla mnie?

3 czerwca 2018 , Komentarze (24)

@, upał, weekend, znajomi...
Szklana tego na pewno nie lubi. 

Miałam całkiem fajne te wolne dni, zaczynając na czwartku, ale jednak jestem na siebie zła. Przesadziłam trochę z tym luzem w diecie tym razem. I pewnie będą efekty na szklanej. 

Zmieniam trochę reguły gry, podkręcam śrubę. Do moich urodzin (pod koniec miesiąca) zero:
- alkoholu
- słonych przekąsek
- słodyczy
- jedzenia na mieście typu mac, kfc
- kebabów, pizzy i tego typu rzeczy 
- gazowanych napojów 
- lodów
- energetyków

24 dni bez tego, później jednodniowa dyspensa i znowu z miesiąc bez (do urodzin koleżanki) 

I koniec kropka. Czekam na 6 z przodu. 

EDIT:
Plus zmiany w aktywności- nadal bieganie 3x w tygodniu, ale do tego 3x w tyg. trening siłowy obowiązkowo. Nawet taki 30min, ale musi być. 

3 czerwca 2018 , Komentarze (5)

@@@