Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Konto które miałam tutaj przez dobrych kilka lat skasowałam. Teraz jest czysta karta. Zaczynam od nowa ...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13592
Komentarzy: 194
Założony: 13 czerwca 2018
Ostatni wpis: 10 listopada 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
.kathea.

kobieta, 46 lat,

168 cm, 99.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 września 2018 , Komentarze (2)

Dzisiaj waga minimalnie do góry. Ale pewnie to normalne wahania wagi, tym bardziej że wczoraj miałam trochę ruchu.

Co do wczorajszego dnia. Byłam na siłowni, wytrzymałam całe 30 minut. Porażka. Jeżeli, duże jeżeli, zdecyduję się wykupić karnet na przyszły miesiąc to wtedy muszę wziąć na początku trenera personalnego, bo bez tego ani rusz. Ale na razie nie wiem czy będę wykupywać karnet. W zasadzie pojeździłam tylko na orbitreku i rowerku chwilę. Jedno i drugie było do bani. Rowerek siedzący, dziwnie się na tym pedałowało. A na orbitreku miałam wrażenie że jest całkiem inaczej niż na domowym. Było inaczej, bardziej to przypominało wchodzenie po schodach. Zobaczymy, mam jeszcze 3 wejścia do wykorzystania. Jutro pewnie znowu pójdę.

Wczoraj też załatwiłam fryzjera. I dobrze, po antydepresantach wystarczy 15 minut ćwiczeń a ja wyglądam jakbym weszła pod prysznic w ubraniu, i najbardziej mnie włosy wkurzały. Teraz jak są skrócone to jest lepiej.

Dzisiaj była dentystka. Niestety trochę będzie miała pracy. Moje zęby są wredne, one mnie nie bolą, tylko od razu się rozsypują. Jutro muszę zrobić zdjęcie kłów, coby następnym razem dentystka wiedziała gdzie co jest. 

Pogoda fajny, ale mogło by już być ciut chłodniej, jutro znowu zapowiada się upał. Ja chcę już jesień, taką prawdziwą a nie ni to jesień ni to lato. Takie nie wiadomo co. 

edit.

Decyzja podjęta. Wykupuję karnet na siłownię jeszcze na przyszły miesiąc. I najbliższe 10 spotkań będzie z trenerem personalnym. :PP(smiech):PP

16 września 2018 , Komentarze (2)

Orbitrek był, dwa razy, ciut dłużej niż wczoraj ponieważ 2x35 minut, więc jest lepiej. Jedzenia było chyba trochę więcej niż wczoraj, więc też na plus. Waga w dół co oczywiście też jest na plus.

Muszę się pochwalić, od tygodnia mam w domu 4 czekolady, i to takie które lubię, i są nie ruszone. W ogóle mnie nie ciągnie do nich. Od półtora miesiąca nie zjadłam nawet kostki czekolady. Jedyne "słodkie" jakie przez ten czas było to kawałek ciasta marchewkowego miesiąc temu. A tak nic, zero :D. I to nie tak że muszę się powstrzymywać i na widok czekolady język do pasa i ślinię się jak bernardyn. Po prostu nie czuję potrzeby zjedzenia nawet kawałka. 

Jutro prawdopodobnie pojadę rano na siłownię. Rzeczy mam przygotowane. Jednak wcześniej chcę podjechać do dentystki i spytać się kiedy ma najmniej ludzi ponieważ przydała by się wizyta. Jak będę miała pecha/szczęście (w tej chwili jeszcze nie zdecydowałam co lepsze) to przyjmie mnie od razu i wtedy odpuszczam siłownię. Ale może za to zahaczę o fryzjera. Jak mnie nie przyjmie to siłownia. 

A tak naprawdę to jutro wyjdzie w praniu co będzie. Jak nie będzie siłowni to wieczorem orbitrek, i chciała bym dociągnąć do 45 minut. 

15 września 2018 , Komentarze (4)

Niestety z T25 nic nie wyszło ze względu na kolano. Muszę jeszcze z tydzień lub dwa przystopować. Ale za to drugi orbitrek był. Może dla niektórych pół godziny to nie jest dużo. Ale ja ostatni raz ćwiczyłam chyba z rok temu, więc jak dla mnie to jest super. 

15 września 2018 , Skomentuj

Cytat dnia:

"Być zwyciężonym i nie ulec - to zwycięstwo!"

Aleksander Kamiński. 

Niestety ten cytat mnie nie dotyczy. Zrobiłam dzisiaj test który dała mi terapeutka. Chyba nie wyszedł on zbyt optymistycznie. Ale w końcu gdyby tak było to nie potrzebowała bym terapii. Ważne że leki działają. Mam więcej energii, polepszyła się też koncentracja. Od trzech dni orbitrek przestał robić za wieszak. Czyli jest postęp. Dzisiaj też już mam pół godziny za sobą. Wieczorem może odpalę T25 aby coś było innego. A w poniedziałek idę na siłownię. Trochę tylko wkurza to, że już po 20 minutach na orbim wyglądam tak jakbym weszła pod prysznic w ubraniu. Niestety efekt uboczny leków, ale ważne że mam energię i chcę coś robić. Angielski na dziś też już w połowie przerobiony. Później może przeglądnę jakieś magazyny dla webmasterów, aby zobaczyć jak daleko jestem w lesie z obecnymi standardami. Jedzeniowo dalej za mało, ale powoli zwiększam ilości. Przeziębienie opanowane, do środy powinno być już ok. 

14 września 2018 , Komentarze (3)

Tak jak w tytule, od kilku dni jestem przeziębiona. Ale na razie jakoś się trzymam, mam nadzieję że do środy wykuruję się całkowicie. Na razie najchętniej poszła bym spać. Waga powoli w dół. Bez szaleństw ale ważne że w dół, z tym że zaczęłam w końcu trochę więcej jeść, co jest na plus, na dodatek dzisiaj przypałętał się okres. No i już trzy razy orbitrek przestał robić na wieszak. Czyli jest poprawa. 

8 września 2018 , Komentarze (3)

Cytat dnia z kalendarza motywacyjnego:

Prawdziwy akt odkrycia nie polega na odnajdowaniu nowych lądów, lecz na patrzeniu na stare w nowy sposób.

Marcel Proust.

Chyba powoli wracam do życia. 

Testowałam wczoraj nowy depilator. Braun Silk-epil 7. Jestem bardzo zadowolona. Kiedyś, chyba w liceum kupiłam sobie też depilator Braun. Ale tak średnio go używałam. Ostatnio jednak się wkurzyłam i stwierdziłam że skoro jest to trzeba się do niego przekonać. Był ok, ale chciałam coś lepszego. Nadającego się też do miejsc bardziej problematycznych jak np. pachy. No i kupiłam tą 7. To był dobry zakup. Co prawda pachy depilowałam w kilku podejściach. Ale jaka skóra teraz gładka. Maszynka to się chowa przy tym. Wiem że z czasem będzie lżej. Tylko muszę regularnie robić peeling. 

Waga powoli w dół. W tym miesiącu na pewno pożegnam już otyłość. W końcu :D.

6 września 2018 , Komentarze (9)

Wszystkie, a raczej prawie wszystkie zakupy mam już w domu. Jutro jeszcze tylko odbiorę z poczty zamówiony w empiku kalendarz motywacyjny. Wczoraj też kupiłam sobie spodnie. Zwykłe dżinsy. Nie leżą jakoś rewelacyjnie, ale niestety u mnie jest problem z dopasowaniem spodni. Jestem typowym jabłuszkiem. Ale chcę mieć na takie zwykłe latanie po sklepach więc nie potrzebuję nie wiadomo czego. Wystarczy że nie będą mi z tyłka spadać i jednocześnie nie będą za ciasne. Chociaż przydało by się żeby w udach były węższe, tak o kilka centymetrów. Kupiłam też butelkę dafi plus zapasowe filtry. Co o niech myślicie? Ja zaczęłam ostatnio pić sporo wody i jednak tych butelek trochę jest. W ciągu miesiąca powinna się zwrócić. Dzisiaj zaczynam też testować serum na noc z Kiehl'sa. Mam nadzieję że zgodnie z opiniami będzie super efekt, a przynajmniej że nie będzie gorzej niż jest.
W tym tygodniu jeszcze luz ze względu na kolano. Jest już dobrze, podczas normalnego funkcjonowania nic mnie nie boli. Ale nie chcę ryzykować ćwiczeń. Od przyszłego tygodnia fitness :)

3 września 2018 , Komentarze (3)

Na poprawę humoru, po tym że z ćwiczeń nic nie wyszło, postanowiłam postąpić jak typowa baba, czyli poszłam na zakupy. Kupiłam sobie buty, takie jesienne, w ccc, z marki rieker bodajże. 

Zwykłe, takie na wpół sportowe, do chodzenia na co dzień. Ze skórki. Mega wygodne. O dziwo nie mają tej marki na stronie. W sklepie też nie było dużego wyboru. Ale buty super. Korciły mnie botki z Lasocki, na obcasie, bardziej eleganckie, cenowo zbliżone. Jednak do chodzenia ja potrzebuję wygodne buty i tyle. Cena przeraża, ale kurcze, raz na x lat można sobie kupić buty w normalnej cenie. Tym bardziej że nie mam butów na jesień.
W tesco kupiłam sobie spodnie do ćwiczeń, mam nadzieję że użyję je na ćwiczenia. Później jeszcze poszłam do reserved i kupiłam sweter taki na chłodniejsze dni zamiast kurtki. Taki milusi w dotyku. Co mnie zaskoczyło to wzięłam rozmiar L, XL pewnie lepiej by leżał, ale nie było. L też dobrze wygląda. 
Znalazłam zdjęcie :)

Jak znajdę na ich stronie zdjęcie to wkleję.
Jak wróciłam do domu to jeszcze dwa zakupki w necie były. Więc w sumie wydałam od cholery pieniędzy. Ale po raz pierwszy od wieków wydałam taką kasę na siebie, i nie żałuję. 

edit.

Właśnie przymierzałam spodnie do ćwiczeń .... i na mnie trochę wiszą. Cieszę się oczywiście z tego, ponieważ nie sądziłam że spodnie xl będą wisieć. Mam tylko nadzieję że w tesco bez problemu mi wymienią na L. 

3 września 2018 , Skomentuj

Nici ze stepu dzisiaj. Wczoraj sprawdzałam czy moje kolano zgina się też do przodu. Jednak się tak nie zgina. Nic nie uszkodziłam ale chyba nadwyrężyła ścięgna. Wieczorem jeszcze myślałam że pojadę na ćwiczenia ponieważ kolano nie bolało tylko czułam że jest poluzowane, inaczej tego wyjaśnić się nie da. Ale teraz jednak trochę boli. Wolę poczekać parę dni, i albo w piątek pójdę albo w przyszłym tygodniu dopiero. Nie ma sensu ryzykować i iść z takim kolanem bo to żadna przyjemność. 

Ech tak się kończy przerzucanie pół tonowych bel słomy.

2 września 2018 , Komentarze (2)

Kiedyś regularnie kupowałam pudełka Glossybox, później przerzuciłam się na Shinybox, aż w końcu zrezygnowałam. Teraz czasami kupuję jak są jakieś promocje. I tak w tym tygodniu przyszło do mnie pudełko właśnie Shinybox. Większość zawartości nie powala na kolana. Krem z filtrem (będzie na przyszły sezon), płyn micelarny (przyda się), kredka do ust (pewnie wyląduje w koszu), tusz do rzęs (zużyje się). Ale są dwie rzeczy które mi się spodobały, olejek anyżowy, oraz woski zapachowe: dwa serduszka o zapachu waniliowych ciasteczek. Niestety mój kominek wyzionął ducha w zeszłym roku, nie wiem czemu ale ceramika nie lubi latać i twardo lądować. Więc teraz siedzę i co chwilę wącham serduszko. Pewnie jutro będę miała kominek. Kupiłam na allegro kominek solny. Tak jak są te lampy solne, tak teraz znalazłam kominek. Będzie ładnie wyglądać i ładnie pachnieć. Tylko muszę jeszcze kupić świeczki do tego. Chociaż jutro nie wiem czy przetestuję ponieważ pewnie padnę po ćwiczeniach. Ale najpóźniej pojutrze serduszko wyląduje w kominku. 

edit.

Wiecie jeszcze co jest dziwne. Mogę siedzieć przed komputerem, oglądać film i wąchać te serduszko. Ale to nie znaczy ze mam ochotę na waniliowe ciasteczka, na jakiekolwiek ciasteczka. Mam ochotę czuć zapach, ale nie mam ochoty czuć smaku. Dziwne.