Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Choruje na anoreksje, bulimię i kompulsy od prawdopodobnie 12 roku życia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 39049
Komentarzy: 217
Założony: 17 czerwca 2018
Ostatni wpis: 20 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PigulaOla

kobieta, 24 lat,

161 cm, 52.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

20 sierpnia 2018 , Skomentuj

Dawno mnie tutaj nie było, ale spokojnie ciągle walczę. Po prostu byłam na wakacjach nad Polskim Morzem. Muszę skromnie przyznać, że miło spędziłam czas z rodziną i mogę zaliczyć ten wyjazd za udany. Trochę pozwiedzałam. Troche wychillowałam. Byłam 2 razy na grupowych zajęciach fitnessu , ale szczerze mówiąc to nie dla mnie. Raz na jakiś czas ok, ale regularnie z pewnością by nie przeszło. Jeśli chodzi o odżywianie to zdrowe żarcie leżało i kwiczało, ale to dobrze. Jedzenia sobie sama nie robiłam. Nawet nie patrzałam na to co jem. Jadłam to na co miałam ochotę lub dostosowywałam się do innych. Rodzina była bardzo zaskoczona, że jem WSZYSTKO CO DAJĄ BEZ PROBLEMU i uznali, że raczej idzie wszystko w dobrym kierunku. Raz tylko wszystko wylądowało w kiblu, a byłam na tym wyjeździe 5 dni.  Myślę, że to ok wynik. Jadłospisu z ostatnich kilku dni nie podam, bo nie chciało mi się zapisywać. Jadłospis z dzisiaj powinien się pojawić za kilka minut. 

W niedziele miałam słabszy dzień. Cały dzień spędziłam na płakaniu, użalaniu się nad sobą i leżeniu w łóżku. Ku mojemu zdziwieniu nikt na siłę nie kazał mi jeść. Nikt mnie nie wyciągał z łóżka. Chłopak się po prostu ze mną położył. Wysłuchał mnie. Dodał otuchy. Z resztą jak zawsze. Nawet mama mnie wysłuchała i nie oceniała. U niej to zależy od humoru zauważyłam. Całe szczęście dzisiaj jest już ok. Dobrze jest czasami pozwolić sobie samemu poużalać nad sobą i wypłakać. Dobrze jest pozwolić sobie na słaby dzień. Przecież to zupełnie normalne. Jesteśmy tylko ludźmi i jak przystało na ludzi mamy uczucia. 

11 sierpnia 2018 , Komentarze (1)

Z rana byłam na siłowni, a potem wpadło lekkie cardio w postaci sprzątania. Po południu była u mnie przyjaciółka i jak zawsze spędziłyśmy mile czas. 

Śniadanie 1:  5 grzanek z hummusem,  2 selery

Śniadanie 2 (po treningowe): Shake białkowy, jakiś zdrowy batonik zbożowy, banan, jabłko 

Lunch: 2 kabanosy dobrej jakości, mały serek wiejski, 2 ogórki 

Obiad:Miseczka ok.600ml makaronu, 6 pulpetów z indyka, sos warzywny, szklanka zielonego groszku 

Podwieczorek: 2 miseszki ok.600ml frytków pokrojonych na chipsy i 400g warzyw 

Kolacja: 7 gofrów czekoladowych z masłem orzechowym i wiórkami kokosowymi 


Żyjesz z dnia na dzień, o przepraszam, udajesz że żyjesz. Boisz się iść do przodu. Boisz się nawet pomyśleć, jak mogłoby być. To, że raz się wszystko spieprzyło, nie znaczy, że tak będzie już zawsze. Teraz może być już tylko lepiej. Musisz tylko zacząć myśleć, że będzie lepiej, że wszystko się ułoży.

10 sierpnia 2018 , Komentarze (1)

Z 42,7 zrobiło się 43,1kg. Przytyłam prawie pół kilo (smiech) Ważne, że idzie w góre. Nie ważne o ile. Może do końca wakacji uda mi się wbić 44kg. Dzisiaj całe rano byłam w domu i nawet obiad zrobiłam inspirując się bajką "Garfield", którą oglądała moja siostra. Później grałam rodzinnie w planszówki. Apropo spędzania rodzinnego czasu to może w poniedziałek pojedziemy nad Polskie morze. Bez mojego faceta :( Takiej długiej rozłąki jeszcze nie było. Nawet ciasto dzisiaj zrobiłam. Dzisiaj pierwszy raz od nie pamiętnych czasów byłam sama na rolkach. 

Śniadanie: 4 grzanki z hummusem, 2 kabanosy z dobrym składem i 3 ogórki kiszone

Śniadanie 2: Miseczka ok.600ml galaretki z kompotu jeżynowego i z pianką z puddingu chia

Lunch: gotowany brokuł 

Obiad:  1,5 Miseczki ok.600ml fit lazani z mięsem itd... po prostu zmieniłam makaron i ser 

Podwieczorek:  2 kawałki fit kruchego ciasta z porzeczkami i koktajl jagodowo-brzoskwiniowy 

Kolacja: 3 Kawałki pieczonego dorsza, sałatka (roszponka, kukurydza, marchewka, por, pomidorki koktajlowe, słonecznik, oliwa z oliwek, groszek)

"Wszystko polega na tym, żeby człowiek był taki, jaki jest, żeby nie wstydził się chcieć tego, czego chce i marzyć o tym, o czym marzy. Ludzie są na ogół niewolnikami konwenansów. Ktoś im powiedział, że powinni być tacy i tacy, i starają się być takimi aż do śmierci, nie wiedząc nawet, kim byli i są naprawdę. Nie są wiec nikim i niczym, postępują niejednoznacznie, niejasno, chaotycznie. Człowiek przede wszystkim musi mieć odwagę być sobą.” 

10 sierpnia 2018 , Komentarze (10)

Żyjemy w czasach, gdzie jest wiele dziwnych diet i planów treningowych, które narzucają nam różne portale społecznościowe. Znajdziemy w internecie wiele różnych złotych rad jak schudnąć, jak zdrowo się odżywiać, ale czy na pewno ?

 Jeśli chcesz schudnąć przejdź na diete IF na niej nie musisz męczyć się z liczeniem kcal. Jeszcze lepsza jest dieta ketogeniczna żeby schudnąć, ponieważ węglowodany tuczą !!! Nie jedz glutenu i laktozy, bo szkodzi twojemu zdrowiu !! Nie jedz mięsa, bo umrzesz na raka !!!  Nie jedz owoców na noc, bo przytyjesz !!! Unikaj owoce, bo mają masę cukru i tą złą fruktozę !!! Nie żryj tyle pieczywa, bo tuczy !!! Nabiał szkodzi !!! Nie jedz słodyczy i fastfoodów, gdy się odchudzasz, bo nie schudniesz !!! Podobno jesteś taka fit, a jesz przetworzone produktu.  Licz dokładnie makro !!!! Licz kcal !!!  Nie jedz ryb, bo są zanieczyszczone !!!  Jesz biały makaron i białe pieczywo - nie schudniesz tak i w dodatku fit też nie będziesz !!! Jedz 4-5 posiłków dziennie nie mniej, nie wiecej !!!  Patrz na indeks glikemiczny, bo umrzesz na cukrzycę !!!  Ile ty żresz tych złych tłuszczy !!!  Jak można jesć tyle ziemniaków mają tyle skrobi i tuczą !!! Nie rób cheat dayów, bo przytyjesz !!!  jeśli chcesz zbudować mięśnie to tylko z obciążeniem na siłowni !!! Gdy będziesz chodziła tylko na 30min spacery to nie schudniesz !!! Musisz minimum 45min cardio  robić, bo dopiero w tedy zaczynasz spalać tłuszcz !!!  Ujhędrnisz ciało tylko dźwigajac na siłownii !!!!

Można oszaleć i się w tym wszystkim pogubić co nie ? Zdradzę wam pewien sekret. Każdy organizm jest inny. Na każdego będzie coś innego działać. Jeśli nie ma się problemów ze zdrowiem to prawda jest taka, że chodź byście nie wiadomo na jakiej diecie były żeby schudnąć, a będziecie jadły ponad swoje zapotrzebowanie to i tak nie schudniecie, a nawet przytyjecie. Zaś jak będziecie jadły o wiele za mało to też wam się nie uda schudnąć. To są totalne bzdury, ze chleb i ziemniaki tuczą. Że jak będziecie jadły owoce na noc to przytyjecie. Że produktów z białej mąki i słodyczy jeść nie można gdy sie odchudza. Możecie jeść wszystko gdy się odchudzacie. Możecie wpieprzać  nawet 80% niezdrowego żarcia w trakcie odchudzania i chudnąć pod warunkiem, że nie przekroczycie swojego zapotrzebowania kcal. Zdrowe to może nie będzie. Skład ciała może (bo każdy organizm jest inny) będzie gorszy niż przy jedzeniu 80% zdrowego żarcia, ale zgubicie zbędne kg. 

Ostatnio modne jest zdrowe odżywianie. Gdyby się wgłębić w ten temat to nagle uświadomimy sobie, że w każdym produkcie jest coś szkodliwego (nawet w głupim warzywie), ale i też zdrowego. Nawet w nie fit kebabie można znaleźć coś zdrowego. Nawet w zwykłej wodzie można znaleźć coś niezdrowego. Chodzi o to żeby starać się wybierać produkty z jak najlepszym składem i takie po których będziemy czuć się dobrze. To, że Ance szkodzi banan czy gluten nie oznacza, że tobie będzie szkodził. To, że Mariusz lepiej się czuję po ciemnym pieczywie (i ogólnie wszysyc mówią, że jest zdrowsze od białego) niż po białym nie oznacza, że ty też tak będziesz miał/miała (Dla twojego organizmu ciemne pieczywo może być niezdrowe, szkodliwe).  Uważam, że powinno się obserwować swój organizm i jeść wszystko po trochu. Nawet przetworzone produkty, bo jeśli zje się raz na jakiś czas coś z fatalnym składem nie sprawi, że nagle będziemy poważnie chorzy na coś. Jeśli ktoś lubi sobie codziennie zjeść batonika, ale reszta posiłków je zdrowe to nie oznacza, że odżywia sie nie zdrowo. Jeden batonik nic nie zmienia o ile nie czujemy się po nim źle. Nawet nie trzeba liczyć kcal i makra co do grama. Ważne jest żeby słuchać swojego organizmu, a nie mody jaka panuje. Jedzenie ma smakować i powinniśmy się zarówno w trakcie jak i po jedzeniu dobrze czuć. 

Z aktywnościa fizyczną też jest niezły cyrk. Najbardziej rozwala mnie przekonanie, że dobry trening to taki po którym jesteśmy cali mokrzy i padnięci. Kolejna bzdura !!!! Dobry trening to taki po którym dobrze się czujemy i możemy prawidłowo funkcjonowac przez resztę dnia. Dobry trening to też taki, który daje efekty. Robienie wyczerpującego treningu cąły czas nie jest dobre, wręcz przeciwnie. On mocno wykańcza organizm przez co w pewnym momencie organizm przestaje się regenerować= gorsze efekty. Jeśli czujecie się padnięte i nie do życia po każdym treningu to jest coś nie tak. Ciężki trening po którym jesteśmy padnięci raz na jakiś czas - ok, ale nie za każdym razem. 

Nie słuchajcie ludzi, którzy mówią, że musisz ćwiczyć siłowo żeby być fit, żeby schudnąć czy żeby ujędrnić ciało. Kolejna bzdura !!! Chodzi o to żeby wykonywać taki rodzaj aktywności fizycznej, która będzie sprawiała nam przyjemność. Można ujędrnić ciało, a nawet wyrobić mieśnie ćwicząc w domu bez obciążenia lub z lekkim. Nawet nie trzeba ćwiczyć. Można skakać na skakance, biegać, grać w kosza czy cokolwiek... Jasne, że bikini fitness w ten sposób z siebie nie zrobimy. Czy np: biegając nie wyrobimy sobie bicka. Wyobraźnie sobie, ze można schudnąć bez ćwiczeń o ile ma się deficyt kcal. Oczywiście ja zachęcam do ruchu, bo ruch to zdrowie !!!

Kolejną sprawą jest plan treningowy. To działa tak samo jak w odżywianiu. Na każdego coś innego będzie działało. Każdy musi znaleźć swój własny na siebie złoty środek metodą prób i błędów. Ktoś powie, że bez progresji ciężaru nie można wyrobić mięśni, a można !!! Znam taką osobę. Bikini fitness z siebie raczej nie zrobi, ale ma taką jaką chce fajną wysportowaną, trochę z urośniętymi mięsniami sylwetkę. Na jednego będzie działało fbw, na drugiego podział na partie mięsniowe,  na innego jeszcze coś innego itd...

Wiecie ile czasu mi zajęło żeby to wszystko ogarnęłam i do mnei dotarło ? Jeszcze nie całkowicie dotarło, ale prawie. ostatnio jem wszystko na co mam ochotę. Mam uczulenie na gluten i laktozę. Jak jem fastfoody czy słodycze to na to nie patrzę, ale muszę powiedzieć, że trochę się to daje we znaki, ale nie aż tak bardzo jak dawało. Ktoś mi powie to dlaczego to jesz skoro ci to szkodzi. Czasem i takie rzeczy zjeśc można jeśli ma się mocną ochotę i długo to za nami chodzi.  Nawet jeśli mamy na to uczulenie o ile nie takie, że jak zjemy i do szpitala od razu  Ja muszę za każdym razem nawet pozwalać sobie, bo chcę się w końcu wyleczyć z tego cholernego ed. 

10 sierpnia 2018 , Komentarze (1)

Widzę, że ostatnio wolę robić wpisy nagromadzone z kilku dni... Będę musiała wrócić do starej formy, bo się gubię w tym wszystkim. Nie zapisuję sobie co danego dnia robiłam, tylko posiłki i to jest błąd. Chciałabym dzisiaj poruszyć pewien temat, ale najpierw zaległości... No, więc spodziewajcie się oprócz tego jeszcze 2 wpisów. 

W ciągu tych 3 dni byłam 2 razy pod rząd na siłowni. Oprócz tego całe 3 dni spędziłam znowu w miarę aktywnie. Byłam na tenisie ziemnym 2 razy, 2 razy na rolkach. 2 razy na basenie. Byłam też na zakupach. Trochę dużo tego kardio, ale trudno. Wszystko to robiłam z moją przyjaciółką, a myślałam, że bez chłopaka zanudzę się na śmierć lub umrę z tęsknoty. Nie jest aż tak źle jak myślałam, że będzie. Nawet jest bardzo dobrze. W wtorek powinien już wrócić. Byłam też na terapii grupowej i muszę powiedzieć, że poznałam wiele ciekawych osób. Każda z inną historią.

Dzień 25

Śniadanie: Oczywiście 5 grzanek z hummusem, 5 ogórków kiszonych 

Śniadanie 2: miseczka ok.600ml puddingu chia na mleku kokosowym z jeżynami i borówkami. 

Obiad: 2 jakieś hamburgery z maka, paczka frytek 

Przekąska: Gofr z czekoladą, bitą śmietaną i mms. 2 gałki lodów (słony karmel, delicjowe)  to też nie fit tak jak obiad :P  

Kolacja:saszetka brązowego ryżu, 400g warzyw na patelnię i 2 filety z łososia grillowane w przyprawach.

Dzień 26

Śniadanie: Omlet z 3 jaj,  kilka plastrów szynki, zielona cebula, trochę papryki 

Śniadanie 2: 6 gofrów białkowych czekoladowych z twarogiem i różnorodnymi owocami 

Lunch: Sałatka z awokado, pomidory, róznorodne sałaty, oliwa z oliwek. Bułka pełnoziarnista z masłem orzechowym :D 

Obiad: 2 saszetki brązowego ryżu, puszka tuńczyka, brokuł, sos czosnkowy domowej roboty oczywiście fit

Podwieczorek: miseczka jeżyn 

Późna kolacja: zupa wielowarzywna

Dzień 27

Śniadanie:Miseczka ok.600ml płatków ryżowych z mlekiem, nasionamii chia, bakaliami i róznorodnymi owocami 

Śniadanie 2:Shake białkowy o smaku czekoladowym i jakiś z dobrym składem baton musli

Lunch: 2 fit hamburgery ( bułki pełnoziarniste) z warzywami, mięsem mielonym z indyka 

Obiad: mieczka ok.600ml pieczonych ziemniaków, 4 kawałki schabu i miseczka ok.600ml fasolki szparagowej 

Podwieczorek: 4 tofifi (nie że paczki xd), milki way, mms białe 

Kolacja: 2 karpie, starte buraczki i saszetka kaszy gryczanej 

6 sierpnia 2018 , Komentarze (1)

Jest różnie. Raz psychika pozwala mi na wszystko, raz mnie ogranicza. W ciągu dnia mam bardzo wielkie wahania nastroju jeśli chodzi o to jak siebie widzę w lustrze. Trochę tęsknie za moim chłopakiem i żałuje, że nie mogłam z nim pojechać. W ciągu tych 3 dni trochę się podziało. Staram się dużo wychodzić w domu. Byłam na siłowni wg rutyny. Spontanicznie pojechałam do parku trampolin z siostrą, przyjaciółką (już tą z siłowni mogę tak nazwać) i jej kuzynką. Byłam też na tenisie ziemnym. No i na basenie.Jutro planujemy wspólne zakupy, ale najpierw idę na terapię grupową. Nie lubie ich, ale można poznać tak samo walniętych ludzi. W końcu czuję, że żyje. Obiecałam sobie, że będę jadła od poniedziałku czyli od dzisiaj tylko to na co mam ochote. Z zdrowym jedzeniem nie mam problemu, ale z  niezdrowym już tak. Pora się w końcu przełamać. 

Dzień 22:

Śniadanie: 5 grzanek z hummusem i 5 ogórków kiszonych

Śniadanie 2: szklanka płatków ryżowych, szklanka mleka, garść daktyli, banan, pół szklanki jagód

Lunch: 4 duże pomidory w śmietanie i dużo słonecznika

Obiad: miseczka ok.600ml zapiekanki z ziemniaków, marchewki z groszkiem, sosem pomidorowym, żółtym serem i mięsem mielonym  

Kolacja: 2 saszetki brązowego ryżu, puszka tuńczyka, 400g pieczonych warzyw

Dzień 23:

Zaspałam na jedno śniadanie xD

Śniadanie: szklanka soku z zielonych warzyw, 4 kromki chleba z masłem orzechowym, baton dobra kaloria i jabłko

Lunch (po treningowy): 5 gofrów czekoladowo-białkowych z twarogiem, z malinami i jeżynami 

Obiad: miseczka ok.600ml puree z ziemniaków i kalafiora, miseczka ok.600ml fasolki szparagowej i jakaś pieczona ryba

Podwieczorek: nie fit duży deser lodowy 

Kolacja: sałatka ( 3 jajka, mozarella, oliwa z oliwek, 2 łyżki mieszanki nasion, awokado, por, ogórki, trochę brokuła)

Dzień 24:

Śniadanie: 2 bułki z szynką, sałatą, rzodkiewką. Marchew z hummusem. Śniadanie bez hummusa to nie śniadanie:

Śniadanie 2: miseczka ok.600ml fit budyniu i 4 brzoskwinie, garść daktyli

Lunch: z dobrym składem 3 kabanosy i 2 ogórki kiszone

Obiad:  miseczka ok.600ml zupy wielowarzywnej. Saszetka kaszy gryczanej, miseczka ok.600ml fasolki szparagowej i filet z kurczaka

Kolacja: paczka pieczywa chrupkiego, masło orzechowe ( nie całe xd ) i różnorodne owoce 

3 sierpnia 2018 , Skomentuj

Uwaga, uwaga z 41,2kg zrobiło się 42,7kg. Tak, że powoli do celu :) Oby do końca wakacji waga pokazała chociaż 44kg. Wczoraj była u mnie koleżanka ta którą poznałam na siłowni i od tego czasu spędzamy całkiem sporo ze sobą czasu. Mojego chłopaka nie ma. Tak, że jakoś muszę sobie radzić :P Wieczorem jeździłyśmy prawie 3h na rolkach. Nawet nie wiecie jakie następnego dnia miałyśmy zakwasy, ale przynajmniej zamiast rano dla odmiany poszłyśmy wieczorem na siłownie. Prócz siłowni to musiałam cały poranek i popołudnie spędzić z młodszą siostrą. Spędziłyśmy razem miło czas. Nawet na chwile poszłyśmy na basen.

Dzień 20

Śniadanie: 5 grzanek z szynką i żółtym serem (bo hummus się skończył) 

Śniadanie 2: 14 brzoskwiń

Lunch: serek wiejski z 2 ogórkami 

Obiad: Frytki w fit wersji  2 miseczki ok.600ml, Kilka fit nugetsów i surówka

Podwieczorek: 3 kiście winogron swojskich, baton dobra kaloria, 5 kostek gorzkiej czekolady

Kolacja: 3 kawałki karpia i 400g pieczonych warzyw 

Dzień 21 

Śniadanie: 3 domowe fit rogaliki (1 z budyniem, 1 z dżemem, 1 z jagodami)

Śniadanie 2: Sałatka z tuńczyka, awokado, saszetki brązowego ryżu, śmietany i pomidorów

Lunch: Lód delicjowy i trochę ostrężyn

Obiad: 2 Fit pizzy z patelni

Podwieczorek: niestety brak

Po treningowy: shake białkowy i baton dobra kaloria

Kolacja: 3 bułki pełnoziarniste z sałatą, pomidorem, szynką, 2 jajka na twardo.

2 sierpnia 2018 , Skomentuj

Wczoraj byłam na siłowni. Później byłam na "randce" z chłopakiem z racji, że go od dzisiaj nie zobaczę przez 9 dni. Wymyśliłam sobie już zajęcia tak, że nie jest źle. Dzisiaj nawet się zwarzyłam, ale o tym w następnym wpisie :D

 

Śniadanie: 4 grzanki z hummusem i 4 ogórki kiszone

Śniadanie 2 (po treningowe): Rutynowo 5 gofrów białkowych czekoladowych z twarogiem i owocami.

Lunch:  Pół arbuza 

Obiad: Saszetka brązowego ryżu, awokado, 2 pomidory, milion przypraw, sok z limonki i wędzona makrela

Podwieczorek: paczka pieczywa chrupkiego z masłem orzechowym :D

Kolacja: 3 szklanki smothie z zielonych warzyw 

31 lipca 2018 , Skomentuj

Ostatnio są straszne upały, ale moim zdaniem lato powinno takie być. Można porobić wiele fajnych rzeczy z czego wiele ludzi nie zdaje sobie sprawy i tylko siedzi w domu, narzeka. Serio nie ma co narzekać, tylko szukać sposobów jak fajnie wykorzystać taką piękną pogodę, a jest ich mnóstwo. Lato jest od tego, żeby było mega ciepło. Wiosna, żeby delikatnie ogrzewało nas słońce. Jesień, żeby było trochę zimno, wietrznie i padał często deszcz. Zima żeby było bardzo zimno, śnieg padał. Szkoda, że nie zawsze pogoda stosuje się do pór roku. W tedy było by idealnie, ale w życiu nigdy nic nie jest idealne i z tym trzeba się pogodzić. Jak z wieloma innymi rzeczami, bo czasem nic nam nie pozostaje niż tylko zacisnąć zęby i pewne rzeczy jakoś znosić. Zauważyłam, że w ostatnim czasie zmieniłam swój światopogląd na bardziej pozytywny. Mniej narzekam, więcej rzeczy robię żeby coś w swoim życiu zmienić.Staram się żyć tak jakby miało nie być jutra.  Zdarzają mi się złe dni, ale co raz rzadziej. Ogólnie idę do przodu. 

W poniedziałek byłam znowu na siłowni i spędziłam czas z chłopakiem. Dzisiaj na terapii, a potem na basenie u nowej koleżanki o której wspominałam w ostatnim poście. W czwartek mój chłopak wyjeżdża na wakacje i nie będę go widziała przez 9 dni :( Miałam jechać z nim, ale jak już wspominałam nie zasłużyłam sobie w tedy na to. Trudno... Coś sobie na pewno wymyślę za zajęcie. Z tęsknoty można wiele rzeczy zrobić np. Wymyć cały dom dokładnie szczoteczką do zębów :D 

Dzień 17

Śniadanie: szklanka płatków ryżowych, szklanka mleka, 2 gruszki, 3 łyżki masła orzechowego

Śniadanie 2 (po treningowe): shake białkowy i baton dobra kaloria

Lunch: Sałatka (sałata, tuńczyk,oliwa, ogórki) i 2 kromki chleba z masłem :o

Obiad: 3 porcje spaghetti z sosem pomidorowym, mięsem mielonym

Podwieczorek: 2 kawałki fit mlecznej kanapki i kiść domowych winogron

Kolacja: fit pizza z patelni 

Dzień 18

Śniadanie: 4 grzanki z hummusem i 2 pomidory

Śniadanie 2: to samo o tyle samo co wczoraj na 1 :D tylko, że zamiast gruszki mrożony banan

Lunch: kawałek fit mlecznej kanapki i sok chia sklepowy, ale fit

Obiad: 4 kawałki morszczuka pieczonego w przyprawach i czymś tam jeszcze. Sos brokułowy. 2 szklanki puree z kalafiora i ziemniaków. Fasolka szparagowa pieczona.

Podwieczorek: jakiś koktajl owocowy i jakieś raw ciasto

Kolacja: szaszłyk z grilla, sałatka, trochę ryżu 

30 lipca 2018 , Komentarze (1)

W piątek byłam na siłowni i spotkałam w szatni dziewczynę, która również walczy z ed. Fajnie jest poznać kogoś co jest tak samo popieprzony jak ja :D Szybko znalazłyśmy wspólny język i polubiłyśmy. Może w końcu znajdę prawdziwą przyjaciółkę. Dzisiaj znowu byłyśmy razem na siłowni i muszę powiedzieć, że lubię razem z nią ćwiczyć. Fajne treningi wymyśla. Może jutro pójdę do niej na basen, bo mieszka nie daleko.

Byłam cały weekend nad jeziorem z chłopakiem i naszymi rodzicami, rodzeństwem. Miałam ciągle wrażenie, że ludzie się dziwnie patrzą i mówią o mnie. Specjalnie żeby nie mieć dużego brzucha mało jadłam :/ Jak to moi rodzice powiedzieli "Znowu będzie płacz, że waga nie idzie do góry". Chłopak zachęcał mnie do jedzenia, ale ja postawiłam na swoim. Tak, że niech trzymam tak dalej, a daleko zajde -_- Nawet się nie ważyłam dawno i nie wiem kiedy to zrobie. Po prostu nie chcę się denerwować. 

Dzień 14

Śniadanie: 4 grzanki z hummusem i po kawałku papryki (żółta, zielona, czerwona)

Śniadanie 2: Miseczka ok.600ml galaretki drobiowej z marchewką, groszkiem, mięsem, jajkiem

Lunch (po treningowy): 5 gofrów proteinowych czekoladowych z twarogiem i jagodami

Obiad: miseczka ok.600ml pieczonych ziemniaków, fasolka szparagowa i 3 szklanki mięsa z królika

Podwieczorek: 2 gruszki, jeżyny, budyń malinowy bez cukru

Kolacja: puszka tuńczyka, saszetka kaszy gryczanej białej, awokado, kolba kukurydzy z masłem

Dzień 15

Śniadanie: szklanka mleka, jeżyny, 2 garści orzechów, łyżka chia i szklanka płatków kukurydzianych

Obiad: hamburger 

Kolacja: kiełbasa z grilla, kromka chleba z grilla i sałatka

Dzień 16

Śniadanie: jajecznica z 2 jaj, pomidor

Obiad: hamburger

Kolacja: sałatka i z grilla: 2 ziemniaki małe, kiełbasa