Nie jestem zadowolona z siebie, trochę grzeszków mam na sumieniu. Jedak początek roku i nowe szkoły dla córek to wyzwanie. Wiem, że nie powinno to mieć wpływu na własne postanowienia, ale jednak nie idzie jak powinno.
Znajomi (15)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 2969 |
Komentarzy: | 8 |
Założony: | 3 lutego 2012 |
Ostatni wpis: | 10 września 2014 |
kobieta, 56 lat, Warszawa
162 cm, 72.00 kg więcej o mnie
Nie jestem zadowolona z siebie, trochę grzeszków mam na sumieniu. Jedak początek roku i nowe szkoły dla córek to wyzwanie. Wiem, że nie powinno to mieć wpływu na własne postanowienia, ale jednak nie idzie jak powinno.
Planowałam pisać codziennie, ale jak zwykle na planach się skończyło. Chyba pogodziłam się już z tym, że słodycze muszę ostawić. Prawie codziennie katuje się ćwiczeniami - jak nie fitness to rower lub ćwiczenia w domu. Ciężkie jest życie osób odchudzających. Mam jednak wrażenie, że stałam się bardziej drażliwa i wkurzam się o byle co. Nawet ostatnio mąż powiedział mi, żebym poszła pobiegać to się wyładuje :( To właśnie minusy odchudzania - gdzieś trzeba te frustracje związane z odchudzaniem wyładować... najbliżej jest rodzina..
Nie mogłam spać dzisiaj - już o 5 się zważyłam i zmierzyłam :) Sukces - 1kg mniej przez tydzień. Życzę wszystkim odchudzającym sukcesów i wytrwałości.
Jest całkiem nieźle, fakt że prawie codziennie ćwiczę. Brzucha jakby trochę mnie :) Oby tak dalej, zwłaszcza że w październiku wybieram się na krótkie, jesienne wakacje.
Weekend minął - waga mniej niż przed ostatnim ważeniem - to sukces :) Bo jednak w weekend trudniej, przynajmniej mi trzymać dietę.
Czwarty dzień odchudzania zakończony wczoraj. Nawet udało mi się jeszcze pójść na fitness - chociaż brakowało mi trochę siły. Najbardziej brakuje jednak słodyczy, zwłaszcza że wszędzie w koło albo ktoś je coś słodkiego albo w sklepie pachnie.
Przetrwałam trzeci dzień i żyje :) Dziś było łatwiej niż wczoraj, na żadne pokusy nie byłam narażona. Wszystko co mogłoby mnie skusić zostało schowane. Mam nadzieję, że kolejne dniu pierwszego tygodnia będą takie same. Obawiam się trochę weekendu - gotowanie dla rodziny.. hm.
Dzień rozpoczynam od wypicia dwóch szklanek wody ( trochę ich trzeba wypić - nie jest łatwo). Pierwszy dzień minął - dałam radę :), chociaż zawsze początkowo trwałam w postanowieniu.. gorzej w dalszych etapach.
Pierwszy dzień diety - powtórka po dwóch latach
Dzisiaj jest mój pierwszy dzień diety z Vitalią - rozpoczynam walkę z nadmiarowymi kilogramami.
W między czasie oczywiście stosowałam różne diety, białkowa, bananowa i inne. Pozwalały pozbyć się kilku kilogramów, ale niestety wracały one z powrotem. Mam nadzieję, że w ramach wakacyjnego postanowienia uda mi się zrobić sobie prezent na gwiazdę.
Miło będzie kupić sukienkę w mniejszym rozmiarze :)