Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich! Mam prawie 62 lata. Jestem wesołą, pogodną osobą. Choć od pewnego czasu dotarło do mnie, że mam bardzo dużą nadwagę. I z tego powodu jest mi bardzo źle. Największy problem w tym, że nie lubię żadnych ćwiczeń! Już kilkakrotnie próbowałam się odchudzać i wyglądało to w ten sposób, że np.5 kg zeszczuplałam, a po diecie 7 kg przytyłam. Mam nadzieję, że pomożecie mi wytrwać w tak trudnym przedsięwzięciu. Moje zainteresowania to, robótki ręczne. Pozdrawiam 23.06.2006r. oraz 27.11.2022r.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 201435
Komentarzy: 1036
Założony: 25 czerwca 2006
Ostatni wpis: 26 listopada 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eliza61

kobieta, 63 lat, Zakopane

163 cm, 66.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 listopada 2008 , Komentarze (5)

274 dzień odchudzania



... byłam dzisiaj w Gabinecie  o nazwie „Centrum Leczenia OTYŁOŚCI „ w Zakopanem. Przyjmuje tu Pani doktór raz w miesiącu w pierwszy wtorek każdego miesiąca. Oczywiście na początek była rozmowa dotycząca moich przyzwyczajeń i zdrowia. Potem mierzeni, ważenie zwykłe, z pomiarem tłuszczu i wody w organizmie. No i oczywiście tak jak myślałam  ilość tłuszczu w organizmie jest okropna bo aż 33.9 kg. A wody 16,5 – 28,5 kg. Czyli za mało. Dostałam wykaz czego nie wolno mi jeść, a co wolno. I w jakich ilościach. A zaskoczyło mnie to, że mam ważyć wszystkie produkty ale nie muszę przeliczać na kalorie. A i tak się zmieszczę w 1300 kcal. No zobaczymy, bo zaczynam od jutra. Zapomniała bym – przecież dostałam zioła, które przyślą mi do domu i tabletki  FIBERCROME, które mam zażywać 3 x dziennie, po 2 tabletki przed posiłkiem. Sama jestem ciekawa jak mi to pójdzie.
 
Bez ograniczeń mogę jeść warzywa, a tylko jeden owoc w ciągu dnia - do 200g.

Pozdrawiam

3 listopada 2008 , Komentarze (3)

272-273 dzień odchudzania

...dzisiaj dzień spokojniejszy, choć dużo miałam załatwień. Dostałam krokomierz i mam nadzieję, że nie zepsuje mi się tak szybko jak poprzedni. Teraz go testuję, ale od jutra zaczynam notować i w piątek zobaczę rezultaty mojego chodzenia.

Jutro idę na pierwszą wizytę do Gabinetu Diabetologicznego, bo sama nie mogę sobie poradzić. Czekałam na tą wizytę miesiąc. Napiszę Wam co się dowiem ciekawego na swój temat. Ile tkanki tłuszczowej, jaka waga i w ogóle wszystko? Oczywiście dieta jakaś ma być i zioła? I też ma być rozpisane i prawdopodobnie wszystko należy pisać.

Pozdrawiam bardzo gorąco.

Ewa

1 listopada 2008 , Komentarze (2)

271 dzień odchudzania

WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH
...oczywiście cała rodzinka zawitała u mnie na obiedzie, bo mieszkam blisko cmentarza. Nie mogło być obiadu bez deseru, no i ciasteczka zostały zjedzone przeze mnie? Jak już zjadłam , to żałowałam później i zadałam sobie pytanie - dlaczego? Ale nie potrafiłam na to pytanie nawet sobie odpowiedzieć.




Pozdrawiam
Ewa






31 października 2008 , Komentarze (4)

268-270 dzień odchudzania

...no i załamanie. Już dochodzę z powrotem do 85 kg tak jak zaczynałam  w 06. 2006r. Znowu przytyłam. Czyli już prawie 10kg. Rekord. Nie jestem wytrwała i w ogóle do niczego. Będę musiała chyba zmienić pracę, bo kuchnia zupełnie mi nie służy. Z moim nałogiem jedzenia słodyczy mam zły zawód. Bo same smakowite ciasta i do tego świeże są codziennie i jak tu nie zjeść – jak ja to uwielbiam?
Oto mój suwaczek aktualny:


Pozdrawiam ewa

28 października 2008 , Komentarze (3)

265 – 267 dzień odchudzania

... nadal nie potrafię Się zmobilizować do odchudzania. Coś w tej mojej głowie się pozmieniało. Ja chcę, ale to moje drugie ja jest mocniejsze i mówi „ jedz od jutra będziesz się odchudzać”. No i co mam robić? Jak Wy sobie z tym radzicie?

Dzisiaj zamówiłam nowy krokomierz, mam nadzieję, że on mnie zmobilizuje do pracy nad sobą?Przy poprzednim chodziłam bardzo wytrwale - nawet do pracy - no ale się zepsół.Teraz bedzie taki.

Życzę miłej nocki        
Ewa

26 października 2008 , Komentarze (5)

224-265 dzień odchudzania

Ojej, to aż 41 dzień mojej nieobecności na Vitalijce. Ale tak jak wspominałam wcześniej miałam remont łazienki.


Oto część mojej łazieneczki


Przeszłam kryzys, którego rezultaty są na pasku wagi - waga do góry 83,40kg.  No i trochę chorowałam.

Najważniejsze, to to, że nie za bardzo jestem zmotywowana do odchudzania. Przytyłam no i nie mam żadnej motywacji. I to jest najgorsze. Wiem, że muszę, bo jestem gruba, ale nie potrafię się przemóc i zacząć. Zaczynam prawie codziennie i do 12- tej następnego dnia idzie mi dobrze, a po obiedzie znowu to samo: ciastka, ciastka i jeszcze raz ciastka. Obiad i kolacja to są słodycze? Najważniejsze moje danie.

Ale znowu jutro spróbuję i zobaczymy co mi wyjdzie. Po pracy Wam napiszę jak mi poszło, o ile wrócę przed 22-gą.

Dziewczyny nie kupujcie tego krokomierza bo po około 3 tygodniach zepsuł się.




Pozdrawiam bardzo gorąco i dziękuje za odwiedzinki.

Ewa 

14 września 2008 , Komentarze (13)


218 – 223 dzień odchudzania




Nareszcie odpoczywam. Remont trwa, ale jest już coraz bliżej końca. Mieszkanie nie do poznania, było bardzo ciężko.


Oto moja łazieneczka.


Największemu wrogowi nie życzyła bym remontu.

 

Odchudzanie idzie bardzo spokojnie, choć nie jest łatwo. Wszystko wróci do normy, po remoncie.



                   

Pozdrawiam

Ewa

8 września 2008 , Komentarze (4)

211 – 217 dzień odchudzania

...rozpoczęłam remont łazienki. Nie przypuszczałam, że to, taka ciężka sprawa.

Zaczęłam od dzisiaj – pierwsze co się nam przydarzyło, to to, że zalało mi łazienkę i przedpokój. Jak odłączyli pralkę. A wcześniej woda była pozakręcana i przekonana byłam, że jest wszystko zakręcone w piwnicy. Oczywiście jeden kurek nie był zakręcony i woda leciała na mieszkanie jak szalona. Ale się wystraszyłam. Dobrze, że rozpoczynam dopiero stopniowo remonty w mieszkaniu, bo gdybym miała przedpokój zrobiony w panelach sufit wymalowany, to od nowa musiała bym malować. Ale jak na razie idzie wszystko dobrze. Mają robić mi do środy. W czwartek wchodzi ekipa do zakładania płytek, ciekawa jestem czy wszystko pójdzie tak jak bym chciała?

Co się tyczy diety, to jest dobrze, choć waga nie spadła ani jedno deko.
Ale na szczęście nie przytyłam co jest moją radością. Oczywiście nie jest łatwo, zresztą co będę pisała jak same wiecie ile to jest wyrzeczeń. Nie rozumiem tego, jak to jest chcemy schudnąć bardzo a tak nie możemy sobie dać radę, czym to idzie. Czasami jest tak, że pomyślę o czymś dobrym  nie potrafię się oprzeć i muszę to zjeść, choć nie WOLNO  mi tego jeść. Oczywiście są to słodycze, ciasteczka itp. Jak Wy sobie z tym radzicie? Co robicie, żeby tego „ pysznego” nie zjeść? Może macie jakiś złoty środek?

Pozdrawiam

Ewa  

1 września 2008 , Komentarze (12)




193 – 210 dzień odchudzania




... dużo się działo i znowu wróciłam do Was. Widzę, że dużo nas nie ma.
Przeżyłam największy kryzys jaki mogłam mieć od początku mojego odchudzania. Czegoś takiego jeszcze nie było. Miałam dołka jakiego nigdy do tej pory nie przeżyłam. Wszystko wydawało mi się takie „głupie”, nie potrzebne. Że po co się męczyć jak nie ma potrzeby, mogę być gruba. No to był najgorszy mój okres życia. Do tego te wstrętne wirusy. Jeden za drugim. Dopiero teraz komputer doszedł do siebie a ja z nim. Hi Hi.

Dzisiaj zaczęłam od nowa, nie jest mi łatwo bo ja przytyłam -  tylko nie zmieniałam paska, bo by mnie znowu zdołowało. Postanowiłam schudnąć we wrześniu  tylko 2kg. Może mi się uda, będę się starała- tylko co z tego wyjdzie.

Pozdrawiam bardzo gorąco.

Ewa

15 sierpnia 2008 , Komentarze (8)



Witam wszystkie Vitalijki. Przerwa była nie z mojej przyczyny, ponieważ miałam wirusy i komputer nie mogłam doprowadzić do używalności. Jeszcze nigdy tak długo nie trwała naprawa komputera! Miałam Trojany, które zainfekowały mi przeglądarki internetowe, miedzy innymi do Banku gdzie robię przelewy. Gdyby nie to, że wyświetliły się aż trzy pola na wpisanie kodu, to nie wiedziała bym, że mam wirusy. Nie mogłam w ogóle zrobić przelewów. I gdybym wpisała kod to wyczyścili by mi konto do zera. No kosztowało mnie to bardzo dużo nerwów.

,
to mam troszkę problemów z żołądkiem, no ale kto ich nie ma. Badania mam dość dobre – jak na moje dolegliwości- tak powiedziała lekarka. Więc już nie przejmuje się po prostu muszę trzymać dietkę, bo już od dobrych kilku lat nie mam woreczka żółciowego i wiadomo, że musi się uważać. Ale do mnie to dochodzi w momencie kiedy coś mi dolega.

 jest z dnia na dzień słabsza. Nie może już za bardzo jeść i przez to schnie w oczach. No ale na to też nie mam większego wpływu. Staram się jak mogę, ale niestety nie za bardzo to wychodzi. Najgorsze to ,to że już nie zawsze mnie poznaje. Jest mi troszkę przykro, ale wiem, że to nie babci wina. Jest taka bezradna.

, że chodzę codziennie z krokomierzem, ale niestety nie działa tak jak należy. Czasami sam się kasuje i np. w pracy około 12 mam 4900 kroków a po 18 –tej 4800. I przez to wiem ,że cos jest nie tak. Denerwuje mnie to, bo nie mogę uczciwie zapisać ile kroków, kalorii w danym dniu zrobiłam lub spaliłam.

Na tym będę kończyła pomaleńku. Pozdrawiam Was bardzo gorąco.