Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ola, 23

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18345
Komentarzy: 216
Założony: 30 września 2018
Ostatni wpis: 5 lutego 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexxxo

kobieta, 28 lat, Warszawa

164 cm, 104.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lutego 2020 , Komentarze (7)

W środę wzięłam UŻ w pracy, nie czułam się rano na siłach by iść do pracy a miałam coś do zrobienia ważnego w domu. Miałam tego dnia catering od Body Chief (to już mój 3 dzień posiłków od nich i jak narazie jestem megaaa zadowolona! W poniedziałek wpadnie wpis o cateringu Ewy Chodakowskiej bo testowałam go w styczniu;)

śniadanie: placuszki z jagodami i serkiem naturalnym z miodem i jagodami - CUDO

II śniadanie: zupka pieczarkowa Magdy Gessler! nie wiedziałam, że Magda jest ambasadorką Body Chief a przy okazji trafiłam na ich kanał na YT - ekstra sprawa. A co do zupy - chyba jedna z lepszych pieczarkowych jakie jadłam w życiu - Boże przepyszna serio :D dodałam sobie pół malej kromeczki ciemnego chleba 

obiad: Kurczak w sosie z suszonych pomidorów z kaszą pęczak i fasolką szparagową. 

podwieczorek: orzechowa kulka mocy ;D tylko jedna, ale za to jaka dobra! zrobione m.in z daktyli, orzechów laskowych i włoskich, płatków owsianych + jedna mandarynka

Z racji, że jestem przed @ to mam oczywiście mega parcie na żarcie i wieczorem trochę zawaliłam bo zjadłam 3 cienkie parówki z chlebem pełnoziarnistym i ketczupem a potem wpadło też trochę słodyczy :(((niestety!! No ale nie mogłam wytrzymać, zawsze tak mam przed okresem:/ ale za to kolacji od Body Chiefa nie zjadłam już (zostawiłam na nastepny dzien)


5 lutego 2020 , Komentarze (13)

Cześć, nie pisałam kilka dni, ale wcale nie szło mi dobrze to zdrowe jedzenie i w ogóle bycie fit, nie miałam czym się chwalić :/

w sobotę 1 lutego miałam pierwszy dzień nowego cateringu z BODY CHIEF. (BTW. JESTEM JAK NA RAZIE ZACHWYCONA!!!) menu:

śniadanie: jajecznica ze szpinakiem, suszonymi pomidorami i fetą, pieczywo (dodałam od siebie troszkę pomidora bo nie chciałam żeby się zmarnował) CO ZA PYCHOTA!! W poprzednim cateringu od Chodakowskiej nie miałam ani razu jajecznicy a jest to coś co uwielbiam! zjadłam z ogromnym smakiem i uśmiechem na ustach ;)

II śniadanie: tapioka z pieczonymi owocami (gruszką i jabłkiem) cynamon, serek waniliowy. Przepyszny deserek! to smakowało jak szarlotka ;D

obiad: kasza jaglana, mięsko + surówka ( na pewno marchewka była, ogórek, w jakiejś takiej trochę ostrej zalewie)

podwieczorek: smoothie szpinak banan jabłko - pycha!

za nic w świecie nie mogę sobie przypomnieć co było tego dnia na kolację, ale na pewno coś dobrego bo chodziłam zadowolona, że wreszcie dzień w którym wszystkie 5 posiłków było super ekstra smaczne! :) 

w niedzielę jadłam już kiepsko, ale też sama nie pamiętam co, na pewno wleciała babeczka z czekoladą w szkole i kanapka z serem i suszonymi pomidorami. A potem koleżanka mnie namowiła, żebyś poszły do McDonalda! nie byłam tam około 2 miesięcy już, zamówiłam 1 cheeseburgera, małe frytki i małą ice-tea. Taki trochę dzień rozpusty, ale jak potem liczyłam kalorie to wyszło około 600 wiec wcale bez tragedii:)

w poniedziałek znowu miałam catering ;) menu:

śniadanie: kanapki z pastą brokułową z serem feta i pomidorem (obsypałam sobie suszoną bazylią dodatkowo ) + herbatka owocowa

II śniadanie: jogurt naturalny z musli (były różne rodzaje płatków) i winogronem - super! zawsze się cieszę z musli bo bardzo lubię;)

obiad: gulasz z kurczakiem, batatami, warzywami z kaszą bulgur - wyglądało nie za dobrze a byłam w szoku, ze tak mi to smakuje!

podwieczorek: ciasto marchewkowe + byłam w pracy więc spieniłam sobie w spieniaczku mleczko bez laktozy + pół łyżeczki syropu bananowego więc było bananowe mleczko i jadlam sobie z tym ciasteczkiem - NIEBO W GĘBIE. (tak w ogóle to w poniedziałek był dzień ciasta marchewkowego:))

kolacja: zjedzona trochę późno bo totalnie o tym zapomniałam i zjadłam w tramwaju jak wracałam z pracy - sałatka z makaronem penne, szpinakiem, serem i suszonymi pomidorami

we wtorek miałam dzień wolny, na śniadanie zjadłam 3 cieniutkie paróweczki 100% mięsa, 2 małe kromeczki ciemnego pieczywa + keczup, później 2 małe mandarynki. Na obiad wleciał bezglutenowy burger i mrożona owocowa herbata. (plus kilka frytek bo wzięłyśmy jedne na pół) Wczoraj przyjaciółka robiła mi zabieg na blizny i to chyba już nasza mała tradycja, że potem jemy coś tak pysznego :D potem miałam napad na słodkie i zjadłam 2 batoniki Knoppers i potem już nic nie jadłam bo czułam się przejedzona... kiepski dzień

No i tak minęły mi te 4 dni, taka trochę przeplatanka, raz dobrze raz źle :) ale i tak bywa - wczoraj trochę odezwał się w mojej głowie atak kompulsywny i gdy kupowałam batonika krzyczał "weź 2 weź 2" no i wzięłam... ale to nic, ważne by powstać i walczyć dalej!! :)

Ola

1 lutego 2020 , Komentarze (10)

Słuchajcie, jestem prawie że wzruszona! Jeszcze nigdy w życiu nie udało mi się wytrzymać na zdrowym trybie życie aż 31 dni! Oczywiście nie obyło się bez kilku wpadek, ale potrafię wracać na dobry tryb. I nawet wczoraj 31 dnia moje jedzenie nie wyglądało zbyt dobrze, zjadłam gumę Mambę i taką pizzerkę z piekarni to wiecie co? nie przejmuję się tym, bo jest dzień później a ja wracam do tego co zdrowe i chyba właśnie na tym polega zdrowe podejście do jedzenia :) Od 31 dni nie miałam ŻADNEGO ataku kompulsywnego co wcześniej zdarzało mi się dosłownie co chwilę. Nie jestem jeszcze z siebie dumna jeśli chodzi o aktywność fizyczną, ale wszystko myślę przyjdzie z czasem :) 

Niestety nie mam w domu sprawnej wagi a teraz dosłownie nie mam chwili wolnego czasu (przez pracę, szkołę, egzaminy) by pójść na siłownię, ale spróbuję się zważyć w ciągu najbliższych kilku dni. Mój cel był taki: schudnąć przez styczeń do 103 lub 102 kg. I wydaje mi się, że udało mi się to aczkolwiek tego się dowiemy gdy stanę na wadze. Nie wiem czemu, ale wszystkie wagi które kupuję takie łazienkowe (a miałam ich już 3) nie działają... nie wiem o co chodzi, dlatego nie chcę kupować kolejnej, by znowu nie wydać pieniędzy w błoto. 

Wczorajszy egzamin poszedł mi beznadziejnie, myślę, że nie zaliczę tego. W ogóle będę miała poprawek znacznie więcej niż się tego spodziewałam :( No ale mam nadzieję, że finalnie jakoś dam sobie radę. 

Tak więc styczeń się skończył... zrobiłam krok w stronę zdrowego życia i pięknej sylwetki, zaczyna się luty. Oby był jeszcze lepszy!:*

30 stycznia 2020 , Komentarze (10)

Najbardziej leniwy dzień ever! Calutki dzień siedziałam w domu i próbowałam się uczyć a i tak ciągle znajdowałam coś innego do porobienia (oby się tylko nie uczyć) jutro mam egzamin i nie jestem przygotowana i boję się :( Cały dzień boli mnie dzisiaj kręgosłup nie mam pojęcia dlaczego, może to być przez to, że wczoraj ćwiczyłam z hantlami i robiłam to w zły sposób i jakoś sobie nadwyrężyłam kręgosłup? Nie mam pojęcia kurcze

śniadanie: risotto gruszkowe z płatkami migdałów i musem malinowym (ble, na szczęście był ten mus to uratował trochę sytuację)

II śniadanie: malutka sałatka z jajkiem, grzankami, rzodkiewką, ogórkiem i sosem vinegret

obiad: wołowina po burgundzku, kasza gryczana, surówka z buraka - przepyszny obiad!! 

podwieczorek: koktajl poziomkowy

kolacja: 6 placuszków z cukinii, sos koperkowy, pomidorki koktajlowe - wygląda to cudnie i w smaku też były smaczne:)

Dzisiaj robiłam fotki wszystkich posiłków bo siedziałam w domu i miałam na to czas i chęć :)  Zamówiłam sobie też NOWY CATERING NA LUTY. Znowu tak samo czyli w dni pracujące a kiedy nie mam pracy - ogarniam jedzenie sama. Ogólnie byłam zadowolona z cateringu Ewy Chodakowskiej (ale tak sobie myślę, że może zrobię na ten temat oddzielny wpis? ) ale na luty wybrałam inną firmę - Body Chief. Jedna z was mi ją zasugerowała, sprawdziłam i postanowiłam spróbować, potem będzie mi łatwiej stwierdzić, który catering podpasował mi bardziej;) Zapłaciłam odrobinę mniej niż za Be Diet, ale raczej minimalna różnica no i kalorii będzie 1750kcal bo 1800 kcal nie mają, ale spoczko bo zawsze też mogę sobie coś tam podjeść dodatkowo bez wyrzutów sumienia. 

29 stycznia 2020 , Komentarze (12)

Witam,

kryzysu ciąg dalszy. Dzisiaj tak mnie naszła chęć na niezdrowe żarcie, że już przez jakieś 20 minut wiedziałam, że zamówię sobie pizzę i nawet zaczęłam się powoli usprawiedliwiać - że no jak to, przecież mogę raz na jakiś czas. Już weszłam na stronę by zamówić, ale w ostatniej sekundzie pojawił się głos rozsądku mówiący "jak już chcesz coś zamówić to chociaż coś w miarę zdrowego!!!" więc wzięłam burgera wegańskiego około 750kcal

śniadanie: Nesvita płatki owsiane z wiśniami i mlekiem (zalałam to mlekiem bez laktozy) + mała pomarańcza

obiad: burger wegański (kotlet z cieciorki, sałata, kiełki, ogórek, cebula, papryka, sos pomidorowy) + frytki z batatów

podwieczorek: 3 mandarynki, jogurt Fantasia + 2 czekoladki z ciemnej czekolady

kolacja: 1 ciemna bułka posmarowana almette pomidorowym z sałatą, pomidorem i bazylią suszoną + troszkę serka wiejskiego i herbatka wieloowocowa

Nadal jestem na L4 więc staram się dochodzić do zdrowia, ale z racji, że ostatnio kupiłam sobie dwa 1kg-owe ciężarki to postanowiłam choć troszkę poćwiczyć i zrobiłam 10minutowy trening ramion z Pamelą z FitLovers. Powiem wam, że czułam te ramionka oj czułam ;) Jutro i pojutrze mam 2 ostatnie dni cateringu od E. Chodakowskiej

29 stycznia 2020 , Komentarze (19)

Hej,

powoli chyba dopada mnie kryzys, wczorajszy dzień był tak beznadziejny pod względem jedzenia, że szok!:( Powiem wam, że straciłam trochę zapał do fotografowania każdego posiłku który jem. Jak mi się przypomni to zrobię, ale nie mam już na to ciśnienia. Poniedziałek:

śniadanie: owsianka orzechowa z granatem + persymonka

II śniadanie: smoothie wiśnia, banan, jabłko (mało gęste więc to był taki soczek ;) )

obiad: makaron pomodoro z Vapiano, obsypany parmezanem. NIEBO, kocham!!!! < 3

podwieczorek: roladki z porem i serem kozim + kiełki

kolacja: sałatka z burakiem, twarogiem wędzonym, pomidorkami, grzankami i sosem vinegret - najpyszniejsza sałatka jaką ostatnio jadłam ;) burak + ser idealne połącznie!

a we wtorek miałam bardzo stresujący egzamin ustny z rana, rano zaspałam i w biegu zjadłam banana i drożdżówkę z budyniem (no cóż, raz na jakiś czas można :D) potem 2 kawałki pizzy (kupiłam w piekarni, jak dobrze że tylko 2 kawałki a nie 5 jak to zazwyczaj było) potem zjadłam bagietkę z Green Caffe Nero z ogorkiem kiszonym i falafelem - pyszka! I na kolację jedna ciemna bułka z almette pomidorowym + ogórek świeży i bazylia. No beznadziejne jedzenie na maxa. Ale poprawię się ;)

Egzamin na szczęście zdałam i to na 4.5 :) ale zostało mi ich jeszcze bardzo dużo do pozaliczania. Wciąz jestem na L4 ale już czuję się znacznie lepiej ;) 

!!! Stoję teraz przed wyborem nowego cateringu dietetycznego. Ostatnie dwa pudełka od Ewy dostanę w czwartek i piątek. Chcę na luty znowu wziąć pudełka, ale nie wiem czy nie zdecydować się na inną firmę... pensja przyszła więc mogę zamawiać.



27 stycznia 2020 , Komentarze (7)

Cześć, 

choroba mnie rozłożyła do tego stopnia, że wczoraj czyli w niedzielę nie poszłam do pracy. Dzisiaj idę do lekarza i mam nadzieję, że dostanę chociaż 3 dni zwolnienia lekarskiego. Wczoraj cały dzień przeleżany w łóżku, na nic nie miałam ochoty ani siły. 

śniadanie: 2 połówki ciemnej bułki z pastą z ciecierzycy i cukinii, ogórek świeży, rzodkiewka, bazylia suszona + czosnek (bo próbuję się wyleczyć)

II śniadanie: kawałek pełnoziarnistego ciasta marchewkowego (pycha!)

obiad: pierś z kurczaka posypana parmezanem, makaron  (+łyżka sosu pomidorowego) + 4 ciasteczka zbożowe czekoladowe - 210kcal

kolacja: bułka ciemna z almette pomidorowym + trochę pomidora

Kupiłam sobie taki suplement, zależało mi bardzo na witaminie D3 a magnez też przy okazji się przyda bo zdarzają mi się skurcze w łydkach.

Już nie pamiętam kiedy ćwiczyłam, przez to, że ostatnio mam dużo pracy, sesja na uczelni, pełno egzaminów to nawet nie mam kiedy iść na siłownię :( a wczoraj przypomniało mi się, że przecież mam w domu hulahop z masażerem i zamierzam zacząć na nim kręcić jak tylko poczuję się trochę lepiej.


26 stycznia 2020 , Komentarze (3)

Cześć! 

Nie pisałam 2 dni, ale miałam i nadal mam tyle na głowie, że nie wiedziałam w co ręce włożyć. W piątek pracowałam 12:30-22:30 i miałam pudełka od Ewy, nie będę wstawiać wszystkich zdjęć, żeby nie zaśmiecać aż tak tego posta, ale:

śniadanie: 6 "muffinek" brokułowych + sałatka (mix sałat, rzodkiewka, ogórek świeży + dip ziołowy ) - w porządku, chociaż nie jestem fanką warzywnych muffinek

II śniadanie: koktajl kawowy (ble, ale tylko dlatego, że nie piję i nie lubię kawy, miłośnicy pewnie byliby zadowoleni!)

obiad: warzywny bowl (kasza, fasolka szparagowa, fasolka zielona, pomidor świeży i suszony, trochę serka) bardzo w porządku obiad chociaż resztę ostatnie kilka gryzów zostawiłam. No i przyznajcie, że na zdjęciu wygląda ślicznie;)

podwieczorek: mini caprese (kilka pomidorków koktajlowych, mozarella w pesto bazyliowym) - uwielbiam!

kolacja: 3 maleńkie kromeczki ciemnego pieczywa z pastą z pomidorów pycha! były też oliwki, ale wyrzuciłam bo nie lubię. (Jak będę zamawiać catering na luty to na pewno wypiszę kilka składników których nie chcę mieć w swojej diecie - między innymi będą to oliwki)

Już tego dnia zaczynałam źle się czuć, ale miałam nadzieję, że mi przejdzie. Niestety...

W sobotę z kolei byłam w szkole od 8:00 do 18:00, w tym 3 egzaminy. Masakra :( Dwa chyba poszły mi ok, ale z trzeciego wyszłam po 5 minutach i oddałam pustą kartkę bo nie chciałam się więcej upokarzać skoro nie umiałam zrobić tych zadań. Statystyka mnie zniszczy w tym roku :/ Nie miałam kiedy przygotować sobie żadnych posiłków więc byłam zdana na to co znajdę na uczelni. 

Najpierw zjadłam kanapkę z ciemnym chlebem, sałatą, ogórkiem, i kurczakiem w sosie miodowo-musztardowym. Pyszna! Potem zjadłam banana i 2 mandarynki. Następnie zaszalałyśmy z koleżanką i poszłyśmy na herbatkę i deserek ;) [Tak jak mówiłam wcześniej, nie jestem już na diecie, jem po prostu racjonalnie, ale na wszystko mogę sobie pozwolić gdy mam ochotę, sprawdza się już od 26 dni jak na razie!] Ja wypiłam herbatkę truskawkową bez cukru oczywiście i zjadłam maleńki deserek (mus malinowy + takie coś podobnego do bitej śmietany lub budyniu, taka biała pianka a koleżanka wuzetkę)

Później na obiad na stołówce wsunęłam pierogi ruskie z cebulką (troszkę za dużo tłuszczu :( ) a na kolację dwie połówki dużej ciemnej bułki z almette pomidorowym, ogórkiem świeżym, bazylią i ząbkiem czosnku na górze. Niestety choroba mnie rozkłada więc mamcia każe jeść dużo czosnku ;)

Jak tylko wróciłam do domu musiałam napisać wypracowanie z jednego przedmiotu bo miałam ostatni dzień na wysłanie a tak strasznie źle się czułam, miałam wysoką gorączkę :( Pozdrawiam was!


23 stycznia 2020 , Komentarze (6)

No witam was wszystkich :D

dzisiaj dzień bez pudełek no i powiem Wam, że... zaszalałam :D na śniadanko zjadłam owsiankę Nesvita truskawkową zalaną mlekiem 2,0% i paczkę ciasteczek owsianych (210kcal)

na drugie śniadanie banan i batonik owsiany. No a potem się zaczęło... pojechałam do gabinetu przyjaciółki na zabieg na blizny a potem skoczyłyśmy coś zjeść, padło na... bezglutenowe burgery :D gigantyczna porcja i nawet nie dałam rady zjeść całego (bezglutenowa bułka, grillowany kurczak, sałata, ogórek, pomidor, cebula, ser, coleslaw, aioli) plus frytaski. No i herbatka zimowa sweet berries! Ale pożarłyśmy, nawet nie chcę wiedzieć ile to było kcal :D ale słuchajcie zjadłam to o 18, teraz jest 22 a ja nadal nie jestem głodna i już dzisiaj nic jeść nie będę, jutro pudełka więc znowu wraca regularność i zdrowie :D stwierdziłam, że nie będę więcej mówić, że "jestem na diecie". Ja już nigdy nie chce wrócić do stylu jedzenia jaki miałam jeszcze choćby 2 miesiące temu. Dlatego już zawsze będę musiała się hamować i muszę nauczyć się po prostu jeść na codzień lepiej. Więc już nie jestem na diecie, jem po prostu w miarę zdrowo, ale na wszystko mogę sobie pozwolić od czasu do czasu :) myślę, że to jest mój sposób na sukces!

Wspominam tak o tych bliznach już któryś raz... jeśli chcecie zobaczyć jak poharatany jest mój brzuch to patrzcie!

Po prawej stronie ta długa blizna + dodatkowe 2 malutkie blizny to po operacji laparoskowej a to długie po lewej stronie to rozstęp. Tak mi się śmiesznie porobiło na tym brzuchu... Mam też jeszcze jedną (chyba najgorszą z wyglądu) na piersi niestety :( ale chodze już teraz na zabiegi, smaruję więc mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. Na razie nie pokazuję się w całej okazałości, moich całych 104 kg, ale myślę, że z czasem jak już będzie mnie coraz mniej to z chęcią :D

Dostałam też olejek CBD 1%, zalecana dawka 2-3 kropelki do jedzenia każdego dnia :) zaczynam stosować od jutra bo podobno dobrze działa ;)

22 stycznia 2020 , Komentarze (2)

Hej!

Bez zbędnego gadania powiem co miałam dziś do jedzonka :)

śniadanie: omlet ze szpinakiem, pomidorki koktajlowe, sos czosnkowy

II śniadanie: kokosowa tapioka z musem z owoców leśnych -jaka to była pycha! nie wiedziałam czym jest tapioka, ale absolutna pyszność

obiad: kurczak po meksykańsku z ryżem brązowym - nie jestem fanką ryżu, ale ten obiad był pyszny. Super mięsko i te warzywka very nice!

podwieczorek: smoothie ananas mango

kolacja: sałatka z serem camembert, pomidorkami, ogórkiem, sosem vinegret - oliwki wszystkie wyrzuciłam bo nie lubię

Dzisiaj dostałam z kolegą z którym rywalizuję o "awans" pierwsze zadanie do wykonania. Nie sądziłam, że będziemy musieli robić takie zadania i potem będziemy oceniani kto zrobił to lepiej, jutro mam wolne. Spotykam się z przyjaciółką w jej gabinecie kosmetologicznym i coś tam będziemy działać z moimi bliznami.

A to moje nowe pazurki ;)