Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam 61 lat, niebawem przejdę na emeryturę. Mieszkam z mężem w bloku, nie prowadzę samochodu chociaż mam prawo jazdy. Mam dorosłą córkę i zięcia. Jestem raczej tradycjonalistką, nadal nie lubię zmian, głównie trwam w zamiarze..., czego odzwierciedleniem jest kolejny powrót na Vitalię.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17122
Komentarzy: 481
Założony: 27 listopada 2018
Ostatni wpis: 21 kwietnia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
61HaKa

kobieta, 67 lat, Kraków

153 cm, 93.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 grudnia 2021 , Komentarze (18)

To pytanie zadała mi dzisiaj fizjoterapeutka pracując nad moimi kolanami, gdy ja wylewałam swoje żale, że skapcaniałam, że nic nie robię, nie odchudzam, nie ćwiczę ... Na co usłyszałam - to trzeba zabrać się za robotę lub to zaakceptować. No i zamilkłam.
I wtedy padło pytanie czy pani pisze, bo potrafi pani barwnie opowiadać to i pisanie mogłoby być zajmujące.

I wtedy odpowiedziałam, że kiedyś pisałam na Vitali. I wszystko było w porządku dopóki coś robiłam, miałam efekty, a później - ile można pisać, że nic nie robię, że tyję, że nic mi się nie chce. I przestałam. To było jakieś 10, a może 15 lat temu. Później jeszcze wróciłam, chwilę pisałam i zamilkłam. Istnieję, czytam kilka pamiętników, ale nie piszę. Jak by to powiedział mój kolega z pracy - trwam w oczekiwaniu.

Pracę zawodową skończyłam prawie trzy lata temu, mając 61,5, czyli wychodzi, że mam 64,5. Sama nie mogę się tego doliczyć, jakoś ten czas przecieka mi przez palce. Co mogłabym powiedzieć o sobie? Jestem babcią jednej wnuczki, mamą jednej córki i żoną jednego męża. Mieszkam w Krakowie. Mam na imię Halina.

I ten wpis jest odpowiedzią na zadane mi pytanie - piszę.

6 maja 2019 , Komentarze (3)

Dziś rano, czasowo w okolicach zważenia się, zdałam sobie sprawę, że przytyłam. Byłoby to może zabawne gdyby nie było tak żałosne - bo przecież to od dawna wiedziałam. Dziś to do mnie dotarło naprawdę i nawet było odkrywcze, że 12 kg to przecież nie 1,2 kg. Po tym przebłysku świadomości pojawiło mi się pytanie: w czym ja pójdę na chrzciny wnuczki. To zdumiewające bo do tej pory interesował mnie jedynie termin chrztu i co kupić na prezent.

Przytyłam od marca 2018 kiedy ważyłam 79 kg, według dzisiejszej wagi 12,5 kg, ważę 91,5 kg. Tak do 85-86 uważałam, ze zaraz się zabiorę i schudnę, na pewno się zabiorę.....  Przy 88 z całej siły nie chciałam już przytyć, parę miesięcy waga powoli rosła, a ostatnio od 90-tki to już zasuwa. Będąc na Vitalii przytyłam 5,5 kg.

Tytuł mówi o stanie, którego określenie parę lat temu wymyśliłam w pracy czyli siedzenie pod liściem. To moment, kiedy np. dyrekcja nie była w pracy, ogólnie znacząco mniej było roboty i wtedy można było się "schować pod liściem", czyli mieć chwilę dla siebie, kiedy nic od nikogo się nie potrzebuje i nikt od ciebie nic nie potrzebuje. A wczoraj słuchałam na Youtubie takiego wykładu o przeżywaniu emocji, gdzie na końcu pani prowadząca życzyła słuchaczom aby ich życie było bogate. Nie pamiętam tytułu wykładu, żeby przytoczyć słowa, ale to chodziło z grubsza o to aby życie było bogate w emocje, takie dziejące się, pełne przeżyć. I wtedy zdałam sobie sprawę, że ja z całych sił chcę aby moje życie było ubogie, aby składało się głównie z siedzenia pod liściem, wycofania i braku jakichś nowych wyzwań. Pewno dlatego tak boję się prostych spraw innych niż codzienny standard.

A teraz, jakoś tak chciałam się podzielić swoim istotnym odkryciem, mimo że już od dawna siedzę na Vitalii pod liściem.

27 listopada 2018 , Komentarze (2)

Dziś rano przyszła mi do głowy myśl aby zapisać się na Vitalię, chociaż myślałam, że tego już nie zrobię. Myślę sobie, że myśl owa pojawiła się w związku z obserwowanymi jaskółkami zmiany stagnacji i marazmu w których to tkwię od marca bieżącego roku. Wezmę ją za dobrą monetę i niech się dzieje:)

Wypisałam się gdzieś w kwietniu (60plus), od tamtego czasu przytyłam 6 kilo, oskorupowałam się i zastygłam. I tyle. Pozdrawiam.