No i stało się. Zima przyszła szybciej, pewnie tylko na chwilę, ale zrobiło się inaczej. Spacer wykonaliśmy w pełnym słońcu, gdy jego blask walił po oczach niesamowicie. Widoczność cudowna, morze srebrzyste. Tak było, a potem o 180 stopni odwróciło się. Wracaliśmy już w zapowiedzi pogorszenia. Naszło mnie, aby zrobić ciasto I w ten sposób wykorzystać Skyr ważny do jutra. Wyszła przepiękna babka cytrynowa,jestem z siebie dumna. Dziś na obiad wczoraj przygotowane roladki. Smakowały doskonale, i tu się sprawdziłam. Wizyta w bibliotece,3 książki lekkiego kalibru, jeden kryminał Przemysława Piotrowskiego. W nocy źle spałam, powod nieznany. Może ciśnienie? Za 2 miesiące mąż znów stawi się w szpitalu, drugi implant kolana. A ja już jestem poddawana testom na obawy, stres i inne uczucia przedoperacyjne. Cóż, widać taka moja rola.