Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Alladynaa

kobieta, 40 lat, Katowice

165 cm, 63.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

21 grudnia 2021 , Komentarze (12)

Z cyklu - kiedyś było inaczej chyba fajniej. W tym roku po raz pierwszy nie wysyłamy kartek świątecznych do rodziny, dziwne to bo jak pamiętam od małego zawsze czekało się na kolorowe kartki od ciotek z Wrocławia, których nawet nie znałam. No cóż smsy czy wideo rozmowy wyparły tradycję. 

Wczoraj ulepiłam uszka i pierogi z kapustą i grzybami (zapas będzie na tzw czarną godzinę tyle tego wyszło). Zrobiłam dla siebie kilka z mąki pełnoziarnistej wyglądają niezachęcajaco ale cóż. Dziś w planie piernik staropolski czeka na swoją kolej od 5 tygodni w lodówce. 

Wczoraj wpłynęła nagroda roczna od dyrekcji.... ledwo ją zauważyłam taki szał. Wszyscy z tego co wiem dostaliśmy jednakową kwotę, tylko wiadomo lizusy za lojalność znacznie więcej. Ale  jest grono ludzi, ktorzy nie otrzymują nic ani z socjalnego ani nagrody więc cieszę się z tego co jest - zawsze to dodatkowo kasa. 

Dobra dziewczyny lecę do roboty. Trzymajcie się ciepło.

19 grudnia 2021 , Komentarze (9)

Dobry wieczór, wszystkim moim odpoczywającym koleżankom i kolegom. Czy tylko ja jestem jeszcze w lesie jeśli chodzi o sprzątanie ? czy są jeszcze jakieś nieperfekcyjne panie domu 😁. Została mi  jeszcze  do ogarnięcia łazienka, lodówka do umycia  i do posprzątania  coś co u nas nazywa się "schowanek" czytaj spiżarnia. Wczoraj uporałam się z oknami - hmmm właściwie  uporałam to za duże słowo,  myłam je z przyjemnością bo dorwałam magiczną ścierkę,  która nie zostawia smug i nie trzeba nic wycierać. Nie zużyłam ani deka papierowego ręcznika. Dziewczyny polecam ścierkę Viledy. 

No to teraz o odchudzaniu - waga się stabilizuje mam 58,5 kg nie pamiętam kiedy tyle ważyłam. Zostały mi jeszcze chyba z 3 spotkania z dietetykiem a potem już trzeba radzić sobie samemu. Mam nadzieję że nie popłynę  z słodyczami bo od nich uwolnić się nie potrafię. Mam takie ciche przyzwolenie od mojej dietetyczki  na  kawałek ciasta maksymalnie 2 razy w tygodniu.  Powiem szczerze, że mi to wystarcza i nie mam wyrzutów sumienia, że pożarłam coś słodkiego. 

Chciałabym móc odzywać się tu częściej ale chyba prowadzę tak nudne życie, że nie mam o czym pisać 😉
 Miłego wieczoru i spokojnego tygodnia -  tego fajnego tygodnia.

2 października 2021 , Komentarze (15)

Pół roku z hakiem nie robiłam wpisów w moim  pamiętniku. Od marca zupełnie zaniedbałam się Wszystkie moje dobre nawyki poszły się pierniczyć. Zaczęłam podjadać słodkie chyba w zbyt dużych ilościach  a dodatkowo bardzo posmakowały mi normalne obiady tj mięsko,  sosik i surówka. I tak w dość szybkim czasie  byłam na plusie 8 kg. Zajadałam stres i nerwy - problemy zdrowotne taty znów wróciły. Od miesiąca  jest już po przeszczepie i wyniki są zadowalające. Od połowy czerwca z pomocą dietetyka zgubiłam 9 kg. Podziwiam Was jak same potraficie ogarnąć dietę. Ja muszę mieć tzw bat nad sobą(😉 moją panią dietetyk)bo tak to zwyczajnie odpuszczam. 

Miłego weekendu 💗

13 stycznia 2021 , Komentarze (21)

Miało być wyzwanie pod tytułem  -  Nowa ja czyli 30 treningów z panią z you tuba. Zrobiłam tabelkę na styczeń, omierzyłam się i z wielkim zapałem zrobiłam rozgrzewkę.  Po 15 minutach  padłam, serducho zaczęło tak szybko bić,  że aż się przestraszyłam. Jutro spróbuję jeszcze raz może jakiś lekki trening na początek. 

Muszę wybrać się też do lekarza poprosić o badania z krwi, kiedyś przynajmniej w pracy raz w roku były przymusowe  badania pracownicze a teraz patrzę w książeczce wbite bezterminowo. Super -  płacimy składki a i tak z wszystkich specjalistów korzystamy prywatnie. Podstawowe badania przydałyby mi się bo planuję wizytę u dietetyka. Ja muszę mieć tzw. bat nad sobą, który mnie rozlicza i kontroluje. Lubię mieć rozpisany jadłospis wtedy tego przestrzegam, nie jestem głodna i nie podjadam.

Z innej beczki 

Dziewczyny kupujecie ciuchy z tak modnych teraz  transmisji sprzedażowych na fb. Ostatnio oglądałam przez totalny przypadek coś takiego -  co tam się działo. Panie kupowały torebki i ubrania ale w takim tempie, że szkoda gadać. Chyba taki sklep internetowy to fajna sprawa, przynajmniej mi się tak wydaje a prawda może być inna 🤔

Dobra dziewczyny lecę ogarnąć kuchnię bo aż wstyd po obiedzie jeszcze nie posprzątane. 

10 stycznia 2021 , Komentarze (21)

Witajcie kochani.

Po prawie trzy miesięcznej przerwie, postanowiłam uaktualnić mój pamiętnik. Zacznę od tego, że moja waga na dzień dzisiejszy to 65 kg ... tak że tego no 😛. Ale od 4  stycznia walczę - staram się codziennie spacerować i zupełnie wyeliminowałam słodycze.  

W moim życiu zaszły totalne zmiany. Kilka miesięcy temu zastanawiałam się nad przeprowadzką na wieś na stałe. Uznałam, że  w dobie pandemii lepiej poczekam bo stała praca i wszystko takie niepewne. W połowie października zadzwoniła koleżanka, która zaproponowała mi pracę - trzeba było decydować się dość szybko. I tak spakowałam swoje rzeczy i przeprowadziłam się na wieś. Wszystko na wariata, ale nie żałuje jest mi tu dobrze. Do pracy mam 5 km, zespół przyjął mnie hmmm " ta nowa z polecenia" ale mam to w nosie, robię swoje i uciekam do domu. 

Teraz zaczynam remontować swoje mieszkanie na górze, pomalowałam pokój, zmieniłam meble i udało mi się jeszcze złapać pana, który położył mi płytki w łazience. Remont łazienki to był koszmar - ciągle coś nie pasowało, ciekło  było krzywe - istny dramat. 

Z dobrych jeszcze  rzeczy - będziecie się śmiały -  mam kury całe 6 sztuk i planuję na wiosnę stadko powiększyć - dla takich pysznych jajek warto 🤪 Więc jestem hodowcą kur jak pan Stanisław z kabaretu ( ten w żółtym sweterku z dużym brzuchem)

Jeśli chodzi o byłego, który miał podejrzenie o raka płuc -  to z nim wszystko dobrze ( szczegółów pisać nie będę bo to trochę zawiłe). 

Kochane moje miłego wieczoru  

23 grudnia 2020 , Komentarze (7)

Kochane moje, Kochani moi 

...... Jest taki czas, co łzy w śmiech zmienia,
jest taka moc, co smutek w radość przemienia,
jest taka siła, co spełnia marzenia…
To właśnie magia Świąt Bożego Narodzenia.....

Życzę Wam wspaniałych Świąt 

8 września 2020 , Komentarze (16)

Tydzień temu odezwał się były. Jutro idzie na oddział onkologiczny.

Boli mnie to wszystko. 

30 sierpnia 2020 , Komentarze (23)

Pogoda u nas bardzo jesienna i nawet dobrze bo nie będzie szkoda wyjeżdżać. Dziś w nocy bardzo padało i burzyło,  podobno ma być powtórka przychodzą alerty.  

Jutro wracają moi koloniści - rodzice,  muszę ogarnąć ich mieszkanie bo dotychczas tylko podlewałam kwiaty, w pierwszej kolejności muszę zaatakować pająki bo nie są lubiane przez mamę. Zrobię też jakiś obiad i pewnie upiekę  ciasto - niech się cieszą. Potem żegnam się z wsią,  bo od wtorku wracam do pracy. Mam nadzieję,że grafik  będzie tak ustawiony, że będę mogła tu przyjeżdżać bardzo często. 

W pracy okazało się, że niestety dziewczyna która została przyjęta z początkiem roku "melduje" na nas u najwyższej. A najwyższa bardzo lubi wszystko wiedzieć. No trudno - przyjęłam zasadę - robić swoje czyli to co wynika z zakresu obowiązków i nic poza tym. Ech... ciężko się teraz pracuje, młode osoby, które przychodzą do pracy  są bezwzględne - po trupach do celu, jeden "sygnalizuje" na drugiego. Nas starych dziewczyn jest grupka i my trzymamy się razem już prawie 12 lat, kiedy coś jest nie tak mówimy to sobie, czasami kryjemy jedna drugą mam nadzieję, że to się nie zmieni.  

Asia1277 wspominała w swoim pamiętniku, że spotkała się z koleżanką którą poznała na vitalii i tak sobie myślę, że jest tu parę osób z którymi chętnie bym się spotkała. Chyba musimy zrobić zlot vitalijek hi hi 

Dynio - cukinia w trakcie burzy zrobiła bach na ziemię chciałam ją przenieść,  ale skubana tyle waży, że nie dałam rady. Zemszczę się za to i zdobię z niej dżem.  

Tymczasem idę po ugotować marchewkę i to w dużych ilościach bo mam straszną ochotę od kilku dni.  

Miłego tygodnia kocani 

27 sierpnia 2020 , Komentarze (35)

Dobry wieczór piżamo z długim rękawem ;) no chyba dziś ją zaproszę do łóżka, bo dzisiejszej nocy to chyba lekko zmarzłam no,  ale co się dziwić skoro 9 stopni rano było. 

Powoli muszę zbierać swoje fanty i wracać do miasta, do pracy idę we wtorek. Decyzję o przeprowadzce na wieś na razie odkładam, trochę  boję się o pracę mam stały etat a zwolnić się w tych czasach to chyba zbyt pochopna decyzja.   

Dziś stanęłam na wadze ..... chyba się coś 2 kg do mnie przyczepiło bo pokazała 64 kg. Załamałam się trochę. I teraz CHYBA dochodzę do wniosku, że byłam CHYBA  szczęśliwsza jak ważyłam te 80 kg. Głowy tak zrytej wtedy  nie miałam a teraz trochę więcej na wadze i już źle i strach że znowu przybiorę i że będę jeszcze grubsza. 

Strasznie cieszyłam się z wizyty mojej siostry we wtorek i moja radość szybko zgasła gdy zobaczyłam, że wiezie mi gościa. Kuzynka męża siostry. Kobieta ta drażni mnie okropnie myśli, że jak przyjeżdża do kogoś na działkę to wszystko jej się należy. Pierwszy wk... miałam jak zaczęła mi latać po ogórku - bo ona lubi czyjeś ogródki oglądać, i wzięłaby sobie trochę koperku, pietruszki i jeszcze jabłka tam leżą a i cebulka do pomidorków  byłaby  taka pyszna.  Ten kwiatek jej się podoba i może odsadzę jej na wiosnę. Zacisnęłam zęby i nic się nie odezwałam, jejku jak ja takich ludzi nie lubię. Oberwałyśmy maliny były dwa koszyczki i wiecie,że ona zapytała siostrę czy nie dała by jej jednego koszyczka owoców  na soczek. 

24 sierpnia 2020 , Komentarze (21)

Urlop powoli dobiega końca, to najdłuższy urlop jaki miałam bo prawie 1,5 miesiąca. Do pracy wracam w poniedziałek za tydzień -  jakoś trzeba będzie się przestawić no cóż.  

Dzisiejszy dzień bardzo pracowity pod względem porządkowym i trochę kuchennym. Rano zrobiłam domowy koncentrat pomidorowy i obrałam kolejną porcję jabłek do suszenia. Później zabrałam się za obcinanie i formowanie tui. Ręce od nożyc mi odpadają, ale może jak się tak  nagimnastykowałam to noc prześpię ciurkiem. 

Na dzień jutrzejszy pracę mam już zaplanowaną, oby tylko nie złapała mnie jakąś niemoc. Zapowiedziała się też  siostra po dary ogrodu czyli maliny. Jutro też chcę zrobić domową kostkę warzywną,  nie wiem czy to warto ? czy będzie dobra ale chcę spróbować. Przymierzam się też do zrobienia  nalewki malinowej,  ostatnio piłam taką pyszną u sąsiadki -  muszę zagadać o przepis.

W niedzielę odwiedziły mnie dziewczyny z pracy, przez te półtora miesiąca, kiedy nie pracowałam   działo się tam a działo.  Okazało się, że jedna z dziewczyn odeszła od męża - teraz dopiero wyznała jak wyglądało jej życie. Dziewczyna ta pracuje z nami od ok niecałego roku i nigdy nie dawała sygnałów, że ma tak psychicznego męża - zazdrośnika, alkoholika, nieroba, generalnie sytuacja nieciekawa. Dobrze, że podjęła taką decyzję tylko szkoda że tak późno. Jakaś plaga tych rozstań ostatnio wokół mnie. 

A na koniec dziś nie kwiatowo a arbuzowo

 takie maleństwo nam urosło - ciekawo jaki będzie w środku.   

i takaaaaaaa brzoskwinia wyrosła mi na drzewie (smiech) dynia wędrowniczka