Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Alladynaa

kobieta, 40 lat, Katowice

165 cm, 63.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

29 stycznia 2019 , Komentarze (1)

Vitalię przeglądałam od kliku lat, mam swoje ulubione pamiętniki, które chętnie przeglądam i czytam. Fajne jest to, że oprócz odchudzania, diety poruszane są tematy związane z życiem codziennym. Dzielimy się swoimi radościami i smutkami, pocieszamy się wzajemnie i wspieramy w walce nie tylko z kilogramami. W świecie gdzie tyle zawiści wasze komentarze w pamiętnikach są takie życzliwe. Cieszę się że dołączyłam do Was.

Dziś miałam wolne w pracy, więc prawie cały dzień spędziłam w łóżku. Myślałam naiwnie, że odeśpię nieprzespaną noc. Jutro chyba pójdę do lekarza żeby przepisał mi jakieś leki na spanie bo ziołówki nie dają rady. Znowu zaczynam Wam marudzić. Wiem pora wziąć się w garść ale to nie jest takie proste.

 

28 stycznia 2019 , Skomentuj

Cały dzień był jedzeniowo prawie poprawny.

śniadanie: jajko, pomidor i ciemne pieczywo;

II śniadanie: jogurt naturalny

obiad: kasza bulgur, kurczak i surówka

podwieczorek: sok z buraka

kolacja: twarożek, pomidor i pieczywo.

No i właśnie wrócę do tego prawie poprawny - od rana chodziły za mną orzeszki ziemne w tej wstrętnej ( już teraz to wiem) cebulowej skorupce. Teraz umieram.

26 stycznia 2019 , Komentarze (1)

Wali mi się wszystko w moim życiu, niedawno rozstałam się z kimś kogo bardzo kocham a teraz jeszcze poważna choroba w najbliższej rodzinie.   

Nie mam siły na nic.

20 stycznia 2019 , Komentarze (1)

Nie wiem czy miałyście tak samo jak ja kiedy, w szkole podstawowej pielęgniarka mierzyła wzrost i wagę uczniów. Horror wejść na wagę i przyznać ile się waży. Ten wstyd brr. No na oko już było widać, że do patyczaków nie należę ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Potem szkoła średnia, studia no i waga rosła. Podejmowałam rożne diety ale nigdy długo na nich nie wytrwałam.  

Dlatego uważam, że dieta pod okiem specjalisty to najlepsze rozwiązanie. Karcący wzrok dietetyka który rozlicza i ten wstyd bo wiesz, że podjadłaś niedozwolone i znowu coś wyjdzie na plus w kg ( ale przecież się nie przyznasz bo będzie bura). Mnie to motywowało.  

17 stycznia 2019 , Komentarze (1)

Pamietam jak dwa lata temu dokładnie o też w styczniu po wizycie u gina i zrobieniu cytologi obiecałam sobie, że gdy wynik będzie ok to zrobie coś dla siebie - schudnę. na miękkich nogach szłam do przychodni ( bo ja z tych strachliwych jestem) ale pani doktor oznajmiła że wynik jest prawidłowy. I tak jak sobie obiecałam w lutym umówiłam się do dietetyka. Gdy weszłam na wagę  u dietetyka  byłam w szoku 82 kg,  kiedy moja waga domowa pokazywała 74 kg. I tak się zaczęło: ciemne pieczywo, zero słodyczy, tylko woda, woda, woda, kasza, kurczak, zielenina a i jogurt naturalny. Było ciężko bardzo ciężko, wiele razy rzucałam dietę zwłaszcza, kiedy nic nie schodziło z wagi. Jak piłam kolejną szklankę wody przezywałam moją dietetyczkę. 

Dlatego nie poddawajcie się i walczcie nawet gdy wam sałata obrzydnie gdy nie wciśniecie w siebie 1,5 litra wody. 

16 stycznia 2019 , Skomentuj

Witam. Jeszcze dwa lata temu było mnie 20 kg więcej. Jak sobie przypomnę stosowane diety to już mi słabo. Strasznie ciężki czas ale przynióśł efekt. Teraz jestem chyba więźniem wagi i jest mi z tym źle.