Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem Ola i kocham jeść. Całe szczęście moja miłość do jedzenia idzie w parze z miłością do sportu. Pasjonuję się kulturystyką i najchętniej każdą wolną chwilę spędzałabym na siłowni. Aktualnie się nie odchudzam, ale dalej pozostaję wierna zdrowemu żywieniu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7437
Komentarzy: 37
Założony: 27 stycznia 2019
Ostatni wpis: 21 marca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MocnoNienazarta

kobieta, 29 lat, Wrocław

160 cm, 49.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

21 marca 2019 , Komentarze (2)

Lubicie takie rzeczy? Batony proteinowe, odżywki, ciastka bez cukru itp? Ja szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie bez nich mojego jadłospisu, uwielbiam testować nowości i gdy tylko coś ciekawego pojawi się na sklepowych półkach, od razu po to sięgam :D

Dla przykładu:

Kupiłam je w Lidlu i to za 2,99 zł! W składzie mamy tylko jabłka, a są naprawdę smaczne i, co mnie zdziwiło, rzeczywiście chrupią!

A jeśli chcecie poznać moją opinię na temat innych FIT produktów i być na bieżąco z nowościami, to zapraszam do obserwowania konta na INSTAGRAMIE -> TUTAJ

Możecie też zajrzeć na bloga, tam dogłębnie analizuję każdy produkt -> TUTAJ

4 marca 2019 , Komentarze (4)

NAJLEPSZE NA ŚWIECIE! Wiem, że jeszcze lepiej byłoby przygotować je samodzielnie, ale nie mam do tego głowy ani tym bardziej ochoty :D A z tych gotowych to jest naprawdę świetne, bo składa się jedynie z fistaszków i smakuje cudownie!

Link do całej recenzji smaku, składu, ceny itd. znajdziecie tu -> RECENZJA.

A tu link do profilu na INSTA -> KLIK.

13 lutego 2019 , Komentarze (1)

Przyznam się Wam do czegoś. Przed chwilą skończyłam pisać nową recenzję na bloga. Tym razem testowałam wysokobiałkowe praliny Magnetic - z mojej ulubionej Biedry. No wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że od czwartku albo piątku zdążyłam już op*erdzielić trzy takie paczki. Kupowałam z zamiarem testowania, otwierałam, niby żeby zjeść tylko jedną, a kończyło się na tym samym i do kosza trafiało kolejne puste opakowanie.

Oto winowajcy:

Nie żebym je Wam specjalnie polecała. Tak po prostu się żalę. Bo skład mają niestety nieciekawy, ale za to nadrabiają smakiem

On też nie jest jakiś wykwintny, ale rzekłabym, że "uzależniający". To kolejna taka rzecz, której nie mogę trzymać w szafce. W ogóle nie mam w swojej kuchni takiej "szafki ze słodyczami", bo wszystkie słodycze, które dostaję czy kupuję, wyżeram od razu. No to musi być miłość :D

Ale żeby kontynuować tą słodyczową passę, mam wielką nadzieję, że jutro dostanę od mojej miłości wielki wór słodyczy :D A jak nie, to przynajmniej zabiorę chłopa na kawę i ciacho. W Maku zrobili te walentynkowe latte i jeszcze ich nie próbowałam, więc to się musi zmienić! Nie jest to może najromantyczniejsza miejscówka na randkę, ale wielkiej różnicy mi to nie robi. Ważne, żeby było smaczne! 

Po więcej nowinek ze świata FIT produktów zapraszam na INSTAGRAMA Staram się tak przynajmniej 1-2 razy w tygodniu kupić jakąś nowość i pokrótce ją zrecenzować.

9 lutego 2019 , Komentarze (6)

Witajcie w ten piękny, w końcu sobotni poranek :D Wczorajszy dzień był już "prawie" że FIT. Miałam ciężki trening góry ciała, więc i tak zasłużyłam haha. Tylko coś ostatnio mało kroków robię i to mnie martwi. Bo nawet do 8 tysięcy nie dobiłam, ale dziś postaram się nadrobić dwukrotnie. Już zresztą mam za sobą spacer do Biedry. Myślałam, że dostanę w niej Pepsi Max Ginger (to jakaś nowość), bo chciałam przetestować na blogu i Insta, no ale nie było. Więc muszę szukać dalej. Jak wiecie, gdzie ją kupię, to koniecznie dajcie znać!





Menu z piątku:

  • "przedśniadanie": nowa kawka TIRAMISU z mlekiem. Kokosow już mi się niestety skończyła, chciałam spróbować czegoś nowego i wyszła dupa :D Nie jest jakaś tragiczna, ale wali strasznie alkoholem. Więc tej nie polecam!
  • śniadanie: omlet białkowy z wiśniami i masłem orzechowym (nie wygląda za pięknie, ale był pyszny!)
  • obiad: kończyłam mój gulasz z warzywami i makaronem, pyszny! + oczywiście kawka z mlekiem

  • deser: baton Dobra Kaloria, jak jesteście ciekawe smaku to testowałam go wczoraj na blogu - TUTAJ
  • kolacja: parówy (były 3) + ketchup z musztardą + brokuł + wafle (łącznie 5)




Teraz trochę relaksu przy kawie i książce, a potem dłuuuuga sesja rozciągania. Mam też zamiar dziś albo jutro pójść na nową latte walentynkową z maka, więc jak będzie dobra, to oczywiście dam znać :D Na zdjęciach wygląda przepięknie! 

Miłej soboty!

7 lutego 2019 , Komentarze (2)

Wczorajszy dzień na pewno nie był tak do końca "FIT". Zwalam do jednak na kark masy i tłumaczę się sama przed sobą, że skoro teraz próbuję budować sylwetkę, mogę czasem zjeść coś mniej zdrowego. :D





Menu ze środy:

  • śniadanie: jajka na twardo-miękko z majonezem i szczypiorkiem + papryka + żytnia bułka z serem i kiełkami (nie zrobiłam zdjęcia :D) + kawa z mlekiem

  • II śniadanie: duża kawa kawa migdałowa z Costy (jakaś nowość, ale była średnia) 
  •  obiadek: zapiekany makaron z Pizza Hut (o zgrozo, 900 kcal :D). Nie mam zdjęcia, ale i tak był średni, bo zupełnie nieprzyprawiony.
  • kolacja: owsianka z masłem czekoladowo-orzechowym (na zdjęciu jeszcze bez :D)




Mam nadzieję, że dzisiaj będzie to już jakoś lepiej i zdrowiej wyglądać haha. Kończę teraz śniadanko i zmykam na trening - dzisiaj ciężkie nogi, więc będzie paaaaalić. Miłego dnia!!!

6 lutego 2019 , Komentarze (3)

Tak sobie myślę, że może będę tu zapisywać swoje dzienne jadłospisy. Co prawda nie odchudzam się, ale staram się jeść zdrowo, a ostatnio jakoś idzie mi z tym trochu gorzej. ;)





Menu z wtorku:

  • śniadanie: omlet z dwóch jaj, płatków owsianych, odżywki białkowej z masłem orzechowym, dżemem i wiórkami kokosowymi + kawa z mlekiem
  • obiad: gulasz z indyka i warzyw + duuuużo makaronu + ogóry kiszone
  • po treningu: FIT Raffaello (zakochany)+ jabłko + kawa z mlekiem
  • kolacja: parówki (musiałam..) + żytnia bułka z domową pastą jajeczną + ogórki zwykłe i kiszone + pomidory




No i do tego jakieś 2 litry wody + herbata zielona + herbatka "na dobry sen" (z Biedry, ale wydaje mi się, że naprawdę działa, bo błyskawicznie po niej zasypiam :D)

Wczoraj wpadł też trening góry (w końcu na siłowni). Dzisiaj mam już rest i tylko rozciąganie.

Miłego dnia Wam życzę!!!

4 lutego 2019 , Komentarze (2)

Uzależniłam się...

No naprawdę uzależniłam się od kawy kokosowej :D Kupiłam w Carrefourze za chyba 10 zł (tania nie była, bo jest jej bardzo mało), a już powoli dochodzę do dna opakowania... Trzeba będzie chyba ruszyć po kolejne, bo jest cudowna!!! 

Oto sprawczyni całego zamieszania:

Jeśli gdziekolwiek ją dorwiecie, bierzcie śmiało. Dzisiaj nawet bez problemu wstałam o 6, bo wiedziałam, że będę mogła ją wypić haha.

Potem było śniadanko. Jak zwykle klasyka: jajca sadzone, sałatka z rukoli i pomidorów + buła z kiełkami. Trzeba było przemęczyć się z pracą, ale w miarę sprawnie to poszło i jakąś godzinę temu mogłam ruszyć na moje ulubioooone zakupy spożywcze:

Jak pewnie same zgadniecie, dzisiaj szykuję gulasz. Wiem, że to mięso z Lidla nie jest najlepszej jakości, ale już nie miałam czasu biec to sklepu mięsnego.

Bo jak tylko skończę robić obiad, zabieram się za ćwiczenia. Dzisiaj znowu trenuję w domu z gumami, polecam Wam serdecznie, jeżeli zależy Wam na pośladach. Przeplatam ćwiczenia z gumami z tymi z normalnym obciążeniem i jest OOOOOGIEŃ!!! Poślady palą, więc rosną haha.




A jeśli interesują Was różnego rodzaju "FIT PRODUKTY" i chcecie się dowiedzieć, co warto, a czego nie warto kupować, odsyłam Was do profilu na INSTA - MOCNEZARCIE. I oczywiście zachęcam do obserwowania :)

Staram się regularnie wrzucać tam różne gotowe owsianki, proteinowe batoniki itp. itd. Same zobaczycie :)

3 lutego 2019 , Komentarze (2)

Wczorajszy dzień opanowało totalne LENISTWO. Nie zrobiłam chyba nic produktywnego haha. Razem z chłopakiem graliśmy w gry komputerowe, oglądaliśmy seriale i czytaliśmy książki.

I nagle zrobiła się druga w nocy i stwierdziłam, że wypadałoby pójść już spać :D

Jadłospis też wyglądał dość... ehkm.. niezdrowo. Wpadły dwa kawałki pizzy, chipsy (ale z bananów, więc zdrowe! :D), a wieczorem kilka małych batoników a'la Marsy. Batony przepyszne, gdybyście szukały to są w Kauflandzie. Mają jeszcze mini podróbki Snickersów i Bounty - ale oczywiście nie zachęcam!!

Wybaczam sobie te grzechy, bo teraz przeszłam na masę i i tak potrzebuję więcej kalorii :) Chociaż wolałabym, żeby to były te "dobre kalorie.



Mimo siedzenia do drugiej rano, wstałam ok. 9 i od razu zabrałam się za ulubione śniadanko. Dziś serwuję takie cuś:

-

+ duuuuuża kawa! 

Zaraz budzę mojego chłopaka i mam zamiar wyciągnąć go na długą pieszą wyprawę. Może uda się zajść do jakiejś kawiarni. Mam ogromną ochotę napić się takiego prawdziwego Latte i poczytać w spokoju książkę. :) Może to być nagroda po np. 20 tys. kroków!



A gdybyście miały sekundę wolnego czasu, zajrzyjcie proszę tutaj ----> https://app.vitalia.pl/p/BtYUFgblJpG/ 

Nie pogardzę żadnym serduszkiem :D Tak się staram przykładać do tego bloga i Instagrama z recenzjami FIT produktów, ale w marketingu nie jestem niestety zbyt dobra haha.

2 lutego 2019 , Komentarze (6)

Niby wstałam sama z siebie przed 7 rano (!!!) i niby miałam tyle ambitnych planów, a póki co nie zrobiłam właściwie nic. Tyle, że dodałam post na bloga i już mamy godzinę 14... 

Klasycznie o 11 było śniadanko. Ostatnio codziennie zażeram się jajkami sadzonymi, więc tym razem postanowiłam zaserwować sobie w końcu coś innego. Przygotowałam duuuuużego omleta z dwóch jaj, białka w prochu i płatków owsianych. Polałam go obficie masłem orzechowym i oczywiście zjadłam w towarzystwie OGROMNEGO kubła z kawą. Mocną kawą. Bardzo mocną kawą.

No bo jakoś tak brak mi dziś energii. Niby najadłam się tym omletem, ale przy pisaniu bloga recenzowałam chrupki i godzinę temu wpieprzyłam w ciągu trzech minut całą pakę. Nie były to jednak byle jakie chrupki. O nie! To były CHIPSY Z BANANÓW, a do tego posypane solą morską. Tutaj macie odnośnik do Insta, jeśli chcecie je sobie zobaczyć - O TU

No więc tak siedzę zapchana tymi chipsami, pijąc już drugą kawę i szukam energii wszędzie. Nigdzie jej nie ma. Czas płynie, sobota mija, a ja siedzę i siedzę. W sumie to nawet nie chce mi się czytać. Czy tylko ja mam dzisiaj taki marny dzień? Czy to jednak kwestia mojego negatywnego nastawienia?

Boże dziewczyny, RATUJCIE! Jak się zebrać i zacząć coś robić?!

30 stycznia 2019 , Komentarze (5)

Witajcie! :)

Jako że dziś mam wolne od pracy, postanowiłam spędzić ten dzień aktywnie. Rano było ciężko, bo męczą mnie babskie dni. Ból brzucha okropny, ale wzięłam ketonal i jakoś zaczęłam funkcjonować. Najpierw ulubione śniadanko: jajca sadzone ze szczypiorkiem, pół bułki z serem i duuużo rukoli. Potem postanowiłam, że przejdę się na nogach do Rossmana. 8 tysięcy kroków zrobione + nagroda w postaci nowego korektora. :D

Wróciłam i poczułam lekki głód. Jako że w planach miałam trening, wypiłam przepyszną kawę kokosową i zjadłam dwa wafle z równie przepysznym masłem orzechowo-kakaowym. Energia do ćwiczeń wróciła, więc zabrałam się do roboty.

Miałam pójść na siłownię, ale po tym ketonalu wolałam zrobić lżejszy trening. A taki spokojnie mogę zrobić w domu. Dziś była góra - barki, plecy i jedno ćwiczenie na klatę. Teraz już się relaksuję i popijam zieloną herbatkę, zaraz zrobię sobie obiad (pierogi mamy!!!) i może wieczorem jeszcze się porozciągam. No cholernie nie lubię tego robić, ale mam takie marzenie, aby ponownie nauczyć się robić szpagat. Ale jeszcze daleka do niego droga...

A u Was dziś aktywnie czy raczej leniwie?