Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Odchudzam się od dawna ale z przerwami.Zaczynałam od 80 kilo teraz jest 65 i znowu zaczynam.Moje hobby to kwiaty domowe i ogrodowe ,a także internet.Chcę dojść do 57 kilo ale nie wiem czy to realne.No i znowu na diecie bo sięgnęłam 66 kilo.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18386
Komentarzy: 63
Założony: 20 listopada 2006
Ostatni wpis: 30 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ladyrr

kobieta, 55 lat, Płock

162 cm, 73.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do wakacji będę szczupła.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 stycznia 2015 , Komentarze (5)

moje wpisy, ale będę sobie zapisywać co nieco, bo to może ochroni mnie przed obżarstwem. ;) Dzisiaj godzina Calana zrobiona, był już rowerek i jeszce bedzie. Śniadanie kawałek bułki razowej plus dorsz wędzony i śledź niestety w oleju. Mam hopla na punkcie ryb może jod wreszcie pobudzi mi tarczycę do pracy?(losos)

drugie śniadanie baton i serek tiramisu i tu nastąpiła kara 15 minut rowerka za batonik (szloch) a przy jedzeniu chwila przyjemności. Na obiad trochę zupki jarzynowej sporo w niej było zielonego groszku i selera naciowego, o kapuście nie wspomnę czyli dobry błonnik. Na drugie kotlecik jajeczny niestety smażony na maśle, ziemniaczek i papryka konserwowa. Podwieczorek znowu dorwałam się do krówki z Biedronki,ale zalepiaszcza była to mnie zniechęciło do więcej :) potem to już nic nie jadłam konkretnego, ale pewnie coś podgryzałam jak to ja, jeszcze przed spaniem koktajl owocowy sobie łyknę. Pewnie powinnam go wcześniej pić, ale nie lubię z pełnym żolądkiem ćwiczyc, a jeszce przed ćwiczeniami nawadniałam się herbatkami ziołowymi. Aha zalogowałam się na nowe forum o zgrozo będzie więcej siedzenia, ale to takie piękne ogrodowe forum (kwiatek) no i posialam begonię. Młody widząc działalność zwątpił w matczyny rozsądek pytając co ta ziemia robi w kuchni i stwierdził, ze "mama jest w swoim świecie" 8) to by było na tyle spadam na rowerek i (spi) bo jutro wstaję o piątej.

29 stycznia 2015 , Skomentuj

Dzisiaj 65,7 kg i co ciekawe wczoraj nie ćwiczyłam. :| Zjeść też za dużo zjadłam, bo miałam przepyszne ciasteczka owsiane, podbierałam, aż się skończyły. Pewnie z 8 zjadłam. (szloch) Do tego jogurcik, na obiad 2 skrzydełka z kurczaka, ziemniaki i sałatka grecka. Na podwieczorek 3 kawałki śledzia chyba w oleju z kawałkiem chleba i tradycyjnie na kolację kubek koktajlu owocowego. Jeszcze przed telewizorem garść orzeszków w skorupce chili. Całkiem dużo tego, ale też sporo wypiłam przez cały dzień. Dzisiaj przejadę się do miasta i tradycyjnie postawię samochód na moim ulubionym parkingu i polatam sobie po sklepach (uff)Całe szczęście, że ciasteczka się skończyły i właśnie pochłaniam cukierka czekoladowego do kawy, ale w ich przypadku to już potrafię. się opamiętać :D

Muszę dzisiaj spłodzić obiad i obawiam się, że wyjdzie kaloryczny, bo jarzynka z buraczków gotowanych będzie plus reszta kurczaka i wreszcie ugotuję zupę jarzynową, no może to nie kapuścianka, ale dużo błonnika. (owoce) Jednak zmiana w menu mi wyszła, zupka była chudziutka, ale na drugie zrobiłam mieszankę makaronowo-warzywną i do tego skrzydełko. No nie byłabym sobą, jakbym jeszcze nie zjadła słodkiej bułeczki z Biedronki. (tort) Z ruchu to oprócz ganiania po mieście  10 minut rowerka i jeszcze będzie Calan.

28 stycznia 2015 , Skomentuj

chyba dodam wpis, bo jak w tytule... Była @ i znowu dzisiaj 66 kg. nie zmieniam nic na pasku, bo chyba bym musiała sinusoidę stworzyć. 8) Łykam od jakiegoś czasu młody zielony jęczmień, czasami zieloną kawę i nic. Czasami wracam do herbatek na zaparcia, ehh ten wiek, a może za mało piję wody? Pijam 4 słabe kawy dziennie i zasadniczo nie chce mi się pić, zmuszam się do szklanki wody z błonnikiem, szklanki herbaty zielonej i koktajl owocowy (tutaj się nie zmuszam) ;)Już dzisiaj zjadlam 2 ciasteczka owsiane i kawałek gorzkiej czekolady, a podobno po jęczmieniu miało mnie nie ciągnąć do słodkiego. (tort)

10 lutego 2014 , Komentarze (2)

Dzisiaj zaczęłam liczyć kalorie.  Do tej pory była po prostu dieta Mż 
śniadanie 2 jaja na wodzie z bazylią i ziołami, 2 małe ogóreczki konserwowe, 4 listki sałaty z sezamem
II śniadanie jogurt activia, czekoladka Malaga i mały kawałek czekoladki nadziewanej
obiad mała wazówka zupy kalafiorowej z dużą ilością warzyw,    ziemniak, kawałek fileta kurczaka w papirusie, surówka z majonezem z marchwi, pietruszki, selera i jabłka czyli bomba witaminowa
parę orzeszków ziemnych, mały kabanosik
kolacja kubek koktajlu owocowego

Co do ruchu to tradycyjnie z 10 000 kroków, godzina calaneticsu i 2 godziny siedzenia u fryzjera  a i wprowadziłam do diety błonnik witalny qkurcze czuję jak mi się jelita ruszają.  Znalazłam stare fotki z gór jak wchodziłam na Kasprowy z pępkiem na wierzchu, to mi dało motywację do jedzenia mięcha w papirusie i omijania przegryzek szerokim łukiem. 

9 lutego 2014 , Skomentuj

Już tak mam, że muszę rozepchać ten żołądek i się znaleźć na Vitalii. Miałam trochę problemów ze stawami i nie ćwiczyłam ze 2 lata. Myślałam, że mi tak zostanie, a jednak nie stawy się naprawiły i mogę się ruszać. 

Gorzej z dietą, bo sobie dogadzam, dzisiaj zjadłam kromkę chleba razowego ze śledziem w sosie musztardowym, potem jogurt activia i plus mała czekoladka.
Obiad zupa grzybowa na kościach i ze śmietaną, ale se dogadzam, 2 pulpety z ziemniakiem i sałatką grecką mix. Na kolację kubek koktajlu z mieszanych owoców. Jeszcze było z 15 pistacji, wafel kukurydziany.

Z aktywności 20 minut rowerek stacjonarny, godzina pilatesu i z 7000 kroków mierzone krokomierzem i nie wiem czy bilans będzie ujemny, teraz jeszcze błonnik wszamię, bo coś mnie perystaltyka siada. 

20 lutego 2010 , Komentarze (1)

Cały czas niby się odchudzam. W zimę po Świętach weszłam znowu na 65 kilo i powiedziałam sobie dość. Teraz mniej jem i ćwiczę codziennie po godzince według płytek z Vity. Z tej wcześniejszej serii, polecam szczególnie na szczupłą talię trening z trenerami gwiazd. Do tego smarowanko kremem Lirene i zeszłam na 61 :)

Aha zrobiłam sobie prawko i  ganiam moim Peugotem 206. Trafiło mi na super zimę i czasami tracę mnóstwo energii na taką jazdę. Biorę więc magnez, żeby uodpornić się na stres i przez to nie podjadam.

13 marca 2009 , Komentarze (7)

to dla mnie pechowy dzień. Kiedyś synuś złamał rękę, a dzisiaj mój mężuś miał wypadeczek. Wywalił się na betonie i zbił łokieć tak, aż zrobiła się dziura w skórze do kości. Mało nie zemdlałam i na dobrą sprawę nie wiadomo było kto bardziej potrzebuje pomocy. Na szczęście była u nas siostra męża pielegniarka i zajęła się opatrunkiem. Ja padłam na kanapie i przeleżałam cały wieczór.

Od paru dni nie ćwiczę, bo boli mnie głowa i czuję się kiepsko. Hmm..nadmiar toksyn i niedobór magnezu robi swoje. Rano gdy się ważyłam ogromnie się zdziwiłam, bo waga pokazała 63 kilo. Spada chociaż nie ćwiczę, ale piję ogromne ilości wody i herbatek. Musze dojść do siebie i zacząć ćwiczyć.

Pogoda też byle jaka to nie mogę popracowac w ogródku i chyba mam doła. Jedyne co robię dla figury to masaże i kremy z Yves Rocher stosuję.
Dobrze, że jutro to już 14 :)

11 marca 2009 , Komentarze (2)

Mam babskie dni i totalnego lenia. Nie ćwiczę wcale, co najwyżej "gimnastykuję się" w ogródku. Dzisiaj byłam na basenie z dziećmi szkolnymi jako opiekunka. Popatrzyłam sobie na tę młodzież i załamka, niektórzy mają większe brzuchy niż ja po 3 porodach. Mam dzisiaj ciężki dszień. Zmarł sąsiad, obtanili nam mleko w skupie, a z tego żyję i jedyny pozytyw, to to, że koleżanki zauważyły, że bardzo schudłam. Założyłam dzisiaj spodnie, które całą zimę leżały w szafie i wyglądałam w nich szczupło. Nie jadłam dzisiaj sensownego obiadu tylko rogal ze sklepu. Czułam w nim chemię i wcale mi nie smakował. Wolę jedzonko własnej produkcji.
Całe szczęście, że jutro mogę już ćwiczyć, bo ta waga w miejscu mnie dobija :(

9 marca 2009 , Komentarze (2)

Dzisiaj ćwiczyłam pump in up i znowu padłam. Dietka zachowana mniej więcej, żadnych świństw nie jadłam i wreszcie mogłam popracować w ogrodzie. Może teraz szybciej schudnę...
Ale narazie to coś przybywa mi chyba się zbliża @. Zasypiam.....

7 marca 2009 , Komentarze (1)

Nigdy nie byłam na siłowni, ale czuję się jakbym z niej wróciła. Dzisiaj specjalnie pojechałam do miasta kupić Vitę z płytą Schudnij w 30 dni.

WŁAŚNIE JĄ PRZEĆWICZYŁAM całą i ledwie dolazłam do kompa. Nie wiem co będzie jutro. Dwie pierwsze części szły dobrze, ale trzecią to już trochę oszukiwałam.

Pewnie bym schudła, ale moja dieta jest oryginalna, zjadłam dzisiaj tak ze 1800 kcal i teraz zajadam pyszny owocowy koktajl na gęsto w ilości 1 kubek. Jak bym tyle nie jadła to bym szybciej chudła, a tak jestem syta i nie grozi mi jo-jo :)