Ostatnie moje dni tak mniej więcej wyglądają ,a waga powoli spada ,stanowczo za wolno jak na moje ganianie.Dzisiaj mam dobry dzień jedni majstrzy skończyli garaż (już nie muszę gotować obiadów tłustych) i przyjechali ci od kostki połowa już jest reszta jutro.Niestety stres mnie nie omija łokieć już mi się prawie zagoił,ale paluszek mojego mężusia niestety nie.Jeden szew puścił (taka dola rolnika w żniwa nawet w chorobie trzeba zasuwać) i nie wygląda to za dobrze.W poniedziałek do chirurga mamy się zgłosić na zdjęcie szwów ciekawe co on powie na to.Dziecko najstarsze pojechało na mecz do Poznania ,więc pomocy 0 i nalatałam się dzisiaj okrutnie nawet nie mam sily iść do kuchni i zrobić herbatę.Jutro muszę odpocząć bo od poniedziałku biorę się za generalne porządki i zakupy przed szkołą żebyście wiedziały jak mi się nie chce.Aha stosuję ten specyfik Y R no i muszę stwierdzić ,że wałeczki maleją i skóra na brzuchu się ujędrnia.