Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Slodyczoholiczka

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32855
Komentarzy: 661
Założony: 26 maja 2021
Ostatni wpis: 2 lipca 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
88Motylek

kobieta, 36 lat, Opole

168 cm, 85.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

31 października 2021 , Komentarze (6)

Tak tak... Każdy posiłek to kwestia wyboru. Przed każdym jedzeniem trzeba wybrać, czy chce to zjeść? Czy jest mi to potrzebne? Czy to będzie dla mnie dobre? Ile zjeść? Powoli do tego dochodzę. Taki przykład z dzisiaj. Jutro Wszystkich Świętych, zawsze robię 2 ciasta, bo przy okazji odwiedzania grobów wpada rodzinka na kawę. A że dzisiaj niedziela, więc upiekłam tak, żeby było na dzisiaj do kawy też. Więc sernik z kruszonką i murzynek przekładany maślanym kremem z kaszy manny, oblany polewą czekoladową. Normalnie zjadlabym bez zastanowienia po 2 kawałki każdego. Tak, to straszne. Ale jestem w stanie to zjeść i mnie nie zmuli. A dzisiaj zjadłam po małym kawałku każdego. I już mialam sięgnąć po drugi kawałek sernika, bo przecież ten był taki cieniutki, ale w połowie drogi do tylerza pomyślałam, że po co mi to? Zjadłam już, dobry mi wyszedł. Ale przecież starczy mi 1 kawałek. I nie wzięłam jednak. Wiem, 2 kawałki ciasta to i tak dużo. Ale pokolei. Najpierw kontrola nad ilością, a na kontrole nad tym, czy wogole zjeść też przyjdzie czas. I pisze o tym, bo jest to dla mnie taki mały sukces. A każdy taki sukces będzie budował we mnie ta motywację, której szukam. 

A na kolację zjadłam pyszną sałatkę, salata lodowa, papryką, kukurydza, mozzarella, pomidory suszone i kilka pestek slonecznika. A i jeszcze kilka winogron. Z ziołami śródziemnomorskimi. Pycha😋😋😋

29 października 2021 , Komentarze (8)

Czy jeżeli zjadłam dzisiaj 3 muffinki własnego wypieku, ale zmieściłam się pi razy drzwi w kaloryczności to dobrze czy zle? Jedni stwierdza, że źle. Inni ze dobrze. A ja wiem, że powinnam za to zjeść tonę warzyw. Ale nie zjadłam. Mozna przyjąć, że to takie mniejsze zło. Bo prawda jest taka, że nie umiem funkcjonować bez slodkiego. Więc jak już muszę, to wliczam to w bilans. I uważam, że to jest dobrze. Wiadomo że nie zjem na śniadanie obiad i kolację slodkiego. To był jeden posiłek z pięciu. I jest to dobrze, bo smaka na słodkie mam zaspokojonego, nie zjem kupnego batona ani czekolady. 

A tak z innej beczki to mam dosc tej pogody. Jak jest ciepło, to wieje, że ma głowę urwać. Jak nie wieje, to jest zimno, że by trzeba majty z golfem zakładać 🥶

Edytuje wpis, jest godzina 21.06. Nie chcę robić drugiego wpisu tego samego dnia.... Przekonałam się po raz kolejny, że muszę zawsze wszystko zaplanować tak, jakbym była sama i nie miała nikogo do pomocy. A jeżeli ktoś do pomocy będzie, to traktować to jako fajny bonus. Dzisiaj byłam przekonana, że teściowa mi pomoże, jakże się pomyliłam. Chciałam żeby zabrala syna do kościoła, na msze szkolna. Wiedziała, że ja nie mogę z nim pojechać, a ona i tak do kościoła jechała. Nie zabrala go... Niech mi jeszcze raz wypomni, ze dzieci za mało do kościoła chodzą... Jednak nie ma co liczyć na czyjąkolwiek pomoc, trzeba zawsze liczyć na siebie. Jak ktoś pomoze, to fajnie, a jak nie, to nie...

A co do diety... Chciałabym odnaleźć w sobie gdzieś ta motywację, która miałam rok temu. Wtedy mi dobrze szło. Gdzie to się podziało? Wierze, ze to się ukrywa gdzieś we mnie i ze jeszcze może mi iść tak dobrze. Bo gdyby to odeszło, to byłabym chyba zgubiona. Ale jak wtedy w sobie to zrobilam? Skąd się to wtedy u mnie wzięło?

28 października 2021 , Komentarze (16)

Od zeszłego piątku, do następnej niedzieli moje dzieciaki dostały ode mnie szlaban na netflix. Już po prostu nie wiedziałam co wymyślić, cały czas sobie dokuczają, ale to jest takie dokuczanie, że szturchańce bolą a zniszczonych rzeczy już się nie da naprawić. Rozmowy nic nie dawały. Było tylko gorzej. Więc szlaban. Pierwsze 2 dni byli nieznośni do granic możliwości, ale wymyślałam im zajęcia, np. pomagali mi sprzątać dom w sobotę. Potem żeby nie musieli nic robić, zaczęli się bawić. Nawet razem się fajnie bawią. Jestem w szoku. Tak samo jak jestem w szoku, bo nie zdawałam sobie sprawy ile czasu oni spędzają przed tv. Od poniedziałku Netflix wróci ale z ograniczeniami. Mocnymi ograniczeniami. W sumie dobrze się stało.

I tak sobie teraz myślę, że może dać sobie szlaban na słodycze. Od teraz do 7 listopada. Tak karą za to że nie umiem się pochamkwac jak już zaczne. Tylko kto mnie będzie pilnować? 🙃

21 października 2021 , Komentarze (9)

Właśnie wróciłam od mamy. Moja mama zawsze naszykuje coś do jedzenia i nie przyjmuje odmowy. I to nigdy nie jest dietetyczne, a raczej odwrotnie. Moja mama sama mówi, że ona lubi bomby kaloryczne. A mi głupio, że się stara, że musiała zrobić zakupy i że potem nie zjem. No to jem. A za daleko mam do mamy, żeby jechać bez zapowiedzi i się wracać, jakby jej nie było. W dodatku dzieci zaczną jeść, nie skończą, więc muszę zjeść jeszcze po nich. I teraz czuję się strasznie, bo zjadłam 3 plastry mortadeli w panierce😱 już i tak nie zjadłam chleba do tego... No ale co zrobić. Jak mamie powiedzieć, ze nie ma szykować? Moja mama nie jest osobą, która przyjmuje sprzeciw. A on sama nigdy nie miała problemów z waga. Szkoda, że tego nie odziedziczyłam po niej 🤷‍♀️

20 października 2021 , Skomentuj

Na wadze coraz więcej. Jak to możliwe? Chyba jednak jem za dużo. 😬 Ale ale! Dzisiaj będzie czysta micha! 

18 października 2021 , Komentarze (1)

Więc tak. Dostałam dietę vitalii, nie przestrzegam jej, ale się nią mocno inspiruje. Trochę mi już bokiem wychodzi jogurt naturalny, ale zamieniam sobie na kefir albo mleko i jest ok. Nawet z kefirem lepsze niż z jogurtem. Na wadze właściwie bez zmian, ale ruchu ostatnio mało, syn na kwarantannie, od dzisiaj szkola zamknieta, lekcje zdalne. Więc siedzimy w domu. Miało nie padać, ale od rana pada deszczyk. Może popołudniu się przejaśni, to chociaż na chwilę wyjdziemy się przewietrzyć. A tak, to nudy... W środę mamy rocznicę ślubu. W zeszłym roku przygotowałam kolację, było miło. A w tym roku, szczerze powiem, że nie wiem jak będzie, bo ostatnie dni mała wieczorami płacze, nie chce spać, nie chce pić... wczoraj zasnęła przed 24. Więc nie robimy na środę żadnych planów. Prezentów też sobie nie robimy z okazji rocznicy. Dobrze będzie, jak się do środy nie pokłócimy.

Edit. Jest pierwszy sukces mojej zmiany nawyków żywieniowych. Córka skosztowała sałatki z żurawiną i stwierdziła, że to pycha, jak będę robić, to mam ją zawołać ☺

Edit.2. Tak, małe gesty są ważne. Kolacji raczej nie będzie, bo to środek tygodnia, mąż późno wróci do domu itd. Ale może kupię dla niego jakiś drobiazg... 

13 października 2021 , Komentarze (4)

Wykupilam wczoraj wieczorem dietę vitalii. Ale coś się pokićkało, bo nie umiem ustawić ani liczby posiłków, ani składników, ani nic. Wyskakuje komunikat, że dzisiaj o 11 dostanę plan. Jaki plan, jak ja jeszcze nic nie ustawiałam? ! Napisałam maila do vitalii. Zobaczymy. 

A wykupilam dietę z myślą o nauczeniu się nowych, zdrowych przepisów, które mogłabym gotować dla mnie i rodziny, z myślą o nauczeniu się od nowa dobierania składników itd. Teraz gotuje tak, jak gotowała moja mama. Kilka dań też odgapilam od teściowej. Ale to taka tradycyjna kuchnia polska i Śląska. Kartofle, mięso, ewentualnie jakaś zupa, ale zabielana śmietaną albo zasmażką. Jak sałatka, to czerwona kapusta z zasmażką i boczkiem, albo groszek z marchewką z zasmażką, albo w lato salata ze śmietaną, albo kapusta z majonezem. Dzisiaj co będzie na obiad? Zupa jarzynowa, a na drugie danie kotlety mielone, kartofle i buraczki. 

Pewnie od czasu do czasu będę robić tradycyjne obiady, takie jak dzisiaj, albo schabowe, albo rolady z kluskami... Uważam, że od czasu do czasu można. Ale my tak jemy codziennie. A chcialabym też moje dzieci nauczyć innych smaków... Mam naprawdę ogromną nadzieję, ze to się uda. Bardzo bym chciała.

A tak z innej beczki, to trochę nie rozumiem, po co pod postami w pamiętnikach można dawać plusy albo minusy. Kto chce, to przeczyta i jeżeli ma ochotę, to zostawia komentarz. Były na forum łapki w górę, to je usunęli. A tam to mi się akurat podobało. Jeżeli ktoś na zadane pytanie na forum odpowiedział tak, jak ja bym odpowiedziała, to nie ma sensu drugi raz pisać tego samego, tylko łapka w górę i wiadomo ile osób się zgadza z daną odpowiedzią. Proste dla mnie i czytelne. A w pamiętniku, to po co, jak ktoś nie chce to niech nie czyta. Jak ktoś chce, to przeczyta i może skomentować...

12 października 2021 , Komentarze (16)

Nie wiem ile razy już zaczynałam się odchudzać. Dlaczego mi nie wychodzi? Dlaczego umiem wytrwać coraz krótszy czas? Chyba się do tego nie nadaje...

8 października 2021 , Komentarze (4)

Kupiłam wczoraj spodnie, bez mierzenia, na oko, rozmiar 44. Za wąskie mi są 😳 jestem w szoku. Ale nie oddaje ich. Schudnę do nich. 

Zastanawiam się czy miałoby to sens, żeby iść do dietetyczki? Nie wiem sama... musze to poważnie przemyśleć, żeby nie zmarnować kasy, czasu i nerwów.

1 października 2021 , Komentarze (6)

Bez tematu. Nie chce mi się wymyślać. Piszę pod wpływem emocji. Jestem mega wkurzona na teściów. Liczyłam, że przy 3 dziecku dadzą sobie już spokój ze swoimi mądrościami, skoro wiedzą, że na pewne tematy mam swoje zdanie, ale jednak się przeliczyłam. Chyba dzisiaj milion razy słyszałam, że mała ma zimne rączki, zimno jest jej na pewno. Nóż k.mać. to się sprawdza na karku dziecka, po drugie jak jest ciepło ubrana i leży w wózku pod kocykiem, to nie ma jej na pewno zimno. A rączki ma zimne. Ale ja o tym wiem. Ja też mam zawsze zimne dłonie. A ona w dodatku jest chudziutka, a też ma duze problemy z tarczycą... Teraz jeszcze musiałam ją zostawić na prawie 2 godziny pod ich opieką, bo musiałam z synem pojechać na pewne spotkanie. Nie dość, że pretensje, że teściowa opuściła różaniec, to jeszcze jej nie dali spać. Jest wykończona. Ona ma korygowane 2,5 miesiąca! Takie dziecko potrzebuje jeszcze bardzo dużo snu! Jprdole. To samo było przy starszych dzieciach, jak byli malutcy. Ale przecież ona wie wszystko najlepiej. Jak mi to raz powiedziała, przecież ma 5 dzieci i wszyscy przeżyli. Musiałam pójść do sypialni, bo bym nie wytrzymała. Zrobilam dzieciom kolacje i poszłam. Ale czuje, ze moje nerwy już powoli są na skraju wytrzymałości i nie długo będzie awantura. Wiem, że powinnam na bieżąco rozwiązywać problemy. Ale z nimi się nie da. Oni nie słuchają, jak mówię normalnie. Normalnym tonem. Po prostu udają ze nie słyszą. Dorośli ludzie. Coraz częściej myślę, że robia to specjalnie, bo wiedzą, że ja wytrzymam raz, drugi i trzeci, a w końcu podniosę głos. I mają powód do narzekania na mnie. I znowu będzie, że ja ich od wnuków chce odsuwam, a oni tylko pomóc chceli. Tylko pomaganie nie na tym polega... A potem mi jeszcze szwagierki powie, jak to ja mam dobrze, że z tesciami mieszkam. Niech se ich weźmie. Na zawsze.