Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Slodyczoholiczka

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32785
Komentarzy: 661
Założony: 26 maja 2021
Ostatni wpis: 2 lipca 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
88Motylek

kobieta, 36 lat, Opole

168 cm, 85.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

24 czerwca 2021 , Komentarze (7)

No właśnie. Dobrze, że to już było i ze dzisiaj jest nowy dzień. Miałam wczoraj okropny dzień... Rano teleporada. Lekarka przez telefon stwierdziła, że to są bóle wzrostowe. Podawać dziecku przez tydzień calcium i witaminę D. Jak za tydzień nie przejdzie, to zadzwonić. 🤨😡 

Nie będę tego więcej komentować.

Potem byłam w szpitalu, są tam na sali takie dwie mamusie, najlepsze, najmądrzejsze i takie no do porzygania. Przyjechałam do domu wykończona. Męża nie było. Miał południu jakies ważne zebranie. Przyjechał przed 20. Potem jeszcze trochę popracował w domu. Wieczorem wypiliśmy flaszkę wina. Nic to nie zmieniło. Wino było ciepłe, niedobre, poszliśmy prawie bez słowa spać...

i dobrze, że już jest dzisiaj. Chociaż na wadze niestety plus...

Przytargałam z garażu kartony z ubrankami, przejrzałam i te najmniejsze wrzuciłam do prania. Resztę schowałam z powrotem. Musza jeszcze zaczekać 🙂 

Za chwilę jadę na duże zakupy, bo w sobotę córka ma urodziny. Będą goście i muszę naszykowac jakieś żarełko. Córka chce 3-pietrowy tort🙂 nawet namalowała jak ma wyglądać. No to jej zrobię takiego torta. Mam nadzieję że się będzie podobać i ze będzie dobry. Malinowo czekoladowy😋😋😋😋😋

22 czerwca 2021 , Komentarze (18)

Chyba zaczynam w to wątpić. Kiedy odciągałam mleko, jadłam dość dużo i waga powolutku spadała. Teraz od dwóch tygodni idzie szybko w górę. Ciężko się przestawić na mniej jedzenia. Tymbardziej, że teraz moge jeść więcej rzeczy. W sensie, że nie muszę uważać żeby nie jeść ciezkostrawnych dań i takich, które mogłyby dziecku zaszkodzić w mleku. Kiepsko to widzę. Musiałabym mieć więcej samozaparcia. A czy mam? Sama nie wiem. 

W dodatku zaczynam znowu myśleć, że to co się dzieje między mną a mężem to moja wina. Gdybym była inna, gdybym była wystarczająco ładna, zabawna i nie wiem... inna, to nie szukałby rozrywki gdzie indziej... Tyle dni minęło od tamtej rozmowy, a z jego strony nie ma żadnej reakcji. Czy mu nie zależy? Czy czeka aż z biegiem czasu zapomnę o tym i jakoś to będzie? A może ja mam oczekiwania z kosmosu i za dużo bym chciała? Może to ja przesadzam? Czy wyolbrzymiam problemy? Sama już nie wiem. Byłam pewna, że mam rację. Zresztą moje uczucia były prawdziwe. A przez to, że po nim to spływa jak po kaczce, zaczynam mieć wątpliwości czy to aby nie we mnie tkwi problem? A może po nim to jednak nie spływa jak po kaczce, tylko ze nie umie okazać żadnej reakcji? Nie umie zacząć rozmowy? Czy miałoby sens, gdybym to znowu ja zaczęła temat? Nie wiem już sama. 

Zastanawiam się też czy nie zmienić jednak, żeby moje wpisy były prywatne. Ale z drugiej strony, jeżeli zostaną tylko dla mnie, to tak jakby ich nie było. A przeciez pisze to żeby poczuć ulgę, żeby to wylać z głowy, żeby łatwiej pewne rzeczy zrozumiec. Nie wiem jeszcze. Może zmienię ustawienia... zobaczymy...

Dieta.... Nie ma właściwie żadnej diety. Zjadłam dwa lody, pół bombonierki mon cheri, pół czekolady orzechowej... ruchu bardzo mało. Wogole jestem w jakimś dołku... może rzeczywiście przydałby mi się jakiś psycholog. Tylko jak to się robi? Czy można iść na NFZ? Trzeba mieć skierowanie? Czy tylko prywatnie? Nigdy nawet o tym nie myślałam...

Moja córeczka już nie jest w inkubatorze. Jest już w łóżeczku. To krok bliżej do wyjścia do domu. Czym bardziej zbliża się ten dzień, tym bardziej się tego boję. Teraz jest podpięta pod czujniki, monitor wszystko pokazuje. A w domu tego nie będzie. A jak będzie miała bezdech, a ja tego nie zauważę? A jak będzie serduszko za szybko biło? A jak sobie nie poradzę? Czy starsze dzieci będą zazdrosne? Jak to będzie? Teraz jest źle, bo mała jest w szpitalu. Ma wadę serca, ma wadę wzroku, która się pogłębia, co jeszcze ją czeka? Ile lekarzy i ile badań będzie musiała znieść? Powinna być małym bobasem, beztrosko pijącym mleczko mamusi, robiącym kupki do pampersa i śpiącym. A tu badanie za badaniem. Mam nadzieję, że nie będzie już więcej wad ani chorób. 

Starszą córkę zarejestrowałam na jutro do pediatry. Od niedzieli boli ja noga. Ale ani się nie uderzyła ani nic, nie wiem od czego by to mogło być... Chciałam na normalna wizytę. NIE. TELEPORADA. To dopiero jest chore. Dla mnie to jawne wyłudzanie kasy. Lekarz siedzi gdzieś tam, pewnie w prywatnym gabinecie i pomiędzy pacjentami dzwoni na teleporady. A kasa leci. Pielęgniarka mi powiedziała, że lekarze raz w tygodniu przyjeżdżają do ośrodka podpisać papiery. To jest nienormalne.

20 czerwca 2021 , Komentarze (17)

Tak się zastanawiam. Czy istnieją takie związki, raczej długoletnie, w których ani razu nie zdarzyła się taka sytuacja że jedna z osób lub nawet obie myślały o rozstaniu? Ale tak na poważnie o rozstaniu, nie na zasadzie, że a pomyślałam tak, moze nawet powiedziałam, ale wiem, że to się nie stanie. Nie wiem jak to opisać, żeby to było zrozumiałe, żeby było wiadomo o co mi chodzi... Czy taki związek, w którym ma pewnym etapie pojawią się ta ewentualność i jest całkiem na poważnie brana pod uwagę, czy taki związek może być udany? A może nie ma takich związków idealnych, w których nigdy do tego nie doszło? 

A dietowo dzisiaj porazka. Zjadłam lody, zjadłam kawałek ciasta (teściowa upiekła, naprawdę było mi głupio odmówić), zapilam szklanka coli i przed chwilą zjadłam kawał pizzy... ruchu zero. Jak się ruszać w takim upale?

Chociaż teraz już tak nie piecze. Idę po dzieci, wyciągnę je jeszcze na rowery 🙂

19 czerwca 2021 , Komentarze (9)

Czy od nicnierobienia mozna schudnąć? Jeżeli można się od tego spocić to może mozna też schudnąć? 😉 Nie cierpię upałów. A u nas dzisiaj 36 stopni🥵 masakra. Właśnie wyprasowalam pranie i wzięłam szybki prysznic bo byłam tak spocona, ze szok... Nie mam siły więcej pisać. A dodam tylko, że wieczorem będzie grill☺

17 czerwca 2021 , Komentarze (3)

Na wadze. 81,6 kg. Straszne. Czyli 2 tygodnie w dupie. W dodatku tak mnie brzuch boli, że albo już zapomnialam poprostu jak to jest w czasie okresu, albo coś nie tak... Już nawet wzięłam tabletkę... zobaczymy co będzie. Plus jest taki, że kompletnie nie chce mi się nic jeść. Ale dla reszty co trzeba ugotować. Nie mam pomysłu na obiad. Chyba zrobię zupę jarzynową i jakieś gotowe pierogi mrożone. Bo na prawdę nie chce mi sie dzisiaj ani stać przy garach ani nawet wymyślać jakiegoś dania... W dodatku jest straszny upał. Mój termometr chyba oszalał... 39,1°C. To jak poważna gorączka 🥵 

Synek jutro jedzie na zawody sportowe w biegach. Mam nadzieję że będzie się dobrze bawić. Cieszę się, że nauczyciel wybrał go jako jednego z 3 z klasy😄☺ Wygrać pewnie nie wygra, ale sam udział jest ważny. Może mu się zapodoba i znajdzie w końcu jakieś zainteresowanie😏

16 czerwca 2021 , Komentarze (5)

Jutro ważenie, ale dzisiaj kontrolnie stanęłam na wadze. I mam tyle co 2 tygodnie temu, czyli 81,2 kg. Może to wina tego, ze wczoraj dostałam okres. Może wina tego, że ostatnie kilka dni właściwie nie kontrolowałam michy. A pewnie to i to... 😬

No nic. Nie ma co liczyć jutro na cud. Tymbardziej, że wrąbałam już kilka cukierków 😔 Jedyne co mogę teraz zrobić, to nie zjeść dzisiaj już nic więcej slodkiego. I pić dużo wody, bo z tym ostatnio też problem u mnie... 

Byłam na zakupach w Lidlu. Kupiłam właściwie to nic. Wydałam prawie 400 zł i już nie pojechałam do żadnego innego sklepu, bo poprostu ręce mi opadły przy kasie. A co kupiłam? 2 zgrzewki wody, podudzia z kury na 2 obiady, wędliny, ser żółty, piramidki do zupy, kapustę, mąkę ziemniaczana i pszenną, zgrzewkę cukru i paletę mleka. I 2-pak krótkich spodenek dla córki, 2-pak t-shertow dla syna i koszulkę na ramiączkach dla mnie. Kupiłam walizkę dziecięca dla córki na urodziny. No to ona kosztowała niecałe 70 zł... No po prostu szok...

14 czerwca 2021 , Komentarze (9)

No to niestety dzisiaj już daje za wygraną. Dziękuję za rady... Rozmawialam nawet z położna laktacyjna, no to już koniec mojej drogi mlecznej. No trudno. Mała dostanie mleko z banku mleka. Do jutra jeszcze ma ode mnie zapas... Ważne, że rośnie i się rowija!

A dietowo, dzisiaj porazka. Byłam przedtem już taka głodna, zmęczona i trochę zła, że od razu po odgrzanym obiedzie zjadłam kawałek sernika, mini ptysie i pączka. Zapiłam to 2 szklankami pepsi i czuje się z tym teraz okropnie.

A tak poza tym, to stwierdziłam, że muszę przestać chodzić w ciążowych leginsach i obszernych koszulkach. Moja figura może nie jest najfajniejsza, ale no zle się już czuje ubrana w takie wory. Ale w czym chodzić, jak wszystkie spodnie sprzed ciąży sa mi jednak za wąskie? Wejdę do nich na wdechu i na stojąco. Zapomnij, żebym w nich usiadła! A jak ubiorę jakaś bluzkę to od razu widać ta falde odstającą na brzuchu! 🤢 Jechać na zakupy? Już taaaaaak dawno nie byłam na ciuchowych zakupach dla mnie, że nawet nie pamiętam... A przez internet jakoś nie chce kupować. Ostatnio trochę się do takich zakupów zrazilam, gdy w realu rzeczy wyglądały całkowicie inaczej niz na zdjeciu. Jak już przez internet to tylko ze strony, gdzie ciuchy będą pokazane na normalnych dziewczynach a nie na dwumetrowych patykach... Przepraszam z góry wszystkie panie, które takie są, wzrostu się nie wybiera... A wagę.... No cóż, tez nie zawsze...

11 czerwca 2021 , Komentarze (4)

Zastanawiam się czy to co się ostatnio że mną dzieje, czy to nie trochę wina też aby hormonów po porodzie?

W niedzielę odciągnęłam ostatnie 20 ml mleka... W poniedziałek jak byłam w szpitalu, to rozmawialam o tym z położna. Ale szczerze się przyznam, że ni próbowałam już odciągać. Z jednej piersi już od tygodnia prawie nic nie leciało. To moja wina. Nie pilnowałam regularności odciągania, kilka razy w nocy przespałam budzik i tak to wyszło. Byłam też tym już zmęczona. A wczoraj jak weszłam na salę, pielęgniarka do mnie z tekstem że będziemy dzisiaj przystawiać do piersi! Trochę głupio jej odpowiedziałam. W pierwszym momencie myślałam, że sobie ze mnie głupie żarty robia! Muszę ją przeprosić w poniedziałek...

Nie wiem czy wypada wziąść jakaś bombonierke? 

Później, gdy kangurowalam moja małą, było mi strasznie smutno, szkoda, że w poniedziałek nie powiedziały anu słowa o przystawianiu do piersi. To bym siedziała z tym laktatorem, żeby tam chociaż coś wykręcić z tych moich cycuszków... 

No więc co zrobić. Wyciągnęłam z powrotem laktator i stwierdziłam, ze dam sobie czas do poniedziałku. Nie mam nic do stracenia. No i jednak tam coś jeszcze jest w tych moich piersiach. Tylko 20 ml, ale jak na 5 dni przerwy to chyba i tak dobrze, że wogole coś jest. Więc zaparzyłam dzbanek herbaty i co by się nie działo, co 3 godziny będę odciągać. Gdy małą będzie w domu, to będzie potrzebowała dużo więcej mojego czasu. Więc to teraz może być taki trening dla całej rodziny, że mama nie ma 100% czasu tylko dla nich, a przecież Kruszynka też jest w naszej rodzinie!

Melisa. Podobno fajnie pobudza laktacje... Przy okazji może się trochę uspokoję...

A tu moje nowe odkrycie. Skoro do picia. Pycha.

No dobra. A teraz idę wywiesić pranie. I w tym czasie muszę wymyślić co zrobić na obiad. Kompletnie nie mam dzisiaj weny do gotowania... 

Może potem dopisze jeszcze coś😉

10 czerwca 2021 , Komentarze (2)

Dzisiaj rano wymieniłam baterie w wadze. Najpierw myślałam, że nic juz z tego nie będzie, bo waga cały czas pokazywała error. Ale po ponownym włożeniu baterii zaczęła działać. Byłam przygotowana na +1 ale ale ale było -1! ☺😁🤭 ale się ucieszyłam!

Za to dzisiaj dieta nie za bardzo... właściwie samo pieczywo... No trudno. Najważniejsze, że bez slodkiego!

W sumie to nie chce mi się nic więcej pisać...

9 czerwca 2021 , Komentarze (2)

Kilka dni temu znalazłam w spiżarni słoik z ogórkami kiszonymi! Stał skitrany między konserwowymi. Ale się ucieszyłam, gdy się okazało, że są jeszcze całkiem dobre. Więc dzisiaj na śniadanie było to co wczoraj plus ogórki kiszone😁 A na drugie śniadanie arbuz i serek waniliowy z łyżką musli. Potem jeszcze wypilam przed obiadem kawę z mlekiem. A na obiad była zupa od wczoraj, a na drugie danie ryż z kurczakiem w sosie śmietanowym i surówka z kapusty pekińskiej. 

Niestety na deser wpadły lody. Na usprawiedliwienie mam tylko upał...

Na kolację odgrzalam resztki z obiadu...

Właśnie nie wiem, czy to dojadanie resztek na kolację mnie nie gubi czasem... Chociaż to przeważnie mniejsza porcja niż na obiad, ale może lepiej byłoby coś lekkiego tylko zjeść? 🤔

Mąż dalej zero reakcji. 

Wczoraj do 23 z bratem stawiali ściankę w pokoju dzieci... Później musiałam jeszcze powycierać podłogi, bo wszędzie brudno, wiadomo, jak to przy remoncie. Dzieci już widzą zarys swoich pokoików, jak ta ścianka stoi😀 obiecałam im, że w przyszłym tygodniu pojedziemy kupić farbę na ściany. Będą też mogli pomóc malować 😉

Dzisiaj też byłam na chwile w pracy... Tęsknię za pracą. Mam nadzieję, że kiedyś do niej wrócę...