Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pavlinka1

kobieta, 35 lat, Augustów

178 cm, 77.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do 1 lipca ważyć maksymalnie 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 października 2015 , Skomentuj

Jak powyzej, jestem w ciazy, w 8 miesiacu wiec dietkowanie nie jest u mnie obecnie na tapecie. Ciaze zaczelam z waga 74,5 kg. Kazdy zachwala jak wygladam i podobno nie widac, ze przybralam ponad 10 kg. Uznaje, ze to dlatego, ze brzuszek mam zgrabny, nie mam.opuchnietej buzi, a sadelko poszlo glownie w biodra,posladki i uda.

Wroce tu po porodzie, bo moim celem jezt powrot do 73 kg na wadze (tak jak przed ciaza na czzo, rano). ;))) Wiem, ze dam rade skoro juz mam za soba zejscie z 92,7 kg na te 73.

Obecnie na tapecie jest temat czy zostac z ojcem dziecka; 

http://vitalia.pl/forum11,927233,0_Jestem-w-ciazy-...

Tak mi go szkoda, bo dopiero kiedy sprawa jest na ostrzu noza to coś do mojego narzeczonego dociera. ;(

1 grudnia 2013 , Skomentuj

Jak wyżej, ważę więcej niż pokazuje pasek, lecz mnie w ogóle to nie martwi. I tak nie mam tego napisane na czole, czuję się chuda. A ubrań też nie muszę wymieniać.

Nadal mieszkam z M. Po tym co się między nami wydarzyło nie czuję się spokojna, bezpieczna i szczęśliwa. Czasami tylko. Nie umiem zapomnieć, jestem podejrzliwa i niepewna siebie. Myślę, że uwolnię się od tych uczuć tylko gdy rozstaniemy się. Gdy odetnę się od przeszłości. A On mówi o ślubie, że chce bym nosiła jego nazwisko...

(Moi rodzice chcą wziąć ślub w maju. Do tej pory go nie brali. Nie jestem tym pomysłem super zachwycona, ale też im nie odradzam. Dziwnie się z tym czuję, sama nie wiem. Mama powiedziała, że chciałaby abym była jej świadkiem.)


Nadal tęsknię za dzieckiem. Byłabym teraz w szóstym miesiącu ciąży. To prawie 4 miesiące po poronieniu, a ja nie dochodzę do siebie. Wręcz z każdym dniem boli mnie to bardziej. Choć był krótki czas, że zapomniałam w ogóle o tym. Co jakiś czas liczę, który byłby to tydzień. Jest to silniejsze ode mnie...

Wczoraj byłam na imprezie andrzejkowej z koleżankami z pracy. Jedna ma już prawie 2-letnie dziecko i jak to w towarzystwie samych kobiet, w mniej więcej podobnym wieku, temat ciąży, porodu i dziecka był obecny. Kilka z nich wie, że poroniłam ode mnie, pozostałe pewnie też wiedzą. W którymś momencie kilka z nich jak na komendę spojrzało na mnie, dziś nie pamiętam o czym akurat była mowa. Momentalnie poczułam się strasznie. Może to alkohol. Na pewno alkohol wylewa na wierch wszystko to co mnie boli. Znam siebie na tyle, że wiem że tak na mnie działa. Nie powinnam pić kiedy nie jest dobrze w moim życiu, kiedy sobie z czymś nie radzę.

3 września 2013 , Komentarze (2)

Witam. Bardzo dawno mnie tutaj nie było, ale muszę znów zacząć pisać, gdyż to mi pomaga. To jak wygadanie się przed zaufaną osobą.

Ostatnie miesiące były trudne.
Z M. jest trudno. W czerwcu chcialam się wyprowadzić, jednak czekałam aby pojawiła się @, gdyż staraliśmy się o dziecko.
Nie dostałam @. Po kilku dniach zrobilam 2 testy, wyszły pozytywnie. Dla pewności test z krwi - jestem w ciąży!
Lekarz potwierdził, że to 5-ty tydzień :) Cieszyłam się, a ta radość przeplatała się z rozpaczą. Na samym początku ciąży dowiedziałam się, że M. mnie zdradzał i to nie była jednorazowa przygoda. Ta kobieta nic o mnie nie widziała, na koniec rozmowy powiedziała, że mi współczuje...
Na wizycie (to było 7 tyg. 1 dzień) usłyszałam bicie serca mojej dzidzi... Wszystko jest w porządku.
Podczas weekendu 4. sierpnia zaczęłam krwawić. Pogotowie, szpital, usg. Poroniłam.
Płód obumarł. Z USG wynikało, że to stało się w 7-tyg. 2 dni. Ponad tydzień nic nie wiedziałam... Poroniłam w 9.tygodniu.

M. bardzo się cieszył, że będzie tatą. W ogóle nie brał pod uwagę utraty ciąży, to był jakiś punkt zwrotny dla niego. 
Powiedział, że nie chciałby abyśmy się rozstali, widzę w nim zmianę na lepsze.
Ale w głowie mam chaos. Wybaczyłam mu, nadal z nim jestem, ale nie potrafię zapomnieć. Przeczuwam, że uwolnię się od tych wspomnień dopiero po rozstaniu. Ale tak bardzo Go kocham. Miał być tatą moich dzieci...

A propos wagi... Z rana, na czczo jest 70,9 kg. Nie pamiętam kiedy tyle ważyłam. Schudłam ostatnio. Może na wadze nie wiele, ale każdy widzi, jak schudłam. 

I wiecie co? Kiedyś uważałam, że będę czuć się lepiej ważąc mniej. Ale tak nie jest. Widzę dalej niedoskonałości swojego ciała. Nie czuję się dużo lżejsza czy mniejsza. W głowie mam obraz siebie gdy ważyłam 80-parę kilogramów. W sklepie, gdy wybieram ubrania, wybieram rozmiar, który w przymierzalni okazuje się za duży... A najbardziej przykro mi z powodu biustu. :)
 
A tutaj moje zdjecie z wesela z 25. sierpnia br. (poniżej)

29 maja 2013 , Komentarze (3)

Dawno tak dobrze nie czułam się w swoim ciele jak tej wiosny. Ostatnie ważenie było miesiąc temu i było 73,5 kg po południu, w ubraniu.
Widzę, że schudłam, choć kg nie spadają już (tak drastycznie), ale cm lecą... Większość ubrań nie jest już dopasowana. Jest świetnie, tylko niezmiennie żal mi biustu, który w staniku wygląda ok, ale bez to jest płasko. Szkoda, ale jak powiedziała moja siostra, coś straciłam, coś zyskałam - świetną figurę. Mojemu M. nie do końca to się podoba, bo On lubi dużą pupę, a moja już taka nie jest. 

Ale póki co jest dobrze. Znów wspominał o ślubie, o ślubie cywilnym, chce byśmy wzięli w przyszłym roku. I chce mieć ze mną dziecko, widzę jak na to czeka. Nad tym pracujemy, ja oczywiście tez chcę zostać mamą, no i lekarze straszą mnie że przy pco to mam coraz mniej czasu. A ja zawsze chciałam być mamą i choć okropnie bałam się podjąć tę decyzję, to 4 miesiące temu odstawiłam tabletki :)
Tylko ten ślub, ja nie wiem co mam spaczone w głowie, ale nigdy nie marzyłam o białej sukni... (Może to przez sytuację rodziców... Mój tata to były mąż siostry rodzonej mojej mamy. Ja urodziłam się trochę ponad rok po ich ślubie.) Moja rodzina to rozumie, nie naciska na ślub. I mamy jej wielkie wsparcie jeśli chodzi o dziecko, znają też moją sprawę z pco.
Do końca nie wiem, co M. skłania do ślubu, czy nacisk otoczenia? jego rodziny? czy świadomość, że jego koledzy/znajomi, tak jak on już po 30-ce, mają już dzieci i rodzinę? czy to egoistyczne podejście,  żeby mnie przywiązać do siebie, a światu pokazać "ona jest moja!"? takie różne refleksje przychodzą mi do głowy.
Właściwie rozmawialiśmy o tym jak to ja widzę, ale sprawa okazuje się nadal być w toku. On do tego wraca. Muszę o tym z Nim porozmawiać, liczę tylko, że jak wcześniej, nie odbierze tego jako znak że nie chcę z Nim być.

17 marca 2013 , Skomentuj

Wiele myśli pojawia się w mojej głowie..
1. w ostatni piątek ważyłam się wieczorem, kompletnie ubrana, oczywiście cały dzień jadłam normalnie, ważenie się nie było planowane i ... było 73,8 kg :D
To cudowne uczucie ważyć się przy swoim partnerze i nie mieć żadnych kompleksów :) To dodaje energii i pewności siebie! I co tu dużo mówić, czuję się lepiej kiedy on waży ok. 30 kg więcej niż jak miałam wcześniej... Ale też było ok ;)
2. w pracy zgłosiłam się na stanowisko Kierownika Sekcji... czekam na rezultat, może to jakiś przełom w mojej karierze??
3. szukamy mieszkania. Minął rok odkąd jestem w Białymstoku, On już rok temu chciał abyśmy zamieszkali razem. Z perspektywy tego czasu uważam, że dobrze się stało, że razem nie zamieszkaliśmy. Mieliśmy szansę poznać się lepiej i na szczęście nie zniechęciliśmy się do tego pomysłu. Ja wręcz nabrałam pewności, że tego właśnie chcę. 
4. M. pojechał na tydzień w góry, wyjazd służbowy. Martwię się. Przychodzą myśli do głowy, jak to będzie kiedy pojedzie na dłużej i o wiele dalej... Uważam, że jako dziewczyna/ partnerka czy nawet żona nie będę miała prawa zabronić Mu jechać na misję zagraniczną. Wiem, że On tego chce. A ja po prostu jako człowiek nie mogę zabronić drugiemu człowiekowi przeżyć tego co chce, osiągnąć tego do czego dąży, spełnić marzenie... Choć wiem, że jego mama nie chce nawet słyszeć o takim jego wyjeździe. 
A ja troszkę taką ewentualność opóźniam :) Powiedziałam, że nie pojedzie póki nie będzie miał syna :) I On o tym pamięta, ma na uwadze, oczywiście chce mieć syna :) 
Mój. 
5. i kwestia którą zauważyłam ostatnio... Nie chowa już telefonu po kieszeniach, kurtce czy gdzieś tam jeszcze. Kiedy dzwoni to ja to też słyszę. Cieszy mnie to, kiedy tak jest czuję się spokojniejsza. Czuję, że nie mam powodu się martwić. Wierzę, że On mi ufa a ja mogę ufać Jemu.
6. Dla M. nie jest łatwo mówić o emocjach, uczuciach, zwłaszcza jeśli dotyczą Nas, mnie czy Jego. Dlatego też doceniam, kiedy mówi do mnie zdrobniale, jak w tytule Niuńka, Niunia, Skarbie... Może to głupie, ale dla mnie jest wyrazem... hmm... uczucia ? Sądzę, że tak. :)


5 lutego 2013 , Komentarze (1)

To już zaraz 11 miesięcy jak jestem w Białymstoku.
Z M. bywało różnie, ale uważam, że tak jest w każdym związku.
Wczoraj doszłam do wniosku, że On cały czas jest obok mimo, że nie zawsze było miło i przyjemnie. Nie powiedział do tej pory, że nie daje rady,  że nie czuje się szczęśliwy, chce to zakończyć... A ja powiedziałam...

On mówi: "Ale mi jest z Tobą dobrze..."
Mi z nim nie jest łatwo, On o tym wie i spuszcza głowę. 
Ale kocham. Pokochałam i marzę by się nam udało, by stało się jak On powiedział:
" Za 5 lat będziemy zgodnym małżeństwem" :)
Ot, refleksje 23-latki, która jeszcze nie wie, co naprawdę pragnie, chce od życia i w jakim kierunku zmierza....

27 sierpnia 2012 , Skomentuj

Gorsze dni za Nami. A z każdym dniem uświadamiam sobie ile spraw, rzeczy mnie uszczęśliwia, sprawia że mam chęć do życia, bo ON jest ze mną.  :) Jednak od początku ludzie co jakiś czas dają mi odczć, że źle robię, ale nie wiem dlaczego...? co mają przeciw niemu? nam?
Na wadze ostatnio 15.08.2012 r. było 73,1 kg 

27 sierpnia 2012 , Skomentuj

Gorsze dni za Nami. A z każdym dniem uświadamiam sobie ile spraw, rzeczy mnie uszczęśliwia, sprawia że mam chęć do życia, bo ON jest ze mną.  :) Jednak od początku ludzie co jakiś czas dają mi odczć, że źle robię, ale nie wiem dlaczego...? co mają przeciw niemu? nam?
Na wadze ostatnio 15.08.2012 r. było 73,1 kg