Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 98347 |
Komentarzy: | 514 |
Założony: | 6 marca 2007 |
Ostatni wpis: | 5 stycznia 2020 |
Postępy w odchudzaniu
Nie mogłam odmówić - częstował Dyrektor. Dobrze, że na jednej się skończyło. Dziś lub jutro mąż kupuje baterię do wagi i nie ma zmiłuj.
To teraz moje główne menu, ale też niestety wpadają.
Jakiś czas temu wysiadła mi bateria w wadze, więc nie wiem ile dokładnie ważę. Ubrania niestety nieco ciąsniejsze niż kiedyś. Mam nadzieję, że dużo mi nie przybyło i 54-55 kg. nie przekroczyłam.
P.S. Wpadam tu codziennie, mimo, że nic nie piszę. Żal patrzeć co się tu dzieje, poziom pewnych pań sięga rynsztoka. Szkoda że krótkotrwałe blokady nic nie dają.
taką oto wiadomość właśnie otrzymałam. Szkoda słów na to ile zjadłiwości i nienawiści siedzi w nas samych. Wiadomosc jest reakcją na to że przyznałam rację jednej z nas i przyłączyłam się do krytyki czyjegoś zachowania.
Poza tym ortografia mnie powala, ale o tym już nie raz pisano.
ale już wracam na właściwe tory. A wszystko to dlatego ze zaczęłam już zajęcia teoretyczne na aplikacji, plus praktyka, praca na cały etat i małe dziecko - nie daję już rady.
Przez Święta przytyło mi się ok 1,5 kg i oczywiście pojawiły się problemy kibelkowe. I nagle mnie oświeciło, co kiedyś najlepiej robiło mojemu brzuszkowi:
Te maleńkie owoce zawsze dobrze na mnie działały- kupiłam zjadłam i jest już OK. Jutro się zważę, kończę okres więc mam nadzieję, ze będzie lepiej.
Pozdrawiam i miłego weekendu życzę.
no to piszę, bo miesiąc nie pisania to
rzeczywiście trochę za długo
chociaż jestem z Wami codziennie, zaglądam, czytam, komentuję, kibicuję itp, to samej jakoś weny mi brak. Krzys ząbkuje w nocy, w dzień praca na cały etat, po pracy sprzątanie, pranie itp.
W tle jeszcze budowa domu majaczy - formalności, kosztorysy itp. Ale cieszę się, ze perspektywa własnego lokum, o takiego:
przybliża się
Zaczynam sie też rozglądac za nową pracą - zaczynam od stycznia aplikację radcowską
i chcę w związku z tym poszukac czegoś nowego - już podjęłam decyzję - jestem w obecnej pracy do końca roku, a później.... no właśnie później mam nadzieję że znajdę coś lepszego.
Jutro ważenie - mam nadzieję że jest dobrze i tego się trzymam.
Miłego weekendu.
na rowerku - wyczyn to niecodzienny zważając, że nie jeździłam na nim od ok. 2 lat ( wcześniej ciąża, połóg itp. ) a swego czasu szalałam po 50 km dziennie. Czułam się jak pies spuszczony ze smyczy - pola, łąki, przestrzeń i ten urzekający zapach zbóż. Cudo.
Nie mogę się doczekać kiedy znów na niego wskoczę i pojadę heeeen daleko.
i melduję, ze mimo obżerania się waga idzie w dół ( chyba po ciąży poprawił mi się metabolizm ) - dziś rano 53,1 kg. W weekend będzie cd obżarstwa bo są imieniny moje i synka. Pozdrawiam deszczowo - burzowo
Siedzę w pracy, urlop prawie cały wykorzystałam zaraz po macierzyńskim, żeby jeszcze trochę z Krzysiem posiedzieć i śnią mi się teraz po nocach takie pejzaże. Jakoś w tym roku ciągnie mnie w góry a nie nad morze, może dlatego, że w zeszłym roku pogoda nie dopisała i nad Bałtykiem urlop był zmarnowany - lało i lało i lało....
Dobrze, ze już piątek.
Dietkę w miarę trzymam, waga w porywach do 54kg, więc chyba jest nieźle.
Ostatnio dopadają mnie wyrzuty sumienia, ze za mało czasu spędzam z dzieckiem, dobrze ze weekend nadchodzi, to trochę razem się pobawimy, moze gdzieś skoczymy? Swoją drogą nie mogę się nadziwić jak on szybko rośnie- niedługo skończy 8 miesięcy, a pamiętam mój strach po porodzie czy będzie zdrowy, czy urośnie, czy.... eh, dobrze, ze to minęło.
Pozdrawiam i wrzucam jeszcze trochę letnich zdjęć,
Miłego weekendu.
P.S. trzymajcie kciuki za mojego małża, dziś jego wielki dzień - napiszę później co i jak.
10:38
Mąż obronił magisterkę - jest mgr inż. mechatroniki na Politechnice Warszawskiej. Ufff, ulga i mega radocha.Dzięki za trzymanie kciuków.