Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tirrani

kobieta, 49 lat, Poznań

165 cm, 101.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

12 września 2013 , Komentarze (10)

Dziś pewien przesympatyczny chłopak z Cieszyna
zadał pytanie z głębią:)
Urażony naszą prostotą
pochylił się nad nami i spytał:
 Kobiety, CZEMUŚCIE TAKIE GŁUPIE SĄ???
a ja pytam
skąd potrzeba by wszyscy mądrzy byli?
Ja tam bardzo dobrze czuję się z moją
GŁUPIĄ GŁUPIZNĄ
Lubię gdy wszystko jest łatwe, proste (nie prostackie!) i przyjemne
Lubię nie myśleć czasem wcale
A czasem dla odmiany myśleć o niczym
Lubie śpiewać bez sensu od rana
I być przaśną dziewuchą z wieczora
Lubię tarzać się z psem po trawniku
Pływać  na golasa
Flirtować na maxa
Łazić po graniach
Pić grzańca na stoku
Gotować, piec, zaprawiać-
czyli być wielką durną domową kurą
I jeszcze milion innych głupich rzeczy...
lubię...i robić mogę

BOM GŁUPIA:)

Nie bez znaczenia jest także fakt, że gdybyśmy nie były głupiutkie
nie byłoby widać jak mądrzy są panowie nasi:)
a to by dla nich mogło być
NIEZNOŚNIE NIEZNOŚNE:)
ich życie straciłoby cały urok i blask cały także
a tak być
NIE MOŻE!!!
O panów dbać trzeba ,bo to istoty delikatne i o psychice bardzo kruchej:)
Nie można powiedzieć ,że brak im krzepy
ani ze seks był słabiutki
a już że penis malutki- wcale ,a wcale!
I tak samo rzecz ma się z intelektem.

Trzeba szanować innych
dać im możliwość bycia szczęśliwym
a mądrością chwalić się...
nie ma co:)













10 września 2013 , Komentarze (9)

Właśnie pożarło mi wpis...
Beznadzieja z tym ichnim edytorem
To teraz już tak super skrótem
Jesteście BOSKIE:)
Fantastycznie, że Was mam:)
Dziękuję za wzmacnianie mojego dobrego samopoczucia i wiary we własne siły:)

Dziękuję zwłaszcza mojej
SUPER ŚWIETNEJ I CUDOWNEJ
przyjaciółce Annie
która napisała,że wyglądam na 70 kg:)

Dziękuję Ci Aniu!
(już nawet takiej wagi nie pamiętam)
Normalnie....
tak mnie zmobilizowałyście, że aż trzymam dietę

wbiłam się też w jakieś "lajkry" żeby pokazać, że jednak nie ma ściemy...
i niestety tu i ówdzie ...
zwłaszcza ówdzie:)
mam sporo do zrzucenia:)
zamieszczam ,bo uważam, że nie mamy powodów do wielkich kompleksów
Tak wyglądamy
my dziewczyny o wzroście ok 165 cm
i wadze pomiędzy 85, a 90:)


wiadomo:)
szału nie ma:)
ale dramatu też nie:)

Pozdrawiam serdecznie:)

8 września 2013 , Komentarze (7)

Siedzę sobie zrelaksowana...
z kawusią...
i czekam na obiadek:)
Pogoda fantastyczna....
Mąż robi pożegnanie  z sezonem grillowym;)
Mam w planie zjeść 4 skrzydełka...
i absolutnie nie jest to zgodne z moją dietą:)

Ale za to przygotowałam się już na "grzeczne jutro"
-1 posiłek-kefir i jakieś płatki
-2- kanapka z szynką i kwaszonym ogórem
-3- podobnie, tylko zamiast ogóra owoc i jogurt
-4- zupa kalafiorowa i znów jogurt
-5- owsianka danone

BRZMI DOBRZE:)
Powinno się udać:)
Od wczoraj dumam czy rzeczywiście nie jest mi źle z moją "grubością" i dlaczego staram się zbić wagę
Dochodzę do wniosku, że nie jest mi źle:)
czuje się całkiem atrakcyjna;)
ALE
bolą mnie nogi-
zaczynają się pojawiać jakieś żyłeczki, pajączki, może zaczątki żylaków?
Spada mi odporność-
nie wiem czy to ma związek, ale może mieć:)

Ogólnie na nic, poza grypkami , przeziębieniami i takimi tam,  nie choruję...
albo tak mi się zdaje:)
Lekarz wrzeszczy o ciśnienie...
ale ja już takie miałam jako 14- latka

i jakoś nie potrafię się tym martwić...
(mam graniczne)

Mąż mnie kocha...
Faceci za mną szaleją...
Mam sporą grupę przyjaciół...

Jak widzicie
TRUDNO O MOTYWACJĘ;)

Dużo osób narzeka na to, że przez wagę są już na starcie skreślani...
Ja nie mam takiego wrażenia
Owszem
zgadzam się ,że jesteśmy oceniani przez pryzmat wyglądu
Ale nie wydaje mi się ,że jest to pierwsze kryterium
(Poza tym (nad)waga to tylko mała jego część)
Tym niemniej...
Latka lecą:)
a ja mam małe dzieci...
...banał...
ale
Słabo by było gdybym nagle np dostała zawału
lub wylewu...
Jestem też w grupie ryzyka cukrzycowego- kilka osób w mojej rodzinie na to umarło...
Niby inne czasy i postęp medycyny
...ale:)
nigdy nie wiadomo

Zadziwiające jest też to, że bez trudu chudnę do 80 kg
a potem nagle nie mogę utrzymać diety

Z tą moją głową to MUSI być coś nie tak
Młoda zawsze mi to zarzuca
Musi coś być na rzeczy


i już po obiedzie...



jak widać nijak się on ma do moich wcześniejszych przemyśleń
ale było pysznie:)
Poza tym było wesoło
Mam takie śmieszne dzieciaki:)
Mnie pewnie też się zdawało, że jestem taka sprytna...
i mądra niebywale
a rodzice to nic o życiu nie wiedzą:)

Młoda udaje ,że nie ma chłopaka
a młody ,że nie ma lekcji do odrobienia:)

Dowiedziałam się dziś od niego ,że po upadku cesarstwa zachodniorzymskiego nastała starożytność..
Byle tylko na sprawdzianie nie napisał, że Warszawa była stolicą Rzymu
Nie jestem wymagającą matką:)
Dobra:) Spadam na rower:) mąż ponagla:)
a jest co spalać, że tak powiem...

8 września 2013 , Komentarze (4)

Nic nie schudłam
Ale też nie utyłam
To chyba dobra wiadomość?
Generalnie czuję się fajnie.
wiem...
powinnam czuć się źle
no ale się nie czuję
Przeczytałam w pewnej gazecie, że jeśli ktoś twierdzi, iż w rozmiarze 40 lub więcej czuje się dobrze i
 że ogólnie rzecz biorąc jest osobą szczęśliwą to zwyczajnie kłamie...
Więc jestem kłamczuchą... albo idiotką:)
bo w rozmiarze 42 czuję się świetnie
a w 40...
no to już jestem gwiazdą:)

Pewnie,że dobrze nie mieć fałdki na brzuszku... ale w sumie nie spędza mi to snu z powiek:) Nie jest celem życia:)
A może to coś z moją głową?
może ja się boję utracić mój przytulny tłuszczyk?
Może mi dobrze i bezpiecznie kiedy jestem taka otulona?:)
bo od lat tak się kiwam pomiędzy 86, a 80...
Jakbym podświadomie uciekała tuż przed przekroczeniem tej magicznej 80...
Może...
Mam tyle spraw na tej pustej głowie, że nawet nie chce mi się o tym myśleć:)
Tuz przed snem to jednak wolę dumać o seksie
Dobrej nocy:)

3 września 2013 , Komentarze (6)

Dzięki za utulenie w chwilach kryzysu:)
Wyjaśniam, że robię to co uwielbiam:)
ale mam świadomość ,że jestem wykorzystywana...
Co do rozwoju...
od kilku lat nawet mnie szokuje jego prędkość:)
można by rzec ,że to prędkość światła:)
(przyprawia to małżonka mego  cudownego o bezustanny ból głowy-gdyż sądzi, że nie będę mogła żyć z kimś kto właściwie się nie przemieszcza i że go rzucę jednego dnia:)- gUpi gUpek:))
I to właśnie ów rozwój spowodował, że miewam poczucie porażki:)
Mogę coś zmienić.... pewnie, że mogę:)
Ale kocham miejsce w którym jestem
a że nade mną są osoby chcące za free korzystać z mojego potencjału... to inna sprawa:)
właściwie 1 osoba:)
Jedna ,ale taka wiecie... mająca innych za nic:)
wycisnąć , wydusić, stłamsić:)
życiowy cel:)

Uczciwie mówiąc to życie jej odpłaca tym samym.
Wraca do niej każda wyrządzona krzywda...
ale ona jeszcze tego nie widzi.

Może nigdy nie zobaczy?
Nie jest dobrym człowiekiem:) ale i tak mi jej żal.
Takie życie bez serca, wrażliwości, emocji...
Puste... Niewiele warte...

Rzadko mam z nią do czynienia, ale jakby hamuje mój awans..
Niemniej mam tu stałą umowę, a kiedy ma się rodzinę i prawie 40 lat to trudno się z tego rezygnuje:)
To już nie jest tylko moje ryzyko:)
Tak czy siak dziś byłam w swoim żywiole:)
Kiedy pracuję nie mam czasu na myślenie o urażonej ambicji i prawie pustym koncie:)
Wszyscy mnie popychają do otworzenia czegoś własnego...
I kiedyś to zrobię...
ale mam świadomość ,że już nie wrócę do tego miejsca, do tego zawodu...
więc odwlekam jak mogę:) Mimo wszystko:)
To był fantastyczny dzień:)
Stoczyłam kilka ciężkich bojów i odniosłam kilka małych sukcesów:)

Nikt mi za to jakoś szczególnie nie podziękuje , ani nie zapłaci, ale wiem ,że zrobiłam coś wyjątkowego i ważnego:)
Coś co być może zmieni czyjeś życie:)
I cieszę się jak dziecko:)
A jutro...
Jutro będę znów 2 kroki do przodu...
i to nie sama:)
I to jest super:)


a jeszcze na koniec dodam, ze wydaje mi się całkiem uczciwe, żeby osoba dobrze wykonująca swoją pracę, otrzymywała za nią godziwe wynagrodzenie:)
a nawet jeśli nie otrzymuje
to żeby przynajmniej ktoś zauważył i docenił jej trud i osiągnięcia:)
O!

2 września 2013 , Komentarze (4)

Jakaś taka zagubiona się czuję...
Uwielbiam moją pracą...ale stoję w miejscu...
Powinnam coś zmienić...a nie potrafię
Chyba brak mi odwagi...
Czuję się oszukana...
Jestem świetna w tym co robię
ale nic za tym nie idzie.
Najboleśniejsza jest ta bezradność..
na nic kompetencje...kwalifikacje...pasja...
Nie masz koneksji?
Stoisz.
Nikogo nie obchodzę...
To takie smutne.
Muszę coś zmienić w moim życiu... a wcale nie chcę.






1 września 2013 , Komentarze (5)

No to ostatnia niedziela wakacji już za nami:)
Ja już się pożegnałam
ale powiem szczerze....impreza kiepska:)
Najpierw 2 dni walczyłam z mężem o każdą godzinę
a po 20 min od wejścia dzwoniłam żeby mnie ratował
Ostatecznie poszalałam 3 godzinki
ALE TO BYŁO TAKIE MAŁE SZALEŃSTWO:)
przyszli "znajomi znajomego" i zrobili wieś
Młodzież  musiała zamanifestować swoją dorosłość
koniecznie chcieli pokazać, że "bywają"
że czują się jak u siebie, że mają największy luz,
 że bawią się jak nikt

wydzierali się jak obłąkani, robili chlew wokół siebie i takie tam:)
Fajne dzieciaki...
ale ja już chyba jestem na takie grandy zbyt leciwa

No i cóż mam powiedzieć...
Najlepszą zabawę miałam po północy...
z mężem własnym:)

Przyjechał, przywiózł mi koturny
 (cobym nie połamała moich wypasionych szpilek na bruku)

i porwał w miasto:)
W domu też było uroczo
Dodam, że Opatrzność nade mną czuwała, bo byłam pieruńsko głodna...
 a po drodze   jest Mc Donald's
Szczęśliwie coś im się spsuło i mieli zamknięte.
Tak czy siak dietowo dziś troszkę kicha:)
ale jutro jak już wejdę w rytm pracy będzie znacznie lepiej:)
Tak mniemam
Poza tym od rana...
a właściwie od południa
(bo tak wstałam)
prześladuje mnie pień patriotyczna
wyję ją od rana:)
załączam -
gdyby ktoś chciał się przyłączyć







Do jutra:)

31 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

Idę się upić:)
Od teraz do rana nie liczę kcal:)

Spotkam się z przyjaciółmi,
troszkę się sponiewieram :)
i jutro będę jak nowa:)
Spodziewam się Waszej krytyki,ale powiem to:)
mam mini, dekolt i szpilki :)
a co mi tam?!:)
Buziak:)

30 sierpnia 2013 , Komentarze (8)

Nie chce mi się nic...
Mam tyle ważnych rzeczy do zrobienia, a tępo gapię się w kompa słucham muzy
Łapię doła...
Właściwie to nie mam sił na nic:(
Beznadzieja jakaś...






Cześć.

28 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

Dziś przyjechali do mnie strażacy:)
Wielkim , błyszczącym , czerwonym wozem:)
z drabiną i sikawką:)


Swoją drogą nie ma to jak se syrene włączyć i przejechać przez wieś:)
i to w obie strony
 facet zawsze pozostaje dzieckiem:)
a wracając do sedna
Chłopaki zlikwidowali moje własne, prywatne gniazdo os
Przebrali jednego za ufo i ten je tak przestraszył, że padły trupem:)

potem wytargał worek z ich ogromniastym domem
i pojechali
STRAŻACY...
przyszły takie czasy, że więcej rozpalają niż gaszą:)
moja wyobraźnia do teraz płonie
ale powiem Wam....
chłopaki niczego sobie
fajni, fajni... bardzo fajni:)

od kilku dni sami usiłowaliśmy wybić te osy
ja kupiłam jakieś trutki
mąż pozatykał wszystkie dziury i je tam z tymi trutkami zamknął
Pomijam fakt, że w nocy błagałam coby otworzył tam 1 okno, bo wydało mi się okrutne nie dać im szansy ucieczki:)
Taka głupiutka jestem:)
no ale tak sobie myślałam, że one nas absolutnie nie zaczepiają, nie żądlą
spokojnie sobie wracają do swojego z trudem wybudowanego domu
a my je znienacka jakąś bronią chemiczną atakujemy
bez ostrzeżenia nawet.
To mi się takie nieludzkie wydaje...
W każdym razie broń nie zadziałała, a strażacy takich dylematów absolutnie nie mieli:)
zabrali moje gniazdo jako trofeum i tyle ich widziałam:)
To było o atrakcjach dzisiejszych:)
Teraz spowiedź, bo mnie Mamuśka dusi:)
No więc żywieniowo nie poległam:)
było całkiem ok
popełniłam tylko dwa cukierki eukaliptusowe-
reszta mniej więcej zgodna z planem
obiad
Jutro będzie gorzej.
 Nie dało rady skomponować takiego jadłospisu jaki by mi się na jutro przydał.
Będę poza domem od świtu do nocy:(
W ogóle nie patrzę na dietę. 
Zrobiłam sobie 3 kanapki z razowca z łososiem + jogurt naturalny+ pomidor.
To na cały dzień. Wieczorem jeszcze zjem coś w domu.
No zobaczym co z tego wyniknie:)


to zdjęcie z netu, ale moje było bardzo podobne