Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Magda,lat trzydzieści trzy ...i ciągle walczę z kilogramami ale jak widać z marnym skutkiem.Maz chudzielec wiec muszę walczyć sama i tym razem powiedziałam sobie,ze to już ostatni raz kiedy cokolwiek próbuje.Po moich sukcesach na vitalii i teraźniejszym totalnym ich zaprzepaszczeniu wiem jedno...diety są nie dla mnie,jedyne rozsądne wyjście to zmiana stylu odżywiania już na zawsze i do tego będę dążyć...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 146292
Komentarzy: 1731
Założony: 16 kwietnia 2007
Ostatni wpis: 19 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MeggiFFM

kobieta, 47 lat,

170 cm, 92.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 marca 2011 , Komentarze (2)

...po wyrzuceniu wszelkich rozpisek i dokladnych planow wszystko idzie niespodziewanie dobrze.Nawet lepiej niz sie spodziewalam!!!Najwazniejsze,ze znowu jestem szczesliwa!!!!
A to male wspomnienie z wyjazdu,ktory wiele zmienil.....

Klify w Irlandii mnie zachwycaja!!!





Zycze wszystkim pieknego nowego tygodnia!!!!




3 marca 2011 , Skomentuj

na poczatku roku wydawalo mi sie,ze tak wiele rzeczy zrozumialam i ze nie bedzie juz porazek wynikajacych z mojego glupiego perfekcjonizmu,a na poczatku tego tygodnia znow musialam dac za wygrana bo moj perfekjonizm przysporzyl mi wiele stresu.Plan zawodowy,ktory sobie narzucilam po prostu byl nie do wykonania a ja przez to zaliczylam kolejny dol podczas ktorego postawilam wszystko pod znakiem zapytania i przestalam wierzyc w slusznosc podjetych decyzji,a przede wszystkim w siebie sama.Dzisiaj juz jest troche lepiej,chociaz nadal nie moge niektorych rzeczy poukladac w swojej glowie.Dlatego potrzebna mi przerwa i program naprawczy.....
W ramach programu zaczelam od wyrzucenia wszelkich planow,rozpisek itp.a w niedziele lece do Irlandii do brata i stanowczo nie biore ze soba zadnych ksiazek ani notatek.Przez ten caly czas szalenstwa wypelniania planow i rozliczania sie z wykonanych zadan calkowicie sie zaniedbalam wiec dni do niedzieli bede zajmowala sie soba.Poleze w wannie,zrobie paznokcie i ponadrabiam pogaduchy z kolezankami a z reszta niech narazie dzieje sie co chce!
Mam nadzieje,ze to ostatnie zdjecia z 9 z przodu









2 lutego 2011 , Komentarze (1)

...wlasnie dzisiaj oficjalnie do niej powrocilam.To wlasciwie nie dieta,a sposob odzywiania,ktory mojemu organizmowi sprzyjal i to nawet bardzo.Kiedy tak sie odzywialam,to chudlam nie chodzac glodna,rozpierala mnie energia i nie walczylam z wzdeciami tak jak teraz.Dzisiaj dzien pierwszy-oczyszczajacy.Wybralam owocowy,zeby organizm troszke sie przygotowal do zmiany jedzenia.Wczoraj juz przygotowalam sobie pare posilkow,zeby w momencie gdy nie mam czasu na gotowanie,nie szukac sobie wymowek.Bo styczen byl miesiacem,kiedy znalazlam ich bardzo wiele.Jedyne co mi sie udalo,to jezdzenie codzienne na stacjonarnym rowerku.Reszte pomine milczeniem,bo porazek sie nie przerabia w nieskonczonosc.
Nowy miesiac,nowa szansa na realizacje niektorych zamierzen.U mnie w tym momncie nie tylko dietowych,wiec wracam to pracy.....pozdrawiam


18 stycznia 2011 , Skomentuj

bo tak naprawde to nic wielkiego sie nie dzieje.Weekend zawalilam strasznie jesli chodzi o moje zamierzenia zywieniowe wiec moja waga zemscila sie w poniedzialek przyrostem ok 1,5 km,co po dwoch daje wynik okrutny.Ale tak to jest:jak sie chce zrec  to i wzrost trzeba przyjac na swoje barki.Do dzisiaj gonie poranna,sobotnia wage z paska,wiec dwa dni kosztowaly mnie o wiele za wiele,zeby je powtorzyc.....dobrze,ze mam rower!
W poniedzialek rozstalam  sie rowniez z papierosami wiec musze uwazac podwojnie,aby nie przytyc.Chce osiagnac taki stan,coby palic bo chce np.jednego podczas jakiegos wypadu a nie bo musze codziennie.Teraz wiec nawet nie spogladam w strone palacego meza a jak juz mi sie uda wytrzymac to zapale sobie jednego w moje urodziny tzn.za jakis miesiac.Nawet te pierwsze dwa dni jakos idzie,chociaz musze ciagle szukac sobie zajecia.....dobrze,ze dzisiaj mam kurs.
Wczoraj mialam tez joge....pierwszy raz w moim zyciu.Odczucia mieszane,bo tam wlasnie zauwazylam,ze ja w ogole nie umiem sie odprezac.Napiecie miesniowe mam caly czas jak przy stresie,przy glebokim oddychaniu kreci mi sie w glowie....wiec musze przyznac,ze poczatek zajec nie byl udany.Nawet chcialam wyjsc....ale dobrze ze zostalam.Teraz juz nie moge doczekac sie nastepnych zajec.....
Dobra dziewczyny,mam nadzieje,ze u was porazek i obzarstw mniej niz u mnie,wiec prosze mnie przywolywac do porzadku,szczegolnie przed weekendami.a teraz juz uciekam do szkoly....pozdrawiam


6 stycznia 2011 , Komentarze (4)

Wczoraj jezdzac na moim rumaku czytalam ´´Super Linie´´ i jeden artykul wyjasnil mi cala tajemnice moich slomianych zapalow i niekonczenia zyciowych projektow.Czulam sie jakbym czytala swoj pamietnik.Ja po prostu jestem PERFEKCJONISTKA i albo robie cos na 100 % albo nie robie wcale.A to ze czlowiek nie moze caly czas wszystkiego robic na 100% nie dociera do mnie i watpiac w moje zdolnosci i sile rzucam wszystkim o sciane,wmawiajac sobie po raz kolejny,ze jestem beznadziejna.Po pierwszej bezowocnej rozmowie o prace stwierdzam,ze widocznie sie nie nadaje....po pierwszej czekoladce-zjadam cale pudelko,bo stwierdzam ze dzien i tak juz nieudany.I tak zamyka sie moje bledne kolo,ktore pozbawilo mnie wielu marzen!Najsmieszniejsze,ze jak mama mi mowila,ze przez swoj perfekcjonizm wiele w zyciu robie zle to jej nie wierzylam,bo dla mnie bylo to bez sensu.
Teraz ucze sie stawiac male kroki i nimi wlasnie sie cieszyc.....malymi krokami tez mozna dojsc do celu!!!!Pomyslcie o tym......




5 stycznia 2011 , Skomentuj

...ale tak bywa.Jutro jest kolejny....



4 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Dzisiaj bylo super!!!Odwalilam kawal dobrej roboty z nauka,do tego ominelam szerokim lukiem szafke ze slodyczami a na koniec przejechalam 35 km na rowerku.Gdybym zawsze byla taka zdyscyplinowana to szybko osiagnelabym wszystkie cele,ale jeszcze sie tego naucze.Zauwazylam,ze najwazniejsze to nie popuszczac.Jeden dzien jest ok,Czasem tak trzeba dla odpoczynku,ale wiem ,ze przy moim charakterku to moze byc tylko jeden,bo jak juz sa dwa to robi sie tydzien a pozniej dwa....i tak niwecze wszystko.Mam zapal wiec musze go wykorzystac,aby sie przyzwyczaic do sportu,braku slodyczy i zdrowego jedzenia.Zdrowego na dlugo,bo dietowe skoki mi nie sluza....
Pozdrawiam goraco wszystkie walczace.....

3 stycznia 2011 , Komentarze (5)

...jak co roku!!!Tym razem jednak z lepszym podejsciem i organizacja.Mam troche wiecej czasu dla siebie,bo narazie nie pracuje.Rozkrecam nowa firme,chodze do szkoly i sie ucze,ale z pewnoscia znajde pare chwil dla siebie.Nie bede wracac do poprzednich miesiecy,patrze do przodu i wiem ,ze dam rade,bo innej opcji nie ma.
Dzisiaj wystartowalam z rowerkiem,zapisalam sie do grupy rowerowej,bo z towarzystwem jakos lepiej idzie.Mam talko nadzieje,ze pozbieram moje dawne znajome...niektore juz widzialam,wiec trzeba sie zmobilizowac!!!!
Zycze wam wszystkim samych sukcesow!!!




31 grudnia 2010 , Komentarze (1)

...a w Nowym Roku samych sukcesow prywatnych i zawodowych!!!No i wielkich w dietce....