Jakos leci!!!!
Dzisiaj bylo dobrze,jestem zadowolona,chociaz jeszcze nie zdecydowalam sie jak zorganizowac moj sport.Dlatego dzis najpierw 3 godziny sprzatalam a pozniej 3 prasowalam no i pol godziny szybkiego spaceru tez bylo wiec mysle,ze kalorii tez troche spalilam.Coraz bardziej przyzwyczajam sie do nowego jedzenia i ciaglego picia.Rzucanie palenia bedzie musialo jednak poczekac,bo az taka mocna nie jestem,zeby dwie rzeczy naraz zmienic,a nie chce w porywie rozpaczy rzucic wszystkiego.
Jestem zadowolona!
Po piatkowych i sobotnich grzechach wreszcie wzielam sie w garsc.Wczoraj spedzilam dzien na platkach,warzywach i kawalku piersi z kurczaka a dzisiaj na jogurcie i kisielu.Mam tylko nadzieje ze efekty beda.Wczoraj pogralam godzike w koszykowke a dzisiaj zadowolilam sie bieganiem po domu,bo mialam pare rzeczy do zrobienia.Musze w koncu zdecydowac sie na jakis regularny sport,ale ciezko mi cos zaplanowac ze wzgledu na prace.No nic....przyniose jeszcze kubek ziolowej herbatki bo cos mi w zoladku burczy.
Weekend jest najgorszy!!!
Dla mnie weekend to w sprawach diety prawdziwa zmora.
Od razu mam zachcianki a moja motywacja idzie gdzies w kat.Wczoraj tez wieczor mozna zaliczyc do porazek chociaz caly dzien tak dobrze mi szlo.To chyba najwazniejsze co musze przezwyciezyc...te weekendowe obzarstwa,bo w tygodniu nie mam problemow z trzymaniem diety ale w piatek wieczor jak na zawolanie dopada mnie totalna ochota na wszystko czego akurat nie powinnam jesc.No nic
dzis ide sie poruszac ze znajomymi a od jutra bedzie latwiej.Do piatku?Mam nadzieje,ze nazbieram sil zeby i weekendy byly ok.
Porazka!!!
No i wczoraj byla porazka!!!Trzy drinki plus kawalek lasagne....ale dzisiaj mimo nadchodzacego okresu i wczorajszych grzechow po 4,5 dnia diety mam kilo mniej.Pewnie gdybym nie zgrzeszyla byloby wiecej no ale trzeba sie cieszyc tez z drobiazgow.Dzisiaj mam nowy zapal wiec bedzie dobrze!!!Zycze wszystkim milego weekendu.
Zalamka!!!!
Mam dzisiaj ciezki dzien....to wprawdzie fakt,ze przed okresem zawsze ogarnia mnie wilczy glod,ale myslalam,ze tym razem przetrzymam.nie udalo sie!rzucilam sie na slodycze a teraz czaje sie od godziny na drinka bo mam gosci i przywiezli whisky....ale jestem slaba!!!!az mi wstyd,ale to wlasnie jeden z tych dni w ktore wszystko mi obojetnie....musze jakos to przezyc!!!
Powoli ale do przodu!!!
Dzis czwarty dzien....powoli przestaje ciagle myslec o jedzeniu co bardzo mnie cieszy a i zoladek sie uspokoil.
Najgorsze sa nadal wieczory,bo ja raczej typ wieczorny co do jedzenia.Wczoraj bylam troche pojezdzic na rolkach ze znajomymi i bylo super,bo przynajmniej sie troche poruszalam na swiezym powietrzu zamiast jak wczesniej lezec przed telewizorem.Niestety po przyjsciu zjadlam jeszcze kubek kisielu...bylam zla i poszlam spac z nadzieja,ze dzis pojdzie mi lepiej.Zwaze sie dopiero w sobote!
Dziekuje za wsparcie!!!!!
Hej dziewczyny!!!
Dziekuje bardzo za odzew teraz przynajmniej widze,ze nie tylko ja mam taki problem,ale wspolnie razniej wiec bedziemy dzialac!!!Dzisiaj trzeci dzien jakos sie narazie trzymam chociaz nadal chodze glodna bo zoladek jakos nie chce dac sie oszukac.Pije litrami wode....zapycham sie salata i wszedzie widze tylko jedzenie.To jakis obled!!!Jak mozna myslec tylko o jednym.Pocieszam sie ,ze to stan przejsciowy i nadal wierze,ze mi sie uda czego i Wam goraco zycze.
Poniedzialek 16.04.
Pierwszy dzien juz prawie minal....moj zoladek wydaje dziwne odglosy bo on tak wieczorem przyzwyczajony byl,ze najwiecej dostal.A tu dzisiaj zmiana,wiec sie buntuje....mam jeszcze litra wody wiec bedziemy sie oszukiwac.
Trzymam kciuki za wszystkich,ktorzy probuja!!!!