Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mariolkag

kobieta, 60 lat, Gorzów Wielkopolski

172 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Aby do wiosny :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 sierpnia 2009 , Komentarze (11)


Jednodniowa wizyta w Miedzyzdrojach została zaliczona do udanych . Pogoda nam dopisała, a dzieciaki wyszalały w morskiej pianie :)
No może dawno poznana znajoma, która towarzyszyła nam ze swoja trzyletnią wnuczka dała mi kilka powodów do napięc, ale starałam sie być asertywna i trzymać dystans :)
Na koniec wycieczki zapytała mojego męża jak on wytrzymuje z taka zasadniczą i nerwową (czyt.wredną ) baba jak ja hehehe, a on się tylko śmiał :))
Zwykle odpowiada, że życie ze mną jest tylko dla twardzieli hihihi.

A w czwartek zabrałam dziatwe na pociągowa wycieczke do Piły, gdzie mieszkaja moje ciotki i babcia.
Niestety wizyta nie należała do udanych, bo od wczesnego ranka w dniu wyjazdu Oliwka miała biegunke, a wieczorem doszła do tego wysoka gorączka.
Tak sie wystraszyłam tymi objawami, że wcześniej wróciłam do domu i nie obyło sie bez przygód, bo pociąg był zatłoczony przez woodstockowa młodziez tak, że nie można było szpilki włożyc.
Musiałam wepchać sie do wagonu 1 klasy, bo akurat Oliwia miała ponad 39 stopni gorączki, a w Gorzowie musielismy podawać bagaże przez okno męzowi, bo nie było szans, aby sie z nimi przepchac przez tłum.
Ufff, na szczescie jestesmy juz w domciu, a juz dzis lepiej jest córeczcce wiec jest nadzieja, że wszystko bedzie dobrze.
Jutro maluchy powinny już pójsć do przedszkola, ale w tych okolicznosciach pójdzie tylko Patryk, a Oliwka zostanie pod opieka babci,  bo ja akurat musze jechac do Szczecina na kolejne badania kontrolne.
Boję sie jak nie wiem co.Brrrrr.

No i na koniec pochwale sie, że zostałam przyjęta na dzienne studia pedagogiczne :)
Troche mi dziwnie, bo na liscie widze córki niektórych moich młodszych koleżanek, ale cóż........pomysle o tym jutro :)))


27 lipca 2009 , Komentarze (8)


Jeszcze tydzien będe w domciu z dziećmi.Od 3 sierpnia ida do przedszkola. Oliwia już nie może się doczekać.
Tymczasem spacerujemy, jeździmy na rowerze, pływamy w basenie, a jutro zabieram maluchy na jednodniową  wycieczkę nad morze.
Trochę jestem zmęczona tym wypoczynkiem hehehehe.
Agata już spakowała manele i pojechała do ojca na Mazury, później ma jeszcze trochę planów związanych z nowym ukochanym, nową pasja - wędrówkami górskimi , a na koniec czeka ja praktyka na oddziale dziecięcym i obóz naukowy.
Intensywne te nasze wakacje w tym roku.
Bartek póki co wylądował w domu i nie wiem jakie ma plany na dalsza część wakacji.

A w czwartek jade z maluchami w odwiedziny do rodziny do Piły. Pojedziemy pociągiem więc bedzie dodakowa atrakcja dla małych.

Od sierpnia bede robiła to co lubie najlepiej - poleże rano w łóżeczku :)
No pod warunkiem,że sprawnie  uda mi sie rozliczyć z pracodawcą .Od 5 września będę oficjalna emerytką :)

Bye,bye :)

22 lipca 2009 , Komentarze (17)


Jeszcze bez pośpiechu i leniwie życie swe wiode. Powolutku zwlekam sie z łózka i staram się zapewnić atrakcje maluchom. Pewnie gdyby nie one zmarnowałabym czas na kanapie. :)
Co prawda nie mam czasu dla Was, ale mam nadzieje, ze mi wybaczycie.:)
Przez kilka dni mam jeszcze w domu najstarsza latorośl więc pichce obiadki, piele działeczkę i nie narzekam.
Za kilka dni Agata wyjedzie, bo zdążyła już poznać nowego love w górach i teraz ciągnie ją na wschód hehehehe.
Tym razem obieramy azymut na Kielce hehehehe, do scyzoryka jak mówi mój teśc :)

Dziś złożyłam podanie na pedagogiczne studia stacjonarne.
Mam jeszcze wątpliwości czy je podejmę, ale na zastanowienie mam czas do paźdzernika hehehe.

I tak się spokojnym rytmem wiedzie mój żywot. A na wadze 70 kg.Pozdrowionka !!
 

15 lipca 2009 , Komentarze (16)


Teraz odpoczywam po odpoczynku :)
Chociaż czy odpoczynkiem można nazwać przebywanie od rana do nocy z dwójka rozbrykanych maluchów ??:)

Dzis np. wczesnym rankiem zrobilismy sobie wyprawe do Tesco w celu zakupienia kasków do jazdy na rowerkach, ale juz w poblizu marketu okazało się, że nie zabrałam ze soba portfela :)
Wycieczka w tę i z powrotem , a później bieganie w upale za Oliwka jeżdżącą na rowerku spowodowało, że po obiedzie na chwilkę ległam na kanapie.

Na naszej działce wisnie wydały taki ogrom owoców, że ogłaszam wszem i wobec aby przybywali z wiadrami je zabierali .
Wczoraj drylowalismy je do północy, dziś była zupa wiśniowa, kisiel wiśniowy, kompot, a jutro lepię pierogi z wiśniami hehehehe.

Marzy sie nam też nalewka ......mniam.

I nic wiecej sie u mnie nie dzieje. Powoli sie rozpakowuje, piore, leniwie rozgladam po katach, ale nie biore się za nic z entuzjazmem. Mam czas :))

W domu jest Agata, która odbywa praktyke u lekarza rodzinnego, a jutro wpadnie na dwa dni Bartek, a póżniej znów gdzieś wybywa.
No i tak leniwie i słodko toczy sie mój letni zywot :))

Buziaki!!


8 lipca 2009 , Komentarze (7)


Ponad tydzień siedzieliśmy w głuchej wsi i wreszcie ruszyliśmy tyłki .

Wczoraj przy okazji odwiedzin Bartka w warszawskim instytucie zaliczylismy wjazd na 30 piętro w Pałacu Kultury i byliśmy w kinie na "Epoce lodowcowej 3" :)
Bartek po dwudniowym  zdiagnozowaniu w szpitalu został juz wypisany z dobrymi wynikami i znaczną poprawa zmian z płucach. Nastepna kontrola ma sie odbyć za trzy miesiace.
Bylismy też na kawie i lodach w restauracji z  moim  eksem i jego partnerka ,bo Oliwia bardzo chciała zobaczyc tatę Bartka i Agaty, a szczególnie interesowało ja czy macocha ma "peprzyka" na nosie hehehehe.
Ola próbowała nawet poczestować dzieci jabłuszkie , ale żadne z nich nie skorzystało, bo wiadomo, że macochy dają dzieciom zatrute jabłka hehehe.
Wizyta w Warszawce była udana i o 23:00 przerzucilismy umordowane dzieci z samochodu do łóżeczek.

Dziś rano obudziła nas Bożenka, bo z kolei umówilismy sie, na spotkanko w jaskini Raj .
Przy okazji spożywania posiłku w pizzerii w Checinach nasze i Bożenki maluchy wygrały na jednorekim bandycie 60 zł hehehe.

Oj niedobre mamusie, niedobre......., a dzieciom az oczy lśniły ze szczęścia i musielimy je odrywać od tego automatu hehehe.

Teraz juz lezymy sobie w łóżeczkach z lampka wina w dłoni, bo powoli nasze wakacje zbliżaja sie do końca.
Pojutrze jedziemy do Zabrza na urodziny babci Darka, a w niedziele mój mąż zawozi mnie i dzieci do  Madzki do Legnicy, a sam wraca juz do domu , bo niestety jego urlop sie juz kończy.

Ech, jak ten czas szybko leci.

Pozdrowionka !!!

4 lipca 2009 , Komentarze (21)

Jestem tak wyluzowana, że nie mam siły ani ochoty siedzieć przed komputerem. Wypoczywam i to jest najważniejsze, a Pan Bóg wynagrodził mi wszelkie cierpienia piękną pogodą i wspaniała atmosferą. Wkoło burze i ulewy, a my ponad tydzień nie widzieliśmy kropli deszczu. Dzis pierwszy raz od dwóch tygodni wyruszylismy do Radomia. Siedzę na wsi , a dla moich dzieci to istny raj. Kąpiele w Radomce, w baseniku, spacery po lesie, nauka jazdy na rowerze :) Patryk juz jeździ, Oliwce brakuje jeszcze kilku dni. Jest cudnie. Pozdrawiam Wszystkich czytajacych.

21 czerwca 2009 , Komentarze (19)


Big walizki spakowane. Nie wiem jak Darus to uczyni i upcha je  do naszego starego seacika :)

Zniecierpliwione maluchy wylądowały u mojej mamy, bo napięcie związane z oczekiwaniem na wyjazd sięga zenitu.
Jutro jedziemy  na wieś pod Radom, później do Bożenki, później na wesele , następnie zakwaterować ponownie Bartka w warszawskim instytucie chorób płuc i ostatecznie do Zabrza na 80-te urodziny babci Darka.
Troche w biegu, ale mam nadzieje, że zmiana klimatu dobrze nam zrobi.

I Wam wszystkim  miłych i pogodnyh wakacji życze :)

19 czerwca 2009 , Komentarze (9)


Ten rok szkolny był niełatwy dla mojej uczącej się dziatwy.
Dokładnie 1 września 2009r. udałam sie do lekarza z guzem w piersi i dziś odkreślam grubą kreską ten okres.
Rozpoczynamy wakacje ,a po nich nowy, sielski okres w naszym życiu :))

Inaczej być nie może :)

17 czerwca 2009 , Komentarze (8)


I co ? Nudna jestem, jak tak sobie wiode szare, codzienne życie :) I do tego leniwa krowa hehehehe. 
Nic sie w głowie nie kołacze, leże w łóżku, w domu błogi spokój, wszyscy są tam, gdzie być powinni, kot liże łapki w moich nogach a  kawka swoi przy łóżku :))
I niech tak pozostanie :))

Powoli sobie wstane i pojade do sklepów szukać weselnej koszuli dla męża i dla siebie kilku dodatków.
Znalazłam w szafie sukienkę, którą dawno temu kupiłam sobie w lumpie :)
W niej idę na wesele :) 
Potrzebuje do niej tylko bolerka . Jak wróce to wrzuce Wam kilka zdjęć w mojej lumpowej kreacji. :))

Mam pytanie dla specjalistek od działki. Na mojej działce rozplenił się skrzyp polny. Mama mówi,że to z powodu kwaśnej ziemi. Hmmm, czy można ją jakos uzasadowić? Czy to służy roślinom ? Czy teraz można czymś nieszkodliwym nawozić warzywa? I czym nawozić tuje, bo biedaczki zaczynaja żółknąć?
W ogóle marne te moje uprawy .Buuuuu.

15 czerwca 2009 , Komentarze (8)


Staram się przypomnieć sobie czasy kiedy spałam prawie do południa, czytałam pod kocykiem, a koty latające po kątach i syf w kuchni mało mnie obchodził.
Nie jest to dziś dla mnie łatwe.
Jakas inna już jestem.
Na razie poszło mi nieźle. Wyprawiłam rodzinke i myk pod kołderke, jakimś cudem pospałam do 9:30, ale obolałe kości dłużej leżeć nie dały :)
Myśli pędza do zasyfionej kuchni, o nie, resztkami sił udaje mi sie odłożyc sprzatanie na później.
Tymczasem pędze do kosmetyczki uczernić brwi i odrobinke uporządkowac fale na głowie u fryzjerki :))
Aaaaaa, nie do wiary, ale moje całe życie proste jak druty włosy zaczęły układać się w loczki.
Ja sie tak nie bawię !!
A tak w ogóle mam jakis laptopowstręt , więc wybaczcie mi moje milczenie.
Myśle o Was i wróce tu niebawem :))

Buziaki!!