Pamiętnik odchudzania użytkownika:
cliffo

kobieta, 49 lat, Warszawa

181 cm, 92.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Oczyścić organizm na wiosnę

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 października 2007 , Komentarze (4)

Dzisiaj na wadze 79,0. Niestety ciasto drozdzowe musi poczekać jeszcze dziesięć dni. W ogóle okazało sie że zapowiada się zwariowany dzień, Musielismy przesunąć o tydzień chrzciny Miłka - problem z salą. Moja córcia wrzuciła do pralki szampon i odzywkę Kerastese i podczas prania odkręciły się korki i wszystko wypłynęło.  Jedyny plus że na poddaszu rozchodzi sie piekny  zapach szamponu. Dwa dni przyjmowania gości i nie zjadłam ani kęsa. Jestem z siebie dumna poniewaz wszystko ugotowałam i nawet nie spróbowałam kawałeczka. 

14 października 2007 , Skomentuj

79,8

13 października 2007 , Komentarze (1)

80,2

12 października 2007 , Komentarze (2)

Dziś rano na wadze 80,9.

11 października 2007 , Komentarze (2)

U mnie maluszki chorują, moja starsza latorośl (4 latka) jest cudowna i bardzo stara sie byc grzeczna bo Miłek tak mi daje popalić (cały dzien na rękach) że nie wiem jak sie nazywam. Jedyny pozytyw jest taki że pomimo iz całkowicie odpusciłam sobie dietę ( dzisiaj w nocy pochlonęłam pół brytfanki ciasta drozdzowego z owocami) to waga generalnie nie idzie w górę. Dzisiaj jedynie wypiłam 0,5 litra płynów i nawet nic specjalnie nie zjadłam. A teraz jestem tak zmeczona że nie mam siły jeść a specjalnie kupiłam jajka przepiórcze bo chodziły za mną kilka dni. Mój mąż zwykł mawiać w takiej sytuacji żebym je pogoniła, i tak chyba zrobię. Miałam zacząć kopenhaską ale nie wiem czy coś z tego wypali. A tak w ogóle to wczoraj po lekturze pewnej broszurki zrozumiałam że pomimo trosk zycia codziennego jestem bardzo szczęśliwą osobą. otóz przekazaliśmy z mężem 1% na warszawskie hospicjum dla dzieci i dostaliśmy gazetkę. Pelna jest opisów jak ta instytucja wspierała rodziców w najtrudniejszym momencie ich zycia kiedy odchodziły ich dzieci. Jest tam historia pewnej rodziny z dwojką dzieci. Dwie sliczne dziewczynki. Kiedy starsza była w  wieku kilku lat dowiedzieli sie że ma chorobę genetyczną. Smiertelną. Odeszła w nocy 10 czerwca 2007 r. cichutko jak aniołek. Druga córeczka okazało sie że też jest chora na tę samą chorobę. Ta mama kreśląc swoje zycie napisała że zadawała setki razy pytanie dlaczego ja i zozumiała że nie ma na nie odpowiedzi.
Dnia10 czerwca 2007 r. moj synek miał pierwsze w zyciu imieniny. Płakałam wczoraj jak bóbr....

6 października 2007 , Komentarze (8)

Zupa okazało się sie ze uczula mojego synka (pomidory w składzie) na dodatek mąż wiezie paczkę paczków od tesciów ale to jeszcze nic najgorsze jest to że tesciowa zrobiła dla mnie gołąbki a gołąbki robi boskie i to jest jedyne danie (no może jeszcze pierogi z kapustą i grzybami) wobec których wiem juz teraz na 100% że nie przejdę obojętnie co ja piszę... rzucę sie na nie. Cios poniżej pasa. W ogóle zauwazyłam że soboty i niedziele to dni kiedy moje morale odchudzeniowe  podupada. Musze konczyć mały ciagle marudzi.

6 października 2007 , Komentarze (1)

Mały wreszcie zasnął. Chyba faktycznie chłopcy o wiele gorzej przechodzą zabkowanie niz dziewczynki. Juz prawie poludnie a ja nawet nie mialam czasu niczego sie napić ponieważ mąż z córką pojechali do teściów i sama musiałam sobie poradzić. Przed chwilą kiedy się wazyłam waga wskazała 81.1, zawsze to mały ale postęp.Na nic nie mam siły...nawet generalne porządki sobotnie nie pachną mi jak zwykle.

5 października 2007 , Komentarze (1)

Dzisiaj pierwszy raz w życiu byłam w Milanówku i bardzo mi sie spodobało. Najbardziej przedwojenne domy czesto zaniedbane a pomimo to widać było iż kiedyś budowano je z pietyzmem. Uwielbiam malutkie sklepiki w starych budynkach w których jeszcze nie ma elektronicznych wag. Powietrze inaczej pachniało i ta senna atmosfera; czarodziejskie miasteczko przypominające mi miejsce w którym wychowałam się na południu Polski takie inne od W-wy. Waga w południe pokazała 81,5 ale po południu zjadłam sajgonki co prawda w ramach pokuty zrobiłam kilkaset kcal na rowerze stacjonarnym ale poczucie winy pozostało. Muszę schudnąć ponieważ ustaliłam termin chrzcin na 11 listopada i kupiłam juz elegancką marynarkę w sklepie Laura Guidi ( mam sentyment do tej marki i Laury Ashley poniewaz moja córcia ma tak na imię) w rozmiarze 38 i weszłam w nią i o dziwo nawet sie spokojnie dopięłam, ale jeszcze nie moge powiedzieć że lezy optymalnie... 

4 października 2007 , Komentarze (5)

Mam problem z napisaniem czegokolwiek w pamiętniku, kiedy próbuję publikować wyskakuje mi komunikat „dane nie zostały zapamiętane”. Może ktoś już miał taki problem? Dzisiaj drugi dzień diety kapuścianej, zupa okropna, brrrr  ale postaram się wytrwać minimum 3 dni taki mam plan. Waga rano wskazywała 81,9. Jak osiągnę pierwszy etap to upiekę ciasto drożdżowe z kruszonką i ze śliwkami i w ten sposób uczczę pierwszy sukces. A co tam…..

27 września 2007 , Komentarze (8)

83,6