Pamiętnik odchudzania użytkownika:
cliffo

kobieta, 49 lat, Warszawa

181 cm, 96.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Oczyścić organizm na wiosnę

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 października 2007 , Komentarze (2)

Odkryłam to zboże. Otóz mój maluszek coś ostatnio jest bladziutki dowiedziałam się że po pół roku niemowlęta często wpadaja w anemię, dlatego byliśmy dzisiaj z mężem w Almie i nakupiłam mnóstwo produktów bogatych w żelazo i miedzy innymi musli z amarantusem. No i przypomniałam sobie że rodzice kilka miesiecy temu przywieźli z targów ze zdrowa zywnością pyszne ciasteczka nazywają sie amarantuski, są naprawde wysmienite w smaku stosunkowo mało kaloryczne i bardzo bardzo zdrowe. W przypadku chwili slabości można sie skusić na taką słodkość z pozytkiem dla zdrowia. Sprawdziłam są dostepne w wielu sklepach ze zdrowa zywnością. Polecam!!! A i najważniejsze mój maluszek przespał cała noc na piersi. Znowu karmię. Ciesze sie bardzo. Postanowiłam że w nadchodzącym tygodniu przede wszystkim nacisk bedę kładła na jedzenie produków z wysoką zawartością żelaza i karmienie małego. A dieta niestety schodzi na dalszy plan, musze więcej jeść żebym mogła miec wystarczająca ilość pokarmu. Pozdrawiam wszystkich.

20 października 2007 , Komentarze (4)

No i stało się. Prawie straciłam pokarm, jakby tego było mało po nieprzespanej nocy ( mój maluszek budził sie co pół godziny i popłakiwał bo sie nie najadał jak zwykle) poszłam rano wyspać się do innego pokoju a męża wysłałam do Miłka i nie zasnęłam nawet na dobre a mąż nie dopilnował malca ( oczywiście zasnął) i ten sie mocno uderzył. Cały dzień mam przez to popsuty ale co się mężowi dostało to jego. Biedactwo sie przestraszyło i znowu płaczliwy dzisiaj jest. Ale najwazniejsze, że uswiadomiłam sobie że bez karmienia piersią będzie nam cięzko. I dlatego przedłożyłam karmienie (pomimo że niektórzy lekarze sugerowali mi że powinnam przestać) nad efektywne odchudzanie. W związku z powyższym zrezygnowałam z kopenhaskiej. I muszę przyznać że mi lżej. Nie byłam do końca do niej przekonana. Mam jedynie nadzieję że w najbliższym czasie nie przekroczę 80 kg.

19 października 2007 , Komentarze (3)

Cieszę sie że spadki wagi nie są juz tak spektakularne dzisiaj 77,0. Ale postanowiłam dokończyć kopenhaską skoro mozna ja przeprowadzać tylko raz na dwa lata tylko że z pewnymi modyfikacjami jem okreslone tam produkty ale w takich ilościach że czuję się syta. I tak wczoraj kupiłam 0,5 kg wołowiny udusiłam w szybkowarze (niemiłosiernie się skurczyła) i wszystko pochłonęłam. A dzisiaj od rana jem szynkę z jogurtem żadne tam jeden plasterek zjadłam juz ponad 20 dkg. Mam nadzieję że ta tendencja sie utrzyma i już nie będę tak szybko chudła to może jakoś sobie poradzę z efektem jo-jo. Najgorsze jest to że mój maluszek przez to bolesne ząbkowanie zupełnie stracił apetyt w ostatnich dniach i zauwazyłam że mam znacznie mniej pokarmu.

18 października 2007 , Komentarze (1)

Na wadze 77,2 i pierwszy raz mnie nie cieszy spadek wagi, uważam że jest zdecydowanie za szybki,  zaczynam obawiać sie o swoje zdrowie ( jestem osłabiona i nie wiem w czym tkwi przyczyna - kolejna noc bez snu czy odchudzanie) dlatego postanowiłam jeść produkty które są w diecie ale w znacznie większych ilościach w końcu zdrowie najważniejsze a i wprowadzę jednak drobne modyfikacje nie pije kawy bo tak z rana może zagrażać nerkom tylko lekką herbatę z cukrem i cytryną.

17 października 2007 , Komentarze (5)

Hipp hurra jestem na półmetku cieszę sie bardzo, dzisiaj na wadze 78,0. Tym bardziej jestem zdziwiona bo wczoraj zjadłam 3 ćwiartki kurczaka poniewaz nie wiem jak gdzie indziej ale w W -wie było bardzo niskie cisnienie i czułam sie fatalnie. Tym bardziej iz Miłkowi rosnie 3 ząb i jest bardzo płaczliwy. Zabawne w tym wszystkim jest to, że przy mojej Lusi wydawało mi się że opieka nad nia w tym okresie było extremą (tzw. żywe srebro). Niestety teraz wiem że zajmowanie się nią było bajką. Przy Miłku nie mam czasu zjeść, napić się, całe dni na rekach (a mam konkretnego maluszka- ponad 10 kg i wzrost powyżej 75 cm). Część podstawówki i całe liceum byłam w sportówkach tak więc wiem co to porzadny wycisk. Ale przy moim maleństwie tamte treningi kojarzą mi sie tylko i wyłacznie z cudownym wspomnieniem. Pocieszające jest to że mam  męża który właściwie pojmuje termin ojcostwo i wspaniale sie naszymi malcami zajmuje, tak więc jak przyjdzie z pracy to mnie wyręcza we wszystkim. Mam nadzieję ze to przejściowe i wyrosnie z niego radosny a zarazem powazny i odpowiedzialny chłopiec. A odnosnie diety to nie stosuję jej rygorystycznie nie jem marchwi bo nie lubię, zamiast szpinaku jem brokuły w miejsce zwykłych jajek kurzych jajka przepiórcze (mój synek jest na nie uczulony a ja ciagle karmię) porcje mięsa jem wieksze niz zalecają bo uwazam że przy karmieniu muszą dostarczać więcej tych składników. Cieszę sie że sie na nia zdecydowałam bo o dziwo mobilizuje mnie zebym cokolwiek zjadła bo byłam wielokrotnie tak zmęczona że nad zjedzenie przedkładałam chwilę snu. Wytrwałości wszystkim życzę i miłego dnia. 

16 października 2007 , Komentarze (2)

Dzisiaj szósty dzień diety. Rano waga wskazywała 78,5 kg.

15 października 2007 , Komentarze (4)

Dzisiaj na wadze 79,0. Niestety ciasto drozdzowe musi poczekać jeszcze dziesięć dni. W ogóle okazało sie że zapowiada się zwariowany dzień, Musielismy przesunąć o tydzień chrzciny Miłka - problem z salą. Moja córcia wrzuciła do pralki szampon i odzywkę Kerastese i podczas prania odkręciły się korki i wszystko wypłynęło.  Jedyny plus że na poddaszu rozchodzi sie piekny  zapach szamponu. Dwa dni przyjmowania gości i nie zjadłam ani kęsa. Jestem z siebie dumna poniewaz wszystko ugotowałam i nawet nie spróbowałam kawałeczka. 

14 października 2007 , Skomentuj

79,8

13 października 2007 , Komentarze (1)

80,2

12 października 2007 , Komentarze (2)

Dziś rano na wadze 80,9.