Pamiętnik odchudzania użytkownika:
cliffo

kobieta, 49 lat, Warszawa

181 cm, 92.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Oczyścić organizm na wiosnę

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 września 2007 , Komentarze (4)

Dzisiaj na wadze 83,9 napisałam to kolorem zielonym bo gdzies słyszałam że to kolor nadziei.

24 września 2007 , Komentarze (5)

Mojemu maluszkowi wyrzynają sie zęby i nie spaliśmy całą noc. Wyprawiłam moją córeczkę do przedszkola, niezastąpiona mamusia zabrała malca na spacer i wreszcie upragniona chwila ciszy w domu. Jedyny plus tego nocnego maratonu to spalenie paru zbędnych kalorii.A i po wczorajszym chwilowym rozluźnieniu w tej materii kolejne malutkie zwycięstwo,  pomimo że często mijałam lodówkę dzisiejszej nocy nic nie przegryzlam. No i waga powoli ale ciągle spada w dół. W ogóle zaczynam zastanawiać się nad przejściem na wegetarianizm. W czasach studenckich nie jadłam mięsa ponad dwa lata i czułam sie doskonale. A teraz w związku ze skazą białkową mojego synka nie jem produktów mlecznych i automatycznie częściej siegam po przetwory z mięsa. Jednak widzę że wybitnie mi to nie służy. Moja odporność sięgneła dna, właściwie cały czas coś łapię. Laryngolog nawet skierowała mnie na operację wycięcia migdałków, ale od kiedy zostałam mamą takie decyzje przychodząmi o wiele trudniej. Cóznie jestem już odpowiedzialna tylko za siebie ale również za dwie cudowne istotki. Nie wiem jak Wy ale ja uwielbiam kolor ecru zwłaszcza jego połączenie  z meblami w orzechu. Nie wiem skąd moja ekstytacja tym drewnem i w ogóle okresem rokoko. Idąc z duchem czasu powinnam inwestować w art deco i piać poemy na temat wyższości prostoty mebla. A ja uwielbiam rokoko z tym uchwyceniem lekkości i najwyższej jakości snycerką mebla. Od dwóch dni chodzę  i podziwiam mój fotel z tamtego okresu jak ktoś ponad sto lat temu mógł tak oddać urok różyczek, roccaili czy liści akantu. Chylę czoła przed tym artystą. A w nocy podziwiając ostatni podarunek od męża wreszcie rozgryzłam chociaż skąd to upodobanie do mebli wykonanych w orzechu. Ten kolor to czysta poezja przypomina mi najlepszej jakości belgijskie czekoladki mleczne kupowane na jednej z bukselskich uliczek prowadzących na Grande Place. A i znowu myślę o jedzeniu pora położyć się i odpocząć... 

23 września 2007 , Komentarze (3)

Wczorajszego dnia pomimo najszczerszych chęci nie udało mi sie wygospodarować na tyle czasu by mozna było napisać pare słów. Schudlam dalsze 200 gramów tj. 84,70 nie jest to oszałamiajacy wynik ale wazne ze do przodu. Nie było to trudne bo miałam po południu usg jamy brzusznej i w związku z tym mogłam do tego czasu tylko pić. Za to jak sie dorwałam do obiadu. Dobrze że miałam na tyle przytomności że nie przygotowałm niczego obciekającego tłuszczem. Nie nadaję się na takie ekstremalne przezycia pt. nic nie jem. Poza tym zależy mi na karmieniu synka i dlatego muszę jeść odpowiednie zdrowe ilości pożywienia. A teraz siedzę na prezencie od męża i popijam zieloną herbatę z nadzieją na wytrwanie kolejnego dnia w swoim postanowieniu czego i Wam życzę.

21 września 2007 , Komentarze (3)

Na początku pragnę Wam podziękować za wszystkie miłe słowa otuchy. Przyznam szczerze że nie sądziłam ze mogą tak dużo dla mnie znaczyć. Poprzeglądałam większość pamiętników osób które do mnie napisały i w kazdym znałazłam jakiś wspólny pierwiastek.  Dało mi to wiele do myślenia. I przewartościowałam sobie parę spraw. Zaraziłam się Waszym optymizmem. Postanowiłam że schudnę do 79 kg na spotkanie seminarium doktoranckiego tj. do końca października. Na ostatnim wiosną tego roku  byłam jeszcze z maluszkiem w brzuchu. No i przede wszystkim postanowiłam zrobić w połowie października chrzciny, jest to dla mnie kolejny asumpt do tego by wytrwać w postanowieniu. No i życie od razu wydało sie piękniejsze. Na dodatek mój mąż szykuje dla mnie niespodziankę na jutro. Może to fotel w którym zakochałam sie od pierwszego wejrzenia? Wyobraziłam sobie  jak tworzę w nim moje "wielkopomne dzieło". Rok temu specjalnie - by się mobilizować do pisania doktoratu - kupiłam dwa stare miedzioryty jeden z nich przedstawiał św. Alojzego patrona wszystkich uczących się. Z czasem uświadomilam sobie że z moim podejściem bardzo własciwy byłby Antoni ten od spraw beznadziejnych. Mam nadzieje że tym razem będzie inaczej.  Ale ad rem. Kiedy rano stanęłam na wadze ważyłam 84,9 tak więc niewielki ale jednak postęp. Tak więc kochane życzę optymizmu podczas codziennego pchania wózka o nazwie życie i pamietajmy DOLCE VITA!!!!!

20 września 2007 , Komentarze (13)

Dwa dni temu wypełniłam ankietę. Dowiedziałam się że generalnie nie jest źle z moimi nawykami żywieniowymi z jednym "drobnym" wyjątkiem jem zbyt wiele posiłków. Od tamtej pory staram się ograniczać ich ilość i są pierwsze efekty dwa kilogramy w dół. Mam nadzieję że tendencja ta będzie się utrzymywać w dalszym ciągu i pomocne w powrocie do wagi ktorą miałam przed ciążą okaże się równiez karmienie piersią mojego 5-miesięcznego synka.