Pamiętnik odchudzania użytkownika:
doraw

kobieta, 48 lat,

160 cm, 81.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: w końcu osiągnąć upragniony cel :-)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 czerwca 2008 , Komentarze (14)

No niestety po dzisiejszym ważeniu jest o 1 kg więcej niż na pasku. 
Być może przysłużyła się temu wczorajsza pizza o godz. 22.00 i 2 pyszne piwka Redds o smaku malinowym.
A co mi tam, pizza i piwka były pyszne a w końcu wczoraj było święto nas wszystkich czyli
Dzień Dziecka.
No bo czyż każdy z nas nie jest dzieckiem? Dużym czy małym - jakie to ma znaczenie? Dla mojej Mamusi zawsze będę dzieckiem i z tej okazji nawet dostałam nową bluzeczkę.
A my z mężem zabraliśmy swoje dwa bąki do zoo w Niemczech. Na szczęście nie było nigdzie kontroli po drodze bo nie zdążyliśmy zrobić Amelce paszportu więc można powiedzieć że "przemycaliśmy" nasze dziecko przez granicę. Myślicie że w razie czego poszlibyśmy do więzienia?
ha,ha,ha.
Nie no, może nie powinnam nawet tak żartować bo to podobno poważne wykroczenie.
W każdym bądź razie dzieci były bardzo zadowolone z wycieczki. My też bo w końcu spędziliśmy cały dzień razem. W wolnej chwili pokażę Wam fotki, ok???

Dzisiaj oczywiście jestem już bardzo grzeczna jeśli chodzi o jedzenie. Tak właściwie to z wyjątkiem tej pizzy i piwek to trzymałam się cały czas nieźle. 
A waga znowu w górę. I gdzie tu sprawiedliwość na tym świecie co?? 

30 maja 2008 , Komentarze (5)

No i jeszcze trochę i znowu dwa dni laby czyli weekend :-)))
U mnie w tym tygodniu nie było Karolka bo jest na antybiotyku i jego Mama wzięła sobie z pracy zwolnienie żeby posiedzieć z nim w domku. Myślałam, że będę miała z tego powodu więcej luzu ale trochę się pomyliłam. Nie było dnia żebym nie miała jakiejś wizyty z moimi dzieciakami u lekarza. A to po skierowanie na badanie krwi (to dla synka przed wycięciem migdałka) a to szczepienie (znowu odwołane bo mała kaszle i ma katar) a to mały złapał kleszcza i trzeba było iść pokazać miejsce po ugryzieniu (część kleszcza została po wyciągnięciu). No i wreszcie wczoraj rano apogeum - obeje kaszleli jakby mieli płuca wykaszleć. Udało mi się ich zarejestrować i co sie okazało?? Oboje mają kaszel na tle alergicznym- płuca oskrzela i gardła czyste. Z tym, że mała musiała dostać zastrzyk domięśniowy bo miała ataki kaszlu krtaniowego. Już ją "puściło " i jest lepiej. No ale znowu zaczęła się budzić w nocy i nie spać przez 2-3 godziny. Istny horror.
W tym całym zabieganiu i zamieszaniu (jeszcze doszło mi porannne zaprowadzanie małego do przedszkola bo mąż dużo pracuje i jeździ do pracy nawet o 6.00) starałam się ciągle trzymać dietę.
Kiedy wczoraj rano stanęłam na wadze pokazała 62,9 !!!!!!
Fakt, teraz jestem po babodniach więc zeszła ze mnie cała woda ale i tak cieszę się, że jest mniej niz na pasku.
Teraz trzeba to utrzymać albo nawet powalczyć o jeszcze !!!
Ciągle się staram i jakoś chęci nie brakuje. Zauważyłam już to w poprzednich miesiącach - najwięcej tracę kg i najwięcej u mnie motywacji do odchudzania zaraz przed, w trakcie i do 2 tyg. po babodniach.
No i chyba muszę to wykorzystać.

A co robicie ze swoimi dzieciaczkami w Dzień Dziecka?????

28 maja 2008 , Komentarze (8)

    Witajcie moje kochane koleżanki.
I od razu może odniosę się do mojego ostatniego wpisu.
Oczywiście zaszło nieporozumienie. I to z mojej winy bo napisałam tak, że nie wyszło to co miałam na myśli. Czasem tak bywa.
A więc mówiąc, że daję sobie na luz oznacza, że postaram się powiedzmy do jesieni jeść tak aby utrzymać tą wagę którą mam aktualnie i oczywiście nie przytyć. Chyba mój organizm potrzebuje dłuższej stabilizacji wagi żeby potem można go było znowu mocniej "przycisnąć" i powalczyć o kolejne kg. Nie zamierzam absolutnie zaprzepaścić tego co już udało mi się osiągnąć (przy Waszej pomocy oczywiście).
Ale jak tak sobie pomyślę to przypominam sobie, że po urodzeniu pierwszego dziecka udało mi się zejść do wagi 64 kg i potem juz ani rusz. Może to jest właśnie "ta moja" waga i dalej organizm nie chce popuścić. Nie wiem.

Jak na razie walczę dalej. Od poniedziałku  jest po prostu idealnie. Babodni na wykończeniu i co prawda nie stawałam na wagę ale czuję, że jest dobrze.
Pogoda cudowna. Dzień zaczą się pieknie (nie licząc wizyty z synem na pobraniu krwi i czekania tam w kolejce 1,5 godziny) bo wybrałam się przed południem z moją kuzynką na zakupy. Uważam ją za idealną osobę do doradzenia mi co kupić i w jakim stylu. Zakupy zakończyły się sukcesem w postaci białej torebki (od 2 miesięcy nie mogłam nic wybrać) świetnego białego naszyjnika i białych klapek. Okazało się, że mamy bardzo podobny gust a wspólne łażenie  po sklepach czystą przyjemnością (bez marudzącej Amelki w  wózku pewnie byłyby jeszcze lepsze ha,ha,ha)

To tyle na dzisiaj. Mała śpi bo chyba wykończyły ją te zakupy a ja zabieram się za jakiś obiad bo mam mały "poślizg".

26 maja 2008 , Komentarze (7)

Dzisiaj miało być oficjalne ważenie?
Nie było.
Nie powinno się sobie samej robić przykrości w dniu tak wyjątkowym jakim jest Dzień Matki.
A tak na poważnie to od 3 dni zmagam się z babodniami i czuję się cała "napompowana". A tak na całkiem poważnie to miniony weekend mogę zaliczyć do tych bardzo udanych czyli było: ciekawie i suto. Pojadłam sobie smakołyków oj pojadłam. Zwłaszcza wczoraj bo byliśmy całą rodzinką (plus jeszcze 6 osób z dalszej rodzinki) na wsi w domku letniskowym a tam jak każdy coś przywiezie do zjedzenia to robi się z tego niezła biba. No ale pomimo bólu brzucha zdobyłam się 10 kilometrowy wypad na rowerze na dalsze kąpielisko. Tak więc ruch był zaliczony.
Od dzisiaj znowu podjęłam zmagania z moimi kg. Rozpoczęłam kurację z herbatki i tabletek (pewnie  to kolejna ściema ale co mi tam) i postanowiłam wytrwać do 10 czerwca. A próbuje juz po raz ostatni moje kochane. Jeżeli do tego czasu nie spadnie mi chociaz 1 kg lub znowu przez własną głupotę zrezygnuję z diety to daję sobie na luz.


WSZYSTKIM MAMUSIOM, BEZ KTÓRYCH NIE BYŁO BY NAS NA TYM WSPANIAŁYM ŚWIECIE, ŻYCZĘ DUŻO MIŁOŚCI, ZDROWIA I WSPANIAŁYCH CHWIL Z NAJBLIŻSZYMI

24 maja 2008 , Komentarze (11)

Jakoś nie mam o czym pisać.
Długi weekend mija spokojnie i nawet całkiem fajnie. W czwartek po południu byliśmy z dzieciakami na wesołym miasteczku a potem na spacerze i lodach. Troche nam się poprzeziębiały po tym spacerze bo mała dostała wczoraj strasznego kataru a synek kaszle. Pogoda niczego sobie. Na ogół świeci słoneczko a temperatura oscyluje między 17 a 19 stopni tak więc spokojnie można iść na dwór.  Dzisiaj jestem juz po śniadanku i porannej kawie i właśnie mam chwilę dla siebie bo mała śpi (jakaś taka osłabiona jest ) a mąż z synkiem pojechali na cały dzień na wieś.
Z dietą krucho. Nie objadam się zbytnio ale też nie chodzę głodna a to znak, że nie jest dobrze. Kupiłam sobie tygodniowy zestaw odchudzający (herbatka + tabletki) i od poniedziałku znowu zamierzam ostro brać sie do roboty (który to juz raz dziewczynki???)
Waga na razie utrzymana - wczoraj rano ważyłam się u mojej Mamy i pokazała 63,9 więc można powiedzieć, że jest dobrze.
Trzymajcie się ciepło !!!

21 maja 2008 , Komentarze (9)

Dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa dotyczące mojego wyglądu i mojej Rodzinki.
Aż w piórka obrosłam.
Prawda jest jednak taka, że od 3 tyg. waga właściwie stoi w miejscu, nie licząc oczywiście momentów kiedy rośnie i muszę z tą nadwyżką walczyć.
Nie dzieje sie to bez mojej winy więc pretensje moge mieć tylko do siebie. Od poniedziałku do piątku staram się po to tylko żeby przez weekend zapomnieć o diecie i przytyć 1,5-2 kg.
Nieprawdopodobne? Prawdziwe.
W dodatku muszę powiedzieć, że znowu czuję sie gruba. Owszem, schudłam 10 kg i wszyscy to widzą i chwalą ale JA CHCĘ WIĘCEJ!!!
Już sie przyzwyczaiłam do tego, że ciuchy które pół roku temu leżały głęboko schowane w szafie teraz pasują akurat. Chciałabym kupić sobie coś nowego ale jak chodzę po sklepach to nie patrzę na rozmiar (kiedyś był to 44 a teraz 38-40) tylko jestem zła, że w czymś wyglądam nie tak jak bym chciała.
Moja Mama mówi, że to pierwszy krok do tego żeby zostać  anorektyczką: brak akceptacji własnego ciała  (czyli wszyscy mówią że wyglądasz dobrze a ty mimo wszystko wydajesz sie sobie gruba).
Ha,ha,ha. Kochana Mamusiu!
Mi to nie grozi, bo ja zbyt kocham jeść!!!
Ha,ha,ha

Miłego długiego weekendu Dziewczyny!

19 maja 2008 , Komentarze (9)

Na wagę dzisiaj stanęłam ale z zamkniętymi oczami.
 Kiedy je otworzyłam, zobaczyłam powtórkę z ubiegłego tygodnia czyli: do soboty włącznie waga taka jak na pasku a po weekendzie +2 kg. Złośliwość przedmiotów martwych (w tym przypadku wagi) czy może znowu sobie zbytnio popuściłam przez te 2 dni? Myślę że to drugie bo fakt, dietkowo nie było.
Paska konsekwentnie nie zmieniam bo oczywiście muszę to odrobić.
W tym tempie to osiągnę swoją wymarzoną wagę nie na 32 urodziny ale na 35. 
Poniżej zamieszczam parę zdjęć  z sobotnich imienin Babuni.



Z kochaną  Babunią:


A to z moją Mamusią:
 

Z córeczką Amelką:

A to mój Mąż z dzieciakami :Mateuszem, Amelką i małym Karolkiem:

17 maja 2008 , Komentarze (5)

Zapowiadali na dzisiaj opady deszczu a tu niespodzianka - słoneczko ładnie świeci i jest dosyć ciepło.
To dobrze bo dzisiaj moja Babunia wyprawia na działce swoje imieniny (czwartkowa Zosia) więc dobrze by było gdyby pogoda dopisała. Gości ma być podobno bardzo dużo, dokładnie niewiadomo ilu, bo zwyczajowo babcia, wszystkich najbliższych, którzy dzwonili w czwartek  informowała o sobotniej imprezie i każdy oczywiście dziękował za zaproszenie.
 Ilu z zaproszenia skorzysta nawet Babunia nie wie.
Moja Mamcia, która wszystko organizuje panikuje, że zabraknie jedzenia i miejsc do siedzenia i wczoraj chyba do 1.00 w nocy piekła ciasta.
Ja zaproponowałam zrobienie dwóch sałatek, które ostatnio jadłam u mojej koleżanki a które były pyszne.
Zresztą pocieszam Mamuśkę, że młodzi i dzieciaki  nie muszą siedzieć przy stole tylko sobie chodzić z talerzykami czy po prostu rozłożyć kocyk na trawce a co do jedzenia to pewnie się okaże, że niejedna moja kuzynka przyniesie jakieś ciasto czy sałatkę i będzie tego tyle, że trzeba będzie  pakować gościom "na drogę".

Podsumowując. Dietkowo to się nie zapowiada (ach ten grill !)ale postaram się jeść to wszystko z sałatkami a nie z pieczywem.
No i módlcie się dziewczynki żeby pogoda się nie zepsuła bo wtedy trzeba będzie wszystkich pomieścić u Babci w mieszkaniu (to już byłby większy problem)
Aha! Wczoraj i dzisiaj stałam na wadze i jest jak na pasku. Tyle dobrego.
Pa,pa!!!

15 maja 2008 , Komentarze (8)

Teraz to już naprawdę mam " pod górkę".
Czuję, że jestem za połową cyklu a u mnie oznacza to narastający wręcz z każdym dniem głód. Unormuje się wszystko dopiero 2-3 dni przed babo dniami czyli za około 1,5 tygodnia. Strasznie długo jak dla mnie.
Na wadze nie stawałam bo zamierzam to zrobić dopiero  w poniedziałek i mam nadzieję, że te moje zmagania z głodem przyniosą efekty.
Wczoraj zamiast na rolkach wylądowałam o 19.00 w klubie na Piłkach&Pilates. Zwykle było łatwo ale nie tym razem bo trafiłam na inną instruktorkę i oczywiście na wycisk. Dzisiaj daje sobie na luz z ćwiczeniami.
I jeszcze jedno. Bratowa jak dzisiaj rano przywiozła Karolka to pokazała mi lniane brązowe spodnie na lato, które wczoraj sobie kupiła w second hand. Rozmiar 38. Na nią są trochę za luźne więc pomyślała o mnie. Leżą idealnie!!!
I pomyśleć że to rozmiar 38!
Aż trudno mi uwierzyć.
                                              
kwiatuszek170466 
Twój pamiętnik jest dostępny tylko dla Ciebie a nie dla wszystkich.                                      

14 maja 2008 , Komentarze (5)

Waga powolutku zbliża się do tej z paska, chociaż ciagle jest wyższa.
Naprawdę nie wiem dziewczyny skąd się wziął ten dwu-kilogramowy przyrost i to przez 2 dni. Fakt, że według cyklu teraz zaczynam nabierać wody ale powinien być to proces raczej powolny i niekoniecznie skutkujący przyrostem wagi.
Od wczoraj się pilnuję i dietkę staram się utrzymać. Chociaż jest ciężko - znowu ciągle chodzę głodna.
Wczoraj udało mi się wyrwać do klubu na ćwiczenia. Jak zwykle instruktorka dała nam nieźle popalić i dzisiaj czuję każdy mięsień brzucha i nóg. Mooooże wypali dzisiaj wyjście na  rolki ale to jeszcze nie do końca pewne bo zależne oczywiście od męża.
Uciekam już bo mała właśnie zasnęła więc też położę się na pare minut - w nocy tyle razy do niej wstawałam że jestem strasznie niewyspana.
Do jutra!